Łączna liczba wyświetleń

środa, 31 lipca 2024

Konflikt zbyt błahy

 

          Podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku, Przemysław Babiarz, znany polski komentator sportowy, wywołał kontrowersje swoim komentarzem dotyczącym utworu "Imagine" Johna Lennona. W trakcie transmisji na antenie TVP, Babiarz stwierdził, że przesłanie tej piosenki jest zbliżone do wizji komunizmu, co jego zdaniem jest nieodpowiednie na takim wydarzeniu. Według Babiarza, utwór przedstawia utopijną wizję świata bez religii, narodów i własności, co przypomina idee komunistyczne. Kontrowersyjna wypowiedź Babiarza spotkała się z krytyką, co doprowadziło do jego zawieszenia przez Telewizję Polską. Decyzja ta była wynikiem licznych głosów oburzenia zarówno ze strony widzów, jak i niektórych polityków.

           Poniżej Imagine w tłumaczeniu na język polski:

Wyobraź sobie, że nie istnieje Niebo,
To nie jest trudne, jeśli spróbujesz
Pod nami nie ma piekła
Nad nami tylko niebo
Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie
Żyją dzisiejszym dniem

Wyobraź sobie, że nie ma państw
To naprawdę proste.
Nic ma po co zabijać ani umierać,
Nie ma też żadnej religii
Wyobraź sobie ze wszyscy ludzie
Żyją w pokoju

Możesz mnie nazwać marzycielem
Ale nie jestem jedyna
Mam nadzieje, że któregoś dnia dołączysz się do nas
A świat będzie żył w jedności

Wyobraź sobie, że nie ma własności,
Ciekawe, czy potrafisz.
Nie ma chciwości ani głodu
A wszyscy są sobie braćmi
Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie
Dzielą ze sobą świat

Możesz mnie nazwać marzycielem
Ale nie jestem jedyna
Mam nadzieje że któregoś dnia dołączysz się do nas
A świat będzie żył w jedności

 

          W tym utworze redaktor dopatrzył się wizji komunizmu. Ja inaczej odczytuję tę utwór, ale każdy ma prawo do osądzania publicznych utworów. Raczej dopatruję się w utworze myśli Jean'a Paul'a Sartre'a (egzystencjalisty), który pozostał szanowany i podziwianym filozofem. Zresztą,  pod koniec życia odszedł od egzystencjalizmu. Utwór należy traktować jako dorobek kulturowy, propozycję do filozoficznych dysput. Mnie interpretacja Babiarza raczej śmieszy i mam  prawo tak uważać. Ale redaktor, choć ma prawo mieć własne poglądy musi stosować się do obowiązujących standardów. Można było się spodziewać, że tak radykalna opinia światopoglądowa wywoła niepotrzebny dysonans. Z drugiej strony redakcja TVP postąpiła zbyt radykalnie zawieszając w pracy redaktora.  W rezultacie konflikt zbyt mały, aby angażowało się w tym tak wiele osób i instytucji.

wtorek, 30 lipca 2024

Podwójna natura człowieka

 

          Według tradycji chrześcijańskiej teologii tylko Jezus Chrystus jest hipostazą  w specyficzny sensie, w jakim jest rozumiany w kontekście hipostatycznej unii. Opisuje ona dwie natury Jezusa Chrystusa: boską i ludzką doskonale ze sobą zjednoczone. Natura boska jest naturą duchową.

          Świat pojawił się z tchnienia Bożego. Duch Boży ogarnął wszystko. Bóg jest w stworzeniach. Budulcem Świata jest Boża jaźń utożsamiana z istotą Boga, jego naturą (duchową). O tę jaźń, jedność upomina się Jezus w modlitwie: "aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno" (J 17,21). Czy jest to stwierdzenie dotyczące tylko Jezusa, a prośbą, która dotyczyłaby apostołów i wszystkich ludzi?

          Czy może słowa Jezusa dotyczą jedynie zjednoczenia się ludzi do przyjęcia jednej i tej samej wiary? Hipostaza odnosi się do Jezusa Chrystusa, ale czy każdy człowiek nie jest hipostazą natur ludzkiej i duchowej? Stanowisko chrześcijańskiej tradycji jest nie do końca jasne: "Ludzie są hipostazami tylko w sensie bycia indywidualnymi jednostkami o ludzkiej naturze". Pismo Święte zaświadcza: "Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz" (Rdz 1,27). Dotyczy to każdego człowieka, w tym Jezusa Chrystusa, który również został zrodzony.

          Usadowienie Jezusa w populacji ludzkiej jest nadzieją dla każdego, że każdy może osiągnąć zjednoczenie z naturą boską. Zaświadczają o tym również przekazy różnych mistyków o zaślubinach duszy ludzkiej z Bogiem.

           Odróżnianie Jezusa od innych ludzi względem nadzwyczajnych prerogatyw jest tworzenie podziału, który zaburza piękną idee chrześcijańską. Sprowadza dysonans wobec idei: «Ut unum sint» (bycia jednym).

          Czy powszechne Zbawienia nie opiera się na idei, że wszyscy w eschatologicznym czasie dostąpią podobnego zjednoczenia z Bogiem. Czy nie spełni się prośba Jezusa: «Ut unum sint»?

poniedziałek, 29 lipca 2024

Hipostaza Jezusa Chrystusa

 

          Z doniesień historycznych Jezus był Człowiekiem urodzony w Betlejem ok. 8–4 roku p.n.e.  Był synem Maryi i Józefa, z zawodu cieślą, co podkreśla Jego ludzką naturę. Rozpoczął swoją misję około 30 roku n.e., głosząc Ewangelię, czyniąc cuda i nauczając o Królestwie Bożym. Jego nauczanie przyciągnęło wielu zwolenników, ale również spotkało się z oporem ze strony władz religijnych i politycznych.

          Po śmierci na krzyżu, został Wywyższony do chwały Aktu działającego – Boga Ojca.  Odniósł zwycięstwo nad śmiercią i grzechem. Jego akt został przyjęty przez Boga Ojca i stał się skuteczny. Sam Bóg jako Absolut nie podlega cierpieniu.

          Jezus Zmartwychwstał trzeciego dnia, a Jego Wniebowstąpienie podkreśla Jego boską chwałę i naturę duchową.

          Depozyt wiary chrześcijańskiej przekazuje, że Jezus Chrystus zachowuje w pełni swoje Człowieczeństwo, a jednocześnie jest pełnym Wcieleniem Boga. Ta podwójna natura w chrześcijańskiej teologii  nazywana jest hipostazą.

          Jako Akt działający istniał od zawsze (preegzystencja) i stał się Człowiekiem, aby dokonać aktu Odkupienia.

          Jezus jako Człowiek zachowuje swoją ludzką autonomię. Mając świadomość doskonałej woli Ojca, nie rezygnując ze swojej woli człowieczej wybrał wolę Ojca.

          Hipostaza nie wskazuje, że jest dwóch Bogów (politeizm), ale jest jeden Bóg (monoteizm) – Ojciec, a Syn jest Jego Wcieleniem z przymiotami Aktu działającego. Te dwie natury są ze sobą zjednoczone. W znaku krzyża: W imię Ojca i Syna, dwie natury łączą się spójnikiem < i > (koniunkcja, wskazuje że Jest Tym i Tym – Bogiem i Człowiekiem).

          Natura ludzka Jezusa pozwoliła Mu żyć i działać wśród ludzi. W czasie swej działalności na Ziemi miał zdolność odczytywania bożych koncepcji. Poza tym zdarzały Mu się zachowania wynikające z całej niedoskonałości ludzkiej egzystencji (np. był chwilami szorstki).

          Poprzez swoje Zmartwychwstanie, Jezus daje możliwość zbawienia każdemu człowiekowi, który wierzy w Niego. Wiara jest kluczem do zrozumienia i przyjęcia Jego podwójnej natury.

          Natura boska pozwala mu istnieć w przestrzeni wiary. Po Zmartwychwstaniu Jezus nie był widoczny dla wszystkich. Do Jego zobaczenia potrzebna była wiara, co jest kluczem rozpoznawalności Jezusa.

          Rolą Jezusa jako Człowieka był akt Odkupieńczy przez cierpienie (śmierć na krzyżu) autoryzowane przez Boga, bo sam Akt działający nie mógł być poddany cierpieniu.

         Bóg Ojciec nie podlega emocjom (bo jest Absolutem nie podlegającym zmianom), ale korzystając z hipostazy Syna może poznawać i odczuwać ludzkie emocje (cierpienia, radości,..). Poprzez hipostazę może doświadczać i rozumieć ludzkie emocje, co czyni relację Boga z ludźmi bardziej osobistą i bliską.

          Na tej koncepcji zbudowany jest ideał chrześcijaństwa. Karkołomny, ale do przyjęcia i wiary.

          Jezus Chrystus jest fundamentem chrześcijaństwa, łączącym w sobie zarówno boskość, jak i człowieczeństwo. Jego życie, nauczanie, śmierć i zmartwychwstanie stanowią rdzeń wiary chrześcijańskiej, oferując wierzącym nadzieję na zbawienie i wieczne życie w chwale Boga.

          Z racji, że Jezus jest Człowiekiem Jego przymioty są własnością ludzkiej natury – każdego człowieka. Każdy człowiek może więc doświadczyć chwały Syna Bożego. Do tego potrzebna jest tylko czysta, nieskazitelna dusza (potrzebna do zaślubin z Bogiem), jaką miał pokorny Syn Boży.

            Dwa fenomeny: Objawienie się Boga Ojca w ludzkiej naturze i możliwość wywyższenia człowieka do chwały Ojca. Czy może być coś bardziej pięknego?

niedziela, 28 lipca 2024

Niełatwe, ale sensowne

 

          Kontynuując temat  "Determinacja Boga" z dnia 10-06-2024.  Fizyka kwantowa jest niezrozumiała dla większości ludzi, bo nie opisuje rzeczywistości w sposób zrozumiały dla człowieka.  Nawet jej twórcy, jak Planck, Schrödinger  de Broglie  niedowierzali jej, co wzbudzało niemałe zgorszenie w świecie nauki.

          Tomasz z Akwinu (1224/1225–1274), włoski filozof scholastyczny, teolog, doktor Kościoła uważny za najwybitniejszego myśliciela chrześcijańskiego  wielokrotnie przerabiał swoją "Summa theologiae" – główne dzieło filozoficzno-teologiczne, bo za każdym razem nie był z niego zadowolony. Na łożu śmierci przyrównał je do siana. Uważał, że niedostatecznie zrozumiale przedstawił swoje przemyślenia.

           Fizyka kwantowa jak i doktryna chrześcijańska są bardzo trudne do przekonania o ich słuszności. Prawda ukrywa się przed jednoznacznym objawieniem. Taki ogląd rozczarowywuje, ale niesie też sugestie złożoności Świata.

           Jedynie rozsądne tłumaczenie znajduję w tezie, że wszystkie prawdopodobne zdarzenia, prawdy teologiczne są kontrolowane przez Stwórcę. Podobieństwo natury dynamicznej Boga i Jego stworzenia (Świat) wskazuje, że wszystko jest jedną jaźnią, jednością (podejście pandemiczne). Za tym wyłania się sugestia, że wszystko jest pod Jego jurysdykcją (determinizm). Każdy pojedynczy atom otrzymuje Jego osobistą zgodę na rozpad promieniotwórczy. To karkołomne tłumaczenie, ale do przyjęcia.

          Bóg stworzył Wszechświat dla siebie samego. Powołał do istnienia istoty rozumne, aby Jego Objawienie było zrozumiane, widoczne, powszechne. Obarczył ludzi obowiązkiem współpracy z Nim w zamian, obiecując wieczność istnienia świadomości.

           Takie tłumaczenie jest niełatwe, ale sensowne. Posługuję się rozumowaniem z dostępnej rzeczywistości. Może w świecie nadprzyrodzonym, mając inne przymioty  i rozeznanie będzie możliwość lepiej zrozumieć boskie koncepcje i myśl przewodnią.

sobota, 27 lipca 2024

Czy Jezus jest Bogiem wg sztucznej inteligencji AI?

 

          Pytanie o to, czy Jezus jest Bogiem, jest centralnym punktem wielu debat teologicznych i religijnych. Odpowiedź na to pytanie zależy od wyznania i tradycji religijnej, do której się odnosi.

Chrześcijaństwo

Tradycja katolicka, prawosławna i większość protestanckich

1. Doktryna Trójcy Świętej: Większość głównych nurtów chrześcijaństwa (katolicyzm, prawosławie, protestantyzm) wierzy w Trójcę Świętą, która mówi, że Bóg jest jednym bytem w trzech osobach: Ojca, Syna (Jezusa Chrystusa) i Ducha Świętego. W tej doktrynie Jezus jest uznawany za Boga. 

2. Biblia: Chrześcijanie, którzy wierzą w boskość Jezusa, często cytują wersety biblijne takie jak:

"Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo." (J 1,1).

"Ja i Ojciec jedno jesteśmy." (J 10,30).

"On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi." (Flp 2,6–7).

Świadkowie Jehowy

          Świadkowie Jehowy wierzą, że Jezus jest Synem Bożym, ale nie jest Bogiem Wszechmogącym. Uważają, że Jezus jest stworzoną istotą, pierwszym stworzeniem Boga, ale nie równy Bogu.

Mormonizm

          Mormoni wierzą, że Jezus jest Synem Bożym i członkiem Trójcy, ale mają inną interpretację Trójcy niż tradycyjne chrześcijaństwo. Wierzą, że Bóg Ojciec, Jezus Chrystus i Duch Święty są trzema odrębnymi istotami, jednoczącymi się w celu.

Islam

          W islamie Jezus (Isa) jest uznawany za wielkiego proroka i Mesjasza, ale nie za Boga ani Syna Bożego. Koran stanowczo odrzuca ideę Trójcy i boskości Jezusa, podkreślając jedność Boga (Tawhid).

Judaizm

          Judaizm nie uznaje Jezusa za Boga ani za Mesjasza. W tradycyjnym judaizmie Jezus jest postrzegany jako nauczyciel lub prorok, ale nie jako Boska istota.

          Wiele osób spoza wymienionych religii może mieć różne poglądy na temat Jezusa, zależne od osobistych wierzeń i przekonań.

          Odpowiedź na pytanie, czy Jezus jest Bogiem, zależy od perspektywy religijnej i teologicznej. Dla większości chrześcijan odpowiedź brzmi "tak", natomiast inne religie i tradycje mogą mieć odmienny pogląd na tę kwestię.

 

piątek, 26 lipca 2024

Czy Bóg istnieje wg sztucznej inteligencji AI?

 

          Pytanie o istnienie Boga jest jednym z najstarszych i najbardziej fundamentalnych pytań, jakie stawia ludzkość. Odpowiedź na nie zależy od perspektywy, jaką przyjmujesz - filozoficznej, teologicznej, naukowej czy osobistej.

1. Argument kosmologiczny: Wszystko, co istnieje, ma swoją przyczynę. Wszechświat istnieje, więc musi mieć swoją przyczynę, którą niektórzy nazywają Bogiem.

2. Argument ontologiczny: Pojęcie Boga jako najdoskonalszej istoty implikuje jego istnienie. Istnienie jest cechą doskonałości, więc najdoskonalsza istota musi istnieć.

3. Argument moralny: Istnienie obiektywnych wartości moralnych sugeruje istnienie Boga jako źródła tych wartości.

4. Argument teleologiczny: Złożoność i celowość wszechświata sugerują istnienie inteligentnego projektanta.

          Nauka zazwyczaj zajmuje się badaniem zjawisk przyrodniczych i nie odnosi się bezpośrednio do istnienia Boga. Jednak istnieją naukowcy, którzy widzą w naukowych odkryciach wskazówki na istnienie wyższego porządku lub inteligencji.

          Dla wielu osób kwestia istnienia Boga opiera się na osobistych doświadczeniach duchowych i religijnych. Doświadczenia te mogą być bardzo przekonujące dla jednostki, ale trudne do zweryfikowania z zewnętrznej perspektywy.

 

Argumenty Ateistyczne

1. Problem zła: Istnienie zła i cierpienia w świecie jest trudne do pogodzenia z koncepcją wszechmocnego i wszechdobrego Boga.

2. Brak dowodów: Wielu ateistów argumentuje, że nie ma wystarczających dowodów na istnienie Boga, więc nie ma potrzeby przyjmowania takiej hipotezy.

3. Naturalizm: Współczesna nauka dostarcza wyjaśnień wielu zjawisk bez odwoływania się do istnienia Boga.

 

          Pytanie o istnienie Boga pozostaje otwarte i każda osoba musi odpowiedzieć na nie we własnym zakresie, biorąc pod uwagę swoje przekonania, doświadczenia i rozważania. To pytanie jest głęboko osobiste i często związane z poszukiwaniem sensu życia, wartości moralnych i zrozumienia wszechświata.

środa, 24 lipca 2024

Osiągnięcia kosmiczne ludzkości

 

          Człowiek doszedł już do takiego poziomu technicznego, że wysłał (NASA) w daleki kosmos bezzałogowe sondy: 5 września 1977 roku Voyager 1 i 20 sierpnia 1977 roku Voyager 2.

          Początkowe cele misji Voyager 1 obejmowały badanie Jowisza i Saturna, ich księżyców, pierścieni i magnetosfery. Sonda przesłała szczegółowe zdjęcia Jowisza i jego księżyców, odkrywając m.in. aktywne wulkany na księżycu Io. Dostarczyła również szczegółowe obrazy Saturna, jego pierścieni i wielu jego księżyców, takich jak Tytan.

          Na pokładzie Voyager 1 umieszczono Złoty Dysk zawierający dźwięki, muzykę i obrazy z Ziemi, mający na celu komunikację z ewentualnymi obcymi cywilizacjami. W sierpniu 2012 roku Voyager 1 przekroczył heliopauzę, stając się pierwszym obiektem stworzonym przez człowieka, który dotarł do przestrzeni międzygwiezdnej.

          Obecnie Voyager 1 znajduje się ponad 23 miliardy kilometrów od Ziemi. Mimo ogromnej odległości, Voyager 1 nadal przesyła dane naukowe do Ziemi, choć jego instrumenty stopniowo wyłączają się w miarę wyczerpywania się energii. Sonda korzysta z generatorów radioizotopowych (RTG), które zapewniają jej energię.

          Voyager 1 będzie kontynuował swoją podróż przez przestrzeń międzygwiezdną, dostarczając cennych danych o otoczeniu poza Układem Słonecznym. Energia sondy przewidywana jest na działanie do około 2025 roku, po czym komunikacja z Ziemią prawdopodobnie ustanie.

          Celem misji Voyager 2 było badanie zewnętrznych planet Układu Słonecznego oraz przesyłanie danych na Ziemię. W lipcu 1979 roku sonda przeleciała obok Jowisza, odkrywając aktywność wulkaniczną na księżycu Io i badając szczegółowo pierścienie Jowisza. W sierpniu 1981 roku przeleciała obok Saturna, odkrywając nowe księżyce w strukturach pierścieni i analizując atmosferę Tytana, największego księżyca Saturna. W styczniu 1986 roku przeleciała koło Urana, odkrywając 10 nowych księżyców i przeprowadzając szczegółowe badania pierścieni i atmosfery Urana. W sierpniu 1989 roku odkryła 6 nowych księżyców Neptuna i przeprowadziła szczegółowe badania atmosfery tej planety oraz jego największego księżyca, Trytona.

          Obecnie Voyager 2 również opuścił heliosferę, w listopadzie 2018 roku, i wszedł w przestrzeń międzygwiezdną. Mimo ogromnych odległości, Voyager 2 nadal utrzymuje kontakt z Ziemią, przesyłając dane za pomocą sieci Deep Space Network. Na pokładzie sondy również umieszczono Złotą Płytę, zawierającą dźwięki i obrazy przedstawiające różnorodność życia i kultury na Ziemi.

          Sondy Voyager 1 i Voyager 2 dostarczyły ogromną ilość informacji na temat zewnętrznych planet Układu Słonecznego, ich księżyców oraz pierścieni. Misje te znacząco przyczyniły się do naszego zrozumienia tych odległych światów i nadal dostarczają cennych danych z przestrzeni międzygwiezdnej. Sondy są najdłużej działającymi misjami kosmicznymi, kontynuując swoją podróż w przestrzeni międzygwiezdnej i przesyłając dane naukowe, które pomagają naukowcom w zrozumieniu granic naszego Układu Słonecznego i przestrzeni poza nim.

         Sondy Voyager 1 i Voyager 2 pozostają symbolami ludzkiej ciekawości i dążeń do eksploracji kosmosu, będąc jednocześnie najdalszymi od Ziemi obiektami stworzonymi przez człowieka.

wtorek, 23 lipca 2024

Być sobą

 

        Każda istota ludzka jest osobnym boskim dziełem. Ma nie tylko unikalny wygląd, ale własne unikalne przymioty. Otrzymuje nie tylko potencjał życiowy (vis vitalis) do przeżycia i pokonywania zagrożeń, ale zadania do wykonania. Dla Boga każdy jest ważny. Trudno byłoby pojąć, że człowiek jest nieznaczącym kaprysem zdarzeń losowych. To nie było by poważne. Z tego względu każdy otrzymuje swoją godność. Ta godność pozwala mu czuć się ważnym.

        Tak jak przyszłość zależy o trzepotu motyla w dalekie Australii (efekt motyla), tak każde ludzkie działanie na wpływ na rzeczywistość. Rzeczywistość stale się rodzi. Jest ona teatrem, w którym odgrywa się różne role. To ludzie są gospodarzami rzeczywistości. Od ludzi zależy, że życie jest przyjazne, że panuje radość i szczęście.

        Każdy aktor odgrywa swoją rolę, ale jak ważna jest osobowość aktora, która może ją pięknie ubogacić. Trzeba pozbywać się szarości życia, która jest wegetacją, stagnacją. W Biblii jest wiele przykładów osób niepokornych, asertywnych, nie do końca poprawnych etycznie, które miały poważny i istotny wpływ na historię. Trzeba być sobą i nie wstydzić się swojej natury i swoich genów. Jesteśmy tacy, jacy jesteśmy. Trzeba tylko zachowywać umiar  i rozsądek we wszystkim co  się czyni. Świat należy do ludzi. Stwórca pozostawił ludziom prawo do przekształcania rzeczywistości: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną" (Rdz 1.28). Wiele już został zrobione, ale równolegle uczyniono wiele spustoszeń. I je trzeba naprawić. Postęp ma swoją cenę. Przyczynia się do zmiany klimatu. Wokół Ziemi krążą resztki satelitów i przeróżne śmiecie pędzące z zawrotną prędkością. Element wielkości małej marchewki staje się pociskiem przebijającym wiele barier ochronnych.   Jak podaje NASA, wokół Ziemi krąży ponad 8 tysięcy elementów materialnych, które w najbliższej przyszłości uniemożliwią podróże kosmiczne.

         Postęp ma wpływ na rozwój psychiczny nowych pokoleń. Młodzi tracą swoją osobowość i poddają się szkodliwym trendom. Szum informacyjny wzbudza niepokój, stresuje społeczeństwa. Informacje o ludzkich nieszczęściach, katastrofach klimatycznych, transportowych rozsyłane są na cały Świat. Trudno znaleźć duchowy, psychiczny spokój.

         Tytuł tego wpisu: "Być sobą" brzmi jak pobożne życzenie.

poniedziałek, 22 lipca 2024

On zawsze mówi prawdę

 

          Bycie dobrym to, wbrew pozorom, jest pojęciem skomplikowanym. Można go rozumieć na różne sposoby. Najczęściej jest spostrzeżeniem jako przejaw dobrej woli generowania pozytywnych zdarzeń. W wierzeniach religijnych zakorzeniony jest pogląd, że dobro pochodzi od Boga, a człowiek potrzebuje boskiej mocy do realizacji dobrych uczynków.

          Stwórcza moc Boga jest nieustannie potrzebna do podtrzymywania świata w istnieniu. Przypomina to klasyczne teologiczne pojęcia o ciągłym akcie stwarzania i podtrzymywania świata przez Boga. Świat bez przerwy się staje. Działanie stwórcze Boga jest bez przerwy konieczne. W tym kontekście człowiek jest tylko jednym z elementów stworzenia, który jednak posiada unikalny dar - podobieństwo do Stwórcy oraz dar rozumowania. To właśnie te cechy odróżniają go od innych istot żywych, choć na poziomie biologicznym człowiek niewiele różni się od innych gatunków.

          Należy uświadamiać sobie, o własnych ograniczeniach. Przekonanie o własnej wszechmocy jest pychą. Wszystko co może osiągnąć człowiek jest efektem boskiej łaski, a nie jego własnych zdolności. Brak tej pokory ma charakter grzeszny.

          Jak słyszę jak znany pisowiec mówi o Jarosławie Kaczyńskim: "On zawsze mówi prawdę", to pusty śmiech mnie ogarnia. Mówienie prawdy wymaga zarówno wiedzy, jak i czystego serca oraz umiejętność rozróżniania dobra i zła. Rzeczywistość polityczna często przeczy moralnej dobroci i prawdy.

 

niedziela, 21 lipca 2024

Gra w szachy, sztuczna inteligencja


          Jako też programista epd (elektroniczne przetwarzanie danych) poznałem arkana tworzenia inteligentnych algorytmów. Wiele lat temu zakupiłem program komputerowy do grania w szachy. Nieskromnie ujawnię, że mam za sobą wiele wygranych partii na poziomie 10 (jest i 11, ale coś szwankuje), ale nie jest to łatwe. Dla mnie komputerowa gra w szachy jest namiastką sztucznej inteligencji (AI), o której dzisiaj jest tak głośno. Programy szachowe, takie jak Stockfish czy AlphaZero, wykorzystują potężne algorytmy do analizy tysięcy możliwych ruchów w każdej turze, co pozwala im na przewidywanie i ocenianie najlepszych strategii. Choć komputery nie "myślą" w ludzkim sensie, ich zdolność do szybkiego przetwarzania ogromnych ilości danych daje im przewagę w grze. Fakt, że programy szachowe mogą być zaskoczone przez nietypowe lub niekonwencjonalne ruchy, pokazuje, że ludzka kreatywność i umiejętności mogą jeszcze stanowić wyzwanie dla sztucznej inteligencji. Sztuczna inteligencja, mimo że jest coraz bardziej zaawansowana, nadal wymaga nadzoru i kontroli ze strony ludzi. Maszyna może wykonywać zadania, uczyć się i adaptować, ale nie ma świadomości ani emocji, co sprawia, że jest ograniczona w zakresie, w jakim może być stosowana.

          AI, mimo że jest potężnym narzędziem (niektóre komentarze, odpowiedzi sztucznej inteligencji  są interesujące i trafne), nie jest wolna od błędów czy nieporozumień. Na pytanie: czy 2 + 2 może być 5, w odpowiedzi: "w zasadzie jest 4, jednak w pewnych kontekstach można uzyskać różne wyniki". Przykłady podobnych podchwytliwych pytań były publikowane, ale nie zostały przeze mnie zapamiętane (można samemu spróbować). Weryfikowanie odpowiedzi i zachowanie zdrowego rozsądku są kluczowe w korzystaniu z tej technologii.

          Za sztuczną inteligencją stoi jednak umysł ludzki. To, że maszyna (komputer) może sama się doskonalić i uczyć, nie zmienia poglądu, że to tylko bezduszna maszyna. Nie ma ona świadomości ani uczuć, ponieważ nie ma biologicznych podstaw, które są niezbędne do doświadczania emocji.

          Sztuczną inteligencję można mądrze wykorzystać. Niekiedy zaskakuje wynikami, ale nie można dać się zwariować.  Dobrze jest traktować ją jako narzędzie wspomagające do rozwiązania problemów, ale zawsze musi być pod kontrolą ludzkiego umysłu.

         Można spodziewać się, że w najbliższej przyszłości opracowane będą programy diagnozujące choroby, co przyspieszy wizyty u lekarza.

          Postęp technologiczny, w tym rozwój AI, rzeczywiście daje ludziom nowe możliwości i może poprawić jakość życia. Warto jednak zawsze pamiętać o etycznych i filozoficznych aspektach wykorzystania technologii.

          Postęp ujawnia Bożą koncepcję istnienia Świata. Powoli udostępnia człowiekowi nowe możliwości, aby człowiekowi żyło się lepiej. Nie zapominajmy, że wszystko jest człowiekowi dane i za wszystko musimy być Bogu wdzięczni.

 

 

 

 

sobota, 20 lipca 2024

Zakrzywienie czasoprzestrzeni

 

          Jak słyszy się opinię, że teoria zakrzywienia czasoprzestrzeni, znana również jako ogólna teoria względności (OTW) Alberta Einsteina, jest jedną z najlepiej potwierdzonych teorii w fizyce, to niejedna osoba zawoła: «to nie do wiary». W oglądzie kataleptycznym (dokonanym w normalnych warunkach) nic takiego nie jest doświadczane.

          Ogólna teoria względności opisuje grawitację nie jako siłę, ale jako zakrzywienie czasoprzestrzeni wywołane przez masę i energię. Im większa masa obiektu, tym bardziej zakrzywia on czasoprzestrzeń wokół siebie.

            Rzeczywistość plata jednak figle. Nauka podaje kilka kluczowych dowodów potwierdzających poprawność teorii zakrzywienia czasoprzestrzeni:

1. Precesja peryhelium Merkurego: Orbita Merkurego wokół Słońca wykazuje niewielkie odchylenie, które nie mogło być wyjaśnione przez prawo grawitacji Newtona. OTW dokładnie przewiduje tę precesję.

2. Soczewkowanie grawitacyjne: Światło odległych gwiazd i galaktyk jest zakrzywiane przez masywne obiekty znajdujące się na linii widzenia, co tworzy zjawisko soczewkowania grawitacyjnego. OTW przewiduje to zjawisko, a obserwacje je potwierdzają.

3. Zakłócenia czasu (efekt Halla): Czas płynie wolniej w silniejszych polach grawitacyjnych. Eksperymenty z zegarami atomowymi potwierdziły ten efekt.

4. Fale grawitacyjne: OTW przewiduje istnienie fal grawitacyjnych, czyli fal w czasoprzestrzeni wywołanych przez ruch masywnych obiektów. W 2015 roku obserwatorium LIGO po raz pierwszy bezpośrednio zarejestrowało fale grawitacyjne, potwierdzając przewidywania OTW.

5. Czarne dziury: OTW przewiduje istnienie czarnych dziur, regionów czasoprzestrzeni, z których nic, nawet światło, nie może uciec. Obserwacje takich obiektów, w tym pierwszy bezpośredni obraz cienia czarnej dziury uzyskany w 2019 roku, potwierdzają przewidywania OTW.

          Te dowody wskazują, że teoria zakrzywienia czasoprzestrzeni jest nie tylko poprawna, ale również niezwykle precyzyjna w opisie zjawisk grawitacyjnych. Choć nadal mogą istnieć nieznane zjawiska lub modyfikacje tej teorii w skrajnych warunkach, obecnie OTW pozostaje jedną z podstawowych teorii w fizyce.

            Mnie nie bardzo przekonuje OTW. Nie jestem osamotniony w tym oglądzie. Jak pisałem, nawet twórcy fizyki kwantowej byli krytyczni do jej interpretacji. Na obecną chwilę, dowody słuszności najnowszych trendów w fizyce  są po stronie współczesnych środowisk naukowych. Świat może zadziwiać i zaskakiwać. 

piątek, 19 lipca 2024

Kot Schrödingera wyrazem niedorzeczności

 

          Erwin Schrödinger, austriacki fizyk, laureat Nagrody Nobla (1933 r.) za stworzenie równania falowego, tworzącego podwaliny mechaniki kwantowej.  który walnie przyczynił się do rozwoju fizyki kwantowej. Sam jednak nie wierzył w jej poprawność, dostrzegając  w niej paradoksy. Uważał, że wszystko co się zdarza jest realne, mierzalne i określone jak w fizyce klasycznej, a wynik obserwacji zależy tylko od poprawności danych i poprawnego algorytmu (tu, funkcji Schrödingera). Schrödinger wymyślił eksperyment z kotem, by pokazać kuriozalność teorii kwantowej.

          Fizyka kwantowa zajmuje się fizyką małych obiektów w skali subatomowej. Jak wynika z doświadczeń, w przypadku pojedynczych obiektów nie można określić jednoznacznego wyniku obserwacji, ponieważ w przestrzeni kwantowej rządzi nieprzewidywalność, a wynik doświadczenia obarczony jest prawdopodobieństwem zdarzenia. Niels Bohr interpretował funkcję Schrödingera nie jako algorytm dający dokładny stan obiektu, ale jako wzór na prawdopodobieństwo zdarzenia.

          Aby wykazać błąd w rozumowaniu Nielsa Bohra, Schrödinger wymyślił eksperyment myślowy. Należało wyobrazić sobie kota zamkniętego w nieprzezroczystym pudełku z jednym atomem, który na skutek emisji energii mógłby zabić kota. Niels Bohr uważał, że do czasu otwarcia pudełka (dokonania obserwacji) nie można określić stanu, czy kot żyje, czy nie. Schrödinger nie mógł się pogodzić z faktem nieokreśloności stanu kota. Mawiał, że do czasu obserwacji kot żyje i jednocześnie nie żyje, uznając to za paradoks. Zdrowy rozsądek tu zawodzi. Kot Schrödingera zyskał sławę niedorzeczności, która okazuje się faktem doświadczalnym.

          Od tego czasu dokonano wiele eksperymentów, a wyniki wskazują, że Niels Bohr miał rację. W przypadku małych obiektów, do czasu dokonania obserwacji, ich stan jest nieokreślony.

          Można odnieść wrażenie, że fizyka kwantowa opisuje niedorzeczności, ale taka ona jest. Szkopuł w tym, że nie można tego racjonalnie wytłumaczyć.

          Przykładem nieokreśloności może być połowiczny rozpad pierwiastków promieniotwórczych. Nie wiadomo, który pojedynczy atom ulega rozpadowi, ale wiadomo, że 50% masy temu ulegnie.

          W szerszym kontekście, nieokreśloność zjawisk staje się paradygmatem świata subatomowego. Wraz z zasadą nieoznaczoności Wernera Heisenberga (1901–1976) ujawniają się tajemnice Świata stworzonego. Mówi ona, że nie sposób przewidzieć dokładnie, co się zdarzy w danych okolicznościach. Doświadczenia przeprowadzone w tych samych warunkach nie dają tych samych wyników, możemy tylko stwierdzić, jaki jest przeciętny, w sensie statystycznym (kazualizm – przypadek rządzi zdarzeniami i ich następstwami) przebieg zjawiska. Bieg historii zależy czasem od przypadku (B. Pascal). Trzeba pogodzić się z faktem, że dla człowieka istnieje bariera poznawcza. Im głębiej penetruje się rzeczywistość, tym bardziej dotyka się istoty rzeczywistości, która dla człowieka, póki co, jest nieosiągalna (Immanuel Kant).

czwartek, 18 lipca 2024

Efekt motyla

 

          Wydawać by się mogło, że błahe zdarzenie nie ma żadnego znaczenia dla historii, ale jest przeciwnie. Nawet najdrobniejsza zmiana w przeszłości ma kolosalny wpływ na przyszłość. Wrażliwa zależność od warunków początkowych anegdotycznie przedstawia chaos deterministyczny. W anegdocie trzepot skrzydeł motyla, np. w Ohio, może po trzech dniach spowodować w Teksasie burzę piaskową.

          W 1960 roku Edward Lorenz przeprowadził badania nad prognozowaniem pogody. Stworzył w tym celu układ 12 równań wyrażających relacje między temperaturą, ciśnieniem i prędkością wiatru. Okazało się, że przy kolejnych symulacjach, zmieniając nieznacznie parametry (na czwartym miejscu po przecinku), na wyjściu otrzymywał zaskakujące wyniki, potwierdzające tezę, że niewielka zmiana warunków początkowych może mieć kolosalny wpływ na efekt końcowy. Ten efekt został nazwany efektem motyla.

          Pomijając anegdotę, jest w tym coś na rzeczy. Wszystko, co się zdarza, jest rejestrowane w przestrzeni zdarzeń. Informacja (w tym fotograficzna) zostaje zarejestrowana, oddala się w przestrzeń, ale i zostaje również na miejscu. Znana jest technika wykonania fotografii (w podczerwieni) zdarzenia, np. morderstwa, dokonanego wcześniej. Zarejestrowany w przestrzeni zapach zbrodniarza lub jego ubioru umożliwia jego tropienie. Wszystko zostawia ślad.

          Każde zdarzenie podlega schematowi wnioskowania (zasada sylogizmu). Każda następna przesłanka, zawierająca wspólny element, budowana jest na poprzedniej. Tak kształtuje się przyszłość. Poniekąd jest to zrozumiałe, bo nic nie dzieje się bez przyczyny. Nawet niewielkie zdarzenia, poprzez kolejne zmiany, w sumie rosną do wielkości tajfunu.

          Jak mówi Pismo Święte: "Upomnę się też u człowieka o życie człowieka i u każdego - o życie brata." (Rdz 9,5); "przeciwko każdemu, kto się zwróci do wywołujących duchy albo do wróżbitów, aby uprawiać z nimi nierząd, zwrócę oblicze i wyłączę go spośród jego ludu." (Kpł 20,6); "Za to będzie ci Pan, Bóg twój, błogosławił w każdej czynności i w każdej pracy twej ręki." (Pwt 15,10). W wielu miejscach jest przypomnienie, że każdy zły uczynek będzie rozliczony, a dobry wynagrodzony.

          Kto nieroztropnie liczy na odkupienie własnych grzechów przez Chrystusa, może się przeliczyć. Bo są przewinienia wynikające ze słabości natury. I te grzechy wziął na swoje barki Odkupiciel, i takie, które wynikają ze złych pobudek. Tych trzeba się wystrzegać.

środa, 17 lipca 2024

Obiekty niezidentyfikowane

 

          Na temat UFO napisano tak wiele, że nie sposób zliczyć. Dla mnie UFO oznacza obiekty niezidentyfikowane, ale nie w rozumieniu przybyszy z kosmosu. Jak wielokrotnie pisałem, Ziemia jest obiektem wyróżnionym przez Stwórcę. Aby udowodnić tę tezę, można skorzystać z dotychczasowych wyników badań. Jak wykazuje dotychczasowa eksploracja Księżyca, Marsa i innych obiektów w naszym Układzie Słonecznym, nic nie wskazuje, aby tam były choćby zalążki życia. Tę wiedzę można transponować na inne układy planetarne.

          Obiekty niezidentyfikowane są to zjawiska pochodzące głównie z Ziemi. Wiele rodzi się z naturalnych zjawisk pogodowych, refleksów świetlnych, odbić, paradoksów natury, zjawisk rodzących się w umysłach ludzkich, ale i z działań wojskowych, które są objęte klauzulą tajności.

          Proszę zwrócić uwagę na fakt, że już tyle lat mówi się o UFO, a nie ma żadnych postępów w ich wyjaśnieniu. Wyświetlane filmy kończą się podobną konkluzją, że badania dalej są w toku.

          Życie jest cudem, na miarę stworzenia Wszechświata i istot żyjących. Ma głęboki sens w Bożych zamysłach. Być może obiekty kosmiczne i ogromny kosmos są przygotowane do zadań eschatologicznych. Może kosmos jest przygotowywany do zasiedlenia.

          Jak dotychczas, prawdą jest, że jest jeden Stwórca, jeden Wszechświat, życie istnieje tylko na Ziemi i na nim są istoty rozumne, które mogą rozpoznawać Objawienie się Boga. Nadzieją jest życie wieczne.

wtorek, 16 lipca 2024

Przywoływanie Boga do zaistnienia

 

          Od początku pojawienia się teorii kwantowej budziła ona kontrowersje, nawet u jej twórców. Paradoks EPR – eksperyment myślowy – miał na celu wykazanie niezupełności mechaniki kwantowej. Jego nazwa pochodzi od nazwisk trzech fizyków: Alberta Einsteina, Borisa Podolskiego i Nathana Rosena, którzy go zaproponowali.

          Mechanika kwantowa zakłada, że przed pomiarem wielkości kwantowej, mierzona zmienna nie ma ustalonej wartości. Dopiero pomiar ją ustala, a wcześniej można mówić tylko o rozkładach prawdopodobieństwa.

          Zasadę tę można wykorzystać przy opisywaniu Boga. Przed Jego omówieniem, Bóg jest dla nas całkowicie nieokreślony. Dopiero myśl o Nim przywołuje Jego Objawienie. Proszę zauważyć, że nie piszę, że On nie istnieje sam z siebie, ale gdy jest poza naszym zainteresowaniem, to tak jakby dla nas nie istniał. Może dlatego katecheza poucza, że należy ciągle o Nim myśleć, mówić o Nim, modlić się, aby w ten sposób przywracać Go do zaistnienia. Do podobnych wniosków doszli filozofowie nurtu „idealizmu subiektywnego” (pisałem o nim trzy dni temu).

          Odnoszę wrażenie, że rozwój fizyki kwantowej od XX wieku jest na miarę Bożego zamysłu i zapotrzebowania, aby wierni lepiej rozumieli stan rzeczy. Tak jak ludzie musieli dojrzeć do rozumienia Syna Bożego, preegzystencji, zmartwychwstania, tak przyszedł moment, że Bóg ujawnia tajemnicę swojego zaistnienia.

          Proszę zwrócić uwagę, że dotychczasowa katecheza jest jakby niekompletna, uproszczona. Rzeczywistość jest bardziej złożona. Nie tylko składa się z mechaniki wydarzeń, ale zawiera w sobie mądrości egzystencjalne, pozwalając na przybliżenie prawdy o sensie i celowości życia.

          Można lepiej zrozumieć konieczność losowości wydarzeń, probabilistykę w zdarzeniach (połowiczny rozpad promieniotwórczy, wydarzenia kwantowe), nieokreśloność, a więc to wszystko, co dotyka ludzkiego losu.

          Historia poucza, że odkrycia ropy naftowej były akuratne do jej potrzeby. Podobnie odkrycie energii jądrowej. Teraz rozwój współczesnej fizyki, fizyki kwantowej, jest reakcją Boga na ciągłe narzekania i obarczanie Boga swoimi niepowodzeniami.

          Rozwój nauki zmusza katechetów do przyswojenia sobie nowej wiedzy, aby ujawniona mądrość docierała do nowych pokoleń.

poniedziałek, 15 lipca 2024

Nieokreśloność rzeczywistości

 

          Istnieją takie zjawiska, które wymagają zastosowania alternatywnych teorii. Przykładem jest energia promienista, która ma naturę korpuskularno-falową. Ciekawe, że każda metoda badawcza (optyczna, mechaniczno-dynamiczna) ujawnia inne jej paradygmaty. Traktując energię jako falę elektromagnetyczną można badać jej dyfrakcję i interferencję. Jeżeli przyjmuje się ją jako strumień cząstek, to poznaje się jej dynamikę (np. pęd). Teoria korpuskularno-falowa zagościła w nauce już wieki temu i mimo że nie bardzo ułatwia jednoznaczne określenie jej natury, to została przez naukę zaakceptowana.

          W skali makroskopowej fizyka klasyczna jakoś sobie radzi, gorzej jest, gdy bada się zjawiska w skali subatomowej (elektrony, protony). Tu zachodzą efekty, które uciekają z oglądu zdroworozsądkowego. Wyniki badań są nieprzewidywalne (nieoznaczoność Wernera Heisenberga, 1901–1976). Mimo że można wytłumaczyć zjawiska, to nie wiadomo, dlaczego tak się dzieje.

          Zjawiska kwantowe można obserwować również w dużych skalach, jak układ (np. gaz jednorodny) zamrożony do temperatury bliskiej zera (kondensaty Bosego-Einsteina: w temperaturach niższych od temperatury krytycznej część cząstek, bozonów przechodzi w zerowy stan pędowy – cząstki te mają identyczny pęd), gdzie wszystkie cząstki układu zachowują się kolektywnie jak jedna cząstka. Jak się okazało, nie można określić granicy zjawisk kwantowych.  Można prowadzić eksperymenty kwantowe nawet w skali kosmicznej.

          W fizyce kwantowej ruch pojedynczego fotonu jest fundamentalnie nieprzewidywalny – nie da się przewidzieć wyniku pojedynczego eksperymentu. Na przykład dlaczego jeden foton przechodzi przez płytkę szklaną, a inny się od niej odbija? Na wynik ma wpływ prawdopodobieństwo zdarzeń, które nie było akceptowane nawet przez twórców teorii fizyki kwantowej. Albert Einstein oburzał się, mówiąc, że "Bóg nie gra w kości", a inni uczeni, jak Planck, Schrödinger i de Broglie, mieli zastrzeżenia do interpretacji zdarzeń kwantowych (interpretacja kopenhaska). Nie dopuszczali myśli, że świat jest niedeterministyczny. Dzisiaj słowa Einsteina są podważane.

          Tak, rzeczywistość nie jest w pełni określona i można powiedzieć, że jest złudzeniem. Tę myśl przekazał już filozof niemiecki Arthur Schopenhauer (1788–1860), mówiąc, że "Świat jest naszym wyobrażeniem".

          Nauka sugeruje, że rzeczywistość nie do końca jest do ogarnięcia rozumem. Jak to się ma do przekazu religijnego?

          Wydaje się, że nieokreśloność rzeczywistości jest zamiarem celowym, aby ludzkość była w stanie ciągłego poszukiwania prawdy. Podobnie jest z nieokreślonością Boga. On również jest tajemniczy i nieuchwytny rozumem.         

          Wydawać się może, że nie jest istotne, jak Świat jest zbudowany, ale sposób życia.

niedziela, 14 lipca 2024

Idealizm subiektywny


          Idealizm subiektywny to filozoficzny pogląd, który zakłada, że rzeczywistość istnieje w umyśle obserwatora i że nie ma pewności co do istnienia świata materialnego poza percepcją jednostki. George Berkeley (1685–1753), jeden z głównych przedstawicieli tego nurtu, argumentował, że to, co nie jest postrzegane, nie istnieje.

           Koncepcja idealizmu subiektywnego może również oferować perspektywę na rozumienie istnienia Boga i świata nadprzyrodzonego. Przykład z patrzeniem na księżyc ilustruje, że nasze postrzeganie rzeczywistości jest zależne od naszej świadomości. Gdy przestajemy na coś patrzeć, pozostaje to jedynie w naszej pamięci, co może prowadzić do wniosku, że to nasze myśli i umysł nadają rzeczywistości jej formę.

          Analogicznie, idealizm subiektywny sugeruje, że nasze refleksje i modlitwy mogą przywracać obecność Boga w naszej świadomości. Choć Bóg istnieje niezależnie od naszych myśli, nasza percepcja Jego istnienia jest wzmacniana poprzez akty duchowe, jak modlitwa czy kult religijny. Ta zależność między myślą a istnieniem znajduje odzwierciedlenie w przekonaniu, że Bóg pragnie być nieustannie przywoływany i uwielbiany przez swoje stworzenia.

          W kontekście religijnym, idealizm subiektywny może prowadzić do głębszego zrozumienia relacji między człowiekiem a Bogiem, podkreślając, że akt wiary i duchowej refleksji jest integralny do doświadczania obecności Boga. Takie podejście podkreśla, że Bóg stworzył świat nie tylko po to, by był obserwowany, ale by w tej obserwacji i refleksji ludzie mogli odnaleźć radość istnienia i duchowego współistnienia ze Stwórcą.

         

sobota, 13 lipca 2024

Człowiek nic nie może sam powyżej otrzymanych darów

 

          Przepraszam za trywialne porównanie życia do używania samochodu, ale jest ono całkiem praktyczne i łatwe do zrozumienia. Porównuję życie do używania samochodu, aby zilustrować, jak należy mądrze i odpowiedzialnie korzystać z darów, które otrzymaliśmy od Stwórcy.

          Samochód został zaprojektowany przez projektanta z myślą, że będzie służył poprawnie przez pewien czas. Podobnie każdy człowiek otrzymał od Stwórcy potencjały życiowe, takie jak: „vis vitalis” (zdrowie), talenty, rozeznanie moralne, potrzeby duchowe, nadzieje i pragnienia.

          Niewłaściwe użytkowanie samochodu prowadzi do jego awarii, a nieprzemyślane decyzje w życiu mogą prowadzić do katastrof osobistych.  Można też z auta wyciskać całą jego moc, nie zważając, że szybciej zużywają się opony, silnik itp. Podobnie człowiek może żyć umiarkowanie, albo od początku dawać do wiwatu. Przez podejmowanie ryzykownych i nieprzemyślanych działań można ulec wypadkowi, a nawet stracić życie.

          Jak można udoskonalać samochód (malować, ozdabiać, modernizować), tak człowiek może rozwijać swoje talenty, zdobywać wiedzę, uprawiać sport, tworzyć dzieła, co prowadzi do samodoskonalenia, prestiżu i uznania.

          Samochód może służyć innym, podobnie jak człowiek powinien pomagać społeczności. Zazwyczaj życie toczy się we wspólnotach i człowiek ma obowiązek uczestniczyć w życiu społecznym: pomagać ubogim, troszczyć się o chorych, wspierać tych, którzy wsparcia oczekują. Życie nie polega tylko na realizacji własnych pragnień, ale także na wspieraniu innych.

          Człowiek wielokrotnie stawia pytania, dlaczego nie dzieje się tak, jakie są oczekiwania? Często obwinia się Boga za nieudane życie. Otóż, z konieczności urozmaicenia rzeczywistości, aby świat nie był nudny w swym wyglądzie (w kolorach i bogactwie przyrody) i poczynaniach ludzkich, ludzie są różni, mają różne zdolności, własne prerogatywy. Różnorodność ludzi i zdarzeń jest zamierzona przez Stwórcę. Stwórca posługuje się losowością zdarzeń, ale każdego obejmuje swoją Opatrznością. To tak jak kupowanie różnych marek samochodów. Każda ma inne walory. Użytkowanie auta należy dostosować do jego wymogów, ale  i możliwości. W życiu należy rozsądnie wybierać i mierzyć siły na zamiary. Nie podejmuje się pilotażu samolotów, jeśli ma się lęk wysokości. Jeśli nie ma się głosu wokalnego, trudno zostać śpiewakiem itp.

          Życie można porównać do kierowania samochodu. Bez przerwy trzeba hamować, przyspieszać, skręcać i podejmować decyzje. Trzeba mieć skupioną uwagę na zagrożenia i nieplanowane zdarzenia.

          Czasami Stwórca nakłada na człowieka obciążenia: „ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże” (J 9,3); „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie.” (Mt 16,17), ale trzeba je przyjmować jako wyróżnienie, ponieważ są one dowodem zaufania Stwórcy do naszych zdolności. Z miliardów ludzi wybiera akurat ciebie, bo wie, że masz potencjał do wykonania narzuconego zadania. W każdej chwili można Bogu odmówić i żyć po swojemu, ale kojarzy mi się to z nierozsądkiem, bo człowiek nic nie może sam, powyżej otrzymanych darów.

piątek, 12 lipca 2024

Doktryna wiary na cenzurowanym


          Od samego początku pojawienia się doktryny wiary chrześcijańskiej, która jeszcze dobrze nie okrzepła, była narażona na doktrynalną krytykę. Liczne świadectwa sporu między wyznawcami Jezusa a Żydami znajdują się już w Nowym Testamencie. Spór dotyczył Jezusa jako Mesjasza zapowiadanego przez proroków. Ci, którzy uwierzyli Jezusowi i stali się chrześcijanami, uważali, że Żydzi, którzy Go zapowiadali, nie dali temu wiary. Młody Kościół chrześcijański uważali za groźną sektę, natomiast chrześcijanie patrzyli na Żydów jako tych, którzy odrzucili Mesjasza, a więc nie rozpoznali daru Bożego zapowiadanego w ich własnych Pismach.

          Już w szkole Janowej, która była związana z autorem Ewangelii według Jana oraz Listów Jana, można dostrzec różnorodne tendencje wiary. Jej pisma różnią się od innych tekstów Nowego Testamentu. Szkoła Janowa kładła nacisk na Boskość Jezusa Chrystusa (J 1,1–4) w sensie metafizycznym i kosmologicznym, w porównaniu do podejścia historycznego Mateusza, Marka i Łukasza.

          Paweł Apostoł w roku 60 przestrzegał Kolosan przed: "przesadną czcią aniołów" (Kol 2,18).

          Ebionici i Nikalaici uważali Chrystusa za zwykłego człowieka. Według Elkazaitów Chrystus był tylko prorokiem. Grupy gnostyczne uważały, że świat został stworzony przez demiurga.

          Spory toczyły się na temat Boskości Chrystusa. Już w drugiej połowie III wieku naszej ery Paweł z Samosaty uważał, że Jezus został Synem Bożym dopiero po swoich narodzinach. Arianie odrzucali doktrynę o Trójcy Świętej, uznając ją za niebiblijną. Ariusz twierdził, że Jezus Chrystus jako Syn Boży jest poddany Bogu (powołując się na fragmenty J 10,29–30; 1 Kor 15,27), że został stworzony przez Ojca, co oznaczało, że „był czas, kiedy nie było Syna”.

          Dogmatyczne spory toczyły się w sprawach drobnych, np. kiedy należy chrzcić dzieci, i fundamentalnych  (monofizytyzm), np. w rozróżnianiu dwóch natur w Chrystusie. Dyskutowano nad naturą duszy. Pelagianie postulowali za usunięcie pojęcia grzechu pierworodnego. Św. Augustyn początkowo był  zwolennikiem tego poglądu.

          Spory teologiczne dowodzą, że człowiek jako istota rozumna doszukuje się w wyznawanej wierze prawdy obiektywnej. Ona dotyczy rzeczywistości nadprzyrodzonej, która jest trudna do weryfikacji. Zdarzają się takie fenomeny, które rozumem trudno ogarnąć. One to implikują własne koncepcje doktrynalne. Można je odkryć w Ewangeliach Łukasza czy Mateusza.

          Samo Zmartwychwstanie  Jezusa było fenomenem poza ludzką percepcją, a jednak wyznawcy uwierzyli w prawdziwość wydarzenia.

          Człowiek ma nadzieję, przy wielu niewyjaśnionych zdarzeniach, że coś jest na rzeczy i dostąpi zapowiadanego cudu wieczności. Do nich i ja należę.

czwartek, 11 lipca 2024

Papiestwo i Kościół na cenzurowanym

 

         Tak już jest. Co dobre – narażone jest na zepsucie, a co złe oczekuje poprawy. Wydawać by się mogło, że papiestwo powinno być siłą napędową chrześcijaństwa. I tak było na początku. Pierwsi papieże starali się utrzymać kręgosłup chrześcijaństwa i zwiększać jego rolę. Do tego potrzebne były środki finansowe. Wierni byli hojni i łożyli na swój kościół. Pierwsi papieże, jak i wyznawcy, nie mieli lekko – byli wystawiani na pożarcie zwierząt, byli ukrzyżowani, w różny sposób karani (Piotr i kolejni). W tym trudnym okresie byli gorliwymi obrońcami wiary. Od II wieku do papiestwa dołączali różni głosiciele wiary (Cerdon, Walentyn, Marcjon, Marcelina), wnosząc swoje udziały finansowe. Finansowali różne akcje charytatywne i budowali kościoły oraz zakony. Już za czasów papieża Sotera (166–174(?)) źródła historyczne wspominają, że stanął on na czele już bogatego Kościoła. Choć papież Klemens (88–97(?)) mówił, że "władza od Boga pochodzi", to sam uznany jest za człowieka o silnym instynkcie władzy, co jest bardzo niebezpieczna cnotą, bo zmienia początkowe priorytety, a doktryna wiary zajmuje miejsce drugorzędne. Liczyła się władza.

          Z biegiem czasu, jak zwiększała się rola Kościoła, zwiększał się wpływ Kościoła na laicką władzę. Władza to różne interesy, a interesy nie do końca kojarzą się z uczciwą działalnością. Wygrywa zręczniejszy i chytrzejszy. Przykładem może być papież Kalikst (217–222) – bardzo obrotny w sprawach finansowych. Konieczna była stała kontrola nad ziemiami, które weszły później w skład Państwa Kościelnego.

          Od samego początku chrześcijaństwa pojawiły się spory teologiczne. Mimo że papiestwo nie było bezpiecznym zajęciem, to stało się intratne. Zaczęła się o nie rywalizacja wśród kandydatów na to stanowisko. Już w II wieku pojawił się pierwszy antypapież Hipolit (217–235), a w III wieku Nowacjan (251–258). Według listy Mercatiego było 43 antypapieży. Pojawiały się kolejne kryzysy (afrykański), schizmy.

          Od roku 313 roku, edyktem mediolańskim Kościół otrzymał status państwa. To pozwalało na rozwój i ekspansję Kościoła. Dla doktryny wiary chrześcijańskiej był to gwóźdź do trumny. Wiara stała się pretekstem do świeckiej działalności. Papież Grzegorz I Wielki (590-604) zabiegał o zwiększenie władzy papieskiej na Zachodzie.

          Z biznesem i interesami wiąże się wywiad gospodarczy. Wszelka informacja jest wartością cenną. Spowiedź uszna była doskonałym źródłem informacji o nastrojach społecznych. Praktyka ta ewoluowała przez wieki. Osobista spowiedź przed kapłanem była praktykowana od IV wieku, a obowiązek regularnej, indywidualnej spowiedzi konfesjonalnej dla wszystkich wiernych wprowadził w 1215 roku  IV Sobór Laterański

          Wraz z bogactwem rodziła się troska o jego utrzymanie i pomnażanie, aby uchronić się od odpływu pieniędzy z procesów rozwodowych i kosztów utrzymania papieskich rodzin. Synod w Elwirze (ok. 305 r.) wprowadził celibat duchowieństwa, który stał się powszechnie obowiązującą normą dopiero po reformach papieża Grzegorza VII (1073–1085) w XI wieku. Praktyki te rozwijały się stopniowo. Wszelkie zakazy są zarzewiem przekroczeń moralnych. Spętana natura szuka zadośćuczynienia – stąd pochodziły nadużycia seksualne.              

          Papież Juliusz III (1550-1555) nie stronił od nepotyzmu i uciech życia. Był też znany ze skłonności pedofilskich. Nepotyzm w ochronie własnych rodowych korzyści stał się jawną praktyką papieży (np. Urban VIII 1623–1644).

Papież Paweł III (1534-1549) powołał Święte Oficjum Inkwizycji, mające uprawnienia do cenzurowania i zwalczania herezji. Kościół ponosi winę za śmierć tysięcy ludzi. Mając wielką władzę skazywał heretyków, innowierców i tych co prowadzili się niemoralnie i uprawiali magię na śmierć, np. Pryscylian z Avili (345–385).

          Podboje kolonialne były wspierane przez Kościół. Uczestniczył w grabieży i mordowaniu tubylców.

          Pycha papieża Piusa IX (1848–1878) doprowadziła do ogłoszenia dogmatu o nieomylności papieża w sprawach wiary (17 lipca 1870).

          Nawet pontyfikat papieża Jana Pawła II jest uważany za kontrowersyjny. Zarzuca mu się, że za mało uczynił, aby powrócić do Kościoła Chrystusowego.

 

środa, 10 lipca 2024

Wskazówki osobiste?

 

          Wobec współczesnej krytyki Kościoła i licznych zastrzeżeń do przekazu biblijnego rodzi się pytanie – jak żyć?

          Na to pytanie musi sobie odpowiedzieć każdy człowiek. Ja mogę jedynie przedstawić swój punkt widzenia, który niewątpliwie jest subiektywny. Mimo krytycznego podejścia do depozytu wiary opieram się na wyłuskanych z niego wartościach.

Akceptacja istnienia Przyczyny Sprawczej: Jako logiczna konsekwencja istnienia rzeczywistości, w której żyjemy. Religia jest dla człowieka wielką wartością duchową i nierozsądnie jest jej się pozbywać. Jedną z wartości jest modlitwa (duchowa komunikacja z Bogiem). Ta interakcja z Nierozpoznanym Absolutem jest dostępna dla każdego. Warto korzystać z tej możliwości. Trzeba nauczyć się tylko odczytywać w duszy, co mówi do nas Bóg. Warto trzymać się zasady, że każda przychodząca dobra myśl od Boga pochodzi.

Akceptacja praw niezależnych od człowieka: Rzeczywistość jest naszym teatrem życia i póki co, innego nie ma. Rządzą nią prawa, które istnieją wbrew naszej woli, i głupotą jest z nimi walczyć.

Akceptacja losowości zdarzeń: Zdarzenia losowe wynikają z koncepcji różnorodności zdarzeń i wyglądu świata. Są one niezależne od ludzkiej woli, Dla człowieka są faktami. Sprzeciwianie się im jest stratą czasu. Można tylko przyjmować je jako zadania do wykonania.

Mądre wybory i działania: Podejmować działania, które minimalizują szkody wynikające z losowych zdarzeń.

Sprzeciw wobec zła: Nigdy nie akceptować zła, które krzywdzi innych.

Życzliwość: Podstawową normą moralną jest życzliwość wobec innych ludzi i istot żyjących. Życzliwość odnosi się także do swoich słabości (nawyków), które nie są zbyt szkodliwe. Przyjaźnie odbierać cudze niedoskonałości i w miarę możliwości pouczać. Nie krytykować, jeśli nie ma pewności, co do otrzymanych przesłanek.

Akceptacja inności: Pozwól innym żyć według ich własnych reguł, możliwości i woli. Nie zazdrość innym ich bogactwa, bo nie wiadomo, czy nie,są one dla nich uciążliwe.

Pomoc innym: To imperatyw, ale trzeba nauczyć się pomagać mądrze, bo nierozważną pomocą można również osłabiać drugiego człowieka.

Duchowość: Szanuj cudzą wiarę i poglądy, mimo ich nie akceptacji. Każdy chce czuć się wolny i niezależny. Każdy ma swoją wiarę, własne oczekiwania i pragnienia.

Poczucie humoru: To cnota, która ułatwia życie i otwiera szeroko drzwi do interpersonalnych kontaktów.

 

          Powyższe wskazówki mogą być inspiracją dla tych, którzy szukają własnej drogi i odpowiedzi na fundamentalne pytania egzystencjalne.