Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 31 lipca 2014

Księga Wyjścia 21



          Niektóre przepisy prawne warto skomentować. Mówią one o obowiązującej ówczesnej kulturze i świadomości etycznej. Instytucja niewolnictwa była sankcjonowana, nie bacząc, że niewolnicy są takimi samymi stworzeniami Boga. Jak widać uważano, że równość jest po stronie zwyciężonych. Dzieci urodzone w niewoli należały do pana. Lecz jeśli jego pan dał mu żonę, która zrodziła mu synów i córki, żona jak i dzieci będą należeć do pana, a on odejdzie sam (Wj 21,4). Trudno tu mówić o wolnej woli człowieka jako daru Bożego.  Człowiek zabrał to, co człowiek otrzymał w darze od Boga.

          Dla kobiet czasy były okrutne względem dzisiejszych czasów. Pozwalały ojcu, w obrębie narodu żydowskiego, sprzedawać córki w niewolę lub sprzedawać do roli drugorzędnej żony. Kobieta miała niewiele do powiedzenia.

          Brak szacunku dla płci żeńskiej ma głębokie korzenie w dalekiej historii. Przyczyna jest złożona i nie do końca jasna. Wywołuje ona wiele polemik i dyskusji. Wydaje mi się, że podłożem jest różnica w psychice obu płci. Mężczyźni nie tolerują u kobiet rozumowania intuicyjnego, którym chętnie się posługują. Mężczyzna zazwyczaj posługuje się logiką i prostym rozumowaniem. Konstrukcja kobiety jest bardziej złożona. Bardziej potrafi rozeznać zdarzenie niż istotę rzeczy. Może, przez brak zrozumienia kobiet były one traktowane przedmiotowo oraz jako własność mężczyzny. Mężczyźni też siłą pozyskiwali przewagę nad kobietami. Przez wieki pogłębiały się te narzucone zależności. Nawet w Piśmie świętym przedstawiono mężczyznę jako pierwszego człowieka. Kobieta była czymś wtórnym. Napisano też, że kobieta ma być poddana mężowi.

          Niestety, nie jestem specjalistą w tej dziedzinie. Wiem jedynie, że Bóg stworzył człowieka, czyli kobietę i mężczyznę i dał im równe prawa. Inną sprawą są obowiązki. Z racji wszelakich inne obowiązki są przeznaczone dla kobiety, inne dla mężczyzny. Równouprawnienie winno być co do praw. Przejmowanie obowiązków drugiej płci najczęściej jest karykaturalne i na dłuższą metę chore. Kończę ten temat, bo nieopatrznie mogę narazić się krytykę z obu stronJ 

środa, 30 lipca 2014

Kościelne młyny mielą wolno



          Hagiografowie pisząc Stary Testament chcieli stworzyć też narzędzie dyscyplinujące wiernych. Podnoszono więc autorytet Pisma świętego. Chrześcijanie w tym samym duchu przejęli zasady od braci żydowskich. Pismo Święte stało się nietykalne, niepodlegające krytyce, święte. Takie podejście było, być może, skuteczne na w dawnych czasach, ale dzisiaj nie wytrzymuje próby czasu. Infantylizm, nadużycia coraz bardziej rażą czytających. Wyjaśnienia, jak na początku, że są to tylko obrazy religijne nie da się utrzymać. Dzisiejsi wierni chcą poznać Prawdę faktograficzną.

          W zasadzie czynię (w egzegezie filozoteistycznej) to już od kilku lat. Nie po to, aby deprecjonować Pismo, ale aby wydobyć z nich prawdy historyczne oraz na nowo odczytać Prawdę ze Stanu Prawdy (hipotetyczne miejsce zapisów Prawd Bożych). Pismo Święte zawiera w sobie wiele ukrytych Prawd. Niektóre trzeba przełożyć na nowe spojrzenie wynikające ze znajomości prawd przyrodniczych, innej oceny moralnej. To ostatnie może budzić wątpliwości, ale upływający czas powoduje, że niektóre zasady moralne bledną. Przykładowo, dzisiaj inaczej spogląda się na małżeństwo. Dawniej, Bóg jako Świadek przysięgi małżeńskiej był warunkiem sine qua non instytucji małżeńskiej. Dzisiaj niektórzy  młodzi nie widzą takiej potrzeby. Są przekonani, że wystarczy ich wzajemna deklaracja. Bóg, który nie pomaga naocznie w trudach życia, na bieżąco, nie jest im potrzebny.

          Według oglądu filozoteistycznego Bóg dał człowiekowi wolną wolę,  aby czynili sobie ziemię poddaną według miary ludzkiej. Sam nie może mieć o to pretensje do ludzi. Ważne jest, aby człowiek był dobry i czynił dobro. Tak więc i ateiści mogą postępować (nawet nieświadomie) według wskazań Bożych. Oczywiście Kościół obwarował małżeństwo sakramentem. Wywyższył małżeństwo do godności rodziny. Rodzina winna być święta. To jednak nie przemawia do młodych. Jak często mówią: skoro Bóg milczy, nie czują potrzeby wychodzić przed szereg.

          Instytucja małżeńska zawarta ślubem kościelnym wydaje się być bardziej trwała, bezpieczna. Za ślubem kościelnym przemawia wiele racji, ale nie jest to zasada bezwzględna. Wiele osób czuje się lepiej w związkach niekrępujących. Odpowiedzialność biorą sami na siebie. Dawne gwarancje stałości związku zbladły. Niestety, sam Kościół dołożył swoją cegiełkę do takiego spojrzenia. Imperatyw kościelny, przymusowa spowiedź, nauki przedmałżeńskie zrobiły więcej złego niż dobrego.

          Kościelne młyny mielą wolno. To sentencja, dawniej wymawiana z dumą, dzisiaj jest powodem zgorszenia. Kościół powinien właśnie szybko reagować na wszelakie ruchy społeczne i zmiany w mentalności ludzkiej. Nie chodzi, aby na siłę zatrzymać wiernych w Kościele, ale uchronić wiernych od błądzenia.

wtorek, 29 lipca 2014

Księga Wyjścia 4–20


         Hagiograf Księgi Wyjścia stara się pokazać moc Mojżesza, który jest wysłannikiem Boga i aby w to uwierzono: Tak uczyń, aby uwierzyli, że ukazał tobie Pan, Bóg ojców ich, Bóg Abrahama Bóg Izaaka i Bóg Jakuba (Wj 4,5). Pan nakazuje powrócić Mojżeszowi do Egiptu, aby uwolnił naród żydowski od niewoli egipskiej. Wziął Mojżesz swą żonę i synów, wsadził ich na osła i powracał do ziemi egipskiej. Wziął też Mojżesz ze sobą laskę Boga (Wj  4,20). Mojżeszowi towarzyszył brat Aaron. Hagiograf wprowadza podstawowe narzędzie  wiary – cuda jako znaki od Boga.  Pan rzekł do Mojżesza: «Gdy będziesz zbliżał się do Egiptu, pamiętaj o władzy czynienia wszelkich cudów, jaką ci dałem do ręki, i okaż ją przed faraonem (Wj 4,21).  One będą stale towarzyszyć historii narodu żydowskiego. Tę „sztukę” i zamysł przejmie również Jezus. Cuda są silnym bodźcem na psychikę człowieka, choć nie wszyscy im ulegają. Pierwszym sceptykiem był sam faraon. Cuda Mojżesza dublował sztuczkami swoich magów. Mojżesz pragnie zgody faraona na opuszczenie ziemi egipskiej. On jeszcze bardziej uciska lud żydowski.  Za sprawą Mojżesza Bóg zsyła plagi na Egipt, aby złamać opór faraona.

          Czytając teksty księgi, człowiek zastanawia się, na ile fakty w niej opisane są prawdziwe. Niestety, brak innych źródeł porównawczych, pozabiblijnych do stwierdzenia prawdziwości wydarzeń. Brakuje narzędzia do zweryfikowania tekstu. Prawdopodobnie opisane wydarzenia były marginalne i nie interesowały historyków egipskich.

         Dopiero śmierć syna faraona (noc paschalna) spowodowała, że izraelici otrzymali zgodę na opuszczenia Egiptu. I wyruszyli Izraelici z Ramses ku Sukkot w liczbie około sześciuset tysięcy mężów pieszych, prócz dzieci (Wj 12,37). Ilość jest tu wielokrotnie przesadzona. Opowieść egipska wzmocniona, przerysowana miała znaczenie jedynie dla narodu Mojżeszowego przebywającego w niewoli babilońskiej (ok. 800 lat później).

         W dalszej części księgi hagiograf opisuje wielkie wydarzenie. Rysuje  objawienie się Jahwe całemu Izraelowi i Jego uroczyste zobowiązanie się do opieki nad nim z równoczesnym zobowiązaniem się Izraela do wierności wobec Boga. To wzajemne zobowiązanie się Boga i Izraela tradycja biblijna ujęła w formę przymierza, znaną na całym biblijnym Wschodzie. Tekst jest obrazem wielkiego pragnienia Izraela do przymierza z Bogiem. To silne pragnienie, dobre samo w sobie, jest odczytaniem zamysłu Bożego, o ile Żydzi są zdolni to takiego przymierza. Po ludzku, autor dokumentuje przymierze z Bogiem  w formie Kodeksu Przymierza   (Wj 20,22-23,19), w którym jest Dekalog (Wj 20,1-17). Przy okazji przypisano Bogu autorstwo szeregu przepisów dotyczących organizowania kultu na pustyni, co jest nadużyciem.

poniedziałek, 28 lipca 2014

Widzialność przymiotów Boga



          Poza właściwościami materialnymi, Bóg wprowadził zasady relacji, w tym np. siły przyciągania grawitacyjnego, siły elektryczne, magnetyczne i inne. Podobnie jak w przypadku skończonej ilości pierwiastków, tak ilość praw przyrodniczych jest skończona. Owszem, niektóre zjawiska, zależności nie są jeszcze odkryte, ale można postawić tezę, że nie powstają nowe. Świat posiada wszystko, co jest potrzebne do realizacji koncepcji Boga. Ponieważ Świat, w swojej koncepcji jest dynamiczny ciągle się przekształca.  

