Jak pisałem trwanie przed
Bogiem jest doskonałą modlitwą. Do niej nie potrzeba słów. " Na
modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie" (Mt 6,7). Trwanie jest stanem w którym swoją wolę poddaje się
Duchowi Świętemu. Wtedy nie działa ludzkie "Ego" skażone ludzkimi
przywarami, a podświadomość czysta od wiedzy, która w tym przypadku zakłóca
stan umysłu. Podświadomość czerpie swoją siłę z "tajemnicy niewiedzy"
(Jan od Krzyża). Niewiedza pozostawia możliwość stawiania pytań. Ta czynność
budzi inspirację, chęć poznania i doznania. Trwanie przed Bogiem jest
spotkaniem z Nieznanym, a zarazem fascynującym. Ta czynność nie potrzebuje
odosobnienia. Można w każdej chwili i miejscu pogrążyć się w kontemplacji
duszy. Do tego trzeba się zdystansować od zgiełku rzeczywistości, swoich przyzwyczajeń, urojeń i od tego co
rozprasza umysł. Umysł musi otworzyć
się na słowa skierowane od Stwórcy. W duszy można odczytywać nie tylko Prawdy
wiedzy ale intencje Stwórcy: "Bóg daje nam serce zdolne do
kontemplacji, ale jednocześnie powołuje nas do prorockiego i krytycznego zaangażowania
w ból i cierpienia świata" (Richard Rohr, Poruszyć Światem s. 21).
Trwanie jest związane z koniecznością miłowania. Miłość jest energią, którą
ciężko zdefiniować, opisać. Miłość jest doświadczeniem pochodzącym od
największej tajemnicy – Stwórcy. Ponieważ Bóg jest Aktem działającym, to
wszystko co łączy się z Bogiem polega na działaniu. Modlitwa słowna, trwanie,
kontemplacja polegają na dynamice którą trzeba uruchomić. Bierność w działaniu
zamyka drogę do Boga. Do trzech wspomnianych czynności trzeba uruchomić wolę
działania. Trzeba chcieć modlić się, trwać przed Bogiem, kontemplować. Wola
uruchamia tak potrzebną dynamikę, aby zbliżyć się do Boskiej natury. Aby
współdziałać z Bogiem trzeba nauczyć się Jego paradygmatów, narzędzi
zrozumiałych dla obu stron.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz