Wraz wiekiem niektórzy
zatracają dar miłowania, jaki widać u dzieci tulące się do swoich matek.
Zaczyna się kalkulacja strat i zysków – co się bardziej opłaca? Jak będę
grzeczny i miły, to osiągnę wymarzony cel i dostanę to czego chcę. W wieku
dojrzewania, siłą natury, następuje zbliżenie interpersonalne, które z czasem
słabnie. W alkowach małżeńskich następuje ochłodzenie. Pytanie, czy tak powinno
być jest zbyteczne. Tak po prostu jest i to jest faktem. Można tylko zastanowić
się, czy czegoś nie tracimy?
Ci którzy mają
zakorzenione w sercu zdolność miłowania wiedzą, że jest to jest najpiękniejszy
dar jaki można mieć. Wraz z umiejętnością kochania wrasta szczęśliwość
człowieka, a za tym zdrowie, nadzieja. Można powiedzieć, że warto nauczyć się
kochać i uwrażliwiać swoją duszę. Miłość powinna być celem, drogą, pragnieniem.
Do miłości należy dochodzić, aby osiągnąć mistyczne zjednoczenie z Jego centrum
– z Bogiem. Na niższych pokładach miłowania można odczuwać niemałe zadowolenie.
Kochać bliźniego jest podpowiedzią i zadaniem wyrażonym przez Jezusa. Nagrodą
jest uśmiech osoby kochanej. Nagrodą jest czuły dotyk. O to wszystko należy
zabiegach.
Można powiedzieć, że
kochanie jest kosztowne, ciągle trzeba coś dawać od siebie. Tak, ale występuje
tu zjawisko zwrotne. Dając – otrzymujesz. Tego wszystkiego nauczał nas Jezus
Chrystus. Skąd miał tę mądrość? Jego zbliżenie do Ojca potęgowało Jego moc.
Jezus modlił się do Ojca prosząc Go o dar miłowania. Jezus odczytał, że istotą
wszystkiego stworzenia i istnienia Świata jest powszechne miłowanie. To coś, co
wyszło od samego Stwórcy.
Kto nie ma potrzeb
miłowania jest osobą smutną, bez wyrazu, bez nadziei, nie przystosowana do
rzeczywistości, nie lubiąca ludzi, otoczenia. To zwykłe smutasy, ludzie
przegrani, sfrustowani, niezadowoleni, wiecznie narzekający i nieszczęśliwi,
skorzy do agresji. Każdy może wybierać wartości, które są dla niego najlepsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz