Psychologia koncentruje się na ludzkiej psychice oraz wpływie czynników zewnętrznych na jednostkę, umożliwiając zrozumienie jej indywidualnych cech. Z kolei socjologia bada zjawiska zachodzące w społeczeństwach — w mniejszym stopniu zależne od pojedynczych osób. Społeczne mechanizmy często okazują się zaskakujące, a ich przebieg bywa trudny do przewidzenia.
Bywa, że myśl społeczna rozmija się z indywidualnym spojrzeniem. Ta rozbieżność może prowadzić do stresu i frustracji. Przykładem jest kwestia wiary. Z socjologicznego punktu widzenia wiara jest zjawiskiem niezbędnym — wypełnia ona istotną funkcję w strukturze społecznej. Bez niej społeczeństwa nie potrafią sprawnie funkcjonować. Jednak na poziomie jednostkowym może ona nie odgrywać większej roli.
Kościół jako instytucja odpowiada na społeczne zapotrzebowanie. Jego brak tworzyłby pustkę, która — prędzej czy później — zostałaby wypełniona. Niestety, w takich sytuacjach często pojawiają się ideologie wątpliwe moralnie. Co jednak robić, gdy sam Kościół zmaga się z poważnymi problemami wewnętrznymi?
Logicznym rozwiązaniem byłoby domaganie się od Kościoła reform, przejrzystości i odpowiedzialności. Szkodliwa jest postawa wyczekiwania i tłumaczenie się, że „kościelne młyny mielą powoli”. Dzisiejszy świat nie daje czasu na takie zwlekanie — tempo zmian wymusza szybką reakcję. Najlepiej byłoby, gdyby impuls do przemian wyszedł z samego Kościoła, jednak obecnie nie widać po jego stronie takiego zainteresowania. Alternatywą pozostaje dialog społeczny, który pomoże określić, jaką rolę religia powinna pełnić w nowoczesnym społeczeństwie.
Nie jest tajemnicą, że nauka Kościoła nie opiera się wyłącznie na czystym przesłaniu Chrystusa. Przez wieki była ona przekształcana i dostosowywana do aktualnych potrzeb politycznych i społecznych (jak np. w czasie krucjat). Fundament wiary opiera się w znacznej mierze na starotestamentowych ideach, często nieprzystających do współczesnej wiedzy i wrażliwości moralnej.
Dla mnie — wobec oczywistego istnienia Przyczyny Stwórczej — niezrozumiały jest brak naukowego podejścia do idei, która towarzyszy ludzkości od zarania dziejów, jest obecna i aktywna w naszym świecie.
Nie chodzi tu o próbę zgłębiania samej natury Stwórcy, co może wykraczać poza możliwości ludzkiego umysłu. Chodzi o naukową analizę realnych procesów i zjawisk, które dotyczą nas na co dzień — zarówno w wymiarze moralnym, jak i praktycznym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz