Łączna liczba wyświetleń

sobota, 31 sierpnia 2013

Katecheza młodych cz.30.


       Przede wszystkim nakreślona jest wizja powstania narodu żydowskiego, który jest pod szczególną opieką Stwórcy. Żydzi uważają siebie za wybranych przez Boga do pełnienia szczególnej roli pomiędzy Jego majestatem, a ludźmi. Podkreślają, że Bóg się im Objawił. Póki co, ten sam Bóg w innych religiach jest anonimowy. W religii judaistycznej Pan jest blisko, uczestniczy w życiu swoich wiernych. Z tego też powodu Żydzi nie powoływali ludzkiego króla, bo opiekował się nimi sam Bóg.  W tym przekonaniu trwali kilkaset lat. Pomimo pięknej oprawy literackiej trzeba wiedzieć, że historia Abrahama nie powstawała równolegle do biegu historii, a jest opracowaniem o wiele set lat późniejsze. Autorom historii Abrahama przeświecał cel polityczny utrzymać więź narodową pomimo niewoli babilońskiej (VI w. przed Chr.). Bazą historyczną były słowa zapamiętywane i przekazywane ustnie, i być może spisane (źródeł takowych brak). Ponieważ trudno jest rozstrzygnąć, ile jest w opowiadaniach prawdy historycznej, a ile własnych koncepcji autorów, trzeba zatrzymać się na spojrzeniu i przekazie teologicznym.
       Nie bardzo się z tobą zgadzam. Dla mnie historia prawdziwa jest również ważna, jak teologia. Interesuje mnie prawda o osobistej relacji Boga z człowiekiem. Czy faktycznie słowa Boga są tu  (w Biblii) autentyczne?
       Niestety, Bóg nie przemawia ludzkim głosem, tak więc wszystkie przypisywane Mu słowa pochodzą nie od Niego bezpośrednio, a od natchnionych autorów. Proszę zapamiętać, że treść każdej religii jest ostatecznie dziełem człowieka. Powstaje ona w rozumie pod natchnieniem, za pomocą którego odczytuje się prawdy o Bogu.
       Na ile są one wiarygodne? Przecież i ja mogę powoływać się na natchnienie i przekazywać własne fantazje.
       Oczywiście możesz, ale zakładam, że uczynisz to z racji przekonania o słuszności przekazu, a nie tylko dla draki. Treść religijna jest ważna dla człowieka i dlatego traktuje się ją poważnie. Własne koncepcje nie pochodzące od Boga  są wychwytywane przez teologów i usuwane.
       To jednak jest zadziwiające. Bóg patrzy z góry i nic nie robi, a człowiek maluje religię według własnych zdolności i umiejętności.
       Twój pogląd deistyczny nie do końca jest prawdziwy. Można udowodnić  (wskazać) tysiące przypadków Bożego kierowania światem. Robi to bardzo dyskretnie, aby nie naruszyć wolności człowieka. Oczywiście jest to sprawa wiary. Dla mnie osobiście mniej ważne jest, co kto mówi o Bogu, ale co zostało odczytane i ile jest w tym prawdy. Prawdziwość przekazu należy rozstrzygać w swoim sercu, w sumieniu i rozumie.
       Skąd twoja pewność wiary?
       Bo Stwórca naprawdę istnieje. Wynika to z obserwacji świata i logicznego myślenia.
       Przecież z Bogiem wiążą się sprawy wiary, a nie naukowe obserwacje.
       Jedno nie wyklucza drugiego. W moim przypadku wiarę przejąłem z domu rodzinnego. W pełni zaakceptowałem gdy zrozumiałem, że bez Przyczyny Sprawczej, Boga Osobowego nie jestem w stanie zrozumieć mechaniki świata, sensu i celu. Przyznaję, że bardzo mi pomogły studia wyższe (geofizyka).
       Nauka daje spojrzenie chłodne, a ty fascynujesz się Bogiem.
       Nie tylko Nim. Zadziwia mnie pomysł funkcjonowania świata oraz inne koncepcje i projekty Boga. Prawa przyrody, stałe fizyczne, wzajemne relacje subcząstek, a nawet zwykła mechanika (np. Daj mi punkt podparcia a udźwignę ziemię). I pomyśleć, że do tego potrzeba było woli Boga, który uruchomił swoją moc przez tchnienie energii. Napędem tego wszystkiego jest szeroko rozumiana Miłość.  Przyznaję, że nie spodziewałem się, że zachwycę się Jezusem Chrystusem. Daleki jestem od idolatrii i niechętnie komukolwiek czapkuję. Jezusa umiłowałem, gdy Go zrozumiałem, jak człowiek człowieka.
       Ile jest w tobie wiary bez podłoża rozumowego?
       To się czuje i trudno jest to przełożyć na język ludzki. Taka pewność wiary jest aktem, który każdy musi sam w swoim sumieniu dokonać.  Bez żaru wiary nie miałbym tylu sił, aby zajmować się publicznie teologią.

piątek, 30 sierpnia 2013

Katecheza młodych cz.29.



       Wiem, że mogę sama przeczytać dzieje rodziny Abrama, ale ty objaśniasz i jest to czytelne. Proszę, co było dalej?

       Abram wróciwszy z Afryki do Kanaanu rozdzielił się z bratankiem Lotem. Dla dwóch bogatych w zwierzęta brakowało pastwisk. Lot udał się na Wschód w stronę do Sodomy, a Abram pozostał na miejscu. Bóg ponownie przekazał ziemię Kanaanu Abramowi i jego pokoleniom. Przemierzał on okolice wybierając dobre pastwiska.  Abramowi i jego rodzinie przyszło żyć w bliskości różnych plemion. Prowadzili oni ze sobą ciągłe wojny.  Podczas jednych z wielu, do niewoli dostał się Lot, który zamieszkał w Sodomie. Abraham pospieszył mu z pomocą. Odbił go, odzyskał jego mienie i innych. Gdy wracał po zwycięstwie, naprzeciw niemu wyszedł Melchizedek, król i kapłan Boga Najwyższego Szalemu (prawdopodobnie Jerozolimy).  Nie był on wyznawcą Boga Abrama. Mimo to pozdrowił Abrama słowami: Niech będzie błogosławiony Abram przez Boga Najwyższego, Stwórcę nieba i ziemi! (Rdz 14,19) i poczęstował go chlebem i winem. Melchizedek jest bardzo ciekawą i tajemniczą postacią. Był on kananejskim królem i panował w Jerozolimie. Jest przykładem religii naturalnej – monoteistycznej (boga El-Eljona w Kanaanie), w przeciwieństwie do Abrama, który jest wyznawcą religii objawionej. Autor Księgi, tym samym przyznaje, że Bóg różnie objawiał się ludziom na ziemi.

