Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 30 września 2012

Tajemnica energii

          Przez energię promienistą należy rozumieć falę elektromagnetyczną. Jest ona tzw. energią czystą. W zakresie 380–740 nm[1] jest dostrzegana przez zmysły. Każda długość jest rozpoznawana jako inny kolor. Dla łatwiejszego prowadzenia wykładu będę używał słowo światło mając na myśli inne też zakresy fal.
          Energia promienista jest skutkiem mocy i zdolności Boga. Mechanizm  jej inicjacji jest nieznany. Można o niej mówić dopiero po jej zaistnieniu. Jej pochodzenie sięga tajemnic Bożych możliwości. Posiada ona osobliwą właściwość, której nikt i nic nie posiada. Rozchodzi się zawsze w przestrzeni jednego układu odniesienia  jakim jest świat. Układ ten jest układem stałym (inercjalnym). Dla człowieka hipotetyczny. Miejsce środka współrzędnych układu inercjalnego świata nie jest znany. Światło biegnie w tym układzie zawsze ze stałą prędkością (w próżni) uniwersalną < c >. Nawet jeżeli źródło świata porusza się, to z chwilą opuszczenia źródła, biegnie według  tego jednego centralnego układu odniesienia. Innymi słowo, jego prędkość nie dodaje się ani nie odejmuje. Człowiek umiejscowiony jest w różnych układach odniesienia i najczęściej w stosunku do układu centralnego jest układem nieinercjalnym. Badając bieg i właściwości światła w swoim układzie należy dokonywać transformacji światła z układu centralnego do układu badanego. Tym samym zawsze ma się do czynienia z właściwościami pozornymi (prędkość pozorna) światła. Prędkość pozorna światła może mieć prędkości różne (w tym i większe) od stałej prędkości uniwersalnej < c >[2]. Można powiedzieć, że bieg promienia światła jest Bożym wskaźnikiem. Jego istota jest zakorzeniona w boskiej prostocie. Jest też łącznikiem między światem nadrzędnym a rzeczywistym. Inicjowane mocą Bożą (a więc pochodzenia transcendentalnego) dostrzegane jest w świecie rzeczywistym.
          Energia promienista, to jedna z form energii. Może ona przybierać różne formy funkcjonowania: energia cieplna, mechaniczna, potencjalna, jądrowa, chemiczna itp.
          Drugą tajemnicą energii jest to, że nigdy nie wyeksploatuje się, nie niszczy, nie zużywa, a jedynie przemienia się w inną formę istnienia, bardziej rozproszoną.  Parametry niezniszczalności wskazują jej boskie pochodzenie. Energia jest Bożą dynamiką, motorem podtrzymywania świata w jej konstrukcji.
Energię nie można utożsamiać z Bogiem. Bóg jest ponad energią i nad nią panuje. Od Jego woli zależy, czy cofnie jej funkcjonowanie.
          Światło posiada naturę korpuskularno-falową. To trzecia tajemnica światła. Posiada zdolność kumulowania się, co daje znamiona cząstek (materialnych). Podłożem, substytutem, budulcem materii jest czysta energia. Narzucone przez Boga właściwości kwantowe pozwoliły „kroić” energię na poszczególne cząstki.
          Światło (energia) jest więc podstawowym narzędziem Bożego działania w fizykalnym świecie rzeczywistym. Podtrzymując działanie energii Bóg jest, siłą rzeczy, wszędzie obecny.


[1] Nm – nanometr to 1 metr do minus 9 potęgi, to 10 angstremów, to jedna milionowa część milimetra.
[2] W szkole pomija się transformację i bierze się prędkość z układu centralnego, a nie własnego, dlatego wychodzą takie dziwolągi jak < c > + < c > równa się też < c >.

sobota, 29 września 2012

Tajemnice religii

          Przeglądając Katechizm Kościoła Katolickiego[1]. Można przeczytać, że tajemnicami są: Bóg, Trójca święta (Duch Święty), anioły, szatan,  wszechmoc Boga, wiara, stworzenie, Opatrzność, człowiek, hipostaza, grzech pierworodny, rzeczywistość grzechu, przekazywanie grzechu pierworodnego, itd. Co prawda katechizm próbuje udzielać wyjaśnień, często powołując się na Objawienie  Boże, ale fakt pozostaje faktem, że religia jest jedną wielką tajemnicą.
          Pomimo usilnych prób wyjaśniania tajemnic Bożych, komentowania, tłumaczenia, zawsze religia pozostanie w obszarze wiary, a więc pewnej tajemniczości i wątpliwości.
          Może dziwić, że Stwórca posiadający wszechmocną moc, ukrywa się przed ludźmi. Nie prościej byłoby przedstawić sprawy jasno, kawę na ławę. Jest tak, a tak. Takie są zasady gry. Co wolno, to wolno, co nie, to nie. Jestem taki jaki jestem. Ateiści takiego Boga mogliby przyjąć.
          Gdyby zrobić założenie, że tak faktycznie by się stało i wszystko byłoby jasne, Bóg musiałby przyjąć rolę władcy podobnego do władców ludzkich, albo zupełnie pozostawić świat swojemu biegowi (deizm). Niebo zamienione by zostało na ośrodek władzy. Bóg musiałby być twardy i sprawiedliwy w rozumieniu ludzkiej sprawiedliwości, która jest określona prawem i przepisami. Nie bardzo można by było odwoływać się do uczuć. Miłosierdzie, litość Boga nie wchodziłyby w grę. Zaradnych musiałby specjalnie wynagradzać i przyznawać lepsze stanowiska. Taki stan rzeczy pozwalałby handlować dobrymi uczynkami, czy stanowiskami. Wszystko ma swoją cenę i wszystko można przeliczyć. Zbawienie można by było kupić. Trudno sobie wyobrazić brak współdziałania Boga z ludźmi. Siłą rzeczy Bóg musiałby rozwiązywać ludzkie problemy. Nie trzeba byłoby się modlić, wystarczyłoby stosować petycje. Przymierze zawarte z Bogiem miałoby charakter handlowy.
          Motorem postępu jest chęć dominacji nad światem, jeden nad drugim. Człowiek cały czas wymyśla środki obronne (czy ofensywne), co napędza postęp. Działania te nie byłyby potrzebne. Władca-Bóg rozstrzygałby animozje, roszczenia  sprawiedliwie. Jeżeli byliby wrogowie, to tylko w sercu, bez możliwości ujawnienia, aby nie narazić się władcy.
         Wobec jasności przepisów, wszyscy byliby zdyscyplinowani. Chodzili by jak trybiki w zegarku. Życie człowieka byłoby zdeterminowane. Niewiele miałby do powiedzenia. Każda fantazja podlegałaby ocenie i kalkulacji.
        Sprowadzenie Boga do roli władcy  na podobieństwo władcy ludzkiego  byłoby zamianą sacrum na profanum. Życie stałoby się tylko prozą. Nikt by nie szukał Boga, bo byłby poznany. Pojęcia takie jak nadzieja, wiara byłyby niepotrzebne.
          Komentowanie jest chyba bezcelowe. Świat zdeterminowany straciłby swój urok. Życie sprowadziłoby się jedynie do konsumpcji. Absurdalność takiego świata widać jak na dłoni. Taka wizja przeraża.
          Jak widać, człowiekowi jest potrzebny taki świat, jaki jest. Trochę zwariowany, niepewny, ale dający nadzieje. Dramatyczny, przez co ciekawy, intrygujący. Ciągłe poszukiwanie Boga jest czymś fascynującym. On ciągle nas zadziwia. Nieokreśloność daje możliwość różnego obrazowania. Nieznane nęci, intryguje. To nic, że Prawdy nie można poznać do końca. Samo szukanie jej jest czymś niezwykłym i fascynującym. Niech tak pozostanie. Bóg mądrze to obmyślił.


[1] Katechizm Kościoła Katolickiego, Pallotinum 1994 t.

piątek, 28 września 2012

Mieszkańcy świata zewnętrznego


          Przed powołaniem świata do istnienia, mieszkańcem świata zewnętrznego był tyko Stwórca (Bóg). Świat ten zapełnia się duchami ludzkimi. One to łączą się z promieniami boskimi. „Odległość” od Źródła tych promieni zaznacza stopień zażyłości z Bogiem.

          Pojęcia takie jak anioły, szatan zostały wprowadzone z chwilą opracowywania modelu religii judaistycznej, a później przeszły do doktryny chrześcijańskiej. Pojęcia te przekazywane z pokolenia na pokolenia, bez żadnych zasadniczych zmian, stały się fundamentem światopoglądowym. Przez to zakorzeniły się tak mocno w psychice człowieka, że trudno je zmienić czy porzucić.     
          Przekazywana w młodości wiedza religijna, podparta autorytetami rodziców i kościoła, mocno usadawia się w umyśle. W dziecku dokonuje się niejako teofania (objawienie się Boga), własna kreacja idei Boga (często bardzo obrazowa), postaci duchowych (aniołów, szatana, duchów).  Po latach, trudno jest wykorzenić nawet te informacje, które poddawane są obecnie krytycznej ocenie. Lęk przed ewentualnym grzechem stawia zaporę psychiczną nie do przejścia. Im osoby starsze, tym mniej ufnie podchodzą i akceptują nowe trendy, czy spojrzenia.

Anioły

          Bazując na przekazach historycznych z okresu przedsemickiego  (3600 lat przed Chr.),  już sumerowie wprowadzili do swojej religii zastępy aniołów, jako orszak Króla Niebios[1]. Ich rozumowanie było proste. Co to za król, który nie ma swojego wojska i orszaku? Władza królewska zawsze miała charakter sakralny (i vice versa). Poddani uważali swego władcę za przedstawiciela bóstwa. Władca był synem boga, a jego władza i urząd od boga pochodziły. To sprzężenie zwrotne wzajemnie na siebie oddziaływało .
          Kiedy powstawała religia semicka (ok. 2000 lat przed Chr.) na wzór religijnych tradycji wielkich kultur mezopotamskich: sumeryjskich, akkadyjskich, babilońskich, asyryjskich, hetyckich, zapożyczono do niej anioły,  jako byty duchowe. Tradycje [...](jak i ST) przedstawiały Jahwe jako potężnego władcę, który posiada dwór niebieski, obejmujący różne kategorie sług anielskich, a nawet całe ich zastępy lub armie (1 Krl 22,19; Iz 6,2–3; Ps 148,2; Job 1,6–12; 2,1–6)[2].  W Nowym Testamencie – podobnie jak w Starym Testamencie anioł jest przede wszystkim określeniem funkcji [3]. Pismo święte nie zawiera wyraźnego stwierdzenia, czy każdy człowiek ma swego anioła stróża. Kościół nie sprecyzował tej kwestii i nie poddał jako dogmatu wiary [4].
          Św. Hieronim pisał: Wiele w Piśmie świętym powiedziano wedle widzenia i rozumienia ludzi, którzy żyli w czasie jego powstania, a nie wedle rzeczywistego stanu rzeczy (Migne PL 25, 888 C). Z założenia rola aniołów była służebna: Czyż nie są oni wszyscy duchami przeznaczonymi do usług, posłanymi na pomoc tym, którzy mają posiąść zbawienie? (Hbr 1,14).
          Urząd Nauczycielski Kościoła ogranicza się do stwierdzenia o istnieniu aniołów, natomiast nie zajmuje stanowiska odnośnie racji ich istnienia, faktycznej funkcji i roli. Brak jest ustalenia ich pojęcia teologicznego. Wiarę w istnienie aniołów Urząd Nauczycielski Kościoła ujął w dogmat:  Jeden jest Bóg, jeden początek wszystkich rzeczy, jeden Stwórca wszystkiego, co widzialne i niewidzialne; On na początku wieków wszechmocną potęgą swoją wywiódł razem z nicestwa twory duchowe i  z ciała złożone, anioły i świat (IV Sobór Lateraneński). To samo powtórzył późniejszy Sobór Watykański I. Bogatą ikonografię aniołów kościół wykorzystuje do pobudzania większej wiary i pobożności. Pierwotnie przyjmowano wyższość natury aniołów w stosunku do natury człowieka. Obecnie taki pogląd jest nie do przyjęcia w interpretacji teologiczno-biblijnej, która rozpatruje anioły w perspektywie eschatologicznej.
      Niektórzy współcześni teologowie, przy interpretacji tekstów biblijnych (np.  Księgi Tobiasza), dopatrują się w aniołach jedynie konstrukcji literackich, a nie prawdziwego historycznego przekazu. Traktują anioły jako postaci legendarne albo pełniące funkcje dydaktyczne. „Chóry aniołów” Pawła Apostoła (Kol 1,16) uważane są przez niektórych teologów za motyw antyczny nie mający podstaw w rzeczywistości niebiańskiego świata (Karl Rahner 1904–1984)[5]. Św. Paweł Apostoł mówił: Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus (1 Tm 2,5). Podobnego zdania był polski franciszkanin, biblista, profesor doktor habilitowany nauk biblijnych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Lublinie, doktor teologii biblijnej Papieskiego Instytutu Biblijnego w Rzymie – Hugolin Helmut Langkammer: Jezus Chrystus jest jedynym pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi [6]. W religii żydowskiej anioł jest manifestacją samego Boga.
          Adam Szostkiewicz – filolog, publicysta związany z Tygodnikiem Powszechnym pisze: bo przecież anioł jest tym, kto go posłał [7].
          Prawda o aniołach została odrzucona przez Reformację XVI w. W czasie oświecenia oraz w drugiej połowie XX w. prawdę o aniołach zakwestionowało także wielu wybitnych teologów katolickich: P. Schoonenberg, E. Schillebeeckx, H. Haag, H. Küng, Th. Schneider, F. Schupp, K. Lehmann i inni[8] (Cz. Bartnik).
          Jakie są więc informacje o duchach (angelologia – nauka o naturze i przeznaczeniu aniołów)? Pismo święte od początku do końca przeplatane jest informacjami o aniołach (285 wersetów Pisma świętego zawiera słowo „anioł”): Ja jestem Rafał, jeden z siedmiu aniołów, którzy stoją w pogotowiu i wchodzą przed majestat Pański (Tb 12,15); I został posłany Rafał, aby uleczyć (Tb 3,17). Obok trzech imion, jakie wymienia Biblia: Gabriela  (Dn 8,16), Rafała (Tb 12,15), Michała  (Dn 10,13; 12,1), cztery kolejne wyłaniają się z apokryfów – Księgi Henocha i Czwartej Księgi Ezdrasza: Uriel, Raquel, Sarakiel (Sariel), Remeiel. Ponadto wymienia się jeszcze: Semejaza, Urakibaramela, Akibabela, Tamiela, Ramuela, Daniela, Ezechiela, Suraqiala, Azaela, Armersa, Batraala, Ananiasza, Zaqeba, Samsawella, Sartaela, Jomiaela i Arazazela.  W Ewangelii Tomasza mowa jest o poselstwie anioła Borucha do dwunastoletniego Jezusa.
          Wśród postaci aniołów wyróżnia się anioł Jahwe, przez którego Bóg objawia się ludziom w specjalny sposób (Rdz 16,7,9; Wj 3,2; Lb 22,22–35; Sdz 13,13). Anioł Jahwe przedstawia samego Boga (Rdz 16,13; Wj 3,2)[9]. Jak można zauważyć, imiona pochodzą z tekstów historiograficznie wątpliwych (Księga Tobiasza, Księga Daniela, Księga Hioba) oraz ksiąg apokryficznych. Imiona są wymysłem  ludzkim.  Anioł zapytany przez Samsona o imię odpowiada: ono jest tajemnicze (Sdz 13,18). Należy mniemać, że pod postacią anioła przemawiał sam Bóg, który nie ma imienia.
          W tekstach deuteronomicznych, jak i w Nowym Testamencie anioły są zapożyczeniem wtórnym. Biorą one udział w różnych scenach literackich, jak np.: Balaam uderzył ją [oślicę], chcąc zawrócić na właściwą drogę. Wtedy stanął anioł Pański na ciasnej drodze między winnicami, a mur był z jednej i z drugiej strony. Gdy oślica zobaczyła anioła Pańskiego, przyparła do muru i przytarła nogę Balaama do tego muru, a on ponownie zaczął bić oślicę. Anioł Pański posunął się dalej i stanął w miejscu tak ciasnym, że nie było można go wyminąć ani z prawej, ani też z lewej strony (Lb 22,23–26); Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi (Mt 16,27).
          Źródła objawienia nie wypowiadają się bliżej kiedy i jak anioły zostały powołane do istnienia. Jedni ojcowie Kościoła utrzymują, że anioły zostały stworzone przed światem materialnym, a inni, że równocześnie z nim (św. Augustyn). Niejasne jest też, kiedy anioły zostały poddane próbie. Czy było to zdarzenie historyczne? Nie wiadomo kiedy anioły miały wolną wolę, aby mogły dokonać wyboru, a kiedy ich wola została zlana z wolą Stwórcy. Wielu teologów pyta: czy Bogu były potrzebne byty duchowe? Czy Bóg potrzebuje pomocy? Paweł, w Liście do Galatów, pisze: Pośrednika jednak nie potrzeba, gdy chodzi o jedną osobę, a Bóg właśnie jest sam jeden (Ga 3,20). Ciekawe jest też pytanie, co do roli aniołów w czasach eschatologicznych (ostatecznych). Liczba aniołów jest ponoć ogromna (miliardy). Św. Brygida Szwedzka wierzyła, że jest ich 10 razy więcej niż wszystkich pokoleń ludzkich. Do ilości aniołów należy jeszcze dodać mnogość aniołów upadłych. Wśród aniołów jest hierarchia, co do stopnia chwały, mierzona odległością do Boga. Ciekawe, w jaki sposób uzyskiwały swoją godność? Czy był to dar, czy musiały czymś sobie na tę godność zasłużyć?  Hierarchia aniołów składa się z aniołów, archaniołów, książąt, tronów, cherubinów, serafinów i jeszcze  innych podziałów (chóry anielskie, mocarstwa, potęgi). Niektórzy ojcowie (św. Jan Chryzostom, św. Dionizy, św. Tomasz) starali się odpowiadać na powyższe pytania. Uznajemy wiele aniołów i mistrzów, których Stwórca świata, Bóg, przez słowo uszeregował (Atenagoras z Aten 133–190); Chociaż nie widzimy objawień aniołów, to przecież, że są aniołowie, wiemy z wiary i czytamy, że wielu ludziom się ukazali (św. Augustyn). W dzisiejszej dobie odpowiedzi te stają się coraz mniej wiarygodne. W innym miejscu św. Augustyn napisał: Anioł oznacza funkcję, nie naturę [10].
      Z czasem aniołowie zostali zaakceptowani i przyjęci jako pośrednicy duchowi. Od 360 r. wprowadzono zwyczaj ich czczenia. Z racji funkcji jakie pełnią oraz nałożonej na nich treści teologicznej są figurami duchów czystych, nieskażonych grzechem, przebywających blisko Boga. Nawet gdybyś mnie zatrzymał, nie będę spożywał twojego chleba. Natomiast jeśli chcesz przygotować całopalenia, złóż je dla Pana (Sdz 13,16). Paweł wykorzystuje literacką figurę anioła, pisząc w Liście do Galatów: mnie przyjęliście jak anioła Bożego, jak samego Chrystusa Jezusa (Ga 4,14). Ponieważ Bóg, jak i aniołowie są rozpoznawani jedynie przez swoje działanie, a działają według jednej woli, to w sumie wiadomo kto działa. Wydaje się, że wspólna wola duchów czystych jest kluczem zrozumienia i akceptacji aniołów. Anioły stały się stałymi mieszkańcami niebios. Wykreowane figury nabrały realnego istnienia.  Przeświadczenie o ich realnym istnieniu jest bardzo mocno osadzone w umyśle człowieka.  Teologia prymitywna i ludowa zrobiła z nich „anioły papierowe i choinkowe” [11] (Cz. Bartnik).
          Aniołem (posłańcem) został nazwany też Jan Chrzciciel: Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną (Mk 1,3).       
          Wielowiekowa kultura jest nasączona aniołami. Musi upłynąć wiele lat, aby wykorzenić z umysłu ludzkiego ich realność na rzecz pięknych ozdób niebiańskiego świata. Sam Bóg wykorzystuje je do objawień i kontaktów ze światem stworzonym. Istnieje ogromna literatura opisująca objawienia aniołów. Autor nie neguje tych wizji (np. ukazanie się św. Michała Archanioła na górze Gargano w Królestwie Neapolitańskim w roku 493). Postaci ukazujące się w wizjach są obrazami Boga działającego. Można powiedzieć, że anioły są znakami Bożego działania. Podobnie ujmuje tę tematykę Katechizm holenderski z roku 1966 (Ch. Ehlinger, C. Westermann, K. Rahner). Aniołowie są niewidzialnymi promieniami Bóstwa (Maria od Jezusa). Przybierają różne oblicze, najczęściej są postaciami ludzkimi. Św. Janowi z Maty ukazał się anioł w postaci pięknego młodzieńca (1213 r.).  Gemmie Galgani (1878–1903) ukazywał się anioł stróż z rozpostartymi skrzydłami (skrzydła dopięto aniołom w V w. na wzór rzymskiego boga Merkurego (łac. Mercurius) –
bóg handlu, zysku i kupiectwa; także złodziei i celników, posłaniec bogów
. W perykopie: Anioł Pana zstąpił z Gilgal do Bokim i rzekł: Wywiodłem was z Egiptu i zaprowadziłem was do ziemi, którą poprzysiągłem dać waszym przodkom. Powiedziałem: Nie złamię przymierza mego z wami na wieki (Sdz 2,1) anioł przemawiał tak, jakby mówił sam Bóg, a nie  Jego wysłannik. Anioł Boży przynosi ratunek i zbawienie, czasami niemal całkowicie utożsamia się z Jahwe (Rdz 16,7.9.13; 24, 7.40; 31, 11.13; Wj 3, 2; 14, 19; 23, 20.23; Sdz 13,13). Przedstawia on Boga Jahwe, jest jakby Jego Obrazem [12] (Cz. Bartnik).
          Dziewica i anioł – to temat dla poety i malarza (prof. teologii katolickiej Uta Ranke-Heinemann).
          Aniołowie sami nie czynili cudów. Czytając werset: Wówczas Anioł Pana wyciągnął koniec laski, którą trzymał w swym ręku, dotknął nią mięsa i chlebów przaśnych i wydobył się ogień ze skały. Strawił on mięso i chleby przaśne (Sdz 6,21) należy  przyjąć, że sam Bóg to uczynił. Nowy Testament nie wspomina nigdzie, by przedmiotem adoracji mogli być aniołowie[13].
          Pismo święte z jednej strony przedstawia anioły jako duchy dobre, a z drugiej strony złe: rzekł do Anioła, niszczyciela ludności (2 Sm 24,16); Dawid widząc, że Anioł zabija lud (2 Sm 24,17); Tejże samej nocy wyszedł Anioł Pański i pobił w obozie Asyryjczyków sto osiemdziesiąt pięć tysięcy ludzi. Rano, kiedy wstali, oto ci wszyscy byli martwymi ciałami (2 Krl 19,35); przy czym Anioł Pański będzie szerzył spustoszenie we wszystkich granicach Izraela (2 Krn 21,12); i rzekł do Anioła-niszczyciela (2 Krn 21,15) itd. Wszystkie te perykopy są ludzkim ujęciem Boga karzącego. Jednak Bóg nikogo nie karze[14].
          Aniołom przypisuje się doskonałą wiedzę. Można zgodzić się z tym poglądem, bo jest to wiedza samego Stwórcy. Kiedy aniołowie mieli wolną wolę, mogli odwrócić się od Stwórcy. Gdyby ją mieli obecnie, to istnieje prawdopodobieństwo, że i teraz mogliby to uczynić. Tak się jednak nie uważa. Jeżeli to prawda, to musiało się coś wydarzyć, co zmieniło wolną wolę aniołów na wolę wlaną przez Boga. Katecheza głosi, że aniołowie nie mogą stwarzać ani czynić cudów własną mocą. Oczywiście, bo są oni jedynie konceptualnym narzędziem Boga.
           Niektórzy Żydzi uważają, że człowiek, szczególnie gdy jest Żydem, stoi wyżej od aniołów. Tym samym znoszą z pierwotnego piedestału  istoty anielskie.
           Kiedy odmawiany jest Anioł Pański, modlitwa do Anioła Stróża, to modlitwy te skierowane są do samego Ojca Niebieskiego i do Jego Opatrzności. Ze względu na duchowy charakter i piękno przekazu modlitewnego nie należy z nich rezygnować, pomimo zaniechania wiary w anioły.
            Być może czyste dusze ludzkie stanowią anielskie wojsko. Myśl ta powinna być teologicznie rozpracowana przez uczonych duchownych i kościół.

 

Szatan


          Nauka Kościoła katolickiego (i nie tylko) głosi, że istnienie szatana jest faktem objawionym przez Boga. Ewangelia personifikuje zło nazywając je szatanem[15]. Usankcjonowane jest to kościelnym dogmatem. Absolutne zło, czyli definitywne i w pełni świadome, zostało nazwane w Ewangelii szatanem [..] nic nie wiemy na temat osobowości zła [16]. Od 120 r. zaczęto używać wody święconej do „wypędzania duchów” nieczystych. Czysto teoretyczne uznanie, że szatan jest kimś realnym, wydaje się bowiem niemal tak samo jałowe, jak zaprzeczanie jego istnienia [17] (Jacek Salij).
          Coraz więcej ludzi uważa jednak, że szatan (diabeł) nie istnieje i istnieć nie może. Bardziej przyjmują istnienie pewnej idei czy koncepcji zła moralnego. Dobro i zło nie są właściwościami samej rzeczy, ale są tworami umysłu (Dawid Hume 1711–1776). Zło pochodzi od człowieka [18] (ks. Stanisław Grzybek) Dla niektórych szatan jest elementem mitologii, legend i folkloru. Coraz szerzej uważa się, że demony to mity, twory czysto językowe, fabulacje, kreacje literackie i psychologiczne, zwidy psychoanalityczne [19] (Cz. Bartnik). Św. Augustyn usłyszał w kazaniach Ambrożego, że zło nie jest czymś materialnym, jak fantazjowali manichejczycy, ale jest tylko brakiem dobra [20]. Siły dobra i zła, nurtujące w sercu ludzkim, ulegały często personifikacji, jako duchy lub wręcz jako aniołowie dobrzy i źli [21].
          Nauka Soboru Watykańskiego II o szatanie i demonach jest dość powściągliwa. Zwolennikami  osobowego istnienia szatana, personifikacji zła byli papieże: Paweł VI i Jan Paweł II[22]. W Starym Testamencie szatan miał rolę podrzędną. W Nowym Testamencie nabrał większego kolorytu i znaczenia. Szczytem jego popularności  były czasy Dantego Alighieri (1265–1321). Wizja szatana i piekła, nakreślona w Boskiej Komedii, żyje w umysłach ludzi do dnia dzisiejszego. Określenia dotyczące szatana można spotkać nawet w aforyzmach: Pieniądz wygrany – przez szatany dany; grosz zarobiony – błogosławiony.
          Istnieją na świecie pojęcia, definicje, które nie są zależne od istnienia Stwórcy. Matematycznie dwa dodać dwa jest zawsze cztery (chyba, że wynik będzie przedmiotem żartów). Podobnie prawa logiki są niezmienne (np. zasada sprzeczności: sąd nie może być zarazem prawdziwy i fałszywy). Bóg nie może zmieniać norm etycznych, bo je tylko odsłania na podstawie swej Istoty. W ekonomii funkcjonuje niezmienne prawo popytu i podaży. Względność kierunków jest instynktownie wyczuwalna itd. Można wymieniać wiele przykładów praw, które po prostu są i nie można mówić, że prawa te ustanowił Stwórca.
         Podobnie jest z ideą zła. Pojęcie to istnieje samo z siebie, jest wytworem konceptualnym i istniało zawsze. Zło nie jest bytem, lecz modalnością bytu [23] (Cz. Bartnik). Inaczej mówiąc, zło powstaje na skutek złego działania. Nie pochodzi od Boga, lecz od człowieka. Zło pojmuje się jako relację międzypersonalną. Nie tyle „jest”, ile „staje się”. Od złych zło pochodzi (1 Sm 24,14). Jego wymiarem jest skala odległości duchowej od Boga, od zera do nieskończoności. Istoty posiadające wolną wolę mogą po nie sięgać. Bóg jest przykładem Dobra doskonałego i nieskończonego. Idea zła, najkrócej mówiąc, to wszystko, co jest przeciwne dobru. Złem jest wszystko, co niweczy i rozbija osobę własną, a następnie co godzi w drugą osobę [24]. Do nich zaliczają się złe uczynki, złe myśli, ale i brak dobrych uczynków. Bóg dał możliwość analizowania, co jest dobre, a co złe. Dał też możliwość wyboru. W relacji: człowiek - człowiek zło rodzi się z wolności, słabości, niewiedzy, błędu i przewrotności osoby.  Bóg dopuszcza zło, bo szanuje godność i wolność człowieka.  Ks. Włodzimierz Sedlak pisał, że zło jest przypadkiem, ale nie naturą [25].     
          Pogląd filozoteizmu, że anioły są jedynie figurami wykreowanymi w umyśle, automatycznie pozbawia szatana pochodzenia anielskiego. Być może demony (szatan) są to upadłe dusze ludzkie, które wpisują się w obraz szatana. Satanas po grecku odnosi się również do ludzi, którzy przeciwstawiają się Bogu. Jezus zwrócił się do Piotra słowami: Zejdź Mi z oczu, szatanie! (Mk 8,33; Mt 16,23). Zdanie to jest bardzo pouczające. Gdyby przyjąć istnienie realne szatana jako ducha nieczystego, to Jezus przyrównując Piotra do niego popełniłby błąd ontologiczny. Wykluczając Jego pomyłkę należy uznać, że Jezus użył wyrazu „szatanie” metaforycznie. Dalsze słowa są również pouczające. Jezus tłumaczy, dlaczego Piotr jest dla Niego zawadą: bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki (Mt 16,23). Myślenie po ludzku wyklucza bycie szatanem.
          Dziś coraz więcej teologów mówi, że „upadek aniołów” to czysty mit bez żadnych podstaw w rzeczywistości (E. Drewermann, F. Schupp, H. Küng, H. Vorgrimler, L. Robberechts, J. Vermeylen).
          W Ewangeliach szatan przedstawiany jest jako realny byt według ówczesnej wiary. Sam Jezus wielokrotnie używa tej figury stylistycznej (szatana), bo jest ona bardziej wyrazista (zwięzła) niż zamienne mówienie o pokusie wynikającej  z atrakcyjności zła.
           Jezus uzdrowił kobietę, która od 18 lat była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować. Do kobiety powiedział: Niewiasto, jesteś wolna od swojej niemocy (Łk 13,12). Pochylenie postawy kobiety można zdiagnozować porażeniem mięśni lub nerwów[26]. Potem Jezus użył innego określenia: A tej córki Abrahama, którą szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi... (Łk 13,16). Widać tu wyraźnie, że słowo szatan zostało użyte jako zło wynikające z choroby. 
          Z nastaniem wieczora przyprowadzono Mu wielu opętanych. On słowem wypędził złe duchy i wszystkich chorych uzdrowił (Mt 8,16). Niektórzy uznają te słowa za potwierdzenie istnienia złych duchów. Dalszy tekst wyjaśnia jednak: Tak oto spełniło się słowo proroka Izajasza:  On wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby (Mt 8,17; Iz 53,4).  Złe duchy, opętania to ludzkie słabości i choroby. Przeważnie tam, gdzie mowa jest o duchach nieczystych, tam mówi się równocześnie o chorobach:  Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości (Mt 10,1).
          Podobnie zdarzyło się, gdy Jezus wyrzucał „złe duchy” z dwóch opętanych. Ich choroba psychiczna przeszła na trzodę, która w szale rzuciła się w fale (Mt 8,28–32);         Wówczas przyprowadzono Mu opętanego, który był niewidomy i niemy. Uzdrowił go,... (Mt 12,22).
          Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara (Łk 22,31). Gdyby istniał szatan, Jezus mógłby go odsunąć od Szymona jednym nakazem. Modlił się jedynie o dotrzymanie wiary i żeby nie ulegali pokusie.
          Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony (J 12,31). Odczytując literalnie te słowa, szatana już dawno nie powinno być.
          W Ewangelii Mateusza jest odwrotnie. Najpierw mówi się o chorobie:  Panie, zlituj się nad moim synem! Jest epileptykiem i bardzo cierpi (Mt 17,15), a następnie:  Jezus rozkazał mu surowo, i zły duch opuścił go  (Mt 17,18). Widać tu wyraźną identyfikację choroby (epilepsji) ze złym duchem. Zdaniem filozoteizmu popełniają błąd ci, którzy personifikują choroby jako demony [27].
           Jezus w przypowieści o chwaście (Mt 13,24–30) dał zgoła odmienną lekcję. Nie posługuje się szatanem, lecz mówi o nieprzyjaznym człowieku, który zasiał chwasty. Wskazał tym samym źródło zła – jest nim człowiek, a nie szatan. Nieco dalej, w tekście dotyczącym nieprzyjaznego człowieka nazywa się już go diabłem: Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł (Mt 13,39). Podobnego porównania człowieka do szatana użył Jezus, mówiąc do Piotra: i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie»!   (Mt 16,23). Można odnieś wrażenie, że szatan jest tu jedynie figurą literacką.
        W Drugim Liście do Koryntian Paweł pisze:  ażeby nie uwiódł nas szatan, którego knowania dobrze są nam znane (2 Kor 2,11). W przypisie do słowa szatan jest wyjaśnienie tej figury literackiej: Przez brak miłosierdzia względem winnego.             
          Jeżeli używa się określeń: szatan to osamotnione „ja”, persona deformata [28], to pojęcie to jest skierowane na człowieka, a nie na byt osobno istniejący.          
          N. A. Bierdiajew odrzucał naukę o wieczności piekła, przyjmował natomiast ideę apokatastazy (końcowa i ostateczna odnowa całego stworzenia). Chrześcijaństwo uważał za religię miłości, wolności i twórczego działania. Jego zdaniem epoka rozłamu chrześcijaństwa zbliża się ku końcowi. Uważał, że pojednanie powinno zacząć się od samych wiernych.
          Gdyby głównym winowajcą naszych grzechów był tylko szatan, to trudno byłoby zrozumieć Boga, że nie pozbawił go mocy działania. Ze swego Miłosierdzia, jednym zakazem uczyniłby wielkie dobro zdejmując tak wielki ciężar z ludzkości. Do Boga, który pozwala szatanowi na działanie, można byłoby mieć pretensje i zarzuty, że współdziała w jakiejś perfidnej grze i karkołomnej kombinacji. Czym innym jest pokusa wynikająca z atrakcyjności zła. Tu sam człowiek, mając wolną wolę, musi podejmować decyzję.
          Usunięcie „szatana” z realnego istnienia może wzbudzić u czytelników szok. Pojęcia aniołów i szatana są zakodowane w umysłach ludzkich bardzo mocno przez tysiącletnie powielane przekazy.


[1]  Przekonanie o istnieniu aniołów występowało we wszystkich starożytnych religiach bliskowschodnich. – zob. hasło: Angelologia [w:] Encyklopedia katolicka, tom I, Wyd. TN KUL, Lublin 1985, kol. 549.
[2] Tamże, kol. 606.
[3] Tamże, kol. 607.
[4] Tamże, kol. 615.
[5] Tamże, kol. 551, 610.
[6] Hugolin Helmut Langkammer, Teologia Nowego Testamentu, tom I, Wyd. Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej, Wrocław 1984, s. 12 .
[7] Adam Szostkiewicz, Święte szyfry, Wyd. Polityka, Warszawa 2011, s. 56.
[8] Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, tom I, Wyd. KUL, Lublin 1999, s. 446.
[9] Hasło: Anioł [w:] Encyklopedia katolicka, tom I, Wyd. TN KUL, Lublin 1985, kol. 606.
[10] Katechizm Kościoła Katolickiego, Wyd. Pallottinum, Poznań 1994, s. 86. Św. Augustyn, Enaratio in Psalmos, 103, 1, 15; PL 37, 1348–49.
[11] Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, tom I, Wyd. KUL, Lublin 1999, s. 459.
[12] Tamże, s. 170.
[13] Hasło: Adoracja [w:] Encyklopedia katolicka, tom I, Wyd. TN KUL, Lublin 1985, kol. 97.
[14] Bóg też nikogo nie potępia. − [w:] Włodzimierz Sedlak, Teologia Ewangelii, Wyd. Pallottinum, Poznań 1989, s. 226.
[15] Kwestia personifikacji jest wielką tajemnicą w wierze, jak personifikacja jedynego Boga w trzy Osoby – Ojca, Syna i Ducha Świętego. − [w:] tamże, s. 229.
[16] Tamże, s. 228−229.
[17] Jacek Salij, Pytania nieobojętne, Wyd. W drodze, Poznań 1988, s. 38.
[18] Michał Heller, Michał Drożdż, Początek Świata – Biblia a nauka, Wyd. BIBLOS, Tarnów 1998, s. 45.
[19] Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, tom I, Wyd. KUL, Lublin 1999, s. 468.
[20] Michał Heller, Michał Drożdż, Początek Świata – Biblia a nauka, Wyd. BIBLOS, Tarnów 1998, s. 108. Por. Ambroży, Hexameron, 2,8,30.
[21] Hasło: Anioł [w:] Encyklopedia katolicka, tom I, Wyd. TN KUL, Lublin 1985, kol. 606.
[22] Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, tom I, Wyd. KUL, Lublin 1999, s. 333.
[23] Tamże, s. 130.
[24] Tamże, s. 153.
[25] Włodzimierz Sedlak, Teologia Ewangelii, Wyd. Pallottinum, Poznań 1989, s. 228.
[26] Karol Herman Schelkle, Teologia Nowego Testamentu, Stworzenie, Wyd. WAM, Kraków 1984, s. 43.
[27] Jacek Salij, Pytanie nieobojętne, Wyd. W drodze, Poznań 1988, s. 39.
[28] Antoni J. Nowak, Kapłaństwo kobiety, Wyd. KUL, Lublin 1998, przypis s. 13.

czwartek, 27 września 2012

Świat zewnętrzny

           Jeżeli świat został stworzony (choć przeźroczysty, ale nie pusty) to znaczy, że istnieje inny świat, który jest z zewnątrz świata stworzonego. Jaki on jest? Pytanie proste, ale odpowiedź jest trudna. Co dzisiaj wiadomo o świecie zewnętrznym? Jest, jako logiczna konsekwencja istnienia świata stworzonego. Jeżeli tak, to czy można skorzystać z parametrów świata realnego? Przestrzeń w świecie realnym istnieje tylko wtedy, gdy coś w nim jest i ją obrysowuje. W świecie zewnętrznym nie ma nic, co by miało kształt. Nie ma możliwości obrysu, nie ma więc przestrzeni. Jeżeli nie ma przestrzeni, to nie ma i odległości. Jedno implikowałoby drugie. Czas jest miarą zmienności. Stwórca jest niezmienny, a więc nie podlega czasowi. Czasu nie ma. Idąc tak dalej można powiedzieć, że w świecie zewnętrznym nic nie ma. Aby wyjść z absurdu, że  jest, ale w nim nic nie ma, trzeba założyć, że świat zewnętrzny jest zupełnie inny, innej natury. Przede wszystkim jest wieczny względem świata realnego.
          Niektóre jego tajemnice przeniknęły do ludzi. Oczywiście są one przedmiotem wiary. Co więc wiadomo?
          Świat zewnętrzny jest przepełniony światłem Bożym. Można powiedzieć również, że świat zewnętrzny, to światło natury duchowej: Pan jest światłością moją (Ps 27,1). Cokolwiek się w nim znajduje musi mieć taką samą naturę.
Z poziomu świata zewnętrznego świat realny jest spostrzegany. Odwrotnie nie ma takiej możliwości z racji logicznej. Świat zewnętrzny jest nadrzędny w stosunku do świata realnego. Świat realny jest dostępny w każdym jego punkcie od razu, w zależności od woli obserwatora.
          Człowiek posiada również naturę duchową: Przyodziałeś się światłością jako szatą (Ps 104,2), tym samym, już za życia, jest zakotwiczony w świecie zewnętrznym. Ludzki fenomen może istnieć w dwóch przestrzeniach, realnym i duchowym. Czy to niezwykłe? Czy to nie jest szczególny dar od Boga?

środa, 26 września 2012

Jak wygląda świat

          Wygląd świata zależy od pasma częstotliwości detekcji (odbioru) fal elektromagnetycznych. Zaskakujące jest, że w paśmie fal widzialnych świat wydaje się najpiękniejszy[1]. W innych zakresach świat jest bardzo ciekawy. Uczeni wykorzystują różne zakresy fal do poznania właściwości świata. Na granicach zdolności aparatury zbliżają się do poznania istoty świata. Czym tak naprawdę jest świat? Dla niektórych może to być zaskoczenie. Świat dla badań granicznych wydaje się pusty. Przestrzeń wypełniona jest tylko energią. W pewnym sensie koncepcja świata jest prosta. Stwórca tchnął swoją moc, która ujawniła się jako energia. Ona to zbudowała materię itd.  Stanowisko materialistów w ogóle nie wchodzi w grę, bo materii nie ma jako osobnego substytutu, które istnieje własnym istnieniem. Jest ona tylko wytworem energetycznym. Ta niesamowita prawda ukazuje prostotę świata.
          Czy to wszystko, co istnieje na świecie? Nie. Jak ludzkość doświadcza, istnieje jeszcze wszechobecna relacja. Doskonale widać to na poziomie kwarków, które budują np. cząstkę protonu. Trzy kwarki są w ciągłym przekazywaniu sobie właściwości. W ten sposób mogą utrzymać cząstkę w zwartej konstrukcji. Relacja jest więc warunkiem sine qua non funkcjonowania świata. Opiera się ona na tzw. bozonach (też Higsa).
          Podobnie  relacja występuje między podmiotami ludzkimi oraz Stwórcą. Nośnikiem, czy mechanizmem jej, jest coś w rodzaju energii duchowej. Niestety nie podlega ona żadnym badaniom naukowym. Jest ona jedynie doświadczana przez ludzkość (w ich sercach, duszach, we wnętrzu). To co o niej wiadomo pochodzi jedynie z przekazów ludzkich. Ich ogromna ilość zwiększa prawdopodobieństwo jej istnienia. Póki co, musi pozostać w sferze wiary. Energia duchowa nie ma nic wspólnego z energią fizykalną.


[1] Ten fenomen podsuwa myśl o istnieniu Projektanta Artysty.

wtorek, 25 września 2012

Funkcjonały pozytywne

          Funkcjonały zła w istocie są grzechami, które zatruwają ludzką duszę oraz ciało. Wychodząc na zewnątrz, przyczyniają się do czynienia kolejnego zła. Zło rodzi zło.
          Do funkcjonałów pozytywnych można zaliczyć intencje: czynienia dobra, modlitwy, pokuty, jałmużny, postu, troski, szlachetnych myśli. Pozytywne emocje w postaci energii emocjonalnej wychodzą na zewnątrz. Przyczyniają się one do czynienia kolejnych dóbr, wygaszają złe emocje. Wiele dobrego czynią we wnętrzu samego człowieka czyniącego dobro. Człowiek dobry ma piękną duszę. Dusza współgra z ciałem. Dostrzega się to w harmonii postępowaniu. Dobroć rysuje się na twarzy. Wokół człowieka roztacza się pozytywna aura. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe (Łk 9,29).
          Funkcjonały interferują. Modlitwy wielu nakładają się na siebie i wzrasta ich moc. Przy dwóch modlących się pojawia się Chrystus. A gdzie dwóch albo trzech zbierze się w imię moje, tam Ja jestem pośród nich (Mt 18,20). Ciekawe, że Samo Ojcze nasz jest modlitwą w liczbie mnogiej.
          Najwyższym dobrem jest miłość. Funkcjonał Miłości jest Bogiem w  Akcie działającym, jednocześnie Bóg jest Bytem Osobowy. Bóg jest Miłością. Między Bytem, a Nie-bytem Boga zaciera się różnica. Ta nieścisłość świadczy o niemożności jednoznacznego określenia Boga.