Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 8 września 2024

Ewangelia Mateusza c.d. 12

 

          Jezus wyznacza program działalności apostolskiej i w niej wyraźnie zaznacza: "Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów.  Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski!" (Mt 10,9). Słowa Jezusa dziś niewiele znaczą. Liczy się kasa. Kapłaństwo powinno być służbą ofiarną, a nie etatem. Niestety Paweł z Tarsu określił apostolstwo jako zawód, choć sam postępował inaczej.  W rozdziale dziewiątym w Pierwszym Liście do Koryntian wyraźnie pisze, że posługi kapłańskie są zawodem, jak każdy inny: "Tak też i Pan postanowił, ażeby z Ewangelii żyli ci, którzy głoszą Ewangelię" (1 Kor 9,14).

          I stało się jak się stało. Kapłaństwo jest dzisiaj zawodem jak każdy inny. Według mnie to totalne nieporozumienie i wypaczenie wskazań Jezusa.  

          Działalność apostolska jest trudna. Nakazuje prostotę życia, skromność (proszę porównać z pałacami biskupów). Nie zezwala na szukanie wygód, lepszych warunków bytowania. Na podstawie tych reguł narodzi się ruch monastyczny (zakonny). On przyjmie słowa Jezusa dosłownie. Jak wykazała historia, zakony niejednokrotnie przyczyniły się do ratowania Kościoła (franciszkanie), papiestwa (w Cluny). Apostołowie narażeni byli na różne niebezpieczeństwa, dlatego Jezus zalecał:  "Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!" (Mt 10,16). 

          Jezus nie każdego przyjmował na swojego ucznia. Jak przestrzegał: "Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować" (Mt 10,17). Ważne jest, że ci, którzy naprawdę czynią coś dobrego z cała pasją i dobrą wolą, mogą liczyć na wsparcie Boga (Ducha Ojca czyli Ducha Świętego).  Trzeba koniecznie chcieć. To daje ogromną moc. Dlaczego? Bo towarzyszy temu sam Bóg. Dary i łaski Boga są widoczne w działaniach apostołów.

          Jezus uprzedza, że apostołowie będą znakiem sprzeciwu: "Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony" (Mt 10,22).

          Czy słuszne jest zdanie: "Uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana" (Mt 10,24). Gdyby to była prawda, nie byłoby żadnego postępu. Owszem, słuszne jest to na pewnym etapie, gdy trwa nauka. Bardzo dobrym przykładem był Arystoteles, uczeń Platona. Szanując nauki mistrza całkowicie inaczej pojmował rzeczywistość. Stworzył podstawy filozofii, które obowiązują do dnia dzisiejszego. Bywa tak, że nauczycielem jest się przez całe życie. Nie jest dobrze, gdy pozostaje się przez długi czas uczniem jednego nauczyciela. Trzeba kiedyś dorosnąć i mieć własny ogląd na rzeczywistość.

          "Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie na świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach! Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle [...] Dlatego nie bójcie się" (Mt 10,26–31). Słowa Jezusa niedosłowne, ale oddające co chciał powiedzieć. Bóg udostępnił człowiekowi cały świat rzeczywisty i nadprzyrodzony do ludzkiego poznania. Trzeba jedynie chcieć. Nie wolno się niczego bać. Zainteresowania, rozważania, poszukiwania, a nawet wątpliwości nie są Bogu niemiłe. Bać należy się jedynie utraty bliskiej zażyłości z Bogiem przez nieetyczne zachowania. Bóg jest dla człowieka Ojcem i Przyjacielem. Można zadawać Mu pytania. Odpowiedzi można odczytać w sercu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz