Nawiązując do poprzedniego wpisu, zastanawiam się, dlaczego Kościół nie dba o prawdę w przekazie depozytu wiary. Nie trzeba być teologiem, by dostrzec niespójność między katechezą a wewnętrznymi odczuciami człowieka. Człowiek bowiem jest wyposażony w pewną wiedzę wrodzoną (wlaną) oraz podstawowe zasady moralne. Ta łaska, którą Stwórca obdarzył istoty rozumne, jest wielkim darem – i zakłada, że człowiek ma prawo z niej korzystać.
Kierując się tą łaską, mam prawo pytać: dlaczego naturalne prawo, jakim jest seksualność, bywa sprowadzane do pojęcia „grzesznego seksu”? Temat ten, w większym lub mniejszym stopniu, towarzyszy człowiekowi przez całe życie. Seksualność jest motorem nie tylko prokreacji, ale też odgrywa istotną rolę w fizjologii, metabolizmie i rozwoju psychicznym człowieka. Tak ważne aspekty ludzkiej natury powinny być jasno i uczciwie omawiane, wyjaśniane i przekazywane społeczeństwu. Seksualność to fenomen natury, którym należy się szczycić, a nie wykorzystywać do realizacji ideologicznych celów.
Kobieta, która podejmuje trud macierzyństwa i połogu, powinna zajmować szczególne miejsce w świadomości społecznej. Tymczasem niemal od zarania dziejów była spychana na pozycję podrzędną.
Zamiast traktować seksualność jako coś naturalnego i godnego, religie nierzadko czyniły z niej przedmiot manipulacji. Karlheinz Deschner (ur. 1924) pisze o rytualnej defloracji przedmałżeńskiej w świątyniach, gdzie żadna kobieta nie mogła wyjść za mąż, dopóki nie została pozbawiona dziewictwa przez przypadkowego mężczyznę. W chrześcijaństwie natomiast św. Paweł ujmował seksualność jako żądzę, którą należy poskramiać. Ojcowie Kościoła – Ambroży, Augustyn, Jan Chryzostom – głosili, że kobieta nie została stworzona na podobieństwo Boga, że jest istotą niższą, przeznaczoną do służenia mężczyźnie. Tomasz z Akwinu uważał kobietę za istotę niepełnowartościową – zarówno fizycznie, jak i duchowo. Marcin Luter, choć zniósł celibat, mówił o kobietach jako o dzikich zwierzętach, których największą zasługą jest to, że nas rodzą. Kościół nigdy nie rozliczył się z tych błędnych i krzywdzących opinii. W Polsce kobiety wciąż nie mają prawa decydować o losie własnych płodów. To nie tylko oburzające – to zwyczajnie nieprzystające do cywilizacyjnego rozwoju świata.
Do dziś antykoncepcja pozostaje tematem spornym. Jednocześnie już od zarania chrześcijaństwa pojawiały się nadużycia seksualne. Homoseksualizm kwitł w klasztorach niemal od ich powstania. Papież Jan Paweł II był krytykowany za opieszałość w reagowaniu na przypadki pedofilii i innych przestępstw duchownych. Być może wiedział, że walka z tymi patologiami to jak walka z wiatrakami. Wolał ratować to, co – w jego przekonaniu – dało się jeszcze ocalić.