       O ile wiem, Bóg wielokrotnie zapewniał Abrahama o szczególnym Przymierzu z Nim.

       Tak i tym razem, ale Abram upomniał się, że z obietnic Boga nic nie wynika, bo on jest już stary, nie mówiąc o jego Żonie. Autor podsyca emocję przekazu. Bóg jest tajemniczy i zachowawszy. Nie mówi precyzyjnie kiedy pojawi się potomstwo. Abram postanawia spłodzić potomka z niewolnicą Hagar.

       Faktycznie opowieść nabiera emocji w bogactwie wydarzeń.

       Hagar urodziła Izmaela. Rola niewolnicy wzrosła i daje ona to odczuć Sarze. Ujmując się honorem nakłania Abrama do wyrzucenia Hagar z domu wraz z jej synem. Dalsze szczegóły znajdziesz w Księdze. W końcu Sara będąca już w podeszłym wieku rodzi upragnionego syna Izaaka. Autorowi udało się wytworzyć atmosferę oczekiwania oraz wielkości daru Boga obiecanego macierzyństwa. Wprowadził też do tekstu zwyczaj obrzezania, jako znaku Przymierza, który będzie wykonywany do dnia dzisiejszego. Samo obrzezanie prawdopodobnie wzięło się z potrzeby zachowania higieny w upalnym klimacie Wschodu (Egiptu). Później będzie mowa o „obrzezaniu serc” (Pwt 10,12–22; 30,6; a także Jr 4,4) jako znaku wierności Bogu. Bóg zmienił imię Abramowi na Abraham, a Saraj na Sara. Zawarł Przymierze:  Ty zaś, a po tobie twoje potomstwo przez wszystkie pokolenia, zachowujcie przymierze ze Mną (Rdz 17,9).

czwartek, 29 sierpnia 2013

Katecheza młodych cz.28.



       Zanim przejdziemy do szczegółów, czy możesz nakreślić w zarysie  historię narodu żydowskiego?

       Historia zaczyna się powołaniem przez Boga Abrama (Abrahama) ok. 1800 r. przed Chr. Kolejno żyli patriarchowie: Izaak i jego syn Jakub. Od Jakuba liczy się 12 pokoleń żydowskich.  Po okresie patriarchów nastąpił czas tzw. niewoli w Egipskiej, który trwał od 1650 do 1250 roku przed Chrystusem. Oczywiście datacja jest podana w przybliżeniu. Na lata 1250-1200 przed Chr. przypada ucieczka Izraelitów z Egiptu. Okres Sędziów to lata około 1200-1030, a od 1030 roku przed Chrystusem rozpoczyna się panowanie królów izraelskich. W międzyczasie dojdzie do rozłamu Izraela na dwa królestwa: Judzkie (które przetrwa do roku 586, czyli do niewoli babilońskiej) i Izraelskie (to królestwo w roku 722 przed Chrystusem upadnie, a Izraelici dostaną się do niewoli asyryjskiej). Koniec niewoli przypadnie w roku 538 przed Chr., kiedy to Cyrus, król perski, pozwoli Izraelitom powrócić do ojczyzny. Palestyna była w tym czasie prowincją perską, która w 190 roku dostała się pod panowanie Seleucydów. Potem przejmą ją na chwilę Machabeusze (lata 141-63 przed Chr.), W roku 63 Palestynę przejmie wielki rzymski zdobywca, Pompejusz.

       Rozumiem, że im młodsza historia tym nabiera w Piśmie świętym większej wiarygodności. Wróćmy zatem do Abrama.

       Jak wspominałem, Abram wraz z rodziną udał się w kierunku Kanaanu. Po drodze osiedlili się  w Charanie, gdzie zmarł jego ojciec Terah. Tu Bóg obiecał mu, że uczyni z niego wielki naród. Oddał mu też ziemię Kanaanu (koło Sychem)  do zasiedlenia. Żydzi uważają ją po dziś dzień za ich własność, daną przez samego Boga. Rodzina Abrama była zamożna. Abramowi towarzyszył Lot, syn jego brata Harana. Ponieważ panował wówczas głód, Abram postanowił udać się na jakiś czas do Egiptu. Bojąc się ataku ze strony Egipcjan postanowił wykorzystać piękną urodę swojej żony, aby udawała jego siostrę. Sarą zainteresował się faraon, który ją zaprosił na swój dwór: Abramowi zaś wynagrodzono za nią sowicie. Otrzymał bowiem owce i woły, niewolników i niewolnice oraz oślice i wielbłądy (Rdz 12,16). Faraon jednak nie dotknął Sary. Według autora Bóg czuwał nad jej czystością. Kamuflaż wydał się. Dobrotliwy faraon oddał Abramowi żonę.

       Ile prawdy w tym pięknym opowiadaniu?

       Jak łatwo wyczuć, opowiadanie ma charakter baśni. Ważne jest natomiast, co chciał przekazać autor tej opowieści. Wszyscy wybrani przez Boga są błogosławieni i otoczeni szczególną Bożą Opatrznością. Abram jest tu wzorem wiary. Wybrany przez Boga musiał wziąć na siebie odpowiedzialność za powierzoną mu misję Bożego planu Odkupienia. W tym celu zdobył się nawet na kamuflaż. Roztropność Abrama jest chwalona i stawiana za przykład. Piękność Sary obrazuje i odzwierciedla jej czystość i stan  moralny.

środa, 28 sierpnia 2013

Katecheza młodych cz.27.



       Jaki język używał naród żydowski?

       W XII w. przed Chr.  podstawowym językiem był hebrajski. Od czasów zniszczenia drugiej świątyni w Jerozolimie hebrajski przestał być językiem codziennego porozumiewania, a Żydzi w Palestynie zaczęli mówić językiem aramejskim Później, po stracie niepodległości III w. przed Chr. ówczesna diaspora żydowska mówiła przeważnie językiem greckim. Trzeba przypomnieć, że naród żydowski był narodem koczowniczym. Wędrował i przyciągał inne ludy, a z nimi obce języki i dialekty.

       Jak rozumieć biblijną wieżę Babel?

       Autor połączył w jedno opowiadanie grzeszność ludzką, przede wszystkim pychę, karę za nią oraz wyjaśnienie powstania wielości języków. 

       Jeżeli czyta się literalnie wersety biblijne, to z sympatią odbieram, że chciano wybudować wieżę, nie aby okazać pychę, ale żeby mieć znak rozpoznawszy. Dlaczego mówi się tak negatywnie w kontekście  wieży Babel?

       Trzeba wczytać się głęboko w tekst i wydobyć słowa: wierzchołek będzie sięgał nieba (Rdz 11,4); w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić (Rdz 11,6). Reszta rozeznania pochodzi z prac archeologicznych i badań historycznych. Brak tej wiedzy nie pozwala właściwie odczytać tekst biblijny.

       Opowieści o wieży Babel towarzyszy Boże pouczenie.

       Podobnie i dziś, kiedy nadarza się okazja, Kościół wytyka grzechy ludziom. Faktycznie, jest w tym pewna przesada. Tak też czynili pisarze biblijni (hagiografowie). Zło panowało wszędzie i zawsze. Uznali, że każdy moment jest okazją do misji dydaktycznej. 

       Księga Rodzaju zbliżyła się do ważnego etapu, dziejów Abrama i jego rodziny.

       Z genealogii Sema, syna Noego wyjawia się wielka postać Abrama ojca narodu Żydowskiego: Gdy Terach miał siedemdziesiąt lat, urodzili mu się synowie: Abram, Nachor i Haran (Rdz 11,26). Tak więc wróciliśmy do rozmowy o Abramie, założycielu żydowskiej religii monoteistycznej.

       Przede wszystkim pytanie, czy będzie to opowieść prawdziwa, czy zmyślona?

       Tego tak naprawdę nikt nie wie. Naukowcy głowią się do dnia dzisiejszego nad faktografią dziejów rodziny Abrama, aż po 12 pokoleń Jakuba. Wielu głosi, że jest to historia stworzona na potrzeby polityczne i powstała dopiero w okresie niewoli babilońskiej. John Bright[1] przekonuje, że biblijne opowieści o patriarchach nie mogą być traktowane jako prawdziwie historyczne relacje tamtych czasów.  

       Trudno przyjmować poważnie jedynie legendy. Może w historii patriarchów jest trochę prawdy?

       Nie wszyscy mają zdania krytyczne.  Prawda jest gdzieś blisko. Nie trzeba zrażać się niepewnością. W końcu chodzi o przesłanie biblijne, a nie o raport z historii.

       Ja bym wolała znać prawdę.

       Masz więc pole do popisu. Historia jest zawsze olbrzymim obszarem nieznanego. Szukaj, badaj. Może ci się uda poznać prawdę.



[1] John Bright, Historia Izraela, tłum. Jan Radożycki, Warszawa, Wydawnictwo PAX 1994, s. 67-80.

wtorek, 27 sierpnia 2013

Katecheza młodych cz.26.



       Co warto wiedzieć o Noe?

       Przede wszystkim nie należy dostrzegać w nim postaci historycznej. Noe jest przedmiotem licznych legend. To postać zmyślona, uosabiająca człowieka dobrego, prawego, sprawiedliwego,  miłującego Boga. Syn biblijnego Lameka. To jemu Bóg kazał zbudować Arkę i pomieścić w niej rodzinę i po parze wszystkich niepływających zwierząt, aby przeczekać katastrofę. Gdy Arka została ukończona, Bóg zesłał na Ziemię wielki potop. Po 40 dniach przestał padać deszcz, a gdy po wielu tygodniach wody opadły, Arka spoczęła  ponoć w górach Ararat, a Noe zszedł na ląd i złożył Jahwe ofiary z bydła i ptactwa. Bóg obiecał nie sprowadzać więcej potopu na ziemię i zawarł nowe Przymierze. Znakiem Przymierza była tęcza. Więcej szczegółów można odczytać w Księdze Rodzaju w rozdziałach 6-9. Opowieść o Noe i potopie rodziła się długo. Można dostrzec w tekście różne szkoły  teologiczne. Nie obyło się bez sprzeczności. Np. na górze Ararat nie odkryto żadnej Arki, choć wiele było fałszywych informacji na ten temat. Dość dziwna jest obietnica na przyszłość, że nie będzie więcej potopów i innych katastrof. Grzeszność ludzka będzie trwała nadal, a więc oczyszczanie, co jakiś czas wydaje się poprawne w ramach ówczesnej teologii. Ważne jest, że wśród trzech synów Noego pojawił się Sem. On będzie uważany za protoplastę narodu żydowskiego.  Jego rodowód sięgnie aż do Jezusa (Łk 3,23–38). Wykaz potomków należy traktować z przymrużeniem oka.

       Ile jest prawdy w opowiadaniu o Noe?

       Zdarzenia należy włożyć między bajki, ale wiele jest ciekawych informacji przekazanych, jakby obok. Przede wszystkim zarysowuje się mapa plemion, które będą odgrywały rolę w dalszej historii narodu Żydowskiego. Noe miał trzech synów: Sema, Chama i Jafeta. Z Chama przez syna Kanaana powstanie rozwiązłe plemię Kananeńczyków. Od Sema powstaną ludy hebrajskie (z pogranicza) i spokrewnione z nimi aramejskie.  Na tej mieszance powstanie naród żydowski. Kto wie, czy świadomość narodowa wzięła się od elit (Abrama XIX-XVIII w. przed Chr.). Ważnym czynnikiem spinającym była właśnie religia. Jak głosi Pismo święte Izraelici pochodzą kolejno od Abrahama, Izaaka i Jakuba, zwanego też Izraelem, który był przodkiem dwunastu plemion izraelskich. Wspomnienia rodzinne nie mają charakteru historycznego. To pewien idealny wzór wymyślony dla potrzeb ratowania narodu żydowskiego, który był w niewoli. Przykładna historia miał umacniać więź narodową i etniczną Żydów.

       Dostrzegam, że pochodzenie Żydów nie jest rozwikłane przez historyków do końca. Jest po prostu złożone. Źródła biblijne jedynie dają pewien obraz, który jest mocno pokiereszowany wizjami.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Katecheza młodych cz.25.



       Zakończyłeś sympatycznie, dając nadzieję na przyszłość. Czy możesz powiedzieć coś więcej o potopie?

       Historia potopu odnosi się do czasów  bardzo odległych i pochodzi zarówno z terenów Bliskiego Wschodu, jak też z Indii, a nawet Oceanii i Meksyku (tekst szumerycki z Nippur, fragment epopei o Ea i Atrahasis, opowiadanie Berossusa oraz epos babiloński o Gilgameszu). Istnieje ok. 68 (według innych źródeł 230) opisów o potopie (według źródeł pozabiblijnych).  Historyczność potopu na razie nie została naukowo udowodniona.  Do dnia dzisiejszego nie znaleziono śladów potopu, który by objął całą Mezopotamię. Nie należy też poszukiwać arki na górze Ararat, jak mówi Biblia: arka osiadła na górze Ararat (Rdz 8,4). Historia o potopie została zapożyczona przez hagiografów do ukazania skutków złego postępowania człowieka. Do opowieści wprowadzono słowa Boga słyszane pod natchnieniem. Były one głosem ostrzeżenia przed grzechem: Postanowiłem położyć kres istnieniu wszystkich ludzi, bo ziemia jest pełna wykroczeń przeciw mnie; zatem zniszczę ich wraz z ziemią (Rdz 6,13). Słowa te należy odczytywać nie jako odwet Boga za czyny ludzkie, ale nieuniknione skutki ludzkiej nieprawości. Z drugiej zaś strony miłosierdzie Boże okazane Noemu wlewa otuchę w serca ludzi uczciwych. Nakazuje Noemu uchronić zwierzęta na dalsze pokolenia: aby w ten sposób zachować ich potomstwo dla całej ziemi  (Rdz 7,3). Po potopie Noe zbudował ołtarz dla Pana (Rdz 8,20). Pisarze chcieli pokazać konieczność sprawowania kultu (szczególne znaczenie miało to dla wygnańców w Babilonie, którzy na długie lata stracili świątynię). Bogu należy składać hołd. On jest nam bliski. Karze (według hagiografów), ale i wynagradza. Bóg zawiera z człowiekiem nowe Przymierze. Zezwala na spożywanie mięsa, o ile wytoczono zeń krew: Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm (Rdz 9,3). Zakazuje odbierania życia jedynie człowiekowi. Wszystko to jest  tekstem natchnionym, nałożonym na opowieść o potopie. Jak opowieść o potopie, póki co, jest legendą, tak treść na nią nałożona stanowi słowo Boże. Opowieść ta przypomina o Bogu i Jego oczekiwaniach. Jest ona krzepiąca dla ludzi. Jest nadzieją, że Bóg choć karzący (według hagiografów), jest miłosierny dla ludzi. Poprzez prace hagiografów, Bóg się przypomina. Daje znać, że istnieje. Jest ciągle aktualny i aktywny. Na podłożu mitu, Bóg objawia swoją obecność. Należy więc sądzić, że jest zgoda Boga na taką formę przesłania. Przymierze nawet zmyślone w treści, staje się przymierzem faktycznym w momencie pisania tej treści (na podstawie natchnienia Bożego). Św. Hieronim pisał: Wiele w Piśmie świętym powiedziano wedle widzenia i rozumienia ludzi, którzy żyli w czasie jego powstania, a nie wedle rzeczywistego stanu rzeczy (Migne PL 25, 888 C). Tęcza jest symbolem Przymierza (Bożej życzliwości) Boga z człowiekiem.

niedziela, 25 sierpnia 2013

Pan Grzegorz C. napisał:

 

Ostatnio przystąpiłem do lektury Dziejów Apostolskich i zaniepokoił mnie pewien fragment Pisma Świętego. Mianowicie chodzi mi o Dz 5,1–11):


,,1 Ale pewien człowiek, imieniem Ananiasz, z żoną swoją Safirą, sprzedał posiadłość 2 i za wiedzą żony odłożył sobie część zapłaty, a pewną część przyniósł i złożył u stóp Apostołów. 3 «Ananiaszu - powiedział Piotr - dlaczego szatan zawładnął twym sercem, że skłamałeś Duchowi Świętemu i odłożyłeś sobie część zapłaty za ziemię? 4 Czy przed sprzedażą nie była twoją własnością, a po sprzedaniu czyż nie mogłeś rozporządzić tym, coś za nią otrzymał? Jakże mogłeś dopuścić myśl o takim uczynku? Nie ludziom skłamałeś, lecz Bogu». 5 Słysząc te słowa Ananiasz padł martwy. A wszystkich, którzy tego słuchali, ogarnął wielki strach. 6 Młodsi mężczyźni wstali, owinęli go, wynieśli i pogrzebali.
7 Około trzech godzin później weszła także jego żona, nie wiedząc, co się stało. 8 «Powiedz mi - zapytał ją Piotr - czy za tyle sprzedaliście ziemię?» «Tak, za tyle» - odpowiedziała. 9 A Piotr do niej: «Dlaczego umówiliście się, aby wystawiać na próbę Ducha Pańskiego? Oto stoją w progu ci, którzy pochowali twego męża. Wyniosą też ciebie». 10 A ona upadła natychmiast u jego stóp i skonała. Gdy młodzieńcy weszli, znaleźli ją martwą. Wynieśli ją więc i pochowali obok męża. 11 Strach wielki ogarnął cały Kościół i wszystkich, którzy o tym słyszeli.

 
Martwi mnie bezwzględność apostoła i wielka kara jaka spotyka Ananiasza i jego żonę, za taki czyn, który przecież nie krzywdzi żadnej osoby. Prosiłbym o rozpatrzenie tego i teksty i odpowiedź na pytanie jakie przesłanie kryje ten tekst, ponieważ po jego lekturze zaniepokoiłem się działaniem Apostołów, którzy zachowaniem przypominali raczej osoby zajmujące się wymuszaniem haraczy niż głoszeniem miłości Boga. Pozdrawiam Grzegorz Cudny.

Odp. 

          Czytając Pismo święte literalnie bez odpowiedniego dystansu można natknąć się na fragmenty, które oburzają. Rzecz w tym, że należy zwracać uwagę jedynie na przekaz teologiczny, a faktografię trzeba zostawić fachowcom. Niech oni rozsądzą, czy opowieści są zmyślone, adaptowane z innych wierzeń, czy są prawdziwe. Czasami lepiej nie znać pochodzenia tekstu, jak np. ofiara Abrahama z syna Izaaka, bo wiedza ta irytuje.

          W przypadku wywołanego tekstu chodzi o uczciwość braterską. Młody Kościół uważał, że koniec świata jest blisko. Trzeba więc wzajemnie sobie pomagać. Wszystko, co się posiada należy do Stwórcy. Wierni sprzedawali całe gospodarstwa i oddawali pieniądze na cele wspólnoty. Ta błędna ocena eschatologiczna doprowadziła wiele rodzin do ruiny. Ananiasz chciał postąpić roztropnie. W sercu był uczciwym człowiekiem. Dostał ataku serca przez wykrycie jego nielojalności. Podobnie zginęła jego żona Safira. Łukasz, autor tekstu wykazał się podobnym grubiaństwem, co Piotr. Chciał pokazać nielojalność, nie zważając, że pokazuje swoje własne wady. Pycha posiadania racji jest na porządku dziennym. Kościół wielokrotnie wykorzystuje ludzkie słabości do osiągania swoich własnych celów. Niejednokrotnie straszy, nie zważając, że za sprawą kryją się ludzka niedola, zmartwienia i bieda. 

Katecheza młodych cz.24.



       Skąd było wiadomo, że Bóg żałował swoich dokonań?

       Autorzy pisali pod natchnieniem, w którym to dokonywali próby odczytywania Boga. Być może własna inteligencja, empatia podpowiadały im odczucia Boga?

       Jakoś jest mi trudno wyobrazić sobie Boga w obrazie zwykłego człowieka, który żałuje? To pachnie mi już opowieścią legendarną.

       Twoja dociekliwość jest dla mnie trudna. Nie chciałem na początku katechezy mówić o najtrudniejszej sprawie, a mianowicie mechanizmach funkcjonowania Boga. Tak, masz rację. Bóg nie funkcjonuje jak zwykły człowiek, a ludzie nie potrafią opisać, jak jest naprawdę. Wiemy jednak, że wszystko opiera się na miłości. Autorzy Biblii próbują rozszyfrowywać mechanizm działania Boga, ale najczęściej kończy się to dość infantylnym porównaniem do ludzkiego działania. Póki ktoś nie odkryje prawdy, nie mamy innego wyjścia. W tej niewiedzy powinniśmy się wzajemnie wspierać. Jesteśmy tylko ludźmi.

       Myślisz, że znajdzie się ktoś, kto to wyjaśni?

       Wierzę, że tak. Wystarczy, że wejdziemy w większą zażyłość z Bogiem. Kiedy będzie trzeba, Sam się przed nami otworzy.

       Czym skończyło się to zdziczenie obyczajów?

       Autorzy Księgi Rodzaju wiedzieli, że ich pisanie musi mieć też wymiar dydaktyczny dla ówcześnie żyjących Żydów. Opisując stare dzieje, chcieli pokazać i przestrzec przed sprawiedliwością Boga i Jego karzącym  sprawiedliwym „palcem”. Autorzy Księgi zapożyczyli obce wierzenia i nakreślili historię Noego, a następnie potop, mający rolę oczyszczającą. Oczywiście jest tu wiele przesady. Przede wszystkim bardzo mało jest rzetelnych dowodów na ten temat. Na pewno potop nie obejmował całej ziemi. Faktem jest, że o nim mówią inne wierzenia. Trudno mi teraz dywagować nad prawdziwością przekazu biblijnego. Ważne jest, co chcieli przekazać autorzy Księgi. Przede wszystkim, że zło powoduje również upadek zła. Zło samo się niszczy. Tak było w przypadku ówczesnych ludzi. Zło doprowadzało do lokalnych kataklizmów. Człowiek odbierał to, niesłusznie, za karę Bożą. Niestety historia potopu jest przykładem błędnej interpretacji zagłady lokalnej ludzkości jako celowego działania Boga. Opisywany rozmiar potopu odpowiada zasięgowi zepsucia moralnego. Bóg jest konsekwentny. Nie może zgładzić człowieka, którego stworzył z miłości, pomimo jego niedoskonałości. Prawda ta jest osadzona w samej definicji doskonałości Boga i Jego miłości. U Boga nie ma odwetu. Człowiek na skutek grzechu nie utracił podobieństwa do Boga (Rdz 8,6).  Prawdą jest, że Bóg „cierpi” z powodu grzechów ludzi. Sami ludzie widzą zło i potrafią zauważyć przykłady pozytywne: Noe, człowiek prawy, wyróżniał się nieskazitelnością wśród współczesnych sobie ludzi; w przyjaźni z Bogiem żył Noe  (Rdz 6,9). Człowiek nie jest więc do końca zepsuty. Bóg to wie. Musi jednak upłynąć wiele lat zanim świadomość człowieka podniesie się do poziomu Bożych oczekiwań.

sobota, 24 sierpnia 2013

Katecheza młodych cz.23.


       5 rozdział Księgi Rodzaju to rodowody potomków Adama. Jaką rolę odgrywają w Piśmie św.?

       Jak już wspominałem pisarzom bardzo zależało na udowodnieniu, że naród żydowski jest narodem specjalnie wybranym przez Boga. Rodowody miały służyć do podkreślenia, że potomkowie są wybrańcami Boga. Jest w tym wiele nadużyć i nieprawdy.  Tak więc w redakcji Starego Testamentu pojawiło się bardzo dużo nadużyć. Tora to pięć pierwszych ksiąg Starego Testamentu, w tym: Księga Rodzaju, Księga Wyjścia, Księga Kapłańska, Księga Liczb  oraz Księga Powtórzonego Prawa. Księgi te pisane były w różnych okresach i wcale nie chronologicznie. Końcowa redakcja Starego Testamentu zakończyła się z początkiem II, a końcem I wieku przed narodzinami Chrystusa. Odtworzenie powstania Starego Testamentu jest niezmiernie trudne i mieści się w granicach uzasadnionych przypuszczeń. Autografy oryginałów ksiąg Starego Testamentu zaginęły, a zachowane rękopisy są kopiami, zawierającymi wiele błędów (też literalnych) i skażeń. Trudno jest tłumaczyć tekst z jednego języka na drugi, ponieważ każdy język opisuje rzeczywistość trochę inaczej. Używa różnych wyrazów i różnych pojęć.
 

       Widać, że Pismo święte nie bardzo jest święte.

       Nazwa jest umowna i raczej wynika z szacunku do całości Biblii. Nie należy zatrzymywać się na drobiazgach, a na przesłaniu tej mądrej Księgi. Wśród wiernych są oczywiście osoby nadgorliwe, które przesadzają. Czynią oni większe szkody niż ci, którzy nie dostrzegają w niej wartości religijnych. Kiedy otrzymuje się list od ukochanej osoby liczy się osoba , a nie świstek papieru.

       W 6-tym rozdziale mowa jest o gigantach. Kim oni byli?

       Przede wszystkim daje zauważyć się w dalszej lekturze Księgi Rodzaju zdziczenie obyczajów. Ludzie odchodzą od Boga. Świat się zmienia. Na ziemi, na skutek wędrówek ludów pojawiają się inne plemiona. Niektóre są dość oryginalne. Spotkania z nimi najczęściej kończą się wojnami. Strach przed obcymi powodował, że rozpowszechniały się różne pogłoski. Wśród obcych byli i giganci. Zapewne były to plemiona afrykańskie, w których byli wysocy mężczyźni. Wojny wywoływały bohaterów, mocarzy. Czasy były barwne, ale też  i okrutne. Najsmutniejsze było to, że coraz mniej liczył się Stwórca.

       Co na to Pan Bóg?

       Pismo mówi, że żałował, że stworzył ludzi na ziemi. Bóg jednak nikogo nie karze. Osłabiona relacja z Bogiem nie zabezpieczała już ludziom dostatecznej opieki.

piątek, 23 sierpnia 2013

Katecheza młodych cz.22.



       Adam i Ewa mieli potomstwo. Jak rolę odgrywa ono w Piśmie świętym?

       Autorzy Księgi chcieli na kanwie tej wzorcowej rodziny ukazać relację Boga z ludźmi. Przede wszystkim chcieli pokazać grzeszność ludzką. Kain, syn Adama i Ewy zabija z zazdrości swego brata Abla. Czyn godny potępienia. Mimo to, Bóg bierze w obronę grzesznika i mówi: Ktokolwiek by zabił Kaina, siedmiokrotną pomstę poniesie! (Rdz 4,15). Autorzy ujawniają dwie prawdy. Człowiek jest istotą grzeszną. Bóg jest miłosierny mimo jego grzeszności. 

       Czy Kain nie poniósł kary za swój czyn?

       Historię Kaina możesz przeczytać w Księdze Rodzaju od rozdziału 4-tego. Kain został wypędzony z rodzinnych stron. Założył  własną rodzinę, zbudował miasto Henoch. Rodziły się nowe pokolenia. Na kanwie tej historii pokazane są niektóre zwyczaje pierwszych pokoleń ludzkich. Pismo święte pisze, że ludzie żyli długo, nawet kilkaset lat. Nie należy traktować tych informacji dosłownie. U Żydów duże liczby znaczyły po prostu, że żyli długo. Dość wcześniej pojawia się wątek wielożeństwa. Lamek [potomek Kaina] wziął sobie dwie żony (Rdz 4,19). Prawdopodobnie poprzez wojny braterskie brakowało mężczyzn. Przez Lameka autorzy pokazują Opatrzność Boga nad swoim ludem: Jeżeli Kain miał być pomszczony siedmiokrotnie, to Lamek siedemdziesiąt siedem razy! (Rdz 4,24).  Prawdopodobnie chcieli oni już zaznaczyć szczególną rolę semitów, narodu wybranego przez Boga. Podczas redakcji Księgi Rodzaju Bóg był traktowany przez Żydów jak Król, dlatego przez długi okres czasu Żydzi nie powoływali wśród nich swojego króla. Nie mieli potrzeby, bo mieli za króla Boga Najwyższego.  Ponieważ król rządzi, było dla nich jasne, że Bóg nimi rządzi, w tym wynagradza, ale i karze. Tym samym Żydzi stworzyli karykaturę Boga karzącego. Upłynie setki lat zanim Jezus wyprostuje ich fałszywy pogląd.

       Jakie były dalsze losy Adama i Ewy?

       Po śmierci syna Abla urodził się im syn Set. Potem mieli jeszcze kolejne dzieci  A po urodzeniu się Seta żył Adam osiemset lat i miał synów oraz córki (Rdz 5,4). Dalsza ich historia zanika. Księga ujawnia, że już w omawianych czasach kultywowano religię: wtedy zaczęto wzywać imienia Pana (Rdz 4,26). Rozpoczął się regularny kult oddawania Bogu należnej Mu czci.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Katecheza młodych cz.21.


       Dlaczego Bóg nie powstrzymał pierwszych ludzi od grzechów?

       Bóg nie mógł ingerować w ludzką wolną wolę. Widząc jednak jej skutki, postanowił temu zaradzić. W zamyśle Stwórcy narodziła się myśl (koncepcja) powołania Istoty, która byłaby zdolna unicestwiać zło. Jednocześnie Bóg chciał zbliżyć się do swoich stworzeń, objawić swoje walory oraz pokazać jak ważny jest dla Niego człowiek. Powstała genialna i niezwykła koncepcja. Nowa Istota winna mieć moc Boga, być Jego odbiciem, a zarazem wzorem człowieczeństwa. Jezus Chrystus będzie wielkim Bożym majstersztykiem. Urodzi się jak normalny człowiek. Będzie ujawniał wszystkie najlepsze cechy człowieka. Swoją ofiarą na krzyżu zostanie wywyższony do godności  Ojca w Jego działaniu (Akt działający).

       To znaczy, że pojawił się nowy Bóg?

       Jezus umarł jak człowiek, ale otrzymał godność Ojca. Godność polega na równości woli Ojca. Cokolwiek pragnie uczynić Ojciec staje się zamiarem Syna Jezusa Chrystusa.

       Trójca święta przedstawia troistość Boga.

       Zupełnie niepotrzebna konstrukcja pojęciowa, wprowadzająca tylko zamieszanie.

       Jak rozumieć pojęcie Ducha Świętego w Trójcy?

       Kolejne zamieszanie pojęciowe. Duch Święty to Bóg działający. To dynamiczne pojęcie Boga, a zarazem Jezusa. Wielka szkoda, że Kościół od początku swego istnienia nie uporządkował pojęć, których używa. Czasami wydaje mi się, że czyniono to specjalnie, aby podstawy wiary były zrozumiałe tylko dla wybranych. Podział na mądrzejszych i głupszych sprawdzało się przy dyscyplinowaniu wiernych.

       Wygląda na to, że Jezus, proszę wybaczyć mi kolokwializm, spełnia rolą maski Boga.

       Bóg nie obraża się, bo nie jest małostkowy. Tu o większą grę chodzi. Bóg ma wielkie plany względem człowieka. Człowiek panuje nad materią i energią, potrafi je przerabiać, tworzyć nowe przedmioty. Człowiek ma udoskonalać dzieło Boga. Człowiek ma być dziedzicem Boga. To co Bóg przygotował dla człowieka jest okryte tajemnicą. Słusznie. Czy wyobrażasz sobie jak czułby się Mieszko I, gdyby wiedział, że człowiek kiedyś wyląduje na księżycu?

       Czy Jezus Chrystus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem?

       Stwierdzenie sugeruje politeizm. Lepiej sformułować to zdanie inaczej: Jezus Chrystus ma godność Boga i jest prawdziwym człowiekiem?

środa, 21 sierpnia 2013

Katecheza młodych cz.20.


       Ja jednak nie bardzo rozumiem. Człowiek zgrzeszył i chce sam naprawić swój błąd. Dlaczego nie może, tak po prostu, przeprosić Pana Boga,  aby było po sprawie?

       Pierwszy grzech był szczególny. Ujawnił po raz pierwszy możliwość czynienia czegoś, co nie jest dobre. Zło było czymś zupełnie nowym, nikomu nieznanym. Wymagało rozeznania pod względem etycznym (drzewo poznania dobra i zła). Pojawił się problem jego unifikacji  (unicestwiania). Tu nie chodziło o jednostkowy przypadek, ale zasadę. Dziś wiadomo, że zło może być unicestwione tylko dobrem[1]. Pytanie jak wielkie jest potrzebne dobro, aby unicestwić konkretne zło? Na to pytanie człowiek nie zna odpowiedzi. Nigdy nie będzie wiedział do końca, jak bardzo obraził Boga. Świat funkcjonuje na bazie miłości Stwórcy. Każdy grzech powoduje niszczenie jego fundamentów. Tylko Stwórca może zapanować nad potencjalną katastrofą. W Jego zasięgu jest dobro nieskończone, które pokryje każde zło.

       Nie wiedziałam, że za grzechem kryją się tak poważne sprawy.

       W tym właśnie problem, że ludzie nie zdają sobie sprawę z wielkości i konsekwencji swoich grzesznych czynów. Jezus cały problem wziął na siebie i dlatego ludzie mogą spać spokojnie, ale nie wolno nadużywać miłości Jezusa. Wszystko ma swoje granice.

       Wspominasz o jakieś potencjalnej katastrofie? Na czym ona miałaby polegać?

       Myślałem, że jesteś bardziej rozumna. Wiele rzeczy jest jasnych samych w sobie i drążenie w nich jest niesubtelnością. Wiadomo przecież, że przez Ofiarę Jezusa Chrystusa nigdy nie dojdzie do jakiejkolwiek katastrofy.

       Katecheza kościelna przedstawia grzech pierworodny jako kuszenie diabła.

       Aby lepiej dotrzeć do ludzi posłużono się szatanem, który jest tylko obrazem zła. Powtarzając przez tysiące lat jego motyw, szatan pozyskał znamiona realności. Dzisiaj jest już przeżytkiem, ale nie wszyscy o tym wiedzą.  Ważne, czy zrozumiałaś meritum zagadnienia.

       Czy grzech pierworodny przekazywany jest na dalsze pokolenia?

       W tym temacie powstało wielkie nieporozumienie. Pierwszy grzech (grzechy) pokazał, że grzeszność jest nieunikniona dla wszystkich dalszych pokoleń. Człowiek jest skłonny do zła z racji wolnej woli jaką otrzymał od Stwórcy, a nie jako konsekwencji pierwszego grzechu. Słowa św. Pawła: Przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami (Rz 5,19) należałoby zmienić na: Przez nieposłuszeństwo pierwszego człowieka ujawniła się grzeszność ludzka.




[1] Dla bardziej zaawansowanych czytających wprowadziłem pojęcie funkcjonału jako nośnika dobrych i złych emocji. Funkcjonały na wzór fal elektromagnetycznych ulegają interferencji, czyli wzmocnieniu lub osłabieniu do wygaszenia włącznie.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Katecheza młodych cz.19.


       Grzeszność ludzka osłabiła relację z Bogiem. Jaka ona była przed pierwszym grzechem?

       Boga i człowieka łączyła ta sama przestrzeń miłowania. Człowiek przez krótki czas był bardzo blisko Stwórcy. Grali razem w tej samej tonacji etycznej. Człowiek był przebóstwiony Bogiem. Bóg w człowieku, a człowiek w Nim. Człowiek pierwotny będąc w bliskim duchowym kontakcie z Bogiem czuł się szczęśliwy i bezpieczny. Wyposażony był przez Stwórcę w piękne dary religijno-moralne. Kto chciałby wyobrazić sobie pierwotnego człowieka bez skazy (niewinnego), niech spojrzy w oczy nowonarodzonego dziecka. Niezwykłością jest, że sam Stwórca nawiązał relację z wybranym stworzeniem jakim jest człowiek. Nie mogła ona być asekuracyjna, letnia, nijaka, obojętna, ale najczystsza i nieskończenie doskonała. To uczucie najdoskonalsze człowiek nazwał Miłością. Świat powstał więc z Miłości Stwórcy do swoich stworzeń. Relacją było wzajemne pragnienie: Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije (J 7,37).  Czas ten jednak szybko minął. Stan doskonałej relacji z Bogiem uległ zaburzeniu.  Człowiek zatracił łaskę pierwotnej świętości. To oznaczało, że człowiek wrócił do marności z której wyszedł przez uświęcenie. Relacja z Bogiem miała charakter rodzicielski i była pewnym communion, a nie układem, w którym elementem przetargowym byłyby dobre ludzkie uczynki, Miłości nie można sobie kupić. Bóg pokochał człowieka od samego początku, obdarzył go swoją łaską, miłością i opieką. Łaska jest warunkiem sine qua non (warunek konieczny) naszego pełnego życia i zbawienia. Relacja z Bogiem została okaleczona. Człowiek stał się samotny i zawstydzony. Pojawiły się silne wyrzuty sumienia, bo człowiek czuł, że stracił pierwotny status, jaki otrzymał w darze od Boga. Stracił „wrażliwość” na Boga. Utracił transcendentną bezpośrednią komunikację z Nim. To okaleczenie relacji niosło określone skutki i konsekwencje na dalsze pokolenia. Teraz trzeba naprawić relację z Bogiem: póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty (Rdz 3,19).

       Czy nie ma w tym religijnego patosu? Czy nie można o tym mówić prościej?

       Człowiek był w wielkiej zażyłości z Bogiem. Tymczasem człowiek zadowalał się wzajemną zazdrością, pychą, chęcią posiadania itp. Jeżeli pierwszy grzech robi wrażenie, to przez przepaść między wielkością daru Boga, a marnością ludzkich poczynań. Został zniszczony mechanizm relacji z Bogiem.

       Czy człowiek może sam przywrócić poprzednią relację z Bogiem?

       Tylko ktoś równy Bogu. Człowiek nie jest zdolny sam wyzwolić się ze skłonności do grzechu i przestać być grzesznikiem. Grzechy pierwszych ludzi osłabiły relację z Stwórcą, ale nie spowodowały żadnych zmian ontologicznych na duszy.

       Czy można uznać, że Bóg obraził się na istotę ludzką?

       To nie jest możliwe, ale skutki grzechów mogły zmienić trwale wzajemne relacje z Bogiem.

       Co mógł utracić człowiek?

       Na przykład dziedzictwo Boga-Ojca. Ograniczenie poznawania tajemnic Boga, przyrody, śmiałość poznawczą, siłę rozumu, zdolności paranormalne. Zamiast roli syna miałby godność sługi.

       Czy to nie byłaby zemsta Boga?

       Bóg jest Dawcą (łask), tylko od człowieka zależy, co z nią zrobi. Grzech popsuł koncepcję Boga. Nie tak miało być według zamysłu Boga. Proszę zastanowić się, jak wielkie i negatywne było to wydarzenie.

       Jak zostanie naprawiona relacja z Bogiem?

       Zło, które ma wymiar skończony może zostać pokonane tylko przez „dobro nieskończone”. Taki stan może naprawić jedynie ktoś równy Stwórcy.  Bóg zdecydował, że powoła do życia Istotę równą swojej naturze (Syna Bożego), aby Ona mogła przywrócić pierwotną relację z Bogiem, więcej, aby mogła stale przywracać tę relacje (przez ofiarę eucharystyczną), bo ludzie przez swoją grzeszność będą stale ją tracili. Przywracanie relacji nie jest trwałe, bo dopóki żyje człowiek, będzie kuszony przez atrakcyjność zła. Będzie się wznosił i upadał.   W Księdze Rodzaju pojawia się tajemnicza zapowiedź: Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę,  a ty zmiażdżysz mu piętę» ( Rdz 3,15). Kościół dostrzega w tym zapowiedź przyjścia Syna Bożego Jezusa Chrystusa jako Odkupiciela. Zauważa również rolę Maryi (ono zmiażdży ci głowę) w pokonaniu zła.