Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 14 lipca 2025

Szamanka z Bad Dürrenberg z epoki mezolitu

          Lubię wracać myślami do pradawnych epok i rozpoznawać momenty, w których człowiek rozpoczynał swoją historię na Ziemi. Im starszy okres, tym trudniej o zachowane artefakty. Dziś sięgam do mezolitu – środkowej epoki kamienia, datowanej na lata 10–5 tysięcy przed Chrystusem.

          W tym czasie ludzie zamieszkiwali głównie tereny leśne wzdłuż rzek, jezior i wybrzeży morskich. Rzadziej korzystali z jaskiń, jak miało to miejsce w paleolicie. Budowali domostwa z drewna i gliny. Używali prymitywnych narzędzi wykonanych z mikrolitów – małych, ostrych fragmentów kamienia. Zaczęli również udomawiać zwierzęta i uprawiać rośliny, co było zapowiedzią nadchodzącej rewolucji neolitycznej.

          W 1934 roku, na terenie Saksonii-Anhalt w Niemczech, odkryto grób kobiety z okresu mezolitu. Odkrycie to dostarczyło wielu cennych informacji o życiu ludzi z tamtego czasu. Szczegółowe badania szkieletu i towarzyszących mu artefaktów sugerują, że pochowana kobieta mogła pełnić ważną rolę w swojej społeczności – być szamanką lub duchową przewodniczką. W grobie znaleziono m.in. amulety, ozdoby z muszli, kamienne narzędzia i roślinne pozostałości.

          Współczesne metody badawcze, takie jak datowanie radiowęglowe, tomografia komputerowa czy analiza izotopowa, pozwoliły ustalić, że kobieta cierpiała na deformacje kręgosłupa i czaszki, co mogło wpływać na jej postrzeganie jako osoby wyjątkowej. Prawdopodobnie wprowadzała się w stany transu i ekstazy, w których łączyła się z rzeczywistością metafizyczną. Czerpała z niej wiedzę i energię, aby leczyć oraz pomagać innym.

          Dzięki tym odkryciom badacze doszli do wniosku, że w mezolicie kobiety mogły odgrywać istotne role społeczne i cieszyć się szacunkiem, szczególnie w kontekście wierzeń i rytuałów.

          Coraz więcej znalezisk z tego okresu – jak osady w Star Carr w Anglii czy w Lepenski Vir w Serbii – pokazuje, że społeczności mezolityczne były znacznie bardziej rozwinięte, niż wcześniej sądzono. Budowano nie tylko tymczasowe szałasy, ale i trwałe domostwa z paleniskami, jamami magazynowymi i miejscami kultu. Ślady rytualnych praktyk, ozdoby z zębów i kości, maski z poroży oraz symboliczne rzeźby świadczą o bogatym świecie duchowym i religijnym.

          Dzięki współczesnej nauce odkrywamy coraz więcej fascynujących faktów o ludziach sprzed tysięcy lat – o ich życiu, wierzeniach i relacjach społecznych. Mezolit przestaje być anonimową epoką przejściową, a zaczyna jawić się jako barwny i złożony etap rozwoju człowieka.

          W czasach mezolitu duchowość człowieka opierała się na bezpośrednim doświadczaniu sił przyrody i świata niewidzialnego. Nie była jeszcze ograniczana przez doktryny religijne, które w późniejszych epokach zaczęły kształtować, a czasem wypaczać, pierwotną więź z metafizycznym wymiarem rzeczywistości.

 

Świat nadprzyrodzony to inny sposób istnienia

          Czy może istnieć coś, co nie ma swojego obrazu medialnego, grafiki, postaci, wyglądu? Na przykład pola oddziaływania: grawitacyjne, elektryczne, magnetyczne. Choć są one niewidzialne, nie znaczy to, że nie istnieją. Ich obecność można ukazać za pomocą wizualizacji — np. przy użyciu opiłków żelaza, które tworzą charakterystyczne linie, obrazujące strukturę pola. Tym samym potwierdzają one istnienie niewidocznych sił. Oddziałują, więc są. Podobne rozumowanie można zastosować do zjawisk takich jak: energia, siły, Bóg, duch, emocje, uczucia i inne byty niematerialne. Struktura Świata jest zatem znacznie bogatsza niż tylko to, co materialne i wizualnie dostępne.

          Stwórca, powołując Świat do istnienia, stworzył rzeczywistość zarówno zmysłową (realną), jak i duchową (nadprzyrodzoną), odbieraną sercem i duszą. Obie te sfery współistnieją i wzajemnie na siebie oddziałują, choć wymagają różnych narzędzi poznania i funkcjonowania.

          Do niewidzialnych aspektów istnienia należą również stany Prawdy i Dobra Najwyższego. Można je metaforycznie określić jako „miejsca” gromadzenia informacji — swoiste „fotograficzne” zapisy wszystkiego, co się wydarzyło. Odczytywane mogą być przez istoty inteligentne, które dysponują odpowiednimi zdolnościami. Człowiek posiada narząd (mózg), który umożliwia dostęp do tych zasobów, ich przetwarzanie i uświadamianie sobie ich znaczenia — w procesie zwanym świadomością.

          Sam Stwórca wykorzystuje te stany do nawiązywania relacji z człowiekiem. Człowiek również ma możliwość sięgania do tych wymiarów. Czasem wspiera się w tym środkami zmieniającymi świadomość — jak czynili to plemienni szamani — jednak niektórzy posiadają zdolność komunikacji duchowej w sposób naturalny. Byli to prorocy, Jezus, Budda, Czyngis-chan, mistycy.

          Dawni przodkowie często posiadali te zdolności w większym stopniu niż współczesny człowiek. Wraz ze zmianą stylu życia — często biernego duchowo, zmysłowego, konsumpcyjnego, infantylnego — umiejętności te stopniowo zanikają. Można jednak je pielęgnować i rozwijać poprzez odpowiednie praktyki: medytację, jogę, właściwe oddychanie, modlitwę. Kto podejmuje trud komunikacji ze światem duchowym, może już za życia doświadczać tego, co stanie się udziałem każdego po śmierci — powrotu do pierwotnej, dynamicznej, duchowej natury istnienia.

          Nie dziwi więc, że kontakt z istotami duchowymi czy zmarłymi jest trudny, zamazany, niejednoznaczny. Podlegają one innym prawom bytu. Dla nas, żyjących, mogą być ważne takie kwestie jak płeć Boga, miłość, relacje — lecz w tamtym wymiarze znaczenie mają inne wartości, inne sposoby istnienia. Tam nie zadaje się pytań, które nurtują nas tutaj.

          Pamięć o przodkach i emocjonalna więź z nimi są potrzebne nam – żyjącym – do życia na Ziemi. Niech zmarli spoczywają w spokoju. Świat nadprzyrodzony to po prostu inny wymiar — inny sposób istnienia.