Łączna liczba wyświetleń

piątek, 30 sierpnia 2024

Ewangelia Mateusza c.d. 3

 

          Perykopa Prawo odwetu (Mt 5,38–41) pochodzi z pewnością z nauk Jezusa. Przez wiernych nie do końca zrozumiała. Każde zdanie budzi zdziwienie, a nawet gniew:

Nie stawiajcie oporu złemu.

"Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!

Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące!

Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie" (Mt 5,39–42).

          Perykopę tę nie można odczytywać dosłownie. Jest napisana przewrotnie. W niej ukryte są bardzo ważne przesłania, które trzeba dopiero odczytać.   Nie stawiajcie oporu złemu. Należy rozumieć, że na zło nie należy reagować złem. Jezus zwalnia nas od prawa odwetu: Oko za oko i ząb za ząb! Proponuje inną moralność opartą na miłości do tych, którzy nas prześladują, nękają, wykorzystują. Jezus proponuje już tu na ziemi sprawiedliwość boską, która zwie się miłosierdziem. Jezus suponuje, że każdy, kto sięga po miecz (zło) już zasługuje na współczucie. Powodów może być wiele, ale najczęściej jest to podyktowane słabością ludzką, atrakcyjnością zła. Człowiek zły jest osobnikiem moralnie chorym. Jeżeli chory, to trzeba więc mu pomóc. Najlepszą pomocą jest pokazanie mu dobro (przeciwieństwa zła). Niejednokrotnie nasze dobro może zadziałać bardzo skutecznie  neutralizując zło.

          Perykopa Miłość nieprzyjaciół (Mt 5,43–48) jest kontynuacją perykopy poprzedniej. Jezus zwalnia nas od prawa nienawiści i proponuje miłować naszych nieprzyjaciół. Więcej. Suponuje modlić się za tych, którzy nas prześladują. Tłumaczenie jest podobne do tłumaczenia poprzedniej perykopy. Złe intencje wobec nas są chore z założenia i wykazują słabość osobnika.  Im też należy się współczucie i pomoc. Zgodnie z filozoteizmem (neologizm autora wpisu) funkcjonał zła można zniwelować funkcjonałami dobra (przez interferencje). Ważne, że może to uczynić człowiek z własnej inicjatywy. Bóg takie inicjatywy popiera i czyni je skutecznymi.

          Mateusz próbuje dowieść, że dla Boga wszyscy, ci dobrzy i ci źli są jednakowo ważni. Postawa miłosierna jest oznaką naszej doskonałości: "Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski" (Mt 5,48).

          Mateusz pisze: "Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie" (Mt 6,1). Słowa te nie wszystkim się podobają. Uczynki pobożne są wspaniałą dydaktyką. Pouczają i zachęcają do ich czynienia. Skromność i dyskrecja powodują ich anonimowość. Mateusz nie gani jawność uczynków, ale przestrzega, że nagradzając siebie darczyńca pozbawia się nagrody niebiańskiej: "inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie" (tamże).

          Warto tu przypomnieć, że dobro podlega ekonomii Bożej. Każdy dobry uczynek człowieka jest de facto dziełem Boga. Człowiek jedynie inicjuje je przez intencję i wolę. Dobry uczynek jest dobrem dla biorcy, ale jednocześnie biorcą jest Stwórca: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25,40).

Uczynione dobro jest dziełem Boga i do Boga należy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz