Żyjemy w rzeczywistości, którą zwykle postrzegamy jako «lokalną» i «realistyczną». To znaczy: informacje nie mogą rozchodzić się szybciej niż światło, a obiekty mają określone właściwości niezależnie od tego, czy je obserwujemy.
Ten zdroworozsądkowy obraz świata podważa teoria kwantowa — i, co ważniejsze, potwierdzają to eksperymenty, m.in. Alaina Aspecta.
John Steward Bell (1928–1990) w 1964 roku sformułował nierówności, które pozwalają testować lokalny realizm. Eksperymentalne ich naruszenie przyniosło Nagrodę Nobla w 2022 r. fizykom: Aspectowi, Clauserowi i Zeilingerowi. Nierówności powinny być spełnione, jeśli świat rzeczywiście jest lokalny i realistyczny. Tymczasem eksperymenty pokazują, że mechanika kwantowa te nierówności łamie. Wynika z tego, że przynajmniej jedno z tych założeń — lokalność lub realizm — musi być fałszywe. Świat okazuje się dziwniejszy, niż nam się wydaje. Konflikt między lokalnym realizmem a wynikami mechaniki kwantowej potwierdzanymi eksperymentalnie dotyczy fundamentalnej natury rzeczywistości. Teoria kwantowa pokazuje, że świat na poziomie mikroskopowym nie zachowuje się zgodnie z intuicją wyniesioną z codziennego doświadczenia.
Można postawić pytanie: o co tu chodzi i jak wytłumaczyć ten konflikt? Fizycy tłumaczą to, że gdy dwie cząstki są w stanie splątania kwantowego, dokonanie pomiaru stanu jednej cząstki natychmiast ustala stan drugiej — nawet jeśli znajduje się ona bardzo daleko. Cząstki nie mają określonych właściwości przed pomiarem, a pojawiają się one dopiero podczas obserwacji? Jest to zgodne z tzw. kopenhaską interpretacją mechaniki kwantowej, według której akt obserwacji współtworzy rzeczywistość.
W naturze istnieją nielokalne powiązania, a wpływ jednego zdarzenia na inne może zachodzić «natychmiastowo». Eksperymenty łamiące nierówności Bella pokazują, że świat nie jest jednocześnie lokalny i realistyczny. To wymusza rezygnację ze zdroworozsądkowego myślenia. To sprawia, że rzeczywistość kwantowa wydaje się głęboko paradoksalna, ale to właśnie ona najlepiej opisuje świat na najgłębszym poziomie rzeczywistości.
Osobiście odrzucam alternatywne interpretacje o istnieniu teorii wielu światów, w których wszystkie możliwe wyniki pomiaru realizują się w równoległych światach. Rzeczywistość nie jest zbiorem oddzielnych bytów, lecz jedną Ideą, w której przenikają się wymiar naturalny i nadprzyrodzony.
Doszukuję się zrozumienia w koncepcji stwórczej — stworzenia świata przez Stwórcę. Świat jest jednym «obiektem» (Ideą), w którym istnieje zarówno rzeczywistość, w której żyjemy, jak i rzeczywistość nadprzyrodzona (por. myśli Berkeley’a i panteizmu procesowego Whiteheada). Obie te przestrzenie przenikają się (według sugestii Platona i Augustyna). Jak mówi Pismo Święte: „On jest w nas, a my w Nim" (czyt. J 4,13–15). Niebo nie jest miejscem, przestrzenią, tylko stanem. Nie ma odległości ani czasu. Splątanie nie jest już tylko abstrakcyjnym efektem matematycznym, ale realnym zjawiskiem wpływającym na fizyczny świat. Splątanie przestaje być jedynie matematycznym formalizmem – nabiera cech realności, wskazując, że związki między cząstkami mogą istnieć poza przestrzenią i czasem. Nauka nie kończy się na modelach matematycznych, lecz otwiera drzwi do pytań o sens, cel, istnienie – a może i Boga. Jest to ujęcie kontrowersyjne dla zwolenników czysto materialistycznej wizji nauki, ale inspirujące dla tych, którzy widzą w fizyce drogę do szerszego poznania.