Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 19 kwietnia 2018

Niezrozumienie koncepcji Stwórcy


          Dlaczego niektórzy wielcy uczeni byli ateistami lub agnostykami? Mam na myśli Nielsa Bohra, Karola Darina, Alberta Einsteina, Zygmunta Freuda (wojującego ateistę) i innych. Uczeni ci z pewnością zbliżyli się do praw egzystencjalnych. Dotykali umysłem tajniki przyrody i życia. Czy zabrakło im świadomości, czy nie znali zasady przyczynowości? Czy wierzyli w wieczność materii? Z kolei mnie nie chce się wierzyć, że byli tak nierozumni. Istnienie Stwórcy ujawnia się w Jego dziełach stworzenia. Dla mnie istnienie Boga jest faktem oczywistym. Pozostaje wiedzą. Czy można wysnuć wniosek, że jestem od nich mądrzejszy? Uchowaj boże. Tak daleko moja pycha nie sięga. Myślę, że przyznawanie się do ateizmu jest rodzajem kokieterii i pokazanie swojej odrębności, indywidualizmu, znakiem sprzeciwu. To rodzaj pretensji do Boga, że Świat nie jest na miarę oczekiwań. W podświadomości kiełkuje myśl – ja bym Świat lepiej zorganizował. 

          To co umyka światłym uczonym to niezrozumienie zasadniczej koncepcji Stwórcy. Bóg stworzył Świat, który człowiek powinien udoskonalać. Tym zadaniem Stwórca dowartościował  człowieka. Powierzył mu zadanie na miarę boskich oczekiwań. Tym ujawnił, kim jest dar wolności. Nie wszyscy to rozumieją. Wolna wola jest boskim przymiotem. Dowodem na przytoczone słowa jest "kariera" wielkiego Człowieka Jezusa Chrystusa. On został wywyższony do roli Aktu działającego. Jest złączony z wolą Ojca i razem panują nad Światem. Każdy człowiek może osiągnąć boską godność. Ta prawda została zapisana z Piśmie Świętym: "Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył " (Rdz 1,27) Co nam jeszcze potrzeba?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz