Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 30 kwietnia 2018

On chce być rozpoznawalny


          Wiara jest darem przyjętym i zaakceptowanym w sumieniu. To coś co należy do człowieka. Z tym się człowiek integruje i cały się temu oddaje. Katolików łączy wiara w Jezusa Chrystusa, który wg katechezy jest Osobą boską. Dla wielu jest pierwszym w wymiarze wartości. Człowiek modli się do Jezusa i Jego gloryfikuje. Niejednokrotnie nie wspomina się Jego Ojca, który jest w Niebie. Czy to jest słuszne?
          Według katechezy w Jezusie Objawił się Bóg. Tym samym modląc się do Jezusa modli się do Boga. Wszystko jest okey.
           W wierze rozumnej chodzi tylko o świadomość własnych czynów. Jezus Chrystus oprócz przynależności do Aktu działającego pozostał Człowiekiem. Ontologicznie jest osobnym bytem (Druga Osoba Trójcy Świętej). Poza naturą duchową, która jest nierozpoznana, ma za sobą żywot ludzki. Ma On swoją własną historię. On zmagał się z paradygmatami przynależnymi do człowieka. Był jak wszyscy inni w okresie swojego żywota niedoskonały. Miał swoje przyzwyczajenia, przywary, nerwy które Go ponosiły, gniew.  Oprócz miłości Chrystusowej, która jest aksjologiczną doskonałością,   miał swoje sympatie, np. lubił bardziej Piotra od Andrzeja (można to wywnioskować z ewangeliach), zakochany był w uczniu Janie, miał słabość do siostry Marty, uwielbiał Marię Magdalenę. Mówiąc o Jezusie należy pamiętać o Jego człowieczeństwie. Jezus był jednym z nas. Doszedł do wielkiej godności z wyboru Ojca i własnej woli podpartej całkowitym oddaniem się woli Ojca. Jezus Chrystus jest przykładem dla każdego, można i należy Go naśladować. Modląc się do Niego korzystamy z Jego przywilejów. Za Nim stale stoi Stwórca i nie należy o tym zapominać.
          Bóg chce aby w Jezusie Chrystusie dostrzegać Jego. To On podjął zamysł Objawienia się (w swoim dojrzałym stworzeniu). On chciał i chce być rozpoznawalny. Jezus zostawił nam o Nim modlitwę: Ojcze nasz, który jesteś w niebie.... Modlitwa Credo tak samo mówi o Ojcu: "Wierzę w jednego Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi". W ewangeliach napisano wiele wersetów o Bogu Ojcu.

niedziela, 29 kwietnia 2018

Szatan kontra Bóg


          Kto propaguje istnienie osobowego szatana niejako obniża rangę Boga, zarzucając Mu w zakamarkach duszy nieudolność i niemoc. Każde stworzenie Bóg może unicestwić w jednej chwili i jednym nakazem woli.
          Co innego jest jak szatan jest ideą, która rodzi się w umysłach ludzi. Tu następuje bariera woli rozpoznania, którą Bóg dał każdemu człowiekowi w darze. Każdy człowiek może w swoim umyśle przywoływać najróżniejsze stwory.
          Hagiografowie i ewangeliści przedstawiali w Piśmie Świętym szatana w sposób alegoryczny, np. pod postacią węża:  "A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe" (Rdz 3,1), wieprzy. Nigdzie szatan nie jest opisany jako osoba (z wyjątkiem księgi Hioba). Opisywana moc szatana wynika z siły grzeszności ludzkiej. Wielkość jego rodzi się z woli i w umysłach ludzkich. Jej moc jest nieograniczona, jak nieograniczony jest umysł człowieka. Słowa, że może on zesłać chorobę, wpływać na kondycję finansową, jest źródłem naszych zmartwień, absorbować naszą uwagę rozrywką są nadużyciem, mówią nieprawdę. Szatan nic nie może dopóki człowiek nie wyzwoli go z własnego umysłu. Nie on powstrzymuje człowieka od modlitwy tylko człowiek sam od niej odstępuje z powodów, które sam generuje w swoim sercu, sumieniu, woli, w umyśle. Jedna osoba napisała, że on wie gdy się modlimy on traci swą moc.
          Hagiograf pisząc: "Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: «Ponieważ to uczyniłeś,
bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych
" (Rdz 3,14) przedstawiał stosunek Boga do grzeszności.
          Jezus przedstawia szatana w obrazie Piotra: "Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki» (Mt 16,23).
          W księdze Hioba szatan ma postać osobową:  "I rzekł Pan do szatana: «Skąd przychodzisz?»" (Hi 2,2), ale trzeba pamiętać, że cała opowieść jest zmyślona przez autora księgi dla pedagogii biblijnej.
          Zło jako takie nie jest bytem; Zło jako zło nie ma przyczyny sprawczej, bo nie jest bytem (ks. Julisław Łukomski).
          "Dobro i zło nie są właściwościami samej rzeczy, ale są tworami umysłu" (Dawid Hume 1711–1776). "Zło pochodzi od człowieka"  (ks. Stanisław Grzybek).
          Już najwyższy czas oswobodzić religię i wiarę z infantylnych pomysłów. Trzeba wrócić do wiary w Boga, i tylko w Boga. Oprócz ludzi nie ma innych bytów, które miałyby naturę duchową.  Trzeba wyzwolić się z zakorzenionych w sercu starych naleciałości, obcych religii. Legendarność w wierze tylko szkodzi. W konsekwencji wiara  w szatana sprzeciwia się idei Boga, który jest Stwórcą naszego wszechświata. Trzeba przeprosić Boga za wiarę w szatana i odrzucić go jak najszybciej.

sobota, 28 kwietnia 2018

Uspokojenie sumienia


        Jak łatwo jest uspokoić swoje sumienie. Wystarczy rzucić na tacę grosz, obdarować potrzebującego niewielką kwotą i chwalić się swoją  dobroczynnością a nawet hojnością.
– Dałem, sumienie mam czyste. Pożyczyłem, nie musiałem – sumienie mam czyste.
Po dobrym uczynku oczekuje się spokoju. Kolejna prośba traktowana jest jak natręctwo.
– Na Co sobie potrzebujący pozwala, ma czelność jeszcze prosić.
Często w duchu ma się pretensje, że proszący, żebrząc posiada to, czy tamto.
– Spotkała go kara za jego przewinienia.
Wydaje się sąd i werdykt:
 – dobrze mu tak!
       To co powyższe napisałem spotkało i mnie i moją żonę. Jesteśmy osądzani, że do tej pory nie sprzedaliśmy domu, mimo posiadanych długów, który budowałem w okresie prosperity[1]. Osoby te nie wiedzą, że dług zaciągnięty w bankach stanowi ok. 20 % wartości domu. Radzą mi wyjście, które jest dla nas ostateczne. Postanowiłem z żoną spłacać dług i uratować dorobek życia. W tym celu dalej pracuję, pomimo uszczerbku na zdrowiu. Wszystkie zarobione  pieniądze plus nasze emerytury przeznaczamy na długi. Mamy nadzieję, że wywiążemy się względem wierzycieli. Potrzeba nam tak niewielkiego wsparcia.  Do tej pory odczuwaliśmy dobroć znajomych, syna, szwagra, siostry i innych z rodziny . Dom nie jest jeszcze obłożony hipoteką. W październiku pojawi się nowa perspektywa pożyczki na niski procent. Spłacimy za nią para banki, które są z zasady krwiopijcze, Żeby tylko wytrwać do października.
         Może wrócą lata, w którym byliśmy dawcami. To były piękne dni, po prostu piękne dni. 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl
Prywatne konto bankowe
13102026290000950200272633


[1] Wielu pouczało nas, że nie jesteśmy nic winny dzieciom, a wypracowany dorobek możemy przeznaczyć na kłopoty finansowe. Zgoda, ale my tak nie potrafimy postąpić.

piątek, 27 kwietnia 2018

Mnemotechnika kościoła


         Piszę, wiedząc, ze ilość czytających znacznie się zmniejszyła po przeniesieniu blogu wiara-rozumna.blog.onet.pl pod inny adres: wiara-rozumna.5v.pl. Może to dobrze, bo nastąpiła naturalna selekcja, oczyszczenie. Pozostali tylko ci dla których moje poglądy są ich bliskie. Nadal twierdzę, że  jestem skłonny korygować własne poglądy, jeżeli kto przedstawi mi bardziej przekonywujące dowody. "To o czym wiemy, jest tak marnym wobec tego, czego jeszcze nie znamy" (Pier Simon de Palpace ,1749–1822). Sęk w tym. że nikt (w tym kler) merytorycznie nie chce ze mną dyskutować. Owszem zdarzają się zaczepki o bardzo niskim poziomie dyskursu.
         Ostatnio nie mam dobrej passy. Wspieram się cytatem z Listu do Filipian:
Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować (Flp 4,12). W tym widzę nadzieje. Cytat jest  nośnikiem wiary radosnej.
        Ostatnie zeznania Donalda Tuska przed sądem uważam za bardzo udane. Wyrobił się na unijnych salonach. Był rozważny, mądry. Nie przeszkadzały mi nawet chwilowe przerwy pomiędzy wypowiadanymi myślami. Dobierał słowa, aby nikogo nie zranić. Był zwyczajny, normalny, nie puszył się, nikogo nie oskarżał. Nawet słowa o Lechu Kaczyńskim: "Forsował prezydenturę na granicy uprawnień konstytucyjnych" (Donald Tusk)" były stonowane, bez agresji. Ja mam do Daniela Tuska zaufanie, choć nie wszystko mi się podobało w czasie jego rządów. W porównaniu do obecnego rządu to "anioł" polityczny.
        Beata Szydło sama grzebie swój dorobek polityczny. Pokazuje się od najgorsze strony. Zamilknę, nie chcąc rzucać inwektywami. "Wart Pac pałaca, a pałac Paca”, mimo, że generał Pac nie zapisał się negatywnie w historii Polski. Słowa odnoszę do przewodniczącego i całej partii PIS.
        Jak przyglądam się zdarzeniom politycznym, to wydaje mi się, że Polską rządzą ludzie o bardzo niskim poziomie intelektualnym. Im działania są tak prymitywne, nieprzemyślane i nie polityczne. To nieudacznicy, którzy zdobyli władze dzięki stosowanej mnemotechnice jaką uprawia kościół od lat.
        Ich metody trafiły na korzystny grunt. Ja widocznie pochodzę z innej gleby. Gdybym dzisiaj musiał głosować, to wybrałbym partię Nowoczesną. Od nich wieje świeżością polityczną, determinacją. PO zestarzała się wraz kierownictwem partii. Tacy muszą odejść do lamusa historii.
         Trzeba czasu, aby posprzątać po wypadku historycznym, który uczynił Polsce wielkie szkody.

czwartek, 26 kwietnia 2018

Obrazowanie Boga W Jezusie


         Istnieją dwie tezy. Jedna mówi o Bogu, który ogołocił samego siebie,
aby przyjąć postać sługi i stał się podobnym do ludzi (Flp 2,7), a druga mówiąca, że Jezus Syn Człowieczy został wywyższony do rangi Aktu działającego, Drugiej Osoby Boskiej: Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych (Flp 2,9). Myślę, że obie tezy są słuszne. Historia Jezusa przedstawiona w ewangeliach przemawia raczej za drugą tezą, ale można też odczytać z nich zamysł Boga, aby Objawić się człowiekowi. Nie podejmuję się rozstrzygać tej kwestii, bo zgadzam się z obiema tezami.  Stary Testament usilnie stara się przedstawić Boga, który dążył usilnie spotkać się z człowiekiem. Nie było to łatwe. Dzieliła Go natura duchowa od cielesnej natury człowieka. W Księdze Rodzaju dwukrotnie opisane jest podobieństwo człowieka do Boga. To podkreślenie podobieństwa jest znamienne. Wygląda na to, że Bóg chciał się "przypodobać" człowiekowi obdarzając go komplementami: "Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę" (Rdz 1,27). Z drugiej strony Jezus ciągle przywoływał Ojca i mówił On o swojej do Niego zażyłości: Ja i Ojciec jedno jesteśmy (). Jezus bardzo chciał zasłużyć na miano Syna Bożego. U Jezusa można dostrzec ludzką przywarę i "manie" wielkości. Powołując się na Ojca chciał pozostać indywidualistą, istotą odrębną o boskim statusie. Jezus nie wywyższał się i ciągle prosił Ojca o pomoc, ale  był istotą władczą o dobry sercu. Jezus wcielił się w Ojca i w Jego moc sprawczą. Mówił jakby to On miał władzę. Pokazując Ojca prezentował siebie. Jednemu jak i drugiemu należała się boska godność. Mówili tym samym językiem i wyrażali wspólna wolę. Jak mówił Apostoł Tomasz: "Pan mój i  Bóg mój" (J 20,28). Jezus dość dobrze obrazował Boga Ojca, przynajmniej na sposób ludzki. Bóg Ojciec jest Królem i należy Mu się godność króla.

środa, 25 kwietnia 2018

Chaos twórczy


          Jezus ujawnia rzecz niebywałą: Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą (Mt 18,8; Łk 17,1). Słowa te mówią, że nie wiadomo jak byśmy się starali to i tak jesteśmy skłonni do zła i namiętności. Niemożliwością jest aby człowiek przestał być grzesznym. Usposobienie człowieka jest złe już od młodości (Rdz 8,21). Jeżeli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy (1 J 1,8). Wszyscy bowiem często upadamy (Jk 3,2). Nie ma człowieka, który by nie zgrzeszył (1 Krl 8,46). Grzech się wdziera między sprzedaż a kupno (Syr 27,2). Żydzi, jak i poganie są pod panowaniem grzechu,  jak jest napisane:   nie ma sprawiedliwego, nawet ani jednego,  nie ma rozumnego, nie ma, kto by szukał Boga. Wszyscy zboczyli z drogi, zarazem się zepsuli,  nie ma takiego, co dobrze czyni, zgoła ani jednego (Rz 3,9–12).
Nie da się na dłuższą metę uniknąć grzechów i wiernie wypełniać swoich obowiązków.
         Jak wyjaśnić w powyższych słowach koncepcję Stwórcy?  Czy zło było zamierzone? 
         W powierzchownym oglądzie Świata można dopatrzyć się w nim harmonię, symetrię ład. Prawa przyrody opisane są równaniami, które wskazują ciągłość, regularną przyczynowość. W istocie taka postać świata byłaby statyczna, martwa za życia. Stwórca w swej koncepcji zabezpieczył rozwój wszechświata przez zaplanowana tendencję energii do rozpraszania. W tym procesie następują  zmiany, zaburzenia, które stają się przyczynkiem twórczym. Miernikiem nieuporządkowanie jest entropia. Wraz z chaosem wzrasta entropia. Do tego Stwórca wprowadził losowość zdarzeń, rachunek prawdopodobieństwa aby świat upiększyć przez zmienność. Dziwnie by wyglądał świat, w którym każdy człowiek wyglądałby podobnie. Rachunek prawdopodobieństwa ma zastosowanie w różnych zjawiskach przyrodniczych, np. w rozpadzie promieniotwórczym. Niepodobna dokładnie określić, który atom w danej ulegnie rozpadowi. Podobnie w procesie ewolucji.
        Człowiek religijny w modlitwach zmierza do ładu, spokoju, miłości, do uporządkowania. Tymczasem Jezus powiedział: Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. A kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je (Mt 10,34–39). W tych słowach Jezus opisał zasady funkcjonowania Świata. Z konfrontacji może wyłaniać się dobro. Przykładem jest błogosławiona wina”, felix culpa – szczęśliwa wina Judasza.
         W tej zmienności, walki przeciwieństw człowiek musi odnaleźć własną drogę. To trudne, ale na miarę zbawienia. Człowiek za życia ma okazję pokazać jak sprzeciwiał się przeciwnościom losu. "Moc w słabości się doskonali" (2 Kor 12,9).

wtorek, 24 kwietnia 2018

Grawitacja


       Od dawna zastanawiam się jak odległe ciała niebieskie wiedzą o swoim istnieniu? W obwodzie zamkniętym co inicjuje przepływ prądu?  Skąd elektrony "wiedzą" aby ruszyć się w danym kierunku? Chodzi tu o informację o relacji między obiektami. Rozum ludzki ogarnia sytuację natychmiastowo. Obwód zamknięty, prąd może płynąć. Pomiędzy ciałami wytwarza się pole grawitacyjne, skąd wzajemne przyciąganie? Dla rozumu jest to proste, ale jak reagują obiekty? Czy przekazywanie informacji trwa w czasie? Jak szybko i w jaki sposób informacje docierają?
       W fizyce znane jest zjawisko splotu kwantowego. Reakcja jest natychmiastowa, a co w skali większej? Wydaje się, że informacja jest dziedziną wymagającą własnej teorii.
        Informacje są odbierane ze stanu Prawdy, wirtualnego zapisu rzeczywistości i nie tylko. 
        Jedną z teorii tłumaczących są pola oddziaływania. Otaczają one obiekt i  rozszerzają swój wpływ na dalsze rejony. To one są nośnikiem informacji. Przestrzeń jest pełna przenikających się pól różnego pochodzenia, od pól grawitacyjnych, magnetycznych i elektrycznych. Rozchodzenie informacji przenosi się z prędkością nie większą od prędkości światła, chyba, że pochodzi od zupełnie nowych nieznanych źródeł (np. splątania kwantowe). Zjawiska nadprzyrodzone również charakteryzują natychmiastowością. Uwarunkowania prędkości z przestrzeni rzeczywistej nie obowiązują. Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!» I stała się światłość (Rdz 1,6).  W tym zdaniu ukryta jest zasada, a nie opis historyczny. Przestrzeń jest pełna wszelakich fluktuacji różnego pochodzenia, które przenikają przez siebie. Dzisiejszy człowiek umie wydobywać z tego chaosu informacyjnego pożądane informacje, selekcjonować je, wzmacniać i oczyszczać z szumów zakłócających. Ciekawa jest istota informacji, skąd się ona bierze, jaka jest jej geneza. Nie wszystko można dziś wytłumaczyć. Zawodzą nawet modele matematyczne. Do dnia dzisiejszego niejasna jest grawitacja. Poszukuje sie jej kwantowego wytłumaczenia. Do tego wymyślono hipotetyczne grawitony, które nie zostały jeszcze wykryte.  We współczesnej fizyce grawitację opisuje ogólna teoria względności. Oddziaływanie grawitacyjne jest w niej skutkiem zakrzywienia czasoprzestrzeni przez różne formy materii. Trzeba pamiętać, że czasoprzestrzeń nie jest faktem rzeczywistym tylko sposobem tłumaczącym zjawisko. W ramach fizyki klasycznej grawitacja jest opisana prawem powszechnego ciążenia sformułowanym przez  I. Newtona.
Obecnie brak jest spójnej teorii pozwalającej w dodatku na przewidywanie wyników doświadczeń, która unifikowałaby ogólną teorię względności i mechanikę kwantową.
        Z punktu odniesienia boskiego grawitacja  jest czynnikiem spinającym byty materialne. Jej znaczenie jest oczywiste. W dynamicznym obrazie świata ma sens i praktyczne znaczenie. Można w nim dopatrzyć się pewnego kunsztu koncepcyjnego. Dynamiczny wszechświat rozciągnięty od nieskończoności po nieskończoność uzyskuje swój kształt i formę. Pozwala na bytowanie, życie i realizacje innych bożych zamysłów.  
      Grawitacja jest powszechna, ale pozostaje w swej istocie dyskretna. Nie dysponuje ogromną siłą, ale za to działa na dalekie obszary. Jest elegancka i dostojna. Wraz z zasadami ruchu obrotowego powoduje kosmiczny taniec ciał niebieskich jak układy planetarne, podwójne gwiazdy.   Grawitacja przyczynia do obrazu świata i wyrażenia jego piękna.

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Ruch i jego skutek jest dowodem


     Jestem zdeterminowany do bronienia idei dynamicznego obrazu Wszechświata. Już Michael Faraday  (1791 – 1867)  udowodnił swoimi doświadczeniami, że dzięki ruchowi przewodnika w polu magnetycznym powstaje w nich prąd elektryczny (prądnica elektryczna). Jak ustaje ruch znika prąd.  Indukcja prądu (wzbudzanie prądu) jest dowodem dynamicznego przekształcania się energii mechanicznej w energię elektryczną. To tylko początek eksperymentów świadczących o dynamicznej zależności zjawisk. Faraday poszedł jeszcze dalej w badaniach i stwierdził, że różne postacie materii mają wspólne pochodzenie (energetyczne). Ziarno zostało zasiane. Jego idee zostały przechwycone przez innych badaczy. Clerk Maxwell (1831-1879) rozwinął prace Faradaya w swoich prawach elektromagnetyzmu i elektrodynamiki. Maxwell zaprzągł do swoich prac matematykę. Równania Maxwella mają postać równań różniczkowych. Doniosły odkryciem Maxwella było opisanie światła jako fali elektromagnetycznej. Powiązanie tych zjawisk dało podstawę rozwoju dwudziestowiecznej fizyki. Fala elektromagnetyczna jest czystą postacią energii. Rozchodzi się w próżni. Przenosi informacje. Oddziaływuje z materią. Wychodzi z najgłębszych zakamarków cząstek (atomów). Jest wszędzie.
         Dowodem dynamicznego obrazu Wszechświata jest stała Plancka (stała Diraca), która ma wymiar działania. Funkcjonuje ona we wszystkich równaniach mechaniki kwantowej. Zwie się elementarnym kwantem działania.
       Światło emitowane przez galaktyki jest przesunięte ku czerwieni, a to jest dowód na ewolucję wszechświata. Świat stale się rozszerza. Edwin Hubble (1889 – 1953) wykazał, że im dalej położone galaktyki, tym ich prędkości ucieczki są większe. Podał jego wzór:

                                              V = H*d
gdzie: H –  stała Hubble'a,
           d – odległość. 

niedziela, 22 kwietnia 2018

Normalny język nie wystarcza


           Normalny język nie nadaje się do opisu świata subatomowego (kwantowego), nie nadaje się również do opisu przestrzeni nadprzyrodzonej. Brakuje odpowiednich słów. Tworzone pojęcia są obrazowo nieuchwytne. Do podobnego wniosku doszedł Werner Heisenberg (1901 – 1976) chcąc opisać budowę atomu posłużył się modelem matematycznym. Jak twierdził, własności atomu można mierzyć. Sformułował on mechanikę macierzową do opisu elektronu. Pomiary jednak obarczone są niedokładnościami wynikającymi z naturalnych trudności, np. długością fali użytej do obserwacji małego obiektu (elektronu). Ogląd wizualny rozmywa się na skutek dyfrakcji i rozproszenia światła na małych obiektach. Zdefiniował zasadę nieoznaczoności. Zasada ta sugeruje chmurę elektronu wokół jądra atomowego, w której miejsce elektronu wynika z rachunku prawdopodobieństwa, a nie jednoznacznego określenia.
         Idea Platona jest bardziej komplementarna z dynamicznym obrazem Świata niż ogląd Arystotelesa, który jest bardziej ontologiczny. U niego wszystko opiera się na bytach. U Platona na istnieniu. Do platonizmu wrócił Werner Heisenberg pod koniec życia. Dostrzegał w niej symetrię, której złamanie było impulsem kształtowania się wszechświata.
         Trudności językowe występują, gdy przychodzi nam opisywać np. Boga. W sukurs przychodzi dynamiczny Jego obraz. Bóg jest Aktem działającym. To pojęcie mówi o Jego istnieniu z pominięciem Jego struktury, postaci, wyglądu.

sobota, 21 kwietnia 2018

Masa


      Masa jest miarą bezwładności. Najlepiej jest odczuwalna przy gwałtownym hamowaniu. Jej wielkość można mierzyć przez jej ciężar (m = G /g ciężar prze przyspieszenie ziemskie) albo skutkami zdarzenia z przeszkodą. Każda ciało materialne posiada masę. Jest odczuwalna na skutek grawitacji.
Czym ona jest w istocie?
          Masa jest dosyć tajemniczą wielkością. Wiemy, że jest, i wiemy, że objawia się nam na dwa sposoby, ale to "czym" jest masa - właściwie do końca nie wiadomo.
        Fizycy określają ją jako wielkość fizyczną. Wpływa na oddziaływania grawitacyjne pomiędzy ciałami. To wielkość skalarna. Co wpływa na jej wielkość?
       W szczególnej teorii względności jest utożsamiana z energią spoczynkową. Suma mas spoczynkowych produktów nie jest równa sumie mas spoczynkowych substratów (masa spoczynkowa nie jest addytywna), nawet w układzie izolowanym (nie wymieniającym energii). Ta zależność  widoczna jest w reakcjach jądrowych. Czy masa wskazuje na istnienie niezależnego substratu jakim jest materia? Pracę Einsteina wskazują, że masa ma swoje odzwierciedlenie w energii. Materia jest produktem struktury energetycznej. Masa jest tylko parametrem (własnością), który przypisywany jest cząstce zwanej materialnej. Masa spoczynkowa nie zmienia się wraz z ruchem układu (niezmiennik relatywistyczny). Wraz z prędkością cząstka nabiera energie dodaną związaną z prędkością.
       Masę mierzy się w kilogramach według umownego wzorca wykonanego ze stopu platyny i irydu umieszczonego w Sevres pod Paryżem.
        Przez przyrównanie masy do energii (Einstein) można powiedzieć, że w masie ukryta jest energia, stąd masę można rozpatrywać jako wielkość energetyczną. Ze wzoru E = m ∙ c2 wynika również, że masa nie ma swojej wizualizacji, jest przeźroczysta jak czysta energia. Masa nie jest dowodem na istnienie substratu materialnego. Wpisuje się w obraz dynamiczny Świata. Świat zbudowany jest tylko z mocy Stwórcy, w postaci energii. Tym samym można powiedzieć, że struktura świata jest prostsza i składa się tylko z jednego składnika – energii.
          We współczesnej fizyce cząstek elementarnych, opartej na kwantowej teorii pola uważa się, że masa nie jest fundamentalną własnością cząstek materii, ale jest nabywana przez oddziaływanie z polem Higgsa.
         Heisenberg mówił: "Musimy zapomnieć o filozofii Demokryta i koncepcji fundamentalnych cząstek elementarnych". Może był blisko dynamicznego obrazu świata?

       Albert Einstein ujawnił ogromny magazyn energii, którą Stwórca tchnął swoją mocą. Energia został ukryta w masie. Bóg nie stworzył materii jako osobnego substytutu, ale dostarczył odpowiedniego paliwa. Paliwo (energia) ma postać dynamiczną (pole Higgsa). Z niego mogą kreować się cząstki, które nazywamy cząstkami materialnymi.  Dynamiczna zmiana pola Higgsa w próżni
niezależnie od położenia i kierunku ruchu nadaje cząstce masę spoczynkową. Za tę zmianę odpowiada cząstka oddziaływania zwaną cząstką Higgsa. 4 lipca 2012 roku na konferencji prasowej w CERN wstępnie ogłoszono doświadczalne potwierdzenie istnienia nowo odkrytej cząstki elementarnej o masie 125 GeV, będącej przypuszczalnie bozonem Higgsa.
       Masa jest więc wielkością dynamiczną (przez komplementarność z energią), świadczy o dynamicznej strukturze świata. Dynamiczny obraz Świata najlepiej tłumaczy rzeczywistość i zawartą w niej koncepcję Stwórcy. Bóg posiadający moc tchnął ją w postaci energii i tak powstał Świat. Wszystko co się działo później jest konsekwencją  i skutkiem tego jednego zdarzenia, które wypłynęło z woli Boga.
       Opisywany świat inaczej niż jego oblicze dynamiczne jest pełne niedomówień, ułudy, przybliżeń, a nawet i fałszu. Trzeba o tym pamiętać przy szkolnej edukacji młodzieży. Młodzież powinna mieć inne, nowe spojrzenie na Wszechświat.  Młodzież trzeba zachęcać do iluminacji, do nowego spostrzegania Świata na sposób fenomenologiczny (bez obciążeń dotychczasowej edukacji).      Przykładem był Johannes Kepler (1571 – 1630), głęboko wierzący: "Traktuję religię poważnie i nie igram z nią", a mimo to swoimi pracami naruszył autorytet Kościoła.

piątek, 20 kwietnia 2018

Utrata miłowania


          Wraz wiekiem niektórzy zatracają dar miłowania, jaki widać u dzieci tulące się do swoich matek. Zaczyna się kalkulacja strat i zysków – co się bardziej opłaca? Jak będę grzeczny i miły, to osiągnę wymarzony cel i dostanę to czego chcę. W wieku dojrzewania, siłą natury, następuje zbliżenie interpersonalne, które z czasem słabnie. W alkowach małżeńskich następuje ochłodzenie. Pytanie, czy tak powinno być jest zbyteczne. Tak po prostu jest i to jest faktem. Można tylko zastanowić się, czy czegoś nie tracimy?

            Ci którzy mają zakorzenione w sercu zdolność miłowania wiedzą, że jest to jest najpiękniejszy dar jaki można mieć. Wraz z umiejętnością kochania wrasta szczęśliwość człowieka, a za tym zdrowie, nadzieja. Można powiedzieć, że warto nauczyć się kochać i uwrażliwiać swoją duszę. Miłość powinna być celem, drogą, pragnieniem. Do miłości należy dochodzić, aby osiągnąć mistyczne zjednoczenie z Jego centrum – z Bogiem. Na niższych pokładach miłowania można odczuwać niemałe zadowolenie. Kochać bliźniego jest podpowiedzią i zadaniem wyrażonym przez Jezusa. Nagrodą jest uśmiech osoby kochanej. Nagrodą jest czuły dotyk. O to wszystko należy zabiegach. 

           Można powiedzieć, że kochanie jest kosztowne, ciągle trzeba coś dawać od siebie. Tak, ale występuje tu zjawisko zwrotne. Dając – otrzymujesz. Tego wszystkiego nauczał nas Jezus Chrystus. Skąd miał tę mądrość? Jego zbliżenie do Ojca potęgowało Jego moc. Jezus modlił się do Ojca prosząc Go o dar miłowania. Jezus odczytał, że istotą wszystkiego stworzenia i istnienia Świata jest powszechne miłowanie. To coś, co wyszło od samego Stwórcy.

           Kto nie ma potrzeb miłowania jest osobą smutną, bez wyrazu, bez nadziei, nie przystosowana do rzeczywistości, nie lubiąca ludzi, otoczenia. To zwykłe smutasy, ludzie przegrani, sfrustowani, niezadowoleni, wiecznie narzekający i nieszczęśliwi, skorzy do agresji. Każdy może wybierać wartości, które są dla niego najlepsze.

czwartek, 19 kwietnia 2018

Niezrozumienie koncepcji Stwórcy


          Dlaczego niektórzy wielcy uczeni byli ateistami lub agnostykami? Mam na myśli Nielsa Bohra, Karola Darina, Alberta Einsteina, Zygmunta Freuda (wojującego ateistę) i innych. Uczeni ci z pewnością zbliżyli się do praw egzystencjalnych. Dotykali umysłem tajniki przyrody i życia. Czy zabrakło im świadomości, czy nie znali zasady przyczynowości? Czy wierzyli w wieczność materii? Z kolei mnie nie chce się wierzyć, że byli tak nierozumni. Istnienie Stwórcy ujawnia się w Jego dziełach stworzenia. Dla mnie istnienie Boga jest faktem oczywistym. Pozostaje wiedzą. Czy można wysnuć wniosek, że jestem od nich mądrzejszy? Uchowaj boże. Tak daleko moja pycha nie sięga. Myślę, że przyznawanie się do ateizmu jest rodzajem kokieterii i pokazanie swojej odrębności, indywidualizmu, znakiem sprzeciwu. To rodzaj pretensji do Boga, że Świat nie jest na miarę oczekiwań. W podświadomości kiełkuje myśl – ja bym Świat lepiej zorganizował. 

          To co umyka światłym uczonym to niezrozumienie zasadniczej koncepcji Stwórcy. Bóg stworzył Świat, który człowiek powinien udoskonalać. Tym zadaniem Stwórca dowartościował  człowieka. Powierzył mu zadanie na miarę boskich oczekiwań. Tym ujawnił, kim jest dar wolności. Nie wszyscy to rozumieją. Wolna wola jest boskim przymiotem. Dowodem na przytoczone słowa jest "kariera" wielkiego Człowieka Jezusa Chrystusa. On został wywyższony do roli Aktu działającego. Jest złączony z wolą Ojca i razem panują nad Światem. Każdy człowiek może osiągnąć boską godność. Ta prawda została zapisana z Piśmie Świętym: "Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył " (Rdz 1,27) Co nam jeszcze potrzeba?

środa, 18 kwietnia 2018

Iluminacja


        Iluminacja to wewnętrzne oświecenie poznania prawd wiecznych,  która jest darem od Stwórcy. Taki dar mieli hagiografowie, którzy odczytywali prawdy ze Stanu prawdy. Stan ten jest wirtualną księgą w której zapisane są wszystkie Prawdy, zdania logicznie poprawne. Kościół nazywana to natchnieniem. Jakkolwiek to nazywać jest to wewnętrzne przebudzenie, poznanie fenomenów na sposób nowy, fenomenologiczny. Takie iluminacje zdarzały się w historii i nadal się zdarzają. Przypuszczam, że tak było przy pierwszej próbie zastosowania koła, wykorzystania konia do transportu, pierwszych narzędzi, zasadzenia pierwszych nasion. To były odkrycia na miarę przełomu jakościowego. Takim iluminarzem był Mikołaj Kopernik (1473 – 1543), który zmienił ogląd budowy układu planetarnego.  Izaak Newton (1662 – 1727), który odkrył, że zjawiska fizykalne można opisać za pomocą matematyki. On pierwszy uporządkował je i dowiódł, że za ich pomocą można przewidywać wyniki  badań. Newton odkrył prawo ciążenia. Znalazł zapis matematyczny, który określa zależność i wartość siły grawitacyjnej. To co się dotychczas tylko odczuwało (siłę ciążenia)  zostało opisane za pomocą reguły matematycznej. To było epokowe odkrycie. Od Newtona zaczęła kwitnąć nauka przyrodnicza. Określona została zasada przyczynowości. Rachunek różniczkowy dostarczył nowego aparatu matematycznego do opisu zdarzeń fizykalnych.
       Epokowym odkryciem były równania Maxwella (1831 – 1879). Określił on że światło ma swoją prędkość.
        Potrzeba było czekać ponad dwieście lat aby narodził się nowy geniusz – Albert Einstein (1879 – 1955). On przedefiniował od nowa takie pojęcia ja przestrzeń, czas, masa i energia. Do tego nie można było dotrzeć drogą rozumowania klasycznego. Do tego potrzebna była iluminacja, wewnętrzne oświecenie. Po Einsteinie pojawiło się szereg uczonych o podobnych predyspozycjach jak: Niels Bohr (1885 – 1962), który opisał to co było niezauważalne – model atomu. Elektron był już odkryty przez J,J, Thomsona (). Bohr zrozumiał, że klasyczna mechanika newtonowska nie może wyjaśnić zachowania materii w skali atomu. Bohr założył, że w czasie  powrotu elektronu na swoją orbitę emitowane są kwanty energii. To było trafne i genialne spostrzeżenie (iluminacja).  Za pomocą widm promieniowania można było  określić rodzaj pierwiastka. Model atomowy zawierał błędy. Sam Bohr współpracował nad nowszym modelem atomu uwzględniający zasadę nieoznaczoności. Powstał matematyczny model atomu, któremu brakuje wizualizacji i ma powstać jedynie matematyczną (mechanika macierzowa Heisenberga).
Werner Heisenberg (1901 – 1976) ujawnił tajemnicę funkcjonowania mikrośwata, opisując zasadę nieoznaczoności.
          Wszyscy uczeni, którzy tworzyli fizykę kwantową byli iluminarzami. Bez tych genialnych umysłów nauka dzisiejsza stała by w miejscu. Iluminarze nie od razu zostają zaakceptowani. Nowe odkrycia w pierwszej chwili, zazwyczaj, odbierane są jako sprzeczności z intuicyjnym rozumieniem i tradycyjnym sposobem myślenia. Do zrozumienia nowego potrzeba czasu, Musi nastąpić oswojenie się z nowym podejściem, interpretacją.
       Może wysiłek twórczy wielu badaczy, w tym mój, zostanie niegdyś zrozumiany i zaakceptowany Może zrozumiana i przyjęta zostanie teza, że świat jest bardziej dynamiczny, niż ontologiczny. Być może, przyjęta zostanie dynamiczna struktura Świata i zasada dynamicznej funkcjonalności zjawisk. Tradycyjne pojęcie Boga zostanie zastąpione pojęciem Aktu działającego (istnienie przez działanie), w który wpisuje się Jezus Chrystus.

wtorek, 17 kwietnia 2018

Myślę jak papież


          Tomasz komenda, który odsiedział niesłusznie 18 lat w więzieniu  w czasie reportażu telewizyjnego przyznał, że jest ateistą. Pragnie pojechać do Watykanu, aby podziękować Janowi Pawłowi II za uwolnienie.  Papież przytulał chłopca, który martwi się o zbawienie ojca, który był ateistą. Ten ojciec zadbał o ochrzczenie wszystkich swoich dzieci. Dziwni są ci ateiści. Papież Franciszek zapewnił chłopca, że jego tatuś będzie w niebie. Coraz bardziej podziwiam papieża i powiem nieskromnie, że myślę jak on.

Komórki macierzyste


          Recenzując swoje własne prace pisarskie powiedziałbym, że jest w nich oprócz zachwytu nad Stwórcą, podziw dla ludzkiego umysłu. Te dwa zjawiska idą ze sobą w parze. Wielki jest człowiek i to on świadczy o wielkości Boga. Bogu potrzebna jest taka istota jakim jest człowiek.
          Człowiek podpatruje przyrodę, ludzkie ciało. Zdobywa wiedzę, jak to wszystko funkcjonuje. Podpatrzył mechanizm rozwoju komórek biologicznych. W pewnym momencie przyszła refleksja wykorzystania wiedzy do ludzkiej ingerencji w mechanizm twórczy.  Przyszła myśl, jak wyhodować w warunkach laboratoryjnych komórki potomne typowe dla różnych tkanek (kość, chrząstka, mięsień, tkanka nerwowa bądź podścielisko szpiku). Komórki wyhodowane mogą być wprowadzane do żywych organizmów (transplantacja). Już dzisiaj dzięki nim skutecznie leczy się niektóre choroby nowotworowe, nienowotworowe (choroby układu krwi i układu immunologicznego) oraz dziedziczne. W terapii można odbudowywać blizny pozawałowych, leczyć choroby Alzheimera, Parkinsona, udary mózgu, stwardnienia rozsianego czy cukrzycy.
          Komórki macierzyste są pierwotnymi komórkami ludzkiego organizmu. Wyróżnia je nieograniczona zdolność podziału i rozwoju. Z nich rozwijają się wszystkie części ludzkiego organizmu: skóra, mięśnie, kości, nerwy, komórki krwi i organy. Dlaczego tak się dzieje? Komórki macierzyste dzieląc się dają początek innym komórkom, które różnicują się w procesie dalszych podziałów w komórki krążące we krwi (krwinki czerwone, białe, płytki krwi i limfocyty) oraz w komórki, które dają początek komórkom tkanki kostnej, tłuszczowej, mięśniowej oraz komórkom stanowiącym tak zwane podścielisko szpiku. Komórki macierzyste pochodzące z krwi pępowinowej wykazują podobne właściwości do macierzystych komórek krwiotwórczych pochodzących ze szpiku kostnego.
        Tworzone są banki komórek macierzyńskich pobierane z krwi pępowiny, które zastępują konieczność szukania dawcy (proces czasochłonny i kosztowny). Komórki macierzyste pochodzące z krwi pępowinowej wykazują podobne właściwości do macierzystych komórek krwiotwórczych pochodzących ze szpiku kostnego. Limfocyty krwi pępowinowej są mniej dojrzałe i obojętne immunologicznie. Ich zastosowanie zmniejsza ryzyko odrzucenia przeszczepów.
        Komórki macierzyńskie mogą pomóc przy odmładzaniu skóry i tkanki podskórne. Dzięki tym zabiegom można uzyskać efekt odmłodzenia o średnio 10 lat. Komórki regeneracyjne i macierzyste pozyskiwane są z krwi lub tkanki tłuszczowej pacjenta. Odbywa się to dzięki wysoko wyspecjalizowanym separatorom. W efekcie uzyskuje się zawiesinę komórek, którą wykorzystuje się przy wykonywaniu zabiegu. Własne komórki regeneracyjne i macierzyste pacjenta podane w skórę i tkankę podskórną zachowują się inteligentnie. Potrafią rozpoznać środowisko, w którym się znajdują i jego potrzeby. Dzięki temu rozpoczyna się proces regeneracji i odmładzania danej tkanki.  Efekty odmłodzenia pojawiają się stopniowo, a poprawa trwa do roku czasu. Zabieg inicjuje proces odmładzania (twarzy, szyji, dekoltu, rąk), który odwraca skutki procesu starzenia się. Często to one są naszą wizytówką podczas pierwszego kontaktu.
         Komórki macierzyste mogą być wykorzystane do usuwania brzydkich blizn (poparzeniowych, pourazowych) i defektów (nos po zrakowieniu). Bardzo przydatna jest technika drukowania w formacie D3.
          Naukowcy nie mają wątpliwości, że wykorzystywanie komórek macierzystych w przyszłości będzie coraz szersze i przełomowe.

poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Nadzieja


          Pomimo sytuacji bankruta jeszcze żyję i funkcjonuję. Pomoc moich czytelników i zwolenników mojego oglądu świata okazała się zazwyczaj skromna. Odczuwam rozczarowanie. Ilość czytelników ni jak koresponduje z ilością udzielonej pomocy. Wszystkim, którzy mi pomogli z serca dziękuję.

          Ciężar zobowiązań mojej żony przejął nasz ukochany syn. Jego dobroć cieszy mnie podwójnie. Szczęściem jest, mając takiego syna. Spotkałem na swojej drodze kilku wspaniałych ludzi. Nie mogę o nich pisać, bo jestem związany z ich anonimowością. Bóg wykorzystuje ich, aby mi pomóc. Dla mnie to żywe anioły, posłańcy Boga. Ich funkcja nie zostanie zapomniana. Czuję Opatrzność Boga. Tym samym rozumiem, że akceptuje to co czynię. Propaguję wiedzę o Bogu i doskonałości stworzenia.

          Po chwili zniechęcenia wracam do dalszej pracy. Nie zważam na epitety. Jeżeli ktoś uważa mnie za heretyka, to zgadzam się z nim. Niech sobie mówią co chcą. Ja zostawiam ślad spojrzenia świeckiego teologa z XXI wieku. Niech historia oceni ich wartość.

          Mam coraz trudniejszy żywy kontakt ze słuchaczami. Podczas ostatniego wykładu na Uniwersytecie III Wieku w Kielcach miałem trzy zacięcia pamięci. Pozostanę przy formie pisanej.

         Pojawiła się nadzieja spłacenia długów. Aby wytrwać do końca roku! Każda nawet drobna pomoc daje mi nadzieję, że  zakończy się nasz dramat. W Bogu nadzieja.


Paweł Porębski
ul. Zacisze 7 B
25-027 Kielce
adres e-mail: p.porebski@onet.pl
Prywatne konto bankowe
131020262900009502002726

Tunelowanie


        Stwórca oprócz jednoznacznych sztywnych zasad, które odpowiadają za stan  fizykalny świata przyrody wprowadził możliwości, które pozwalają je ominąć. Pozostawił przyrodzie i człowiekowi możliwość przekraczania niektórych barier zasadniczych. Takim zjawiskiem nadzwyczajnym jest szeroko pojęte zjawisko tunelowania. Innymi słowami można powiedzieć, że tunelowanie jest wentylem bezpieczeństwa zabezpieczającym interesy przed niektórymi zjawiskami. Ciekawe jest, że tunelowanie jest bardzo szybkie i może przewyższać prędkość światła. Nie chodzi tu o prędkość jakiegoś obiektu, ale  prędkość informacji. Dzięki tunelowaniu możliwa była ewolucja. Pomiędzy biologią a fizyką kwantową istnieje twórcza zależność.
          Może w omawianych zjawiskach tunelowania będzie można rozpoznać idee struktur korpuskularno falowych materii.
          Podobnie jak spłątanie kwantowe tunelowanie działa natychmiastowo. (dwie cząsteczki, znajdujące się na przeciwległych krańcach wszechświata splątane kwantowo w momencie ingerencji w jedną z nich natychmiastowo reaguje druga. Co ciekawe, nie występuje tutaj żaden "lag" związany z koniecznością "dotarcia doń informacji o zmianie jej stanu", tylko zmiana następuje w momencie ingerencji w tą pierwszą. Jakość teleportacji kwantowej jest proporcjonalna do jakości splątania).
          W enzymach zachodzą tak szybkie procesy,  które nie można opisać za pomocą reakcji chemicznych. Tylko efekty kwantowe są zdolne wyjaśnić te zjawiska. Podczas łączenia się substratu z enzymem dochodzi do zjawiska tunelowania. W normalnym świecie zasada zachowania energii mówi, że cząstka nie może przejść przez tak zwany obszar zakazany, gdyż jej własna, zbyt mała energia nie pozwoliłaby jej na to. Podczas tunelowania cząsteczka pożycza energię z zewnątrz i przedostaje się na drugą stronę bariery. Zjawisko jest możliwe, bo materia może być jednocześnie cząsteczką i falą.
          Enzymy wywołują zmodyfikowane zjawiska tunelowe, specjalnie przystosowane do ich działania. Spowodowane jest to tym, że enzymy ciągle zmieniają własną strukturę, podobnie jak proteiny. Naukowcy, stosując standardowy model matematyczny, nie są w stanie dokładnie opisać procesu tunelowania właśnie przez tę zmienną.
          Bardzo podobny mechanizm odpowiada także za procesy oddychania komórkowego. Mówiąc w skrócie – żyjemy tylko dzięki efektom kwantowym.
          Zjawisko tunelowania kwantowego pozwala na pokonanie przez cząstki barier potencjałów. Znane jest tunelowanie Josephsona (1962) między dwoma nadprzewodnikami na granicy nadprzewodnika-izolatora- nadprzewodnika. Nadprzewodniki rozdzielone są cienką warstwą wykonaną z dielektryka (izolatora) o grubości nanometrów. 
          W każdej kropli wody zachodzi tunelowanie kwantowe. Dzięki niemu wiązania wodorowe pomiędzy cząsteczkami wody podlegają nieustannej rearanżacji. Wiązania wodorowe doskonale znane są nam z lekcji chemii z liceum. Te, stosunkowo słabe, wiązania, powstają, kiedy atom wodoru zbliży się do atomu o dużej elektroujemności, takim jak na przykład tlen. Wiązanie to jest bardzo popularne w chemii organicznej i pełni ważną rolę w funkcjonowaniu życia. Jednak najpowszechniejszą substancją, w której wiązania wodorowe występują powszechnie, jest woda. Właśnie woda posłużyła zespołowi badającemu jako obiekt do badań nad interesującą naturą wiązań wodorowych. Tym, co szczególnie interesowało badaczy nie był sposób w jaki wiązania powstają, to ma bowiem całkiem dobre uzasadnienie, ale to, w jaki sposób poszczególne wiązania są zrywane. W każdej kropli wody bowiem wciąż zachodzi rekombinacja wiązań wodorowych – wiązania pomiędzy poszczególnymi cząsteczkami ulegają zerwaniu i na ich miejsce powstają nowe.
          Za tunelowanie kwantowe odpowiada rozkład prawdopodobieństwa elektronów. Okazało się, że poszczególne wiązania wodorowe ulegają zerwaniu nawet w sytuacji, kiedy teoretycznie nie dostarczono im do tego odpowiedniej ilości energii. Zjawisko tunelowania kwantowego pozwala – raz na jakiś czas – przekroczyć granicę, która wydaje się nieprzekraczalna. Wynika to z faktu, że w najmniejszej skali nigdy nie mamy do czynienia z solidnymi obiektami w konkretnym miejscu, a zawsze tylko z rozkładem prawdopodobieństwa. Co więcej, okazuje się, że wiązania wodorowe w kropli wody nigdy nie rozpadają się i nie odtwarzają pojedynczo, ale wyłącznie parami. Dzięki temu “pozbawione” wiązań cząsteczki zawsze mogą utworzyć nowe z innym, również pozbawionym wiązania wodorowego, sąsiadem. W jaki sposób cząsteczki synchronizują pomiędzy sobą moment w którym zachodzi zjawisko tunelowania kwantowego i rozpadu wiązań wodorowych, tego jeszcze nie wiemy, jednak niewątpliwie jest to zjawisko warte dalszego zbadania.
          Zjawisko tunelowe zwane też efektem tunelowym (zjawisko przejścia cząstki przez barierę potencjału o wysokości większej niż energia cząstki). Z punktu widzenia fizyki klasycznej stanowi paradoks łamiący klasycznie rozumianą zasadę zachowania energii, gdyż cząstka przez pewien czas przebywa w obszarze zabronionym przez zasadę zachowania energii.
          Tunelowanie protonu zachodzi w DNA (protony przeskakują pomiędzy nitkami DNA) powodując zmiany genotypów, Tworzą się nowe własności – mutanty.
          Umysł ludzki poszedł jeszcze śmielej w koncepcji tunelowania  wprowadzając pojęcie tunelu czasoprzestrzeni za pomocą którego jest możliwość  podróżowania w czasie. Tunele czasoprzestrzenne umożliwiałyby podróż do odległych regionów Wszechświata we względnie krótkim czasie, szybciej niż dotarłoby tam światło, jednak – co jest ich wyróżniającą zaletą – bez konieczności przekroczenia prędkości światła w próżni dla podróżującego.
Tunele czasoprzestrzenne są przedmiotem poszukiwań i sporów współczesnych fizyków. Ja nie podzielam tych teorii. Nie zanotowano dotąd żadnych obserwacji wskazujących na ich istnienie, choć ogólna teoria względności Alberta Einsteina dopuszcza istnienie tuneli w niektórych modelach czasoprzestrzeni.

         Człowiek wykorzystuje wszystko co Stwórca udostępnił i przez swoje dzieła podpowiada. Technikę tunelowania zastosowano w samochodach do szybkiego dostępu do osoby poszkodowanej i możliwość ewakuacji ku tyłowi pojazdu, w osi kręgosłupa. Najłatwiej wykonuje się ją w pojazdach typu kombi oraz hatchback, choć w sedanach też jest możliwa.
          W technice komputerowej tunelowanie to zestawienie połączenia pomiędzy dwoma komputerami, dające wrażenie bezpośredniego połączenia. Tunelowanie lokalne umożliwia przekierowania ruchu przychodzącego ze zdalnego portu na wskazany port lokalny.
          Technikę tunelowania stosuje się przy wykopach w centrum miast omijając paraliż komunikacyjny.

niedziela, 15 kwietnia 2018

Zakamarki Świata


          Można przyjąć, że wnętrza cząstek elementarnych (handrony) są zakamarkami świata. W tych super małych przestrzeniach odbywają się najdziwniejsze procesy, które w gruncie stanowią o mechanizmie stworzonego Świata.
          Dzisiejsza nauka rozpoznała (w 1968), że cząstki takie jak proton, neutron składają się z dziwnych niepodzielnych stworów nazwane kwarkami, które nie można zaliczyć do cząstek materialnych. Można je zaliczyć jedynie do składników materii. Kwark jest elementarną cząstką (fermionem), który podlega silnym oddziaływaniom (ładunek kolorowy). W ich skład  (górny, dolny, dziwny, powabny, niski, wysoki) wchodzą antyczątki, które są produktem symetrii stworzenia.
           Elektrony atakujące  cząstki (protony, neutrony) z odpowiednią energią, rozpraszają się na nich, ujawniają jej plastyczną zawartość. Tak doszło to poznania struktury wewnętrznej cząstek elementarnych. Jedną z tajemnic kwarków jest to, że pomiędzy kwarkami istnieją relacje. Odbywają się one za pomocą cząstek oddziaływania zwanymi gluonami. Kwarki są ze sobą silnie związane i nie występują samodzielnie. Z braku właściwego słownictwa wprowadzono zaskakujące nazwy parametrów (liczby kwantowe):  jak zapach, dziwność, izospin. Kolor jest wyrazem ich stopnia swobody. Kwarki mają niepełny ładunek elektryczny [2/3 albo 1/3]  ładunku elektronu.
          Relacje jakie występują pomiędzy kwarkami można porównać do trzech nurków, którzy aby przeżyć bez przerwy pożyczają sobie dwa aparaty tlenowe. W tej małej przestrzeni zawarta jest konieczność wzajemnej współpracy, podyktowana wzajemną "miłością".  Już w takich małych zakamarkach przestrzeni można dostrzec podstawową zasadę istnienia – "miłość wzajemna", konieczność współistnienia, współpraca. Dwa atomy wodoru w centralnej części cząsteczki porficenu przemieszczają się łatwiej i szybciej razem niż każdy z osobna.
         Wiązanie kwarków odbywa się kosztem energii.  Suma poszczególnych elementów jest większa od całego konglomeratu. Energia zostaje ukryta w istocie zjawiska (defekt masy). To ogromny zapas mocy Boga. Ujawniana jest w czasie rozpadu neutronu na proton, elektron (cząstka beta) i bilansująca energię, wyemitowana cząstka neutrina. Wszystko zgodnie  z zasadą bilansu energetycznego (zasady zachowania energii).  Cząstka neutrina nie ma ładunku i źle oddziałuje z materią. Pędzi z prędkością światła. Została wykryta w 1930 roku. Neutrina nie oddziałują za pomocą oddziaływań silnych i elektromagnetycznych. Oddziałują jedynie za pośrednictwem oddziaływań słabych (i grawitacyjnych). Są tak przenikliwe, że obiekt wielkości planety nie stanowi dla nich prawie żadnej przeszkody. Przez jeden centymetr kwadratowy Ziemi zwrócony prostopadle do Słońca, co sekundę przelatuje 65 miliardów neutrin. Być może neutrina pędzą z większą prędkością niż światło, co podważałyby szczególną teorię względności. Może odkrycie tych cząstek otwiera nową kartę bożych tajemnic. «Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego» (Łk 1,37).

sobota, 14 kwietnia 2018

Zasada nieoznaczoności do zaakceptowania


          Załóżmy, że chcemy zmierzyć energię elektronu i w tym celu zechcemy "odbić" od niego foton, który przekaże nam informację o energii elektronu. Aby zakłócenie było możliwie małe, foton musi przekazać elektronowi jak najmniej własnej energii przy "odbiciu", bo inaczej energia fotonu zakłóciłaby wielkość badaną (elektronu). Ale tutaj pojawia się problem - bowiem im mniejsza energia fotonu tym większa długość jego fali. Jeśli energia "zakłócająca" fotonu będzie dążyć do zera - to jednocześnie okres jego fali, a tym samym czas trwania doświadczenia, będzie dążył do nieskończoności. Czas w którym elektron posiadałby wyznaczoną energię jest niemożliwy do określenia. Tą niemożność określenia równocześnie dwóch parametrów, energii i czasu definiuje zasada nieoznaczoność Heisenberga (w roku 1927). Formuła ta opisuje  najmniejszą możliwą wartość tego zakłócenia. Energia fotonu zniekształca pomiar wielkości badanej (obserwabli). Przy wielkościach takich jak elektron ma to ogromne znaczenie. To co podlega pomiarowi nie będzie obrazem rzeczywistym a mirażem – złudzeniem.
Obserwabla  to nic innego jak wielkość fizyczna, którą możemy zaobserwować (zmierzyć). Pojęcie operatora ma tutaj znaczenie matematyczne, więc na gruncie fizycznym można przyjąć, że jest to pewna abstrakcyjna "wielkość", która działa na przyporządkowaną sobie obserwablę, czyniąc ją inną niż pierwotnie. 
          Każdy pomiar dowolnej wielkości fizycznej wywiera trwały wpływ na cały mierzony układ fizyczny. Jeśli na przykład zechcemy zmierzyć wartość pędu (który jest obserwablą) dla przelatującego samolotu, musimy być świadomi, że nie tylko tym samym wpłyniemy na wynik pomiaru (wypaczając go oczywiście) lecz również zakłócimy dalszy ruch samolotu, który już nie poleci po pierwotnym torze. Ile będzie wynosić odchylenie samolotu spowodowane naszą obserwacją? Uwaga!! W sporym uproszczeniu możemy przyjąć, że trajektoria samolotu zmieni się o ok... 0,000000000000000000000000000000000005 m. 
          Zatem możemy śmiało dokonywać pomiarów na samolotach, bez obawy, że spowodujemy jakąś katastrofę lotniczą. Zawdzięczamy to obowiązującej w naszym wszechświecie bardzo małej wartości stałej Plancka (zwanej również stałą kwantową). Gdyby jednak masa samolotu była porównywalna z masą elektronu, lub gdyby stała Plancka była kilka rzędów wielkości większa, to za swoje eksperymenty trafilibyśmy pewnie do więzienia... 
          Eksperymenty atomowe są trudne do przeprowadzenia ze względu na zasadę nieoznaczoności. Taka jest natura świata subatomowego. W przyrodzie występują tzw. wielkości komplementarne (takie jak: energia - czas, pęd - położenie). Wielkości te mają to do siebie, że im dokładniej jesteśmy w stanie zmierzyć jedną z nich, to otrzymamy tym mniej dokładną wartość drugiej. 
         Czy zasada nieoznaczoności obowiązuje w przestrzeni nadprzyrodzonej (duchowej)? Nie w ujęciu matematycznym, ale per analogiam. Na ile człowiek o nieuporządkowanym charakterze może wpływać na (dobre) uczynki. Czy człowiek z gruntu "zły" też może tworzyć funkcjonały dobra?    Pojawia się trudność w rozpatrywaniu relacji pomiędzy dobrymi uczynkami, a oceną wartości etycznych sprawcy. Im więcej dobra, tym słabnie jego zła ocena i odwrotnie. Według tego postulatu ocena etyczna powinna podlegać jakieś ocenie średniej. Nie ma ludzi do gruntu złych, nie ma też aniołów.
         Każda ocena moralna wpływa na postawę ocenianego. Każdy przeżywa oceny, bo w głębi duszy nie bardzo się z nimi zgadza.  Z reguły przybiera postawę obronną, i tym samym nie jest już tą osobą z przed chwili oceny. Bywa również tak, że ocena moralna innych mobilizuje do własnych zmian. Zdolność do naprawiania własnej moralności wypływa z głębokich zakamarków sumienia. To parcie ku lepszemu życiu jest miarą człowieczeństwa w skali obiecanej wieczności. To droga do wywyższenia, jaki mamy przykład w Chrystusie. Każdy może się o to starać, aby zasłużyć na miano Syna. 

piątek, 13 kwietnia 2018

Papież sprzyja moim poglądom


        Papież Franciszek powiedział: chrzest czyni nas zdolnymi, by być „drugim Chrystusem”. Słowa te potwierdzają tezę którą głoszę, że Jezus Chrystus jest dowodem, co może osiągnąć człowiek i co jest w jego zasięgu. Jezus pokazał co drzemie w ludzkiej naturze i jego możliwości. Od każdego zależy, czy pójdzie w ślady  Jezusa. Niekoniecznie ma to być krzyż, ale postawa jaką nakreślił nam Chrystus.  
       Postawa papieża zachęca mnie do dalszych prac teologicznych. Mam mocnego sprzymierzeńca, i to Głowę Kościoła.

środa, 11 kwietnia 2018

Fenomenologia religijna

konspekt wykładu na Uniwersytecie III Wieku


       To temat wykładu, który otwiera szerokie spektrum poznawcze religii jako zjawiska wiary, kultury społecznej. Fenomenologia jest oglądem filozoficznym tego co jest dane bezpośrednio nie oglądając się na dotychczasowe spojrzenia i uwarunkowania. Głównymi twórcami i reprezentantami fenomenologii są  Edmund Husserl (1859 –1938)  oraz Max Scheler (1874 – 1928) reprezentujących   filozofię egzystencjalną.

       Słuchacze powinni zresetować swoją dotychczasową wiedzę, wiarę i nastawić się na ogląd zjawisk religijnych bez jakikolwiek obciążeń już opracowanych doktryn. Moja prośba jest trudna, bo ciężko jest oswobodzić się z tego co głęboko jest zakorzenione w sercu. Od najmłodszych lat człowiek był i jest  atakowany przez otoczenie, które korzystało z dotychczasowych osiągnięć wiedzy, ale z reguły spóźnione względem pędzącego postępu nauki i wiedzy. Stwórca wyposażył człowieka w rozum, i winniśmy  nie marnować z szansy korzystania z tego daru. Bóg stworzył istotę rozumną, aby człowiek został Jego dziedzicem. Za tym kryje się odpowiedzialność jaka jest nałożona na człowieka. Myśl, że człowiek został stworzony na podobieństwo Boga:  Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył (Rdz 1,27) nobilituje, i wskazuje na konieczność rozumnego oglądu Świata.

       Rozpoczynając wykład mam na uwadze trudność jaka może się zdarzyć. Każde omawiane pojęcie, omawiane zdarzenie może suponować pytania uzupełniające, wyjaśniające. Godzę się na to z zastrzeżeniem jego umiaru. Poddanie się tej presji może doprowadzić do zupełnie odmiany koncepcji tematycznej. Tematyka jest ogromna i starczy na wiele spotkać. Ze względu na zapoznawczy charakter spotkania nie ustalam ścisłego konspektu i dopuszczam dynamiczny jego bieg.

         Na początku musimy sobie uświadomić, że religia obejmuje dwie przestrzenie – rzeczywistą i transcendentną. Rzeczywistą, która się jawi na sposób zmysłowy i transcendentną, którą się odczuwa. To zupełnie inne przestrzenie i wymagają różnych narzędzi badawczych.  Dla nich najlepszą metoda badawczą jest szerokie pojęte obrazowanie fenomenów (zjawisk). Malarzy może być wielu. Ich dzieła zależą od ich zdolności. Odbiorcami są osoby indywidualne, które przedstawione obrazy mogą odbierać na swój sposób, według własnego intelektu, zdolności i inteligencji. Obrazowanie jest metodą łagodną, nie agresywną. Pozwala na własne osądy, w wyniku, każdy z odbierającym ma swoją własną religię.

         Jednym z obrazów jest Pismo Święte. W niej natchnieni hagiografowie umieścili to. co zostało przez nich odczytane w sercu. Wiedzę swoją przełożyli na obrazy i słowa. Powstał wspaniały dokument dotyczący Bożego Objawienia.

Natchnieni hagiografowie skorzystali z tego, co otrzymali od Stwórcy – zdolność do odczytywania Prawd.

       Wszystko zaczęło się z chwilą powołania inteligentnych stworzeń, które miały w sobie naturalne pragnienie szukania swojego Stworzyciela. Można domyślać się, że człowiek był w koncepcji Stwórcy do Jego rozeznania. Bez człowieka Bóg byłby nikomu nie znany. To człowiek przywołał pojęcie Boga. To człowiek odkrył Prawdę – "Stwórca naprawdę istnieje". Początkowo odkrycie to miało miejsce w sercu człowieka. Dopiero później Prawdę tę człowiek opisał posługując się zasadami logiki – "każdy skutek ma swoją przyczynę".

      Podejmując tematykę teologiczną wprowadziłem pojęcie filozoteizmu.          Filozoteizm (inaczej wiara rozumna) jest propozycją nowego oglądu wszystkich aspektów naukowych i religijnych  za pomocą naturalnego światła rozumu, pod kontem znanych prawd przyrody, logiki i podejścia filozoficznego z uwzględnieniem wiary w istnienie Stwórcy świata (Boga) oraz Jezusa Chrystusa jako pełne Wcielenie Boga w Akcie działającym w istocie ludzkiej. Przyjmuje on definicję filozofii z dołączeniem dwóch aksjomatów: istnienie przyczyny sprawczej (Boga) jako logicznej konieczności istnienia świata oraz wywyższenie człowieka (Jezusa) do roli Aktu działającego jakim jest Stwórca.  Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że filozoteizm jest narzędziem poznawczym, a nie doktryną religijną. Podstawowym narzędziem badawczym jest fenomenologiczne ujęcie tematyki, aparat logiczny, intuicja oraz zdroworozsądkowe podejście badawcze. Logika nie może tolerować sprzeczności. Ostatecznym decydentem wiary[1]Rozum i serce.

          Filozoteizm wyznaje zasadę, że wraz z ilością dowodów poszlakowych przemawiających za jakąś tezą, wzrasta prawdopodobieństwo wiarygodności postawionej tezy.

          Filozoteizm bardzo wyróżnia człowieka jako istotę stworzoną i stawia go w hierarchii dziedzica Boga.

          Filozoteizm sprzyja innym religiom. Mówi o tolerancji. Pismo święte traktowane jest jako jedno ze źródeł wiedzy o Bogu. Wywodzi się z mądrości narodu żydowskiego. Opowiada historię bożego działania wśród narodu żydowskiego. Autorami są hagiografowie, którzy korzystając z możliwości danych przez Stwórcę umieli sięgnąć (w natchnieniu) do stanu Prawdy i próbowali zobrazować (odczytać) w nim szereg tajemnic.  Pismo święte jest pismem świętym tylko dlatego, że Kościół uznał je za regułę swojej wiary.

          Filozoteizm (wiara rozumna) jest racjonalnym, ale i radosnym oglądem wszystkiego, co dotyczy Boga i Jego stworzeń. Przede wszystkim dostrzega, że świat, piękny sam w sobie, jest wytworem czegoś jeszcze bardziej doskonałego. Nadzieja na wieczne istnienie uskrzydla człowieka do właściwej postawy życiowej. Życie nabiera sensu. Przed człowiekiem pojawia się motywacja dobrego życia.

          Zjawiska nadprzyrodzone (cuda, znaki) nie są  odrzucane przez filozoteizm, ale przyjmowane z dużą ostrożnością i sceptycyzmem. Wiara rozumna opiera się na tezie (poza wyjątkami), że Bóg nie może łamać praw przyrody, które sam ustanowił. 

          Wiara rozumna prowadzi do rekonstrukcji tradycyjnej religijności według współczesnych odkryć naukowych, zmierzając do prawdy obiektywnej, która jest jedna. Podobnie jak prawa przyrody obowiązują wszystkich jednakowo, tak Prawda o Stwórcy winna być jedna, uniwersalna. Uniwersalizm jest konsekwencją monoteizmu. Jeden Bóg, siłą rzeczy, jest Bogiem wszystkich ludzi, Panem jednej religii uniwersalnej. Bazą powinna być teofania[2], jaka realizuje się w każdym człowieku. Różne odczytywanie i obrazowanie Boga jest kwestią wrażliwości duchowej narodów, ich zwyczajów, kultur, a przede wszystkim własnego oglądu pojedynczego człowieka.  Osobisty obraz Boga winien zawierać się w prawdach rzeczywistych, które zostały odczytane przez najstarsze pokolenia.

          Filozoteizm dokonuje reinterpretacji wersetów biblijnych wykluczając wszelkie ozdobniki, które pochodzą z legend i mitów[3]. O potrzebie demitologizacji ewangelii głosił w 1941 r. teolog ewangelicki Rudolf Bultmann (1884–1976)[4]. Redukcja tekstów opiera się na najnowszych badaniach wielu uczonych  i teologów, ponownej egzegezie Pisma świętego oraz zdrowym rozsądku. Dotyczy to głównie Biblii.   Dogmaty są poddawane ponownej analizie. Wierność nauce Chrystusa nie polega bowiem na statycznym strzeżeniu depozytu wiary, ale na jego ustawicznym wcielaniu w zmieniające się warunki życia [5]. Prawda (choć jest jedna) może być jednak różnie odczytywana.

      Edycja Pisma Świętego ma swoją tysiącletnią historię. Długi czas tworzenia ma w sobie własne prawdy. Poznanie ich ujawnia proces tworzenia się bazy religijnej. Przede wszystkim autorów było wielu. Przymioty i zdolności hagiografów miały duże znaczenie. Oprócz nich istniało społeczne, religijne, a może i polityczne zapotrzebowania na treść przekazów. Przekaz treści religijnych musiał czemuś służyć, a za tym była to informacja sterowana.

       Redakcja Pisma świętego zaczęła się w mrokach historycznych XIV wieku przed Chrystusem, a zakończyła się na przełomie okresu starożytnego z nowożytnym. Dzisiejsza jej zawartość odzwierciedla okres niewoli babilońskiej. Żydzi byli pozbawieni swojej ojczyzny. Kapłani na bazie tlącej się w nich religijności wykorzystali ją do odnowienia swojej tożsamości. Trzeba było uczynić coś, co wstrząśnie narodem, który już się aklimatyzował na obczyźnie, w chodził w iterację z obcą religią  i powoli zatracał wiarę ojców.



          Do tematu końcowej redakcji Pisma Świętego jeszcze wrócimy. Teraz przyjrzyjmy się do początkom przekazu biblijnego. Dotyczy on okresu powołania świata i człowieka do istnienia. Aby o tym mówić potrzebna była wiedza, którą pierwsi pisarze nie mieli. Będąc pod natchnieniem pisali tzw. proroctwa wsteczne. Obrazowali oni początki świata według własnej wyobraźni i intuicji. Siłą rzeczy, ich kompozycja mijała się z prawdą obiektywną. Widać to w opisie stworzenia świata w ciągu 7 dni. Nauka dawno wykluczyła tezę kreacyjną świata i przedstawia tryb ewolucyjny. Dzisiejsza nauka mówi o historii Świata w miliardach lat (ok. 16).  Opis biblijny ma wartość obrazową. Przekazuje fakt stworzenia wszystkiego przez jednego Stwórcę. Na koniec powołany został człowiek, jako istota rozumna na podobieństwo Stwórcy.

          Ze względu na czas wykładu zatrzymajmy się na tematyce grzechu pierworodnego. Katecheza kościelna przedstawia go jako akt nieposłuszeństwa pierwszych rodziców Adam i Ewy. Cała koncepcja pierwszych ludzi Adama i Ewy jest obrazem bajkowym. Hagiografowie nie mieli dokumentów historycznych. Tysiące lat historii zostało zapisane jedynie w chmurze Stanu prawdy, w relikwiach przeszłości, w artefaktach i w  pamięci potomnych. Wykazanie bajkowego obrazu historii pierwszych ludzi nie jest trudne. Wystarczy skromna wiedza i posługiwanie się logiką.

        Podważając istnienie Adama i Ewy jako konkretnych ludzi stawia się w wątpliwość tezę ich grzechu pierworodnego. Zamiast niego, trafne jest wskazanie grzeszności pierwszych ludzi i ich zdolności do grzechów. Co było powodem tego zjawiska? Autor dopatruje się przyczyny w najgłębszych zakamarkach powołania świata do istnienia. Stwórca przed uruchomieniem aktu stworzenia musiał określić zasady, które dzisiaj uczeni odczytują. Jedną z zasad jest konieczność symetrii. Ona została wykazana w świecie fizykalnym (właściwości próżni, cząstki wirtualne, tworzenie materii i antymaterii), jak i w przestrzeni duchowej. Wraz z dobrem, które przyszło na świat pojawiło się jego przeciwieństwo – zło. Zasadność zła można doszukiwać się w największego daru jaki otrzymał człowiek – z daru wolności. Dar ten jest tak wielki, że człowiek otrzymał możliwość odwrócenia się od Tego co go powołał do istnienia, czyli od Stwórcy. Pojawiła się możliwość sprzeciwiania się woli bożej, a to wg katechezy jest grzechem. Od samego początku człowiek korzystał z wolności woli.  Grzeszność była powszechna i pozostała do dnia dzisiejszego. Katecheza mówi o skutkach grzechu pierworodnego, jako skazy na duszy z konsekwencją na dalsze pokolenia. Wyłączenie z istnienia grzechu pierworodnego skutkuje koniecznością reinterpretacji niektórych dogmatów, np. Niepokalanego poczęcia. Bez grzechu pierworodnego nie było Niepokalanego poczęcia. Przypominam, że jest to narodzenie bez skazy grzechu pierworodnego. Matka Jezusa była zwyczajną kobietą bez nadzwyczajnych przymiotów.

          Pomysł z dziewiczym narodzeniem NMP wziął się z błędnego tłumaczenia księgi Izajasza: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel (Iz 7,14). Funkcjonują dwie interpretacje tego tekstu. Jedna mówi, że Izajasz pisał o Ezechiaszu, którego miała wnet porodzić młoda małżonka [Abija] króla Achaza, co miało być znakiem trwałości dynastii Dawidowej według obietnicy Boga, zapisanej w 2 Sm 7,1nn. Druga interpretacja zwana mesjańską obstaje, że Izajasz pisał o Mesjaszu. Słowo dziewica pojawiła się w tłumaczeniu Septuaginty, w której słowo almah (młoda kobieta, młoda matka) przetłumaczono na parthenos (dziewica). Tłumaczenie to zostało przyjęte przez Ewangelistę Mateusza. W swojej Ewangelii napisał: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: „Bóg z nami” (Mt 1,23).  Imię Emmanuuel uważa się za symboliczne i zastępcze.

       Ewangeliści pisząc swoje ewangelie ujmowali w nich własne koncepcje teologiczne, dlatego ewangelie, nawet synoptyczne, tak różnią się od siebie. 

       To co jest charakterystyczne w księgach Starego Testamentu to obraz samego Boga. Na wzór innych religii przedstawiany jest jako władca, który karze i wynagradza. Obraz ten jest zupełnie sprzeczny z dzisiejszą definicją Boga jako Osoby kochającej i miłującej. Bóg jest przede wszystkim Miłosierny i czuły na ludzką wolę czynienia podobnie. Bóg nie może karać. Z tego aksjomatu ks. prof. Hryniewicz i inni  teologowie głoszą idee apokastazy (pustego piekła). Ja zostałem gorącym zwolennikiem tej tezy.

       Sprawiedliwość Boga jest zupełnie inna od sprawiedliwości ludzkiej, która opiera się na logice faktów. Sprawiedliwość boska jest Bożym Miłosierdziem.

   Drugim błędem jest traktowanie Boga jako czarownika, który za pomocą różdżki może czynić różne rzeczy. Boga obowiązuje rzetelność reguł, które sam ustanowił. Czyniąc cuda niejednokrotnie trzeba te reguły łamać. Bóg, za każdym razem rozwiązuje "układy równań" szukając najlepszego rozwiązania, aby czyniąc dobro jednemu, nikogo nie skrzywdzić. Do tego trzeba czasu, aby znalazła się pozytywna okoliczność. Ci którzy proszą, muszą uzbroić się w cierpliwość. Bóg nigdy nie odmawia pomocy, ale trzeba na nią poczekać.

       Analizując mechanizm stworzenia świata można zachwycać się finezją twórczą i kunsztem inżynierskim. Dzieło mówi o Jego Stwórcy. Bóg jest genialnym fizykiem, matematykiem, inżynierem i artystą.

       Stary Testament pisany był dla Żydów. Religia chrześcijańska wypożyczyła go dla celów mesjańskich. To swoista kakofonia, z którą już Jezus się zmierzał.

      Pomimo ciągłości historycznej  Objawienia się Boga   lepiej by było, aby chrześcijaństwo stworzyło sobie osobną świętą księgę, ale stało się jak się stało.

     Dzisiaj trzeba karkołomnych zabiegów egzegetycznych i hermeneutycznych, aby pozostać w zgodzie z tradycją i Prawdą objawioną.

...



[1] Wiele osób błędnie uważa, że tym decydentem jest Pismo święte. Według filozoteizmu Pismo święte jest jednym z nośników wiedzy o Bogu, ale nie jedynym.
[2]  Pojedynczy akt objawiania się Boga.
[3] Teologia obejmuje odczytywanie prawd objawionych przez Boga. Warto wiedzieć, że prawdy teologiczne można odczytywać niemalże z dowolnych tekstów (mitów, legend i własnych opracowań) napisanych przez człowieka. W każdym tekście mogą być ujawnione zamysły Boga. Mogą one pochodzić z natchnienia Bożego lub np. z objawień prywatnych.
[4] Hasło: Bultmann [w:] Encyklopedia katolicka, tom I, Wyd. TN KUL, Lublin 1985, kol. 1196–1197.
[5] Hasło: Aggiornamento − [tamże], kol. 175.