Łączna liczba wyświetleń

sobota, 31 stycznia 2015

Ireneusz ze Smyrny

          Spory teologiczne rodzące się w Azji przeniosły się do Rzymu. W II w. najczęściej widzi się Jezusa jako człowieka, szczególnie wybranego przez Boga (ebionici, Cerynt, Karpokrates, Teodor). W Nim przejawiła się osoba Boska (monarchianizm).
          W Rzymie powstało wiele różnych szkół teologicznych.  Wzajemnie wyrzucano sobie poglądy heretyckie. Ciekaw, że nauczyciele byli cudzoziemcami. Pochodzili z Azji, Syrii, Egiptu, Mezopotamii. Mówiono W Rzymie po łacinie i grecku. Pod koniec II w. Rzym został opanowany już przez chrześcijaństwo. Rola biskupów w Kościele bardzo wzrosła. Musieli oni zmierzać się z nowymi prądami teologicznymi. Historycy wspominają, że w tym czasie Kościół miał wspaniałych biskupów, wśród nich  np. Narcyz. W Antiochii był teofil, Serapion. W Hierapoli Apolinary. W Efezie Polikrates. W Grecji Dionizy z Koryntu. W Rzymie na czele Kościoła Rzymskiego stają Pius (140–155), Anices (155–166), Soter (166–174, Eleuter (174–189) i Wiktor (189–199).
          Wszelkie dysputy teologiczne odbywały się na synodach organizowanych w różnych regionach cesarstwa (w Palestynie, w Poncie, w Azji). Na każdym, główną osobą i prowadzącym był miejscowy biskup.
          Osobą znaczną dla Kościoła ,w tym okresie, był Ireneusz (zm. 202) urodzony w Smyrnie. Poznał w młodości Polikarpa, który był uczniem Jana Apostoła. Miał okazję poznać nurt teologiczny płynący od samego Apostoła. Ireneusz uczestniczył w sprawie montanistów u papieża Eleutera. Za jego panowania napisał dzieło przeciwko gnostykom (Adversus baereses), w których poddaje ocenie wszystkie szkoły heterodoksyjne. Ireneusz był świadkiem wielu konfliktów, w których przeciwnikami były rozmaite szkoły i biskupi. Sam został biskupem Lyonu.  Przeciwnikom zarzucał brak autorytetu w łączności z Kościołem. Uważał, że reprezentują oni własne doktryny, które powstały z własnych wizji, czy tradycji ezoterycznych. Można zauważyć zalążek myśli Kościoła o swoim powołaniu. Kościół jako jedyny autorytet wiary. Poza nim wszystko jest mało warte. Jedyną Prawdę ma Kościół apostolski. Ireneusz jest apologetą Kościoła. Uważał, że biskupi ustanowieni prze Kościół są kontynuatorami sukcesji apostolskiej. On sam sięga, przez Polikarpa, do Jana, W Efezie – sięgające do  Pawła, a w Rzymie do Piotra i Pawła. Jednocześnie głosił znaczenie instytucji Kościoła w nauczaniu katechetycznym. Tylko Kościół ma gwarantować naukę zgodnie z Objawieniem. Jak widać rozpoczęła się hermetyzacja Kościoła. Ochrona przed wpływami obcych doktryn, sekt. W pewnym sensie jest to zrozumiałe, ale pojawiło się też niebezpieczeństwo pychy. Z tym Kościół radził sobie czasem lepiej, czasem gorzej.

          Ireneusz zmierzał do spójności wiary, uważając, że Bóg ma jeden plan zbawczy, jedną koncepcję. 

piątek, 30 stycznia 2015

Tacjan Syryjczyk

          Postać Tacjana Syryjczyka jest historycznie kontrowersyjna. Trudno go zaliczyć do judeo-chrześcijan, czy gnostyków. Pewne jest, że był przedstawicielem enkratyzmu (czystości seksualnej). Był Asyryjczykiem, poganinem, który nawrócił się w drodze do Rzymu będąc uczniem Justyna. Po męczeńskiej śmierci Justyna Tacjan wrócił na Wschód stał się bardziej radykalny w swych poglądach enkratycznych. Odrzucał małżeństwo oraz spożywanie mięsa, picie wina (zwolennicy Tacjana używali tylko wody). Twierdził, że po to właśnie Chrystus przyszedł na świat, aby ludzi uwolnić od błędów i od związku płciowego części ciała męskich i żeńskich.
        Ciekawie odczytywał opis stworzenia: niech się stanie światło (Rdz 1,3)  jako pytanie, a nie jako wyraz boskiej władzy stwórczej. Pisał poprawną greką, ale krytykował wszystko, co było greckie. Był apologetą oraz autorem Mowy do Greków (Oratio ad Graecos), w którym to utworze mocno zaatakował niemoralne mity pogan, ich kult, a także poglądy filozofów oraz bałwochwalczą sztukę.
          Różne praktyki religijne pomiędzy Wschodem i Zachodem powodowały zatargi między Rzymianami a Azjatami. Próbowano je łagodzić. Namawiano do tolerancji. Tam gdzie się nie udawało dochodziło do rozłamów.

          Abstynencja seksualna rodzi odruchy obronne. Potrzeby ciała trudno oszukać. Można je jedynie maksymalnie wyciszać. Nie wszystkim się to udaje. Często dochodzi do dewiacji seksualnych. Przykładem może być wykryta i upubliczniona, ostatnimi czasy, nieobyczajność księży.

Doktryna monarchianizmu  uważa, że Syn i Duch Święty są jedynie mocami Boga Jedynego, tak jak to rozumiał judaizm. Zakładała ona jedność Bożej substancji i osoby ontycznej. A zatem w Jezusie Chrystusie przejawiła się jedynie osoba Boga. Wyróżnia się dwie odmiany monarchanizmu:
– Adopcjanizm
– Modalizm (wczesny, póżniejszy – sabelianizm)

Adopcjaniści twierdzili, iż Chrystus był jedynie człowiekiem, natchnionym przez Ducha Świętego.
Modaliści natomiast zacierali różnice pomiędzy Ojcem, Synem i Duchem Świętym.


Warto porównać doktrynę monarchianizmu z tezą filozoteizmu, mówiącą, że Duch Święty, Syn Boży i Bóg są tym samym Aktem działającym (dynamiczny obraz Boga i świata).

czwartek, 29 stycznia 2015

Montanizm

          Montanus był Frygijczykiem. Podobnie jak Walentyn twierdził, że otrzymał charyzmat prorokowania (popadał w ekstazy). Jego działalność rozpoczyna się od roku 156 (Epifaniusz). W 177 r. jego nauka zostaje przedstawiona w Rzymie. Charakteryzuje się przypisywaniu wielkiego znaczenia wizjom i objawieniom, a wybitną rolę odgrywają w tym kobiety. Jego objawienia dotyczą eschatologii. Jak głosił, razem z nim, rozpoczął się czas Parakleta (Ducha Prawdy, Pocieszyciel). Montanus powołuje się na słowa Jezusa, który obiecywał swoim uczniom, że kiedy odejdzie, ześle im Parakleta (BT: Pocieszyciela), który pozostanie z nimi na zawsze. Ewangelia Jana uczy o Duchu Świętym: Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze - Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna (J 14,16–17). Montanus nawoływał, że na przyjście Parakleta należy się przygotować. Trzeba żyć w czystości. Montanizm charakteryzował się rygoryzmem i millenaryzmem. Wymagał bezwarunkowego posłuszeństwa wiernych. Narzucał surowy rygor moralny. Odrzucał wszelki autorytet kościelny. Polecał swoim zwolennikom wyrzeczenie się małżeństwa i propagował życie w całkowitym celibacie.  Zwolenniczkami jego były dwie prorokinie: Pryscylla i Maksymilia. Razem z Montanusem zapowiadały rychły koniec świata. Typowe dla montanistów było pragnienie męczeństwa. Przepowiadał wstrząsy, wojny (millenarystyczne), które jednak nie wystąpiły.  Sekta montanistów zyskała wielu zwolenników w całym cesarstwie. Z Frygii dotarła przez Galację, Lydię, Konstantynopol do Rzymu i Galii.
          Nauka Montanusa spotkała się ze sprzeciwem Apolinarego, biskupa Hierapolis. W Rzymie natrafił na silną opozycję (herezja frygijczyków). 
          Tertulian natomiast zwiąże się z ideami montanizmu. Będzie ich propagatorem w lżejszym wydaniu. Uważał, że człowiek po śmierci współmałżonka nie powinien żenić się powtórnie, uważając to za cudzołóstwo.


          Montanis ożywił  rozwój duchowy chrystianizmu azjatyckiego.  Być może dwie córki Filipa apostoła, prorokini i dziewice trafiły na właściwy czas. U Montanusa widoczny był przerost form chrystianizmu. Lubował się w skrajnościach. Ujawnił, że człowiek posiada w sobie intuicję duchową. Co prawda nie jest ona w pełni dostępna przed śmiercią i przed zmartwychwstaniem Jezusa, ale pozwala na wiarę chrześcijańską i jej rozumienie. 

środa, 28 stycznia 2015

Walentynianie

          Walentyn był teologiem i ponoć mistykiem. Pochodził z Egiptu. Do Rzymu przybył za panowania Hygina. Ubiegał się o stanowisko biskupa Rzymu. Jego wizje można odnieść do archaicznych poglądów setian. Walentyn był zależny od egipskiego judeochrystianizmu gnostyckiego, który potępiał małżeństwo i wychwalał czystość, dziewictwo (enkratyzm). Jego nauka znana jest głównie przez przekazy jego uczniów: Ptolemeusza, Herakleona, Secundusa, Markosa Maga, Axionicusa, Ardesianusa. Uczeni uważają, że doktryna Walentyna jest spójna i jest potężną syntezą gnozy setian (gnostycy, autorzy dzieł, w których główną postacią jest syn Adama Set, ukazywany jako praojciec). Setiańskie dzieła wchodzą w skład Biblioteki z Nag Hammadii.
          Doktryna Walentyna opiera się na wizji  całkowicie transcendentnego Boga, niewidzialnego. Najwyższa pleroma wyemanowała z siebie 15 par różnopłciowych eonów, z których stworzono Demiurga (miał nim być starotestamentowy Jahwe), który to następnie stworzył świat.  W niebie istnieją duchy pośrednie: pleromy, megathos, aion. Świat niższy poszukuje Boga, który przynosi gnozę (poznanie mistyczne), dzięki której istoty duchowe zostają zbawione. Walentynowi nie była obca praktyka teurgiczna (praktyka magiczna).
          Walentynianie uważali Stary Testament za dzieło diaboliczne. Uznawali jedynie Ewangelię Prawdy i Kazanie Piotra. Posiłkowali się także Ewangelia Jana, która wg nich poświadczyła eoniczny charakter stworzenia. Jezusa uważano za idealnego człowieka i wzór dla gnostyków,  którzy aby osiągną zbawienie powinni poznać iż cała prawda znajduje się w ich wnętrzu.
          Doktryna Walentyna była barwna i stanowiła pokusę dla dusz. Kościół wykrył zagrożenie i skutecznie zwalczył sektę. Przyczynił się do tego Tertulian w traktacie Przeciw Walentynianom, Ireneusz z Lyonu w Przeciw herezjom.


         Ujmując zagadnienie filozoteistycznie można prostym językiem powiedzieć, że doktryna Walentyna to poszukiwanie prawdy o naturze Boga i konfrontowanie jej z cząstką boskiej natury człowieka. W doktrynie Walentyna wypływa pewna wiedza o posiadaniu przez człowieka wewnętrznej zdolności poznawania prawdy, w tym transcendentnej. Poznanie Boga od środka. Można powiedzieć, że jest to przejaw naturalnego objawienia się Boga w każdym człowieku. Być może naturalne, osobiste objawienie się Boga w duszy ludzkiej  jest tym pierwszym, a może i najważniejszym poznaniem Pierwszej Przyczyny. Objawienie w Starym Testamencie jest objawieniem wtórnym, który bazował na indywidualnym objawieniu hagiografów (natchnienie to moment odczytywania Prawd Boskich przez wewnętrzny aparat duchowy).

wtorek, 27 stycznia 2015

Heterodoksja i ortodoksja

          Rozkwit kościołów w różnych  regionach basenu śródziemnomorskiego spowodował rozmaite formy religijne, czasem przeciwstawne sobie. Tej heterodoksji[1] sprzeciwiał się kierunek ortodoksyjny, jaki wytworzył się w Rzymie.
          Rzym był kolebką intelektualną. Tu zbiegały się drogi wielu wybitnych osobistości ówczesnego świata. Tu powstawały koncepcje, idee. W Rzymie odbywały się konfrontacje wielu opcji religijnych. Ścierano się i wypominano sobie błędy. Czasami chodziło o niuanse.

Marcjon  (ok. 100 – 160) był  synem biskupa Sinope w Poncie. Zwyczaje Kościoła w Sinope były ortodoksyjne. Jednak nie podobało się wielu dopuszczenie kobiet do wykonywania egzorcyzmów, wkładanie rąk na chorych, chrzczenia. Marcjon też narzucał obowiązek wstrzemięźliwości. Marcjon był przesadnym zwolennikiem nauki Pawła (listy) i propagował Ewangelię Łukasza. Do Starego testamentu miał podejście krytyczne i odrzucał go jako Pismo święte. Uważał Boga za surowego  Demiurga. W Ewangelii Łukasza usunął wszelkie elementy i perykopy mogące sugerować związek Jezusa z Bogiem Starego Testamentu (np. genealogię Jezusa od króla Dawida). Dokonał kompilacji pism chrześcijańskich (Ewangelia Marcjona). Jak twierdził, Jezus był wysłannikiem Boga Miłości, nie zaś żydowskim Mesjaszem. Zaprzeczał narodziny Jezusa z Maryi. Ofiara Jezusa była jedynie prawnym „wykupem” ludzi ze świata Boga Sprawiedliwego – nie był ofiarą ani oczyszczeniem z grzechów.
         Swoje poglądy (dzieło Antytezy) ujawnił w Rzymie. Tym samym wystawił się na krytykę. W tym czasie przybył do Rzymu Cerdon, który przeciwstawiał  Boga „sprawiedliwego” ze Starego Testamentu – Bogu „dobremu” z Nowego Testamentu (gnostycyzm judeochrześcijański). Marcjonowi spodobały się poglądy Cerdona. Niestety poglądy Marcjona nie zostały zaakceptowane przez uczonych ortodoksyjnych jakim byli, Justyn, Ireneusz, Tertulian. Justyn pisze krytykę w swojej Apologii, Ireneusz w Adversus baereses, Dionizy z Koryntu pisze List przeciwko Marcjanom, Tertulian napisał traktat Przeciwko Marcjonowi.
          Filozoteizm dostrzega w nauce Marcjona iskierki pozytywne, jakim jest krytyka genealogii Jezusa od Dawida, krytyka pochodzenia mesjanistycznego Jezusa,  dopuszczenie kobiet do celebry.         



[1] Heterodoksja  – nieprawowierność; uznawanie odmiennych poglądów, dogmatów, niezgodnych z obowiązującą w danej religii doktryną wiary.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Wczesna apologetyka

          Pogardzanie chrześcijanami, represje, niechęć stały się podstawą apologetyki, czyli działań obronnych. Pojawiły się osoby, które pomagały wygrywać z władzami procesy. Pojawiły się dzieła wykazujące, że chrześcijaństwo jest urzeczywistnieniem ideałów helleńskich. Pierwsza apologia (Arystydesa)  pochodzi za czasów panowania cesarza Hadriana (117–138).       
          Apologetą był Justyn (ok. 100 – ok. 167). Wyznawał poglądy millenarystyczne. Sam nazywał się Samarytaninem, ale jego ojciec był Grekiem lub Rzymianinem. Wychował się w wierze pogańskiej. Podczas studiów zetknął się z chrześcijaństwem, którego stała się wyznawcą. W Rzymie założył bezpłatną szkołę. Około 165 r. Justyn, po donosie prawdopodobnie swego wieloletniego wroga Krescenesa, oskarżony o to, że jest chrześcijaninem, wraz z sześcioma swoimi uczniami stanął przed sądem prefekta Rzymu Juniusa Rustyka. Śmierć poniósł przez ścięcie mieczem. Jak sam opisuje, szukał mądrości, która znalazł w chrześcijaństwie. Do końca zachował swój własny sposób myślenia i styl życia. W swoich dziełach rozważał naturę demonów. Widać w nim poglądy platońskie. Podejmował dysputy na temat ówczesnych herezji. Pokazywał cnoty chrześcijan. Wyznaczył w literaturze kierunek apologetyki, który będzie kontynuowany później.
          Za czasów prześladowań Marka Aureliusza pojawiła się inna grupa apologetów. Meliton adresował do cesarza Apologię, gdy ten przejeżdżał przez Azję Mniejszą.  W swoim dziele wspomina o edyktach przeciw chrześcijan (brak ich źródeł). Autor podkreśla jak rozkwit cesarstwa zbiega się z rozkwitem chrześcijaństwa. Innym apologeta byli Apolinary z Hierapolis, Atenagoras (Prośba za chrześcijanina).
          Ważne było to, że apologetyka miała charakter oficjalny, skierowany do cesarzy. Opracowywano równie dzieła na użytek prywatny. Biskup Teofil z Antiochii pisał przeciwko Marcjanowi i Hermogenesowi i wykazywał ich błędy doktrynalne.
          Wczesna apologia demaskuje rozmaite formy pogaństwa, mitologię, kult cesarza, pogańskie misteria, nieobyczajowość pogańską. Pokazuje inne cenne wartości jakie ujawniły się w nowej religii. Domaga się tolerancji dla chrześcijaństwa oraz przymierze jej z filozofią. Udowadnia, że jej rozwój przynosi korzyści samemu cesarstwu, odkrywa prawdziwy sens hellenizmu.
          Doktryna chrześcijańska zaczęła nabierać znaczenia kulturowego. Pojawiła się jej literatura (twórczość Meliton), specyficzna retoryka i myśl. Była ona przedmiotem dyskusji w różnych szkołach. Porównywano ją z innymi kierunkami filozoficznymi. Pierwszy historyk Kościoła Hegezyp podaje listę sukcesji biskupów.


niedziela, 25 stycznia 2015

Bycie chrześcijaninem było ryzykowne

          Badania wykazały, że niektóre pisma żydowskie były przerabiane pod potrzeby chrześcijańskie, np. Księga V Wyroczni Sybillińskich. Czyniono zmiany redakcyjne i wprowadzano wstawki. Tak stało się w przypadku Testamentu XII Patriarchów, Wniebowzięcie Izajasza, Modlitwa Józefa, czy Czwartej Księgi Ezdrasza, Druga Księga Henocha, w których pewne partie są żydowskie, a inne chrześcijańskie. Ten proceder świadczy, że od samego początku starano się wypracować własną doktrynę wiary. Autorzy zmian i przeróbek pozostali anonimowi. Sądzę, że ciekawą polemiką byłaby konfrontacja wypracowanej doktryny chrześcijańskiej z czystą nauką Jezusa Chrystusa.
          Słowo „chrześcijanin” (nadano w Antiochii w 42) początkowo było przezwiskiem. W 64 roku kiedy zaczęły się prześladowania przez Nerona  słowo to nabierało różnych określeń. Zaczęto już odróżniać chrześcijan od Żydów . Po Neronie prześladowania ucichły. Uwagę skupiał bunt żydowski. Powróciły one za Domicjana (81–96). Wydaje się, że prześladowania miały charakter mieszany i łączone były z prześladowaniem również Żydów (mesjanizmu żydowskiego), a nawet ateistów (m.in. konsul Manius Acilius Glabrio). Chrześcijanie wtrącani byli do więzień, torturowani i uśmiercani. Uważano, że chrześcijanie są sprzymierzeńcami Żydów, którzy byli w konflikcie z Cesarstwem pod koniec I wieku.
          Świadectwem prześladowań chrześcijan jest Apokalipsa Jana. Jan przedstawia je pod postacią bestii wychodzącej z morza. Dziesięć rogów i siedem głów to przedstawienie kolejnych cesarzy (Ap 13,1). Rzym nazywany jest Babilonem (szatanem), który jest symbolem pogaństwa prześladującego (Ap 14,8). Liczba 666 (Ap 13,18) określa Nerona (lub cesarstwo), który ciągle żyje i powróci w przyszłości.
          Prześladowania wzmocniły oczekiwania millenarystyczne. Oczekiwano ponownego przyjścia Jezusa, który naprawi rzeczywistość i ogłosi Królestwo Boga. Cierpienia cementowały i hartowały chrześcijan. Cierpienia ofiarowano  Bogu. Męczeństwu towarzyszyły zjawiska mistyczne.  Kościół nabierał znaczenia świętego.

          Za Trajana (98–117) chrześcijanie prześladowani byli już okazjonalnie. Jak sam powiedział: nie należy dopuszczać denuncjacji anonimowych, gdyż nie licują już z naszymi czasami. Prześladowania nie dotyczyły chrześcijan, ale przynależności do sekt, którym przypisywano obyczaje sprzeczne z moralnością, jak oddawanie czci głowie osła, zabijanie na ofiarę i spożywanie dziecka w czasie obrzędów inicjacji, kazirodcze łączenie się po ucztach w dni świąteczne.

sobota, 24 stycznia 2015

Tradycja katechetyczna

          Kościół Chrześcijański od początku był uczulony na wiarę oraz życie etyczne. Św. Justyn pisał: Wszyscy, którzy doszli do wiary i uznania za prawdę nauk i słów naszych, składają ślubowanie, ze już takie wieść będą życie. Tędy uczymy ich modlić się, pościć i błagać Boga o odpuszczenie grzechów popełnionych (Justyn, Apologia). Początkowa nauka płynęła z dostępnych źródeł Didache, Listu Barnaby, innych pism i listów, ale i z ustnej tradycji katechetycznej. Była ona też mocno związana z kulturą judaizmu ludowego. Trzeba podkreślić, że już od początku odnoszono się do Starego Testamentu, szukając w nim potwierdzenia nauk apostolskich. Wiara w istnienie szatana była zakodowana od tysiąca lat. Nikt nie próbował zaprzeczać jego istnieniu. Ważniejsza była jednak wiara w Jezusa Chrystusa. Podczas ceremonii chrztu należało wyrzec się wpływu szatana i przyznać  do Chrystusa. Powoływano się również na trzy Osoby Boskie. Fundamenty wiary były od początku jednoznaczne i  określone. Zawierały one symbolikę żydowską. Oleje, zanurzenie w wodzie (chrzest Janowy), namaszczenia, pokuty, post, białe szaty, wieniec były żywcem wzięte z tradycji judaistycznej. Doszedł jednak znak krzyża, choć i jego łączono również z symbolem imienia Bożego: I ujrzałem innego anioła, wstępującego od wschodu słońca, mającego pieczęć Boga żywego  (Ap 7,2). Perykopę tą należy łączyć z Księgą Ezechiela: Pan rzekł do niego: «Przejdź przez środek miasta, przez środek Jerozolimy i nakreśl ten znak TAW na czołach mężów, którzy wzdychają i biadają nad wszystkimi obrzydliwościami w niej popełnianymi» (Ez 9,4). Krzyż stał się wyrazem niezwyciężonej potęgi Chrystusa.
          Niektóre zwyczaje żydowskie zastępowano  nowymi czynnościami liturgicznymi. Haggady o wyzwoleniu narodu żydowskiego ustąpiły miejsca homiliom. Wyzwolenie z niewoli żydowskiej zamieniono na wyzwolenie z niewoli szatana. Symbol szatana jest tu uwidoczniony nie ontologicznie, ale w sposób alegoryczny (wyzwolenie się od jego działania). Posiłek paschalny, który przejęto po tradycji żydowskiej poprzedzał posiłek eucharystyczny. Liturgia chrześcijańska przejęła psalmy do aktów strzelistych (hossanna Bogu!,...). Szabat zastąpiono Dniem Pańskim (Didache).

          Spowiedź była zbiorowa i była częścią pokuty liturgicznej.  Pocałunek pokoju był już celebrą powszechną. Zbierano również dary dla ubogich. Środa i piątek  były dniami postnymi. 

piątek, 23 stycznia 2015

Nag Hammadi

          W 1945 r. w Górnym Egipcie nieopodal miejscowości Nag Hammadi odnaleziono w zakopanym dzbanie trzynaście kodeksów napisanych w języku koptyjskim składających się z 51 (52) papirusów, których 49 pism nie znano. Są to listy dialogi, apokalipsy, apokryfy, a także fragment Państwa (Republika) Platona. Większość pism zalicza się do dwóch kierunków gnostycyzmu: szkoły Walentyna oraz setian. Kodeksy pochodzą z IV wieku, a niektóre pisma są starsze, jak np. Ewangelia Tomasza (koniec I wieku).
Wśród kodeksów można wymienić przykładowo:

Kodeks I:

Modlitwa apostoła Pawła,
Apokryficzny list Jakuba, ...

Kodeks II:

Apokryf Jana,
Ewangelia Tomasza,
Ewangelia Filipa,
Księga Tomasz,...

Kodeks IV: Mądrość Jezusa Chrystusa,...

Kodeks V:
Apokalipsa Jakuba (pierwsza),
Apokalipsa Jakuba (druga),
Apokalipsa Adama,...
Kodeks VI: Dzieje Piotra i Dwunastu Apostołów,..
Kodeks VII: Gnostycka Apokalipsa Piotra,...
Kodeks VIII: List Piotra do Filipa,..
Kodeks XI: Wyjaśnienie gnozy,..
Kodeks XII: Ewangelia Prawdy.
Kodeks XIII: O początku świata,..

          Do najcenniejszych tekstów należy zaliczyć kompletną kopię Ewangelii Tomasza, Objawienie Jakuba i Tajemna Nauka Jana. Ilość pism odkrytych w innych miejscach (Qumran) świadczy o płodności kulturowej, zainteresowaniach elity umysłowej z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Autorów trudno zidentyfikować bowiem ukrywali się oni pod ważnymi osobami. Tak więc Ewangelia Tomasza nie koniecznie jest dziełem Tomasza Apostoła itd. Materiały z Nag Hammadi są przesiąknięte gnostycyzmem. Dzisiaj bardziej bawią, ale i one są warte studiowania. Z apokryfów można wydobyć również wiedzę, choć jest to mieszanina prawd i mitów. Teksty muszą być poddane ocenie egzegetycznej. Czytanie literalne i przyjmowanie tych tekstów za prawdę jest niezasadne.
Np.

Rzekł Piotr do nich: „Niech Mariham odejdzie od nas. Kobiety nie są godne życia”. Rzekł Jezus: „Oto poprowadzę ją aby uczynić ją mężczyzną, aby stała się sama duchem żywym, podobnym do was mężczyzn. Każda kobieta,  która uczyni siebie mężczyzną, wejdzie do królestwa niebios.

czwartek, 22 stycznia 2015

Stawić czoło

          Postać i historia Jezusa stała się inspiracją do spekulacji żydowskich. Wielu podszywało się pod Jego historię oraz treści Starego Testamentu. Widoczny był bunt przeciwko Bogu Izraela. W Dziejach Apostolskich wspominany jest Szymon (Dz 8) – mag, który zapragnął mieć podobne możliwości czynienia cudów, co Jezus i apostołowie: Pewien człowiek, imieniem Szymon, który dawniej zajmował się czarną magią, wprawiał w zdumienie lud Samarii i twierdził, że jest kimś niezwykłym.   Poważali go wszyscy od najmniejszego do największego: «Ten jest wielką mocą Bożą» - mówili (Dz 8,9–10). Św. Justyn twierdził, że prawie wszyscy Samarytanie czczą Szymona jako  Boga najwyższego. Powstała sekta (szymonianie) dorabiała ideologię, twierdząc, że świat został stworzony przez aniołów. Najwyższy Bóg (Szymon) przybywa, aby uwolnić ludzi od aniołów, którzy źle pokierowali dziełem stworzenia.
          Meander nauczał, że ci, którzy pójdą za nim, nie umrą. Sam siebie uważał za zbawiciela zesłanego z góry, ze świata niewidzialnych eonów, po to, aby ocalić ludzi.
          Doktryna Satornil przeciwstawiała Bogu siedmiu aniołów-stwórców, na czele których stoi Bóg Żydów. Aniołowie stworzyli człowieka, który tylko pełza po ziemi, dopóki Bóg ukryty nie udzieli mu cząstki swojej światłości. Ponadto Satornil potępiał małżeństwo, mówiąc, ze pochodzi od szatana. Niektórzy jego uczniowie nie jedli mięsa.
          Wraz z gnostycyzmem pojawił się ascetyzm, który towarzyszył wielu sektom. Przywoływane  były  pojęcia eonów, pleromów, archontów (duchy pośrednie). Niebo było pełne aniołów i potęg niebiańskich. Opracowano wiele bzdurnych dzieł pokazujących urojony świat nieba oraz świat rzeczywisty w krzywym zwierciadle. Karmiono się nieprawdopodobnymi opowieściami. Stwarzano szatańską atmosferę. Stworzenie Świata przypisywano nieokreślonym mocom (demonom). Występowano nie tylko  przeciw Bogu, ale i przeciw prawu.
          Na bazie chaosu religijnego wykuwało się chrześcijaństwo. Gleba była zatruta głupimi, potwornymi i nierozumnymi teoriami. Czy one przeszkadzały? Z pewnością tak. Broniąc się przed głupotą, wymyślano nie zawsze trafne riposty. Niejednokrotnie przyjmowano, czasem, skrawki gnostyckiej trucizny. 

          Nowa doktryna chrześcijańska, jeszcze nie w pełni rozwinięta, będzie musiała stawić czoło błędnym teoriom.

środa, 21 stycznia 2015

Co nierozumne, nie warte zachodu

          Filozoteizm na tyle dojrzał i wyposażył się w narzędzia badawcze (aksjomaty, wnioski), że zaczyna już sam z nich korzystać. Narzędzia te pozwalają na szybką ocenę tematu przed rozpoczęciem jego badania. To pozwala np. na jego odrzucenie, jako nie wartego zachodu.

Przykładowo.
Filozoteizm nie zajmuje się materią jako czymś, co istnieje samodzielnie. O materii może mówić w kontekście energetycznych właściwości kłębków energii, które wykazują własności materii. Materii, po prostu, nie ma.

Tam gdzie mowa jest o szatanie i aniołach nie odnosi się do ich prawdziwości, uważając, że szatan jak i anioł są pojęciami jedynie konceptualnymi. O tych pojęciach może być mowa jedynie w zjawiskach neurotycznych. Nie jest wykluczone, że sam Stwórca korzysta z tych pojęć.

Wykluczanie istnienia Stwórcy eliminuje dalszą dyskusję. Bóg jest logiczną koniecznością istnienia świata (główny aksjomat filozoteizmu).

          Za panowanie cesarza Trajana pojawiła się sekta Elkazaja. Nie jest ona interesująca ze względów na powoływanie się na objawienia otrzymane za pośrednictwem księgi wręczonej Elkasaji przez anioła. Opis objawienia przypomina Pieśń o perle zachowaną w Dziejach Tomasza, która wykazuje ślady mitologii partyjskiej (Epifaniusz: Panarion XIX 5,6). Sekta uważa Jezusa Chrystusa za proroka, co sprzyja poglądom np. ebionitów, ale w swej idei dopuszcza działania demona.

          Sekta Nikolaicka jest mało udokumentowana. Głosiła nieskrępowaną swobodę obyczajów, co gorszyło judeochrześcijan. Była przeciwko nawet Bogu. Wolność człowieka była traktowana nadrzędnie i bezwzględnie.           Negatywny stosunek do sekty można przeczytać w Apokalipcie Jana: Ale masz tę [zaletę], że nienawidzisz czynów nikolaitów, których to czynów i ja nienawidzę (Ap. 2,6).

          Sekta Cerynta (gnostycka) nauczała, że świat nie został stworzony przez Boga, lecz przez bardzo odległą od Niego potęgę (demiurga), która Boga, będącego ponad wszystkim, nie ma. Owszem, uważała Jezusa za wybitnego człowieka, ale cała ich zjawiskowość opisanych zdarzeń jest mitologiczna i nie warta uwagi.

          W omawianym okresie sekt było bardzo wiele. Trzeba mieć to na uwadze, gdy analizuje się podłoże rodzącej się myśli chrześcijańskiej. Tezy sekt mąciły w głowach, przywoływały mitologie. Gnostycyzm wprowadzał ezoteryzm, tajemniczość, a  za tym strach przed Bogiem. Poglądy millenarystyczne, o bliskim nadejściu tysiącletniego panowania Królestwa Bożego, które ma być (ponowne przyjście Chrystusa) okresem zbawienia (sądu) i szczęśliwości na Ziemi tworzyły odpowiedni nastrój i niepokój. Św. Justyn (ur. ok. 100 – ścięty ok. 163/167) był zwolennikiem poglądów millenarystycznych.

          Czy wobec natłoku informacji, myśli, trendów, doktryn gnostyckich, sekt można było dostrzec, że Jezus Chrystus jak i Jego nauka są w swoim zamyśle niezwykle proste? Co miał powiedzieć zwyczajny wierny, wobec wielu głoszonych trendów, których nie mógł nawet pojąć? Niestety sami apostołowie nie należeli do elity intelektualnej. Do końca nie potrafili rozpoznać w Jezusie Prawdy. Piotr długo się wahał, zanim częściowo zrezygnował z tradycji judaistycznej. Trzymał się kurczowo starego – tradycji.


          Doktryną chrześcijańską zajęli się „fachowcy” z całym bagażem wygórowanych własnych ambicji, głupoty, przywiązania do tradycji, ezoterycznych poglądów. W średniowieczu filozof William Ockhama (1285–1349) wypowiedział słuszną sentencję: Nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę (brzytwa Ockhama).

wtorek, 20 stycznia 2015

Człowieczeństwo Jezusa

          W Starym Testamencie napisane jest: Pan, Bóg twój, wzbudzi ci proroka spośród braci twoich, podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał (Pwt 18,15);  Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak ty, i włożę w jego usta moje słowa, będzie im mówił wszystko, co rozkażę (Pwt 18,18). Dla ówczesnych prorok to sługa Boży. Pytanie, które często zadawali sobie niemal wszyscy. Kim był Jezus?
          Według nauki Kościoła Jezus był Synem Bożym. Wielu jednak odczytywało słowa Starego Testamentu niemal dosłownie. Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak ty (Pwt 18,18). „Takiego jak ty” wskazywałoby, że Jezus był takim samym człowiekiem, jak wielu z nich. Wspólny pogląd na tę kwestię połączył wierzących w grupę zwaną ebionicką. Prawdopodobnie wywodzili się oni od esseńczyków, którzy przyjęli  chrześcijaństwo po 70 roku w Transjordanii lub uciekli z Qumran. Grupa ta mówiła po aramejsku i była silnie przywiązana do praktyk żydowskich.
         Traktowanie Jezusa jako proroka było silne i powszechne. Nawet Filip Apostoł potwierdza słowami Jana: Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: «Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy - Jezusa, syna Józefa z Nazaretu»  (J 1,45), że Jezus to  ten, którego zapowiadał Mojżesz. Podobnie myślał Szczepan, nawiązując do wypowiedzi Mojżesza (Dz 7,37).
          Mówienie o Jezusie jako proroku, czyli słudze, przeczy katechezie Kościoła, która spostrzega Jezusa w Drugiej Osobie Boskiej. Gdzie leży prawda?

          Na ten temat pisałem już wiele razy. Powtórzę krótką wykładnię filozoteizmu. Jezus urodził się jako zwyczajny człowiek  z Matki Maryi (ojciec nieznany). Był Synem Boga, jak każdy człowiek jest dzieckiem Bożym. Polemiczne jest, czy Bóg wyczekiwał na takiego Człowieka jak Jezus, czy wybrał Go z wielu? Być może Jezus jest przykładem oddolnej inicjatywy człowieka. Za ogromne zasługi, miłość do Boga i ludzi został wywyższony na krzyżu, po śmierci, do rangi Boga. Otrzymał dar Aktu Działającego (dynamiczny obraz Boga, Jezus jest Bogiem w działaniu), przez co stał się równy Ojcu.  Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi» (Mt 28,18).

          Trzeba jasno powiedzieć, że to Kościół wywyższył Jezusa do rangi Boga, ale wiele wskazuje na to, że Bóg przyjął ofiarę Jezusa, uczynił ją skuteczną i tym samym, Bóg zaaprobował wolę ludzką, zgodnie z  przyznaną im plenipotencją: Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie» (Mt 16,18–19). Jezus jest pierwszy Człowiekiem, który dostąpił pełnego dziedzictwa Bożego. Wskazał też, że każdy człowiek ma drogę otwartą do Boga i Jego Chwały. 

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Pierwsze animozje

          Pierwsze animozje dotyczyły dziedzictwa żydowskiego w chrześcijaństwie. Jan Apostoł należał do stronnictwa, które nie bardzo chciało odciąć się od tradycji żydowskiej. Widać to wyraźnie w jego Apokalipsie. Piotr też długo wahał się z decyzją odstąpienia np. od obrzezania. Paweł – przeciwnie – forsował odejście od tradycji żydowskiej. Listy Ignacego z Antiochii mają odwrotnego ducha niż nauczanie Jana. Jak pisał: chrześcijanie nie powinni zachowywać szabatu, tylko Dzień Pański; mówić o Jezusie Chrystusie, a równocześnie wyznawać judaizm jest absurdem[1]. Innymi pisarzami wczesno chrześcijańskimi byli: Papiasz i biskup Polikarp. Opisywali oni dzieje różnych ośrodków chrześcijańskich.
          Już w I wieku powstała wspólnota nikolaitów (wspomniana w Apokalipcie Jana), która głosiła nieskrępowaną swobodę obyczajów. Odrzucała całkowicie Stary Testament. Była ona jednak krytykowana i potępiana. W różnych ośrodkach powstawały opracowania ascetyczne, jak np. Ewangelia Egipcjan, potępiająca małżeństwo.
          Listy Pliniusza Młodszego (X, 96) informowały o udziale kobiet (diakonisy)  w ewangelizacji. One nauczały, egzorcyzmowały i chrzciły.
          Za pontyfikatu Sykstusa (115–125) w Rzymie toczyły się dysputy na temat daty obchodzenia Wielkanocy.
          Od 70 roku pojawił się prąd dualistyczny, który zostanie określony mianem gnostycyzmu. Gnostycyzm stanowi jedną z form, w jakich rozwija się gnoza.

Gnoza – to forma świadomości, wiedza jako narzędzie  zbawienia. Pochodzi ona z objawienia przekazywanego wyłącznie wybranym, którzy są zdolni do jej odbioru. Świat jest zły. Zło, rozpad i śmierć zaistniały w wyniku pierwotnego boskiego upadku. Podstawowa idea gnostyków polega na przekonaniu, że w świecie materii tkwią uwięzione boskie cząstki, boskie iskry pochodzące ze świata duchowego, które czekają na swe uwolnienie i powrót do swego pierwotnego miejsca zamieszkania. Człowiek ma za zadanie ten świat naprawić. Gnoza opiera się na mitach.

Gnostycyzm  – ruchy religijne powstałe w I i II w. na wschodzie cesarstwa rzymskiego, gł. w Syrii i Egipcie, dualistyczne i łączące elementy  chrześcijaństwa  z grecko–egipskim hermetyzmem. Zrodziły się one w kościołach lokalnych, związanych częściowo z tradycjami judeochrystianizmu, poszukujących własnej drogi i dążących do uniezależnienia się od większych metropolii[2].

          Ruchy gnostyckie silnie oddziaływały na rodzące się chrześcijaństwo. Idea Boga Doskonałego była poddawana dyskusji, zwątpieniu. Ezoteryzm mącił czystość wiary chrześcijańskiej. Oddalał Boga i czynił dystans do Niego. Gnoza była najbardziej wpływową herezją na chrześcijaństwo. Za gnostyka uważany był Szymon Mag (Dz). Ewangelia Jana zawiera w sobie elementy gnostyckie. Jan posługuje się parami przeciwieństw: światło i ciemność, prawda i kłamstwo, góra i dół, Bóg i diabeł. Świat podlega władzy diabła. Świat nie rozpoznaje światłości. W przeciwieństwie do gnostyków, Jan podtrzymuje ideę stworzenia świata przez dobrego Boga, czy też Jego Słowo, Logos.
          Paweł walczył w swoich listach przeciwko poglądom o charakterze gnostyckim. W Pierwszym Liście do Koryntian pisze, że wiedza (gnosis) wbija w pychę, miłość zaś buduje. Gdyby ktoś mniemał, że coś wie, to to jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy. Jeśli zaś ktoś miłuje Boga, ten jest poznany przez Niego (1 Kor 8,2–3) Nad wiedzę Paweł stawia miłość. To nie my mamy poznać Boga, ale mamy zostać poznani przez Niego.



[1] Ignacy Antiocheński: List do Trallan, VIII
[2] Około VI wieku ruchy gnostyckie zostały wchłonięte przez szerzący się manicheizm. Zgodnie z przesłaniem gnostyckim człowiek egzystuje w nieprzyjaznym świecie, do którego został "wrzucony". Świat jest obcy Prawdziwemu Bogu i nie jest jego dziełem, lecz dziełem sił niższych zwanych Archontami (których przywódcą jest Demiurg). Człowiek jest niespójnym konglomeratem ciała, duszy oraz ducha (pneumy). Jego prawdziwą jaźnią jest pneuma, równie obca światu, jak Bóg. Prawa natury zniewalają człowieka, a jego ciało i dusza (w tym psychika) aktywnie mu się przeciwstawiają, ograniczają i upokarzają. Celem życia jest przebudzenie odrętwiałej pneumy i uwolnienie jej z więzów Losu i świata, aby wrócić do Boga. Potrzebne są do tego: wiedza, objawienie, iluminacja co do natury "ja", Boga i świata. Przed pojawieniem się oświecającego doświadczenia (uzyskania gnozy) jedyną etyczną formą aktywności jest dążenie do owego doświadczenia. „Gnostycyzm” jest nazwą zbiorczą dla niektórych powstałych w I-IV wieku n.e. na terenie Imperium Romanum prądów filozoficznych o ukierunkowaniu mistycznym. Nie da ich się już zaklasyfikować jako chrześcijańskie, choć   niektórzy gnostycy sięgali także do tradycji chrześcijańskiej. Nazwa gnostycyzm została zaproponowana przez XX-wiecznych badaczy (wikipedia).

niedziela, 18 stycznia 2015

Zerwanie z judaizmem

          Tradycja żydowska została odrzucona, co było równoznaczne z zerwaniem więzi między społecznością żydowską a chrześcijańską. Organizacja hierarchiczna opiera się na dwunastu apostołach, którą prowadził Piotr. Do tej dwunastki przyjęty został Paweł na szczególnych prawach. Równolegle istniała równoległa hierarchia z biskupami (episcopos) na czele której stał przełożony. Przełożonym w Jerozolimie był Jakub Apostoł. Oprócz tego, istniała hierarchia misyjna, nauczyciele i prorocy (Szczepan, Filip, Prochor, Nikanor, Tymon, Parmenas. Mikołaj). Tam byli również ludzie pierwszej rangi. Jak np. Barnaba.
          Główna ekspansja chrześcijaństwa u pogan była dziełem Pawła. Założył Kościoły m.innymi  w Macedonii i Achai (1 Tes 1,7–8). Apostołowie rozproszyli się po okolicznych miastach: Tomasz działał wśród Partów, Jan – w Azji, Piotr – w Poncie i Rzymie, Andrzej – wśród Scytów.  Paweł po pierwszym aresztowaniu uwolnił się powołując się na rzymskie obywatelstwo (Dz 16, 37; 1 Tes 2,2). Paweł pisał listy do odwiedzanych wspólnot. Były one pełne treści teologicznych. W 58 roku dotarł do Rzymu (Dz 20,16).
          Na scenie wydarzeń pojawili się fałszywi prorocy, jak Jannes, Jambres, Hymenajos, czy Filetos. Ich nauka była bardziej atrakcyjna, opierała się na baśniach i fałszywej prawdzie: Unikaj zaś światowej gadaniny; albowiem uprawiajacy ją coraz bardziej będą się zbliżać ku bezbożności, a ich nauka jest jak gangrena będzie się szerzyć wkoło (2 Tm 2,16–17). Głoszono, że zmartwychwstanie już nastąpiło. Paweł został opuszczony (2 Tm 1,15). Judeochrześcijanie przed swoją ostateczną agonią, jeszcze raz odnieśli sukces.
          W tym czasie (64 r.) w Rzymie wybuch pożar. Neron przerzucił winę na chrześcijan. Piotr został tego ofiarą. Aresztowany w Rzymie został również Paweł. W Jerozolimie w 62 r. ukamienowano Jakuba, biskupa Jerozolimy. Represje wybuchały również w innych miastach.
           W 66 r. nacjonalizm żydowski osiągnął swoje apogeum. Rozpoczęła się wojna żydowska. Chrześcijanie wyłamali się z solidarności i pozostawili Żydów ich własnemu losowi.  To świadczy o definitywnym zerwaniu Kościoła z judaizmem. W 70 r. cesarz Tytus opanował Jerozolimę, masakrując ludność żydowską i zrównując Świątynię z ziemią.

         Chrześcijanie zerwali z judaizmem, ale nie odeszli od nauki starotestamentowej. Kościół zbyt długo tkwił korzeniami w świecie żydowskim, aby mógł się od niego radykalnie odciąć. Dziedzictwo judaistyczne zostało przyjęte przez chrześcijan po reinterpretacji chrześcijańskiej opisanych zdarzeń. Tora będzie odczytywana po żydowsku i po chrześcijańsku. Niektóre poglądy, interpretacje będą zaskakujące.  

sobota, 17 stycznia 2015

Sobór Jerozolimski

          Trzeba zgodzić się z poglądem, że w I wieku Kościół chrześcijański zaistniał. W Antiochii członków wspólnoty nazwano „chrześcijanami”. Miało to znaczenie polityczne (przezwisko) do określenia nowej „sekty” religijnej, mesjanistycznej. Świadczy to, że wspólnota była już publiczna, już za panowania Klaudiusza (41–51). W Antiochii istniały dwie wspólnoty chrześcijańskie: judeochrześcijańska i wspólnota chrześcijańska o rodowodzie pogańskim. Były to wspólnoty dla siebie odrębne. Dla Piotra był to problem. Pragnął ujednolicić zasady doktrynalne. Zadawał sobie pytanie, czy chrześcijanie mają kultywować tradycję judaizmu, czy odciąć się od niej całkowicie?
          Misjonarze tacy jak Barnaba, Paweł przywozili doświadczenia z regionów misyjnych i przekazywali je Piotrowi. Żydzi byli wrogo nastawieni do misjonarzy. Często podburzali władze miejskie przeciwko misjonarzom. W roku 49 Klaudiusz wypędził Żydów z Rzymu po ich zamieszkach z chrześcijanami. Poganie  przyjmowali misjonarzy przychylniej. W końcu wspólnota judeochrześcijańska rozpadła się. Chrześcijaństwo rozwijało się już własną drogą.
         W roku 49 spotykali się Apostołowie i Paweł w Jerozolimie. Spotkanie  to nazwano Soborem Jerozolimskim. Spierano się na nim, czy mają dalej kontynuować tradycję żydowską, np. czy konieczne jest obrzezanie, które u Żydów było warunkiem zbawienia? Piotr był bardziej zachowawczy, natomiast Paweł, jak i Jakub forsowali linię odcięcia się od obowiązków żydowskich. Zachowano jedynie zakazy spożywania krwi i zwierząt uduszonych.
          Na soborze określono hierarchię ważności pierwszych członków kościoła, która spowodowała wśród nich poróżnienia. Niektórych denerwował szczególny status Pawła. Na drugiej wyprawie misyjnej Barnaba rozdzielił się z Pawłem. Zabrał ze sobą Marka. Natomiast Paweł wybrał sobie Sylasa, a później dołączył do niego Tymoteusz. Pisma apostołów, w których była zawarta nauka Jezusa, siłą rzeczy były przez misjonarzy przedmiotem zgłębiania teologicznego. Niejednokrotnie Paweł wypowiadał cenne spostrzeżenia i rozwinięcia, które wchodziły w kanon nauki chrześcijańskiej. Niektóre jednak interpretacje przekraczały naukę Jezusa. Były dowolną interpretacją misjonarzy. Doktryna chrześcijańska traciła czystość nauki Jezusa. Rodziła się religia chrześcijańska, w której głos ludzki niekiedy przeważał nad nauką Jezusa Chrystusa.

          Przykładem dobrych myśli i niekoniecznie słusznych jest mowa Pawła na Areopagu, na którym Paweł powołuje się na ołtarz z napisem „Nieznanemu Bogu”. Paweł intuicyjnie sięgnął do myśli kantowskich, w których Bóg zawsze jest nieznany. W dalszej części Paweł powołuje się na Pisma święte mówiące o pochodzeniu ludzi  z jednego człowieka, a więc pokazał się jako zwolennik kreacjonizmu, a nie procesu ewolucyjnego.  Z kolei pięknie mówi: Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. Bo w nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (Dz 17,27–28).

piątek, 16 stycznia 2015

Pierwsze pytania i wątpliwości

          W ciągu pierwszych 15 lat swego istnienia chrześcijaństwo rozpowszechniło się szeroko. Jak pisał Euzebiusz z Cezarei (historyk Kościoła chrześcijańskiego, ur. ok. 260 – ok. 340) z pewną przesadą: Po całej ziemi rozlegał się głos boskich ewangelistów i apostołów po krańce ziemi ich słowa (HE II, 3,1).
          Chrześcijaństwo przyjmowali powoli ludzie różnego stanu i pochodzenia. Paweł nawracił się w roku 38.
          Od samego początku trwały rozmowy i dysputy nad bóstwem Jezusa, dziewictwie Maryi, odkupieńczą śmiercią Jezusa i Zmartwychwstaniem. Czy Jezus Chrystus jest odwiecznym Synem Bożym? Czy Maryja jest Matką Boga? Czy Jezus przyniósł ludziom zbawienie? Czy Jezus jest równy Bogu? Jak rozumieć troistość Boga? Wiele pytań w temacie wiary, siłą rzeczy, musi przynieść wiele różnych odpowiedzi. Nie można jednoznacznie odpowiedzieć na wszystkie pytania, nie pozostawiając wątpliwości. Powstała terra incognita (ziemia nieznana – obszar wiary, bez możliwości poznania jednoznacznego).
          Dla maluczkich, rozważania powyższe nie są istotne. Zawierzyli mądrzejszym i przyjęli za prawdę to, co głosi Kościół. Dziś, nawet małe dzieci pytają, jak było / jest naprawdę. Problem w tym, że przez dwa tysiące lat nie wypracowano wykładni najbardziej prawdopodobnej, w tym racjonalnej. Pozostawiono zagadnienia w cieniu izoteryzmu (wiara dla wybranych) i gnostycyzmowi (tajemniczości). Wiele aspektów wiary jeszcze bardziej pogrążono w koncepcjach nieprawdopodobnych, bazując na ich cudownych przebiegach. Wiara chrześcijańska zamiast prostoty stała się zawiła i nie przez wszystkich wiernych rozszyfrowalna. Niezrozumienie jej powoduje, że wierni nie zawracają sobie nią głowy, przyjmując pokornie to, co jest im podane. Daleki jestem od wniosku negatywnego, że komuś na tym zależało, aby dać opium ludowi, ale owoce czerpie z tego tylko jedna instytucja.
          Wiara powinna być bardzo prosta, w całości przejrzysta i zrozumiała, tak

aby każdy wierny mógł się pod nią podpisać i przede wszystkim jej bronić. Jak można zaobserwować, chrześcijanina bardzo łatwo jest zagonić w ślepy zaułek. Korzystają z tego świadkowie Jehowy i inne wyznania w których jest większa świadomość przedmiotu wiary.

czwartek, 15 stycznia 2015

Życie wspólnoty chrześcijańskiej

          Pierwsi chrześcijanie brali udział w życiu religijnym swego narodu: Widzisz bracie, ile tysięcy Żydów uwierzyło, a wszyscy trzymają się gorliwie Prawa (Dz 21,20–21). Dzieci poddawane były obrzezaniu, zachowywano szabat, uczestniczono w modłach w Świątyni (Dz 2,46). Jednocześnie wyznawcy czuli się już inną rodziną, nowym ludem Bożym (ecclesia – zgromadzenie). Ten sam Kościół w różnych miejscach nabrał znaczenia powszechnego. Ci sami judeochrześcijanie zbierają się w prywatnych domach, aby cieszyć się przynależnością do Chrystusa. Takim domem modlitwy był dom Marii, matki Jana zwanego Markiem. Podobnie dom Lidii z Filippi (Dz 16,40). Ich spotkania były częste. Życie ich podyktowane było Nową Nowiną. Jezus był Idolem ich życia. Często spotkania odbywały się nocą. Po szabacie gromadzono się w domach z soboty na niedzielę. Może dlatego niedzielę nazywano dniem ósmym w odniesieniu do siódmego dnia tygodnia żydowskiego. Spotkaniu towarzyszyła eucharystia, jako szczególny znak chrześcijański. Początkowo, po nauczaniu odbywało się łamanie chleba jako pamiątkę po ostatniej wieczerzy oraz odmawiano modlitwy.  Przedmiotem katechezy były napominania, mające na celu umocnienie wiary i miłości (Dz 14,22; 15,32), proste pouczenia, homilie, listy kanoniczne.
          Na Bliskim Wschodzie społeczeństwo dzieliło się na Żydów, judeochrześcijan, hellenistów (diaspora żydowska, których językiem codziennym była greka) i Rzymian (pogan). Każda nacja inaczej przeżywała nową religię. Od mistycznych uniesień do racjonalnych racji. Paweł dwoił się i troi, aby poganom narzucić spójny kierunek ewangeliczny. Powoli Żydowska Świątynia staje się bezużyteczna.
          Chrześcijanom zaczęło brakować współpracowników. Apostołowie dzielą się funkcjami (prezbiterzy). Jakub Sprawiedliwy obejmuje swoim patronatem wspólnotę jerozolimską.  Piotr występuje jako zwierzchnik.

         Ważnym elementem była organizacja ekonomiczna: Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby (Dz 2,45; por. 4,34). Łukasz opisuje przykry incydent z Ananiaszem i jego żoną Sefirą, którzy ukryli część majątku. Sądzę, że jest to historia edukacyjna Łukasza. Zresztą nie bardzo winię roztropnych, którzy spoglądali na świat racjonalnie.

środa, 14 stycznia 2015

Kościół judeochrześcijański

          Działalność Jezusa i tego skutki umiejscowiły człowieka ponad istoty stworzone. Jezus pokazał, że człowiek może osiągnąć chwałę Boską. Swoim przykładem pokazał ludzkie możliwości. Jednocześnie odkrył zamiary Stwórcy. Zapis biblijny sprawdził się. Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo. bo człowiek został stworzony na obraz Boga (Rdz 9,6). Informacja o dziedzictwie człowieka staje się bardziej realna. Bóg pragnie, aby człowiek był wielki. Chrześcijanie powinni cieszyć się tą nowiną. Z drugiej strony wywyższenie człowieka nakłada się na image Boga. On jest dla człowieka Wielkim Dobroczyńcą. Bóg stał się dla człowieka bardziej czytelny. Nieprawdą jest, że Bóg nie jest rozpoznawalny. Ontologicznie owszem, ale przez swoje dzieła pokazuje czytelnie, Kim Jest. Jezus, Wielki Ambasador człowieka ujawnił prawdę o Bogu i o człowieku. Wieść ta jest porażająca w swojej radości.
         Powstały Kościół chrześcijański długo pozostawał w związku ze społeczeństwem żydowskim. Środowisko judeochrześcijańskie nie jest uwypuklone w Dziejach Apostolskich z racji tej, że Łukasz nie był przychylny tej prawdzie. Łukasz był Grekiem. Nie do końca rozumiał środowisko aramejskie (judaistyczne). Tak więc Dzieje Apostolskie trzeba czytać z uwzględnieniem tej uwagi. Bliższe kronikarskiej prawdy są; Ewangelia Tomasza, logia (spisane słowa Jezus), Didache (pierwszy podręcznik). Judeochrześcijański Kościół jerozolimski odgrywał rolę aż do lat 70-tych, do upadku Jerozolimy.
          Poza licznymi neurotycznymi objawieniami Jezusa Chrystusa, postawa apostołów dowodzi prawdzie historycznej. Nawrócenie Pawła trudno inaczej tłumaczyć jak Boską interwencję. Doświadczenia mistyczne apostołów staną się ich tradycją. Kto widział Pana, ten został apostołem. Apostołowie, podobnie jak Jezus, czynili wiele znaków i cudów (Dz 2,43). Ważne, że czynili je w imię Jezusa. Można powiedzieć, że mieli dar czynienia znaków jako skutek Zmartwychwstania Jezusa.
          Paradoksem jest, że Żydzi nie przyjęli Tego, kogo oczekiwali. Prawdą jest też, że Jezus nie spełnił ich oczekiwań. Oni czekali i czekają na Mesjasza „z bronią”, który im przywróci królestwo. W tej roli, Jezus był przeciwieństwem oczekiwań.
          Jeżeli Biblia faktycznie przepowiadała Mesjasza Odkupiciela, mając na uwadze Jezusa Chrystusa, to proroctwa były źle odczytywane. W skali narodu, Żydzi czuli się oszukani. Wyszli na głupków, nieudaczników teologicznych. Oni, którzy pierwsi głosili Boga jedynego, nie zrozumieli swoich własnych proroków.
          Teraz przyszło im na nowo przemyśleć swoją własną drogę do Stwórcy. Zapewne czuli się upokorzeni, niedowartościowani. Rybacy, zwykli ludzie szybciej zbliżyli się do Prawdy niż oni sami.  Być może esseńczycy stanowią odłam, w którym szybciej następowała zmiana optyki własnej wiary i to oni byli pierwszymi konwertytami na chrześcijaństwo.

wtorek, 13 stycznia 2015

Wiarygodność Zmartwychwstania Jezusa

          Wielu może zapytać czy Jezus ukazujący się jedynie neurotycznie może być dowodem zmartwychwstania powszechnego? Zapewne wielu będzie zwolenników i przeciwników tezy, że objawienie neurotyczne – prawdziwe, jest jednoznacznym dowodem życia po śmierci. Życie po śmierci to wieczność i w tej wieczności można spodziewać się zmartwychwstania. Czy będzie ono podobne do ziemskiego? Należy sądzić, że tak, choć niekoniecznie. Zmartwychwstanie Jezusa było nie do końca oczekiwane. On po ukazaniu się, pozostał w niebie. Na ziemię wysłał jedynie swoje tchnienie w postaci Ducha Świętego. Być może pełne zmartwychwstanie dokona się w przyszłości, a ukazanie się Jezusa jest tylko tego zapowiedzią: „ostatnie dni” (Dz 2,17). Akt ukazania się Jezusa po śmierci należy przypisać ingerencji Boga, jego przyzwoleniu. To z kolei ukazuje Żydów jako niedowiarków i należy się ich nowe nawrócenie. Tak to traktował Piotr, dlatego nawoływał Żydów do nawrócenia: Nawróćcie się – powiedział do nich Piotr – i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego (Dz 2,38); Pokutujcie więc i nawróćcie się , aby grzechy wasze zostały zgładzone (Dz 3,19). Zapewne stanowisko Piotra było jego prywatnym spojrzeniem na sprawy religii. Dla Boga najważniejsza jest wiara w Niego. Umniejszanie religii żydowskiej było i jest nieuprawnione. Nie dziwi więc fakt, że Żydzi przejawiali postawę wrogą: oburzeni, że nauczają lud i głoszą zmartwychwstanie w Jezusie (Dz,4, 2) wobec chrześcijan. Zazdrościli im też ich wpływu na lud: Wówczas arcykapłan i wszyscy jego zwolennicy, należący do stronnictwa saduceuszów, pełni zazdrości zatrzymali Apostołów i wtrącili ich do publicznego więzienia (Dz 5,17).
          Apostołowie byli szykanowani, wtrącani do więzień. Żydzi byli zaniepokojeni wydarzeniami. Do tej pory uważali, że są wybrańcami Boga. Teraz wydaje się im, że Bóg ich znowu opuścił. Tak naprawdę, to nie mieli pomysłu, jak zaradzić nowym wydarzeniom. Oni sami nie byli nadto wojowniczy, aby siłą dochodzić swoich praw i praw swoich ojców. Żydzi byli bezradni. Gamaliel próbował ich uspokajać.
          Żydzi nie chcieli uwierzyć, że Bóg w trakcie już wieloletniego porządku naturalnego pragnie zmieniać określone zasady odczytane przez ich proroków i hagiografów. Wątpliwości mogą mieć również chrześcijanie. One nasuwają tezę, że zdarzenia miały inicjatywę ludzką. Bóg jedynie wyraził aprobatę i przyjął Jezusa na swego wyróżnionego Syna  przez Jego wiarę i nadzwyczajne zasługi. Bóg w zamiarze ma odziedziczenie człowieka i dał mu wiele, aby człowiek realizował swoje zamysły. Zgodne to jest z Jego darem wolności. Bóg przyjął cierpienie Jezusa i sprawił, że stały się skuteczne (odkupieńcze).

          Sami chrześcijanie będą bronić się, tworząc otoczkę teologiczną preegzystencji Jezusa. Można powiedzieć, że to człowiek (Jezus) zmienił bieg historii. On pokazał prawdziwą wielkość człowieka. Tym samym ukazał Boga jako Wielkiego Darczyńcę. 

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Chrystianizacja

          Entuzjazm Apostołów był wielki. Stan świadomości sięgał nieba. Bóg zezwolił na czynienie przez nich wiele znaków i cudów. Aby rozpoznać Zmartwychwstałego, nie wystarczał rozum i doświadczenie fizyczne, zmysłowe. Warunkiem zobaczenia Jezusa była wiara. Kościół zaczął się rodzić w euforii. Ważny był dla nich jedynie Jezus Chrystus. Obiecana paruzja (ponowne zejście Boga na ziemię w postaci Jezusa Chrystusa) powodowała, że rzeczy codzienne, przyziemne nie miały znaczenia. Dzielono się nimi powszechnie. Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. Bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów. Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne.  Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby.  Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca.  Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia (Dz 3,41–47).
          Autentyczna radość Apostołów i nowych wiernych udzielała się innym. Entuzjazm był zaraźliwy.  Wieść o nowej grupie religijnej szybko się rozchodziła. Nadzieja zmartwychwstania i życia wiecznego była propagandowa. Bóg chrześcijański jawił się jako Bóg dobrotliwy, wyrozumiały. Bóg judaistyczny był srogi, pełen powagi i dystansu.
         Spontaniczność nie mogła trwać w nieskończoność. Trzeba było stworzyć ramy nowej religii i ująć ją w struktury organizacyjne. Doktryna religijna opierała się na wspomnieniach o słowach Jezusa, spisanych ewangeliach i innych form pisanych. Zbudowanie trwałej konstrukcji wiary nie było łatwe. Sam dobór ewangelii jako podstawy doktryny był trudny. Było ich wiele. Przez działający, w tym czasie, ezoteryzm gnostyczny wiedza na temat Jezusa, Boga była celowo owijana w tajemnice. Ewangelie jakie powstały były tendencyjne, mitologiczne, przejaskrawione. Wybór tych najbardziej rzetelnych (kanonicznych) był bardzo trudny i trwał aż do XVI wieku. Aby nie dopuścić do indywidualizacji wiary, konieczne były zakazy i nakazy. Obawa przed rozmyciem się prawdy o Zmartwychwstałym Jezusie powodowała, że przekroczono próg rozsądku i zablokowano również dobre i właściwe interpretacje teologiczne. Do meritum wiary dopuszczani byli tylko ci, którzy mówili głosem założycieli wiary.
          Postać Pawła była dużym zaskoczeniem dla Apostołów. Niedawny ich pogromca stał się jednym z nich. Co skłoniło Apostołów do jego przyjęcia? Wydaje się wielka charyzma, odwaga, inteligencja i wiedza religijna Pawła. On był przekonywujący w tym, co czynił. Nawet jego determinacja pogromcy działała korzystnie na jego image. Być może opowieść Pawła o cudownym spotkaniu Jezusa była nieprawdziwa, ale tę opowieścią przekonał Apostołów do swojego apostolatu. Zapewne pytano siebie. Po cóż miałby kłamać taki facet jak Paweł. 

niedziela, 11 stycznia 2015

Początki chrześcijaństwa

          To   co się wydarzyło w historii wiadomo z pozostawionych dokumentów, w tym pisanych. Na temat początków chrześcijaństwa mamy niewiele dokumentów. Głównym źródłem poznania są Dzieje Apostolskie napisane przez lekarza antiocheńskiego Łukasza, autora trzeciej Ewangelii kanonicznej. Jak wiemy, Łukasz był Grekiem i nie do końca wyczuwał specyficznym naród jakim byli Żydzi. Ponadto w swojej Ewangelii przedstawił się jako autor, który wprowadzał własne koncepcje teologiczne, a słowa Jezusa nie są zapisem stenograficznym, lecz swobodnym opracowaniem. Czy wobec tego można w pełni zaufać wiarygodności jego pisarstwa? Raczej nie.  Już w Prologu Łukasz pisze: [Jezus] wzięty do nieba (Dz 1,2); Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu (Dz 1,9). Już po tych słowach widać jak Łukasz konstruuje swoją narrację. Ociera się o zmyślne obrazy. Opis Wniebowstąpienia Jezusa do innej rzeczywistości jest tylko próbą przekazu, że Jezus żyje, ale opuścił rzeczywistość ziemską: W rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (Dz 17,27–28).
       Dalszy tekst mówi jak apostołowie wybrali Macieja, brakującego po śmierci Judasza, dwunastego Apostoła. Jego faktografia jest do przyjęcia. Natomiast opisane zesłanie Ducha Świętego jest wizją Łukasza: Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden (Dz 2,3). Łukasz dodaje: i zaczęli mówić obcymi językami (Dz 2,4). Ta informacja potrzebna była Łukaszowi do wytłumaczenia szerokiego spektrum słuchaczy różno-języcznych. Łukasz chciał pokazać powszechne zainteresowanie Zmartwychwstałym Jezusem. Wszelkie nadzwyczajne opisy, dodatki miały jedynie pokazać nadzwyczajność zdarzenia. Koloryt tekstów jest jego kunsztem literackim. Przykładem może być fragment z Dziejów Apostolskich: Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach.  I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba» (Dz 1,10–11). Tekst ten pokazuje zdolności autora do obrazowania treści teologicznych. Pod względem historiograficzny ta perykopa jest fikcją literacką.
          Prawdopodobnie Apostołowie byli bardzo aktywni, występowali bardzo często na forum i to w różnych miejscach, aby jak najszerzej przekazać treść Ewangelii i radosną nowinę Zmartwychwstania Jezusa. Opis Łukasza jest więc kompilacja zdarzeń. Wielość ujęta w jednym zdarzeniu mistycznym.


A jak było naprawdę?


          Wielu zapyta, a jak było naprawdę? Niestety brakuje szczegółowych opisów zdarzeń. Oczywiście mam własną wizję, z którą się podzielę, zastrzegając, że może być dla wielu nieprzekonywująca.

          Ukrzyżowanie Jezusa, Jego śmierć było wielką traumą dla uczniów. Nie mieściło się im w głowach, że mogło do tego dojść. Rozżalone i obolałe serca otwierały się na Boga krzycząc: dlaczego tak się stało i czy musiało tak się stać?!  Bóg przyjął Jezusa w niebie jak umiłowanego Syna i obdarzył Go Aktem działającym. Jezus stał się Bogiem (w działaniu). W tych trudnych i dramatycznych chwilach nastąpiły Jego objawienia w neurotycznych obrazach. One to dla widzących były jak najbardziej prawdziwe i realne. Przekazywano sobie te wiadomości z wielką radością. W Apostołach powstawało nowe życie i nadzieja. Łukasz, autora Dziejów Apostolskich wypytywał tych szczęśliwców: jak było, jaki był Jezus, jak wyglądał? Odpowiedzi było tak wiele i były tak różne, osobiste, że nie można było tego zebrać i uporządkować. Autor Dziejów Apostolskich postanowił przekazać syntezę zdarzeń. Prawda więc została ujawniona, choć w obrazie zastępczym. Jezus Chrystus ukazał się jako Zmartwychwstały, żyjący i należący już do nieba. Jego działania na ziemi będzie pełnił wysłannik Duch Święty, który jest obrazem Boga działającego. Duch Święty to zjednoczona wola Boga i Jego Syna.   

niedziela, 4 stycznia 2015

Droga ku zniewoleniu

          Gdyby nie człowiek, świat zmierzałby w kierunku ewolucyjnych przemian jakie określił Stwórca. Równowaga biologiczna byłaby zachowana. W przyrodzie realizowałby się plan Boży. Pojawienie się człowieka zaburzyło dotychczasowe relacje i harmonię. Ambicje człowieka ujawniły zupełnie inne pragnienia niż były realizowane dotąd w sposób naturalny (wytyczone przez Stwórcę). Wraz z człowiekiem pojawiły się nowe dziedziny działania. Bardzo wyraźnie wzrosła rola ekonomii, kultury i wierzeń.  O dziwo, w nich od początku, ujawniły się  funkcjonujące już zasady i prawa. Przykładowo, prawo pobytu i podaży, słaby pieniądz wypycha z rynku pieniądz mocny, inflacja jest stałą tendencją gospodarki, a w kulturze rozpoznanie wartości dzieła od kiczu. We wszystkich dziedzinach można zauważyć zasadę zaszczepiania upadku  w chwili szczytowego osiągnięcia. Z kolei upadek, wojny, zniszczenia dają początek jeszcze piękniejszej odbudowie świata. Te powszechne prawidła w pewnym sensie uspakajają, że świat nie tak łatwo można przewrócić na drugą stronę. Ludzkość niekiedy nie zdaje sobie sprawy, że podlega światowym trendom, wspólnym orientacjom, modzie. Wiele zdarzeń działa na człowieka podświadomie i automatycznie. Na szczęście człowiek ma wyczucie, czy jego działania zmierzają w dobrym, czy w złym kierunku. Człowiek faktycznie stał się gospodarzem świata, jak chciał Stwórca. Czy dotychczasową działalność  człowieka można uznać za udaną? W wielu dziedzinach tak, w innych nieco mniej (degradacja środowiska). Ważne, aby człowiek nie łamał mocnych praw natury, a jedynie regulował najsłabsze ogniwa. Bardzo jest to widoczne w ekonomii. Tam gdzie państwo kontroluje rynek i wtrąca się odgórnym planowaniem i kierowaniem, odbiera mu jego prawa, zniewala, a to najczęściej skutkuje załamaniem się gospodarki (Friedrich August von Hayek, ur. 8 maja 1899 w Wiedniu, zm. 23 marca 1992 we Fryburgu Bryzgowijskim – ekonomista austriacki i filozof polityki znany z obrony zasad  gospodarki wolnorynkowej). Jeżeli człowiek będzie usilnie poprawiał naturę (korekty genetyczne) może nastąpić jej degradacja. Człowiek za dużo osiągnął, aby się o to nie troszczyć.

          Wierzenia, przez impuls zaszyty w naturze człowieka przez Stwórcę również stały się dziedziną egzystencjalną. Historia rozwoju religii pokazuje jak  człowiek rozpoznawał znaki pochodzące od Stwórcy. W tej dziedzinie można powiedzieć, że została osiągnięta mądrość wiary, ale i głupota. W stosunku do innych dziedzin, religia pozostawia jeszcze wiele do życzenia. To, co uważano za trwałe i niezmienne, w rzeczywistości okazuje się infantylne, niedorzeczne. Tej dziedzinie należy się wielka odbudowa. Trzeba ponownie przemyśleć podstawowe zagadnienia celowości świata i ludzkiego istnienia. Bóg powinien być jeszcze raz, od początku, odczytany. Trzeba zgłębić Jego wolę i pragnienia. Trzeba zastanowić się nad ludzkimi prawami i odpowiedzialnością. Człowiek musi określić swoje miejsce nie tylko na ziemi, ale we wszechświecie.

sobota, 3 stycznia 2015

Percepcja istoty duchowej

          Istota duchowa jest postacią bardzo intrygującą. Brak u niej odpowiednich organów nie pozwala na ogląd świata za pomocą zmysłów. Istota duchowa nie podlega złudzeniom jakie dają ograniczenia detekcji długości fal elektromagnetycznych, czy długości fal dźwiękowych. Można powiedzieć, że odbierają świat taki jaki jest. Dotykają istoty rzeczy. Mówiąc o istotach duchowych mam na myśli jedynie Stwórcę i człowieka. Inne pojęcia konceptualne (anioł, szatan) mnie nie interesują. Zdaję sobie sprawę, że nie potrafię wczuć się w ducha, aby zaryzykować choćby jedną tezę, co do sposobu spostrzegania świata. O tyle to dziwne, że za życia, naturę duchową nosimy w sobie. Niektórzy posiadają zdolność bilokacji (dusza wychodzi z ciała), a więc doświadczają świat „oczyma” ducha. Niestety nie mam żadnych interesujących opisów tych eksperymentów. Opisy, który miałem w rękach sugerują, że ogląd świata nie zmienia się podczas wędrówki duszy (np. oglądanie własnej operacji w szpitalu). Brak szczegółów podpowiada dwie tezy, albo bilokacyjne opisy to twórczość myślna człowieka, albo istotna informacja, którą trudno zrozumieć. Jeżeli chodzi o człowieka, to do końca nie ufam im przeżyciom neurotycznym, ale tej samej natury jest Stwórca! Jak Bóg widzi świat? Fascynujące pytanie, które otoczone jest tajemnicą. Świat duchowy jest pierwszy i wieczny. Świat rzeczywisty jest wtórny i zmienny w czasie. Wieczność jest jedynie obiecana przez Stwórcę.
          Świat rzeczywisty opiera się na ułudzie, złudzeniom, ograniczeniom, które w efekcie dają piękny jego widok. Wszelkie obrazy w podczerwieni, w promieniowaniu X i inne są niewidoczne. Człowiek nie słyszy wysokich pisków jakie są generowane przez tarcie. Ograniczenia chronią człowieka od faktów ekstremalnych. Można dostrzec w tym opatrzność Boga, a zarazem dowód Jego Istnienia. Opatrzność ta dotyczy wszystkich ludzi, dobrych i złych. Kolejny dowód, że Bóg daje wszystkim jednakowo. Jedynie od człowieka zależy, jak przyjmuje dary Boga.
          Świat rzeczywisty jest też wyrazem pewnej poetyki Stwórcy. Pozwolił, aby każdy widział w nim to, czego oczekuje. Świat jest różnorodny i pełen różnych obrazów. Dla niektórych dzień jest smutny, a dla innych wesoły. Faktem jest też, że ucieka z pod opisów jednowymiarowych, szczegółowych. Prawda istoty jest ukryta. Z drugiej strony człowiek docieka i szuka odpowiedzi.

Historia już pokazała, że Bóg powoli udostępnia człowiekowi swoje tajemnice, i tym samym daje radość ciągłego poszukiwania. Do tych poszukujących i ja się zaliczam.