Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 9 września 2024

Ewangelia Mateusza c.d. 13

 

          Omawiana perykopa Męstwo w ucisku (Mt 10,24–33) przekazuje ważną informację: "U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone" (Mt 10,30). W pierwszym odruchu można pomyśleć, że Bóg inwigiluje ludzi. Tak, to prawda. Wynika to z natury stworzenia. Bóg musi stale podtrzymywać życie w jego istnieniu. On ciągle „pracuje”. Należy mieć ufność, że nigdy nie  przestanie. On jest w nas, czy my w Niego wierzymy, czy nie. Bóg zapewnia nas: "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą"  (Mt 10,28). Słowa te są gwarancją naszego życia wiecznego. On jest ciągle w nas, ale różna jest między nami relacja. Rozsądnie jest być blisko z Nim. Można wtedy obficie korzystać z Jego darów. Słaba relacja z Bogiem pozbawia człowieka zdolności czynienia dobra. Człowiek bez łaski Boga nie może być dobry. Dobroć jest czymś szczególnym i pochodzi od Stwórcy. To może trudne do zrozumienia, ale człowiek sam nie może nic uczynić dobrego oprócz egzystowania na poziomie zwierząt. Bóg wyróżnił człowieka przez to, że udzielił mu szczególnej łaski, która objawia się między innymi zdolnością do miłowania: "jesteście ważniejsi niż wiele wróbli" (Mt 10,31). I pomyśleć, że wiele osób ma rozterki za co Bogu dziękować?

          Jezus wyraźnie wskazuje, że należy dawać świadectwo swojej wiary. Jej nie należy się wstydzić: "Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie" (Mt 10,32–33). Kto czyni znak krzyża pod stołem (poza sytuacjami wyjątkowymi, np. wzbudzanie agresji u niewierzących lub powodowanie wyśmiewania i obrażania Boga.), nie jest jej godzien.  Dzisiaj zanika czynienie znaku krzyża przed posiłkami, w pociągu, w samolocie, przed kościołem, kapliczką. Szkoda.

          Mateusz ujawnia rzecz niesłychaną. Jezus jest znakiem sprzeciwu wobec całej rzeczywistości. Uważa, że taka postawa jest jak najbardziej słuszna. Dlaczego? Jezus znał aktualną rzeczywistość  oraz prawdy odczytane ze Stanu Prawdy. Jedno nie pasowało do drugiego. Człowiek jeszcze nie osiągnął mądrości Ojca. Więcej, jest daleko za Nim w tyle. Zaryzykuję, że jest śmieszny w „oczach” Boga. Przez to, że człowiek nie jest „agresywny” w poznawaniu prawdy, zadawala się starymi poglądami ojców. Najlepszym przykładem jest religia judaistyczno-chrześcijańska. Stare, utarte poglądy, jeszcze przedjudaistyczne są powielane przez pokolenia. Sam Kościół stał się betonem (dogmaty) przez pychę posiadania jedynej prawdy. Jezus bierze wszystko na siebie i głosi. "Ja jestem znakiem sprzeciwu. Bierzcie przykład ze mnie. Nie jest to łatwe, bo trzeba sprzeciwić się nawet własnym rodzicom. Bez dążenia do Prawdy będziecie zawsze niemowlakami". Jezus jest Prawdą i dlatego mówi: "Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie [czyli Prawdę], nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien" (Mt 10,37). Jezus nie namawia na krzyż, ale na drogę pokonywania trudności. Życie ludzkie to zadania do wykonania. Nierozumni twierdzą, że mogą przeżyć bezproblemowo. Mogą, ale ich życie niewiele ma wtedy sensu w życiu społecznym. Świat trzeba stale przeobrażać. Człowiek uczestniczy w dziele przeobrażania świata. Jest jedynym pomocnikiem Boga. Tylko życie aktywne ma sens. Nawet człowiek sparaliżowany może modlitwą (myślną) przyczyniać się do wzrostu dobra (funkcjonału) na świecie. Wszystko co się czyni, czyni się dla Ojca. Bóg zainwestował w ludzi. Teraz oczekuje z tego owoców. Dla człowieka czeka obfita zapłata. Wynika ona nie tyle ze sprawiedliwości: "Wart jest bowiem robotnik swej strawy" (Mt 10,10), co z Miłosierdzia Bożego.

          Trzeba podkreślić, że oddanie się Jezusowi znaczy tyle, co wyrażenie wiary w istnienie Boga. Nie jest to żadna idolatria. Jezus reprezentuje cieleśnie Ojca: "kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał" (Mt 10,40). Kto miał to szczęście poznać Jezusa osobiście, mógł zakochać się w Nim cieleśnie. Nam pozostaje kochać Go duchowo. Wszelkie obrazy pokazują jedynie wizje artystyczne malarzy. Jezus może mieć skórę koloru czarnego. Nie ma to znaczenia. Całun Turyński, ciągle badany, gdyby pokazywał prawdziwe oblicze Jezusa byłby fenomenem niezwykłym. Jeżeli pokazuje prawdę, to oblicze Jezusa jest  piękne. W sumie jednak nie w tym rzecz.

          Mateusz pisze ciekawie:  "Kto przyjmuje proroka, jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma" (Mt  10,40). To niezwykła ekonomia. Im więcej zainwestuje się w wiarę Jezusa, tym obfitsze będą plony. Dlaczego? Ludzkie dobre uczynki (funkcjonały) odbite  od niebios, wzmocnione darem łaski wracają i stają się nagrodą. Dziwny to mechanizm i niezwykły.

          W życiu ziemskim ciągle oczekuje się zapłaty za uczynki. Smutek ogarnia człowieka, gdy są niezauważone przez innych. U Boga nigdy: "nie utraci [się] swojej nagrody" (Mt 10,42).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz