Łączna liczba wyświetleń

środa, 6 listopada 2024

Ewangelia wg św. Marka cz. 1

 

          Wcześniej udostępniałem egzegezę Ewangelii według św. Mateusza, która zawiera najwięcej treści teologicznych związanych z chrześcijańską doktryną wiary. Teraz zajmę się Ewangelią według św. Marka, którą uważam za najbardziej wierną prawdzie ewangelicznej, wolną od osobistych koncepcji autora. Ewangelia Marka słynie z lakonicznego, dynamicznego stylu, skupiając się na działaniach Jezusa, a nie na Jego nauczaniu, co wyróżnia ją na tle Ewangelii Mateusza. Marek unika długich wywodów teologicznych, koncentrując się na zwięzłym i reportażowym opisie wydarzeń z życia Jezusa.

          Najstarsza Ewangelia, przypisywana św. Markowi, powstała najprawdopodobniej w latach 68–73 (lub 64–70). Istnieją spory co do dokładnego czasu jej powstania. Autorem jest Jan Marek, kuzyn Barnaby, a przypuszcza się, że została napisana w Rzymie, na podstawie relacji Apostoła Piotra. Skierowana była do odbiorców nieznających języka aramejskiego ani zwyczajów żydowskich. Marek koncentruje się na cudach i działaniach Jezusa, przez co odsłania Jego mesjańskie tajemnice. Pełnił funkcję tłumacza Piotra, którego przekaz miał charakter bieżący i misyjny, a nie historyczny ani systematyczny. Marek spisywał relacje Piotra, zapamiętane z jego głoszenia. Korzystał również z innych źródeł, m.in. od Apostoła Pawła.

          Ewangelia Marka, najkrótsza i teologicznie najuboższa, jest jednak najwierniejsza faktom, wolna od obcych interpretacji, spekulacji i koncepcji teologicznych. Brak pewnych wersetów (Mk 16,9–20) w niektórych rękopisach wskazuje, że ewangelie, w tym Marka, ewoluowały z czasem, co podważa ich absolutną autentyczność.

          Marek Ewangelista jest utożsamiany z Janem Markiem, synem Marii i krewnym Barnaby, postaci zasłużonej dla chrześcijaństwa. Jan Marek towarzyszył Pawłowi i Barnabie w wyprawach misyjnych, choć odłączył się od nich w Perge w Pamfilii, a potem ponownie stał się pomocnikiem Pawła (Kol 4,10; Flm 24). W Rzymie spotkał się z Piotrem i wtedy narodził się pomysł napisania ewangelii na podstawie nauk apostolskich. Apostoł Paweł i Piotr stanowili dla Marka kluczowe i wiarygodne źródła informacji. Według świadectwa Papiasza, biskupa z Hierapolis (teologa i męczennika żyjącego w latach 70–135/155), Marek sumiennie i wiernie spisał przekazy. Oprócz słów apostołów krążyły w obiegu różne teksty i listy katechetyczne, w tym listy Pawła. Marek jednak prawdopodobnie nie korzystał ze źródła "Q" (Quelle) – zbioru wypowiedzi Jezusa odkrytego w Nag Hammadi w 1945 roku, który powstał później. Dzięki wspólnym źródłom i podobieństwu tekstów, Marka zalicza się do autorów synoptycznych, obok Mateusza i Łukasza. Ewangelia Marka była skierowana do osób spoza Palestyny.

          Ewangelia została napisana po grecku, przy czym autor tłumaczy wiele aramejskich zwrotów, takich jak: "Talitha kum", czyli: "Dziewczynko, mówię ci, wstań!" (Mk 5,41); "Effatha", czyli: "Otwórz się!" (Mk 7,34); oraz "Abba", czyli: "Ojcze" (Mk 14,36). Autor używa też pojęć pochodzenia łacińskiego, co sugeruje, że katechezy były skierowane do Rzymian. Marek unika przytaczania słów Jezusa, koncentrując się na opisywaniu Jego działań. Wydarzenia ujęte są w formie bardziej faktograficznej niż teologicznej, co uważano za bardziej wiarygodne. Początkowo sądzono, że Marek ogranicza się do świadectwa życia Jezusa, bez aspiracji teologicznych. Współcześnie jego Ewangelia zyskuje na znaczeniu, a zainteresowanie nią rośnie. Uznanie jej za najstarszą spośród ewangelii pozostaje jednak przedmiotem dyskusji.

 

 

 

wtorek, 5 listopada 2024

Autosugestia

           Wszystko co zdarza się w życiu człowieka koncentruje się w ludzkim umyślę: myśli, uczucia, odczucia, wyobrażenia, obrazy rzeczywistości. Wszystko inne jest  otaczającym entouragem i staje się jedynie tłem dla tego, co najważniejsze: tego, co rozgrywa się w  umyśle człowieka.

          Znane powiedzenie „człowiek jest kowalem swego losu” przypomina, że to my sami, poprzez nasze myśli i decyzje, mamy wpływ na kierunek, w jakim podąża nasze życie.

          Autosugestia, czyli wpływanie na swoje myśli, uczucia i przekonania poprzez powtarzanie pozytywnych stwierdzeń lub wyobrażeń, jest potężnym narzędziem w procesie kształtowania rzeczywistości, jaką postrzegamy.

          To właśnie umysł, a nie zewnętrzne okoliczności, decyduje o tym, jak interpretujemy świat.

          Na poziomie praktycznym autosugestia pozwala kształtować wewnętrzne przekonania, które mogą zmieniać nasze postrzeganie świata i własnych możliwości. Poprzez świadome kształtowanie myśli i obrazy w umyśle, człowiek może wpływać na fakty.

           Ktoś stojący z boku inaczej odbiera i przeżywa rzeczywistość niż my, bo każdy ma swoją własną przestrzeń rzeczywistości. Moje rozterki pozostają tylko

we mnie. Nieroztropne jest więc postępowanie w życiu według obcego scenariusza. Od człowieka zależy, czy jest szczęśliwy, zakochany, itp. Jeżeli tak, to trzeba uczynić wszystko, aby  we własnym umyslę wykreować rzeczywistość która będzie dla mnie przyjazna. Autosugestia może działać jako narzędzie do tworzenia pozytywnego obrazu świata, w którym kształtujemy własne szczęście i satysfakcję.

           W praktyce można stosować różne metody psychologiczne autosugestii.          Ciekawa strategią która może pomóc w budowaniu pozytywnej postawy i wzmocnieniu osobistej siły psychicznej jest „przesiewania” bodźców, czyli selektywnego kodowania tego, co dobre, a odrzucania negatywnych aspektów rzeczywistości,

            Warto jednak pamiętać, że autosugestia, choć potężna, nie jest jedynym czynnikiem determinującym sukces i spełnienie. Równolegle do niej, ważne są działania, relacje z innymi ludźmi oraz umiejętność radzenia sobie z nieuniknionymi trudnościami.  Jako człowiek wolny, inspirując do świadomego zarządzania swoimi myślami oraz emocjami bierze za nią całkowitą odpowiedzialność.

 

Antidotum na stresy

 

           Człowieka  nie zawsze umie sobie poradzić z losem i trudami życia. Powodują one, że człowiek nie jest szczęśliwy. Odczuwa bunt, który przekłada się na relacje interpersonalne w rodzinie z otoczeniem.  Jak żyć, aby sprostać wszelakim wezwaniom?

          Mechanizmem obronnym może być przyjęcie postawy obronnej wykreowanej we własnej psychice. Mechanizmem obronnym może być przyjęcie idei, że  rzeczywistość jest teatrem, w którym ludzie odgrywają swoje role według narzuconego im scenariusza. W niewielkim stopniu można coś zmieniać w scenariuszu. Może jednak w wymowie artystycznej (sposobie życia, w postępowaniu) wyrażać siebie i swoje marzenia, nadzieje. Mniej ważne jest poznanie istoty rzeczy (które wg Kanta i tak nie można poznać), ale przeżywanie życia, emocje i własne imponderabilia. Scenariusze są różne, ale ważne jest sposób odegrania swojej roli. Czasem w życiu gra się dramaty, a czasem komedie. Dla aktora jest to bez różnicy. Liczy się wymowa artystyczna i związane z tym emocje.  Na narzucony scenariusz (los) ma się niewielki wpływ, ale wymowa artystyczna jest osobistym dziełem każdego. W tym mechanizmie zachowuje się swoją tożsamość, niezależność i wolność. Człowiek staje się panem własnego ja. Eschatologicznie nie będzie się odpowiadać za scenariusz ale z odegrania swojej roli (sposobu życia).

            W tej koncepcji psychologicznej ważne jest rozeznanie, za co się odpowiada? Nie za burzę, która zniszczyła dom, nie za niepowodzenia, które zesłał los, ale jak się odegrało swoją rolę. Można porzucić rozterki. Na los człowiek ma mały wpływ. Nie bardzo można znaleźć odpowiedź dlaczego jest taki, a nie inny. Być może tajemniczość związana z życiem jest jakiś przemyślanym projektem. Głową muru się nie przebije. Pozostaje zaufać Bogu, że dla każdego chce dobrze. On jeden wie, co dla człowieka jest najlepsze,

           Taka psychologiczna postawa obronna umożliwia zmniejszyć stresy, które los człowiekowi nie oszczędza.

poniedziałek, 4 listopada 2024

Synkretyzm religijny

 

          Wspólnym fundamentem wielu religii jest wiara w istnienie nadprzyrodzonej mocy, Przyczyny, która stworzyła Wszechświat.  Za tę ideą odpowiadają Jej dzieła, które są widoczne w jego pięknie i w porządku natury.

          Świat nie jest wynikiem przypadku, ale świadectwem inteligentnego projektu, co prowadzi do idei, że porządek i harmonia w naturze są dowodem na istnienie wyższej siły.

          Panteistyczna koncepcja Boga opiera się na idei, że Bóg i Wszechświat są tożsame, co oznacza, że Bóg przenika wszystko, co istnieje, lub jest wszystkim. W tym kontekście Bóg nie jest oddzielną, transcendentną istotą, jak w wielu teistycznych religiach, lecz stanowi samą rzeczywistość, energię lub siłę życiową obecnej w całej przyrodzie i we wszystkich bytach. W panteizmie Bóg nie ma postaci antropomorficznej, nie przyjmuje konkretnego wyglądu, ponieważ nie jest oddzielnym bytem – jest wszechobecny i jednocześnie zawiera się w każdym aspekcie świata materialnego i duchowego. Wygląd Boga w panteizmie można zatem interpretować symbolicznie: Bóg przejawia się w naturze, w kosmosie, w każdej cząstce istnienia. Można go odnaleźć w harmonii przyrody, w strukturze galaktyk, w porządku atomowym i w skomplikowanej sieci relacji między wszystkimi elementami świata. Z tej perspektywy Bóg nie jest osobą, a raczej nieskończoną, bezosobową siłą, którą można dostrzec w pięknie świata.  Estetyczne wyobrażenie Boga panteistycznego może być zatem bardziej abstrakcyjne – można je zobaczyć w gwiazdach na niebie, w rwącej rzece, w delikatnych płatkach kwiatów, w całej różnorodności życia. W ten sposób panteistyczny Bóg jest raczej świadomością, kosmiczną jednością i esencją wszystkiego, co istnieje.

          Według religii judaistyczno–chrześcijańskiej Bóg zwraca się do każdego stworzenia indywidualnie, co suponuje, że jest Osobą. W teizmie Bóg jest traktowany jako istota osobowa, która ma cechy zbliżone do ludzkiej osobowości, choć w sposób doskonały. Bóg jest często opisywany jako wszechmocny, wszechwiedzący i wszechobecny, a także miłosierny, sprawiedliwy i kochający. W religiach teistycznych Bóg nawiązuje relacje z ludźmi, komunikuje się poprzez objawienia, odpowiedzi na modlitwy i moralne wskazówki. Taka koncepcja Boga zakłada, że posiada On wolną wolę, intencje oraz zdolność do emocji, takich jak miłość, gniew, współczucie.

          W deizmie Bóg jest rozumiany jako stwórca wszechświata, ale nie ingeruje bezpośrednio w jego funkcjonowanie ani w życie ludzi. W tym ujęciu Bóg może być postrzegany jako istota z osobowością w sensie twórczym i intelektualnym, ale jednocześnie Bóg nie angażuje się w indywidualne ludzkie sprawy, nie przejawia emocji ani nie odpowiada na modlitwy. Bóg stworzył prawa natury i świat, ale nie wchodzi w interakcje z nim na poziomie osobowym.

           W systemach ateistycznych, w agnostycznych, które negują istnienie Boga lub są niepewne co do jego istnienia, osobowość Boga może być traktowana jako ludzka projekcja: zazdrosny, dumny, niesprawiedliwy, nielitościwy, mściwy, żądzy krwi, sadomasochistyczny (Richard Dawkins) pochodzi z ludzkiego umysłu  i nie stanowi prawdy. Z perspektywy psychologicznej lub socjologicznej niektóre teorie twierdzą, że ludzie nadali Bogu osobowe cechy, aby łatwiej zrozumieć i wyjaśnić zjawiska przyrody czy moralność.

          Koncepcja natury dynamicznej Boga (wg autora) podobnie jak w panteizmie zaprzecza Jego antropomorficznej postaci, ale podkreśla Jego osobowość. Natura dynamiczna ujmuje istnienie Boga samym istnieniem i zdolnością sprawczą. Istnienie Boga jest akceptowalne przez widoczne skutki Jego działania. Z logicznego porządku – każdy skutek musi mieć swoją przyczynę.

          Każda religia wnosi coś swojego do obrazu Boga. To świadczy, że jest On przez nie zauważalny. Potwierdzają one, że Bóg naprawdę istnieje. Każdy może Go odczuwać po swojemu według wrażliwości duchowej. On jest Jedyny, a zarazem powszechny, który jest obecny zarówno w najmniejszych elementach materii, jak i w ogromnym kosmosie. Bóg jest siłą transcendentną i jednocześnie immanentną. Jest zarówno ponad rzeczywistością, jak i przenika całą rzeczywistość. Obecny we wszystkich rzeczach, bez względu na to, jak różne są ludzkie perspektywy i wrażliwości duchowe.

 

 

 

niedziela, 3 listopada 2024

Od Historii do Wiary: Refleksje nad Istotą Religii

          Data przybycia Józefa, syna Jakuba, do Egiptu pozostaje kwestią nierozstrzygniętą. Według uczonego Alfreda Tschirschnitza, wydarzenie to miało miejsce około 1660 roku przed Chr., w czasie, gdy Egiptem rządzili cudzoziemscy władcy – Hyksosi. Inni badacze jednak sugerują, że przybycie Józefa mogło nastąpić za panowania faraona Senusereta III (1897-1849 przed Chr.) z XII dynastii Średniego Państwa. Ta rozbieżność w datowaniu wynosi około 200 lat, co wywołuje istotne wątpliwości.

          Brak jednoznacznych dowodów archeologicznych oraz różnice w datach wskazywane przez badaczy rodzą pytanie, czy opisane w Biblii wydarzenia rzeczywiście miały miejsce w sugerowanym czasie i formie, czy też mogą być teologiczną interpretacją nadaną im później, co nadało im wymiar historii sakralnej. Jest to istotne, ponieważ podważa literalną interpretację Pisma, sugerując, że narracja o Exodusie może być inspirowana różnymi wydarzeniami historycznymi, takimi jak konflikty Egiptu z ludami semickimi, wpływy Hyksosów czy Hetytów.

          Nasuwająca się refleksja jest taka, że trudność w dokładnym określeniu okresu Exodusu Izraelitów z Egiptu może wynikać nie z braku zaawansowanych technik datowania, ale z tego, że wydarzenie to mogło nie mieć miejsca w szeroko przyjętym sensie. Możliwe, że był to jedynie lokalny epizod, który dla Egiptu nie miał większego znaczenia. Taka hipoteza może wydawać się kontrowersyjna, ale wynika z uczciwej analizy złożoności przekazów religijnych i ich zgodności z faktami historycznymi.

          Zastanawiając się nad tym problemem, dochodzę do wniosku, że religie powstają przede wszystkim w odpowiedzi na potrzeby duchowe człowieka, a nie wyłącznie na bazie obiektywnych faktów historycznych. W tym kontekście można dostrzec podobieństwo do tworzenia mitów i symboli, które odpowiadają na uniwersalne ludzkie potrzeby. Religie monoteistyczne i politeistyczne różnią się formą, lecz wszystkie mają na celu zrozumienie sensu istnienia. Taka perspektywa jest bliska religioznawstwu, które traktuje religie jako systemy wierzeń ukształtowane przez kulturowe i historyczne okoliczności.

          Wierzę, że za rzeczywistością stoi metafizyczna siła – Stwórca. W obliczu historycznej niepewności i symbolizmu religii, Bóg pozostaje nie tylko tajemnicą, ale również ostatecznym celem, do którego dążą wszystkie religie. Może to być dowodem na to, że mimo różnorodności wyobrażeń o Bogu ich esencja ma wspólne źródło w ludzkiej intuicji transcendencji.

          Uważam, że teologia znajduje się dopiero na początku swojego rozwoju. To przekonanie zakłada, że ludzkość dopiero zaczyna rozumieć i zgłębiać metafizyczną naturę Boga. Takie otwarte podejście pozwala przypuszczać, że nasze pojmowanie religii może ewoluować, a zrozumienie Boga – podobnie jak nauka – może być ciągłym procesem. Zachęcam do kontemplacji nad naturą wiary i do poszukiwania sensu w religii. Religia nie powinna być postrzegana jako zamknięty system dogmatyczny, lecz jako przestrzeń inspiracji i poszukiwań, gdzie Bóg i Prawda pozostają ideałami, do których ludzkość dąży, nawet jeśli są nieosiągalne.

 

sobota, 2 listopada 2024

Zasługi Kościoła chrześcijańskiego

          Kościół ma długą historię, w której splatają się zarówno jego zasługi, jak i grzechy. Mimo wszelkich przewinień Kościół ma olbrzymi wpływ na swoich wiernych. Jako niepoprawny optymista sądzę, że nadszedł czas, aby kościół (mała litera «k» wskazuje, że mowa jest o instytucji, a nie o Kościele Chrystusowym) w Polsce przeszedł na drogę słusznych wartości i poprawił swoje relacje w kraju, co mogłoby przynieść mu większy prestiż.

          Ludzie szybko potrafią przebaczać, a kościół w Polsce mógłby się na nowo odrodzić. Aby to osiągnąć, konieczna byłaby rezygnacja z władzy, przywilejów i bogactw. Historia uczy, że Kościół w XX wieku, po utracie dużych obszarów i wpływów politycznych, zyskał na autorytecie w świecie.

          Kościół odgrywał kluczową rolę w kształtowaniu moralności, edukacji oraz w pomocy najuboższym. Czynił to jednak wybiórczo, często kierując się własnymi interesami. Obecnie Kościół w Polsce wciąż ma znaczący wpływ na społeczeństwo, ale zmieniające się realia społeczno-polityczne sugerują, że instytucja ta powinna na nowo zdefiniować swoje miejsce w życiu publicznym. Rezygnacja z nadmiernych przywilejów i zwrócenie się ku wartościom duchowym, a nie materialnym, mogłoby przynieść Kościołowi odnowienie autorytetu i zaufania społecznego. Historia pokazuje, że Kościół wielokrotnie odzyskiwał swoją moralną siłę, kiedy dystansował się od polityki i skupiał na swojej misji duchowej.

          Niektórzy papieże, tacy jak Grzegorz Wielki (590–604), przyczynili się do wzrostu pobożności i prostej wiary. W czasie II wojny światowej, mimo że Kościół nie potępił nazizmu, pomagał Żydom oraz innym prześladowanym. Był jedną z niewielu instytucji, która systematycznie wspierała tych, którzy znajdowali się na marginesie społeczeństwa.

          Kościół rzeczywiście znajdował się w trudnej sytuacji, balansując między ochroną swoich wiernych a koniecznością reagowania na okrucieństwa wojny. Pomoc, jaką Kościół niósł Żydom i ofiarom nazizmu, jest niewątpliwie jednym z jego największych zasług z tego okresu. Niemniej jednak, fakt, że niektórzy duchowni współpracowali z nazistowskimi oprawcami, pozostaje ciemną kartą tej historii.

          Czy dobre uczynki Kościoła przeważą nad jego złymi uczynkami? Jeśli Kościół będzie gotów na autorefleksję i dostosowanie się do współczesnych wyzwań, ma ogromny potencjał do dalszego odgrywania kluczowej roli w społeczeństwie. Odrzucenie nadmiernej władzy i przywilejów na rzecz misji duchowej może być kluczem do odzyskania prestiżu i szacunku wśród wiernych.

piątek, 1 listopada 2024

Dzień Wszystkich Świętych

 

          Dzień Wszystkich Świętych, obchodzony 1 listopada w Kościele Rzymskokatolickim, ma głębokie korzenie religijne i historyczne. Początkowo był to dzień (13 maja) poświęcony pamięci męczenników chrześcijańskich, co podkreślało znaczenie świadectwa wiary w trudnych czasach prześladowań. Przeniesienie tego święta na 1 listopada przez papieża Grzegorza III w 731 roku miało na celu uhonorowanie wszystkich świętych, nie tylko męczenników, co rozszerzyło symbolikę tego dnia na cześć osób, które życiem świadczyły o swojej wierze.

          Współcześnie, choć święto to ma charakter religijny, wielu ludzi traktuje je jako okazję do pamięci o zmarłych przodkach. Ten aspekt nawiązuje do głęboko zakorzenionych tradycji kultu przodków, które istniały jeszcze przed chrześcijaństwem. W różnych kulturach szacunek wobec zmarłych zawsze miał duże znaczenie, niezależnie od religii, co potwierdza uniwersalność ludzkiego pragnienia, by oddać hołd tym, którzy odeszli. W Polsce Dzień Wszystkich Świętych i następujący po nim Dzień Zaduszny (2 listopada) odgrywają szczególną rolę w tradycji, gdyż ludzie odwiedzają groby bliskich, zapalają znicze i wspominają tych, którzy zmarli, co łączy duchowość z głęboko zakorzenioną potrzebą pamięci o przeszłości.

          Dzień Wszystkich Świętych sprzyja refleksji nad tematem świętości, ponieważ to święto poświęcone jest nie tylko znanym i kanonizowanym świętym, ale również tym anonimowym, którzy żyli w cichości i pokorze. To okazja, aby zastanowić się nad tym, czym jest świętość w codziennym życiu, jak można ją osiągnąć oraz co oznacza dążenie do świętości we współczesnym świecie.

          Święto przypomina, że świętość nie jest czymś zarezerwowanym wyłącznie dla wybranych, ale jest celem dostępnym dla każdego człowieka, który żyje w zgodzie z wartościami chrześcijańskimi, kieruje się miłością bliźniego, pokorą i wiarą. Dzień ten zaprasza do wewnętrznej zadumy i spojrzenia na własne życie w kontekście duchowego rozwoju oraz relacji z Bogiem i innymi ludźmi.

          To także czas, by zrozumieć, że świętość nie polega na doskonałości, lecz na dążeniu do niej poprzez miłość, przebaczenie i ofiarowanie siebie dla innych.

          1 listopada to w polskiej tradycji dzień pamięci nie tylko o bliskich zmarłych, ale także dzień pamięci narodowej. Symbol pamięci – znicze – płoną nie tylko na grobach członków rodziny. Świeczki i bukiety pojawiają się na mogiłach powstańczych, grobach poległych we wszystkich wojnach, osób zasłużonych dla Polski oraz pod kapliczkami. Pięknym zwyczajem jest zapalanie zniczy na bezimiennych, opuszczonych grobach.

          Wszystkich Świętych jest dniem o czysto chrześcijańskim charakterze, do którego ludowość dodała pogańskie elementy. Obecnie, podobnie, jak przed wiekami, po wizycie na cmentarzu, rodzina spotyka się we własnym gronie na uroczystym posiłku. Dawniej takiemu spotkaniu towarzyszyły grupowe modlitwy za zmarłych.

          Polskie tłumne odwiedzanie cmentarzy 1 listopada jest unikatowe na skalę Europy.

czwartek, 31 października 2024

Instytucja Kościoła na indeksie

 

          Wiara jest duchowym filarem ludzkiej osobowości. Kościół widzialny powinien pełnić rolę widzialnego znaku tej wiary. Przez niezachwianą wiarę człowiek staje szczęśliwszy, pełen nadziei. Kościół pisze się dużą literą bo jest sacrum (widzialnym znakiem niewidzialnej Łaski). Jej widzialnym znakiem jest instytucja (kościół pisany małą literą) kierowana przez kapłanów.

          Już jako młody człowiek zauważałem, że kościół (jako instytucja) odbiega od zasad, które sam głosi. Dochodziły mnie informacje (od źródeł pisanych i z własnych obserwacji), które powodowały od dziecka, niepokój w duszy. Ten niepokój poznawczy był powodem ukończenia studiów teologicznych. Chciałem poznać prawdę własnej wiary. Byłem bardzo zdyscyplinowanym studentem. Po ukończeniu studiów, uzbrojony w metodykę badawczą, rozpocząłem dalsze poszukiwania.
          Zdobyta wiedza pozwoliła mi na ugruntowanie głównych kanonów wiary i dała mi również możliwość dokonania ich krytycznej oceny. Nie widzę nic złego w tym, że wykorzystuję do tego umysł (dany przez Stwórcę).
          Ze względu na delikatność tematu pozostawiam czytającym swobodę własnej oceny i wyciągnięcia wniosków. Opieram się tylko na dostępnych mi źródłach.
          Od początku rozwijająca się instytucja kościelna była narażona na potknięcia i niepowodzenia. Podważały one dogmat o szczególnej opiece Ducha Świętego.
          Przez wiele lat kościół bronił się przed innowiercami (Marcjonem, Walentynianem, Montanusem gnostykami), ale nie ustrzegł się od wewnętrznych konfliktów, w tym antypapieży (Hipolit I 217–235; Feliks II 355–365; Bonifacy VII (974 i od sierpnia 984 – lipca 985) .
          Schizmy były bolesnymi momentami w historii Kościoła, które ujawniły jego ludzką naturę i słabość wobec politycznych nacisków. Niektóre z tych rozłamów wynikały z fundamentalnych różnic teologicznych, ale inne miały bardziej polityczne podłoże. Doprowadziły do rozłamu kościołów wschodnich od zachodnich, co było wielkim zgorszeniem wśród chrześcijan.
Przepisy zaprzeczające naturalnym ludzkim potrzebom (bezżenność) stały się przyczyną rozwiązłości kapłanów. Papież Wigiliusz (517–555) pozwolił skonać z głodu papieżowi Sylweriuszowi (536–537) w walce o tron papieski, Papież Benedykt VI (973–974) został uduszony przez papieża Bonifacego VII (984–985). Zalicza się mu zabójstwo dwóch papieży. Sam został zamordowany w 985 roku.
          Wielu papieży jest odpowiedzialnych za śmierć milionów ludzi. Papieżowi Janowi VIII (872–882) roztrzaskano głowę obuchem za jego nieetyczne zachowania. Papież Jan XII (955–964) został śmiertelnie pobity przez męża kochanki. Okres pornokracji (od papieża Sergiusza III – Jana XII 955–963) jest ciężkim obciążeniem prestiżu kościoła. Kościół nie ustrzegł się od upadku moralnego (pijactwo, orgie, zdrady, chciwości, nadużywania władzy, polityczne intrygi papieży, itp.). Papież Lucjusz II (1114–1115) zginął od uderzenia kamieniem.

          Kilku papieży zostało potępionych przez sobory ekumeniczne (Honoriusz I 625–638); Liberiusz (325–366); Wigiliusz (537–555) , Jan XXII (1316–1334), co nie najlepiej świadczy o ich godności piastujących status głowy kościoła.
Niektóre dogmaty nie mają jednoznacznego uzasadnienia, jak nieomylność papieża. Kościół, jako instytucja, przez wieki zmagał się z koniecznością interpretacji i rozwoju dogmatów, co często prowadziło do sporów i kontrowersji.
          Nadanie kościołowi statusu państwowego wciągnęło go w meadry politycznych rozgrywek, żądzy władzy i posiadania materialnego, korupcję, sojusze w mafiami. Narażał się na symonie, nepotyzm, konkubinat, próżność, dewiację, handel odpustami, bujanie ludzi i wciskanie im ciemnoty. Kościół sam powadził wojny, w których zginęło wielu żołnierzy.

          Działalność kościoła stawała w sprzeczności z ideami Ewangelii. Już św. Hieronim (347–420) dopatrywał się dewiacji w kościele
Inkwizycja z pobudek, nie do końca niezrozumiałych (polowanie na czarownice) dla przeciętnych wiernych pochłonęła kilkadziesiąt tysięcy istnieć ludzkich. Papież Innocenty IV (1243–1254) zezwolił inkwizytorom na stosowanie tortur, a skazanym odmówił prawa apelacji.
Tego rodzaju wydarzenia podważały autorytet Kościoła i wpływały na jego prestiż, szczególnie w oczach wiernych, którzy oczekiwali, że hierarchia Kościoła będzie przykładem moralności.

          W książce Zaginione Cywilizacje, A. Kondratowa można przeczytać, że Podbój kolonialny polegał na tym, że misjom towarzyszyły, w jednej ręce krucyfiks, a w drugiej miecz. Jeden ze świadków pisał, że "z krzyżem w ręce i nienasyconą żądzą złota w sercu" (s. 9) Hiszpanie dokonywali podboju Ameryki niszcząc lokalną religię i kulture. W wyniku podboju i ewangelizacji Hiszpanie wytępili około 15 mln Indian (s. 11) . Afrykę kosztował handel z Murzynami sto mln ludzi. Okrucieństwa i przemoc, zarówno w Europie, jak i w kolonialnym świecie, na długo zaciążyły na wizerunku Kościoła, którego działania stały w sprzeczności z Ewangelią.

          Niegodziwości kościoła doprowadziły w XVI wieku do głębokiego rozpadu Rzymskiego Kościoła,

          Kościół długo bronił się od oglądu naukowego wiary, co spychało go na margines. Leon XII (1823–1829) zakazał tłumaczenia Biblii na języki narodowe Zakazał również przeprowadzenia szczepień przeciwko ospie, Kościół tracił autorytet posiadania mądrości dziejowej i znajomości prawdy. Cierpiała na tym sama wiara.Nawet jak osobista wiara pozostała niezachwiana, to skandale pedofilskie, upadki moralne niektórych kapłanów zadały Kościołowi kolejny cios i bardzo osłabiły autorytet Kościoła i dopełniły rozczarowanie postawą instytucji. Oceniając kościół widzialny należy jednak oddzielać jej duchowy aspekt od ludzkich błędów instytucjonalnych.

          Wielokrotnie Kościół w różnych okresach stawał się narzędziem władzy politycznej i nadużywał swojego wpływu.

          Ważne jest pamiętać, że Kościół, jak każda instytucja zbudowana przez ludzi, jest podatny na błędy i nadużycia. Mimo kryzysów instytucjonalnych, dla wielu wiernych duchowy aspekt wiary nadal stanowi najważniejszy filar życia i o tym należy pamiętać.