          Zmienność właściwości pierwiastków pozwala na przeróżne ich kombinacje i tworzenie nowych zjawisk. Przykładowo, każdy gaz szlachetny w lampie  świeci innym kolorem. Wśród niezwykłych związków jest woda. Bez tego zamysłu trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie Świata. Na temat wody można pisać tomy, ale każdy inny związek ma swoje konkretne znaczenie. Człowiek tak przywykł do nich, że nie wyobraża sobie, że ich nie ma.

          Bóg ograniczył ilość pierwiastków, ale człowiek według poznanego schematu (fuzji) zdolny jest do wytwarzania jeszcze pierwiastków super ciężkich. Kto wie, czy i one nie znajdą kiedyś jakiegoś zastosowania, choć ich trwałość jest chwilowa.  Ograniczoność świadczy o zamyśle i koncepcji. Gdyby nie byłoby w tym idei, świat ewoluowałby w kierunku chaosu.

         Obserwując świat, poznajemy mechanizmy twórcze jakie zostały wprowadzone przez Stwórcę, wielkiego Konstruktora. Tym samym poznajemy Stwórcę. Bóg przez swoje dzieła objawia się człowiekowi. Dziw, że są tacy, którzy kwestionują Jego istnienie.

niedziela, 27 lipca 2014

Księga Wyjścia 3



          Autor chciał podkreślić rangę spotkania. Jest ona tak wielka, że Mojżesz otrzymuje zakaz zbyt bliskiego zbliżenia się do krzewu: Rzekł mu [Bóg]: «Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą» (Wj 3,5). To informacja, że człowiek nie może równać się z Bogiem. Dzieli go pewne sacrum i granica świętości, której jako człowiek żyjący, nie może przekraczać. Bóg nigdy nie będzie do końca poznany przez człowieka.

          Mojżesz pyta się Boga, jak ma na imię, aby mógł o Nim powiedzieć swojemu ludowi. Otrzymuje odpowiedź: JESTEM, KTÓRY JESTEM (Wj 3,14). Osobiście jestem zauroczony tym krótkim zdaniem i traktuję go jako pewną relikwię słowną. Niesie ona dla mnie ogromie ważne przesłanie. Jest ono tak duże, że nie wyobrażam sobie, aby to był wymysł człowieka. Jak odczytuję te słowa? JESTEM znaczy dosłownie – Ja, Bóg istnieję. Jestem jedyny. Nie mam imienia, tak bardzo ważnego dla Żydów. Z imieniem wiąże się realne istnienie, ale ja jestem ponad tymi, którzy są przeze mnie nazwani. Ja jestem ponad stworzeniami, ponad światem. Nie ma nikogo, kto mógłby Mnie nazwać. Gdyby ktoś poznał moje imię, musiałby mnie znać. Musiałby być większy ode mnie i posiadać moją moc. To jest jednak niemożliwe. Istnieje świat, a Ja nie jestem z tego świata. Ja jestem ponad światem. Te słowa to imię Boga bez imienia: To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia (Wj 3,15). Należy zwrócić uwagę, że imię – nazwa kojarzy się z bytem, który można opisać. W przypadku słowa „Bóg” nie jest to możliwe, bo Bóg jest nieokreślony. Ateiści przez ten fakt niepoznawalności Boga odrzucają Go. Słowo „Bóg” nie opisuje, ale wskazuje. Warto zapamiętać tę wskazówkę. Przyjęcie tej formuły pozwala otworzyć się na Boga, a za tym idzie pragnienie Boga i wiara. Rozmowa Boga z Mojżeszem jest kulminacyjnym punktem biblijnego objawienia się Boga. Bóg przemówił do Mojżesza (człowieka) i przekazał mu prawdę o swoim istnieniu. Bóg istnieje i to jest prawdą obiektywną. W wierze rozumnej Bóg jest logiczną koniecznością skoro dostrzegamy skutek (Świat), musi być jego Przyczyna. Z natury swej Bóg nie może być bezpośrednio rozpoznany przez istoty stworzone. Mojżesz otrzymał wiedzę o istnieniu Stwórcy. Dla nas (ludzi) pozostanie tylko wiara w Jego istnienie. Dla mnie osobiście scena spotkania i rozmowa Mojżesza z Bogiem jest centralnym teologicznym fundamentem mojej wiary, a może i wiedzy – Bóg po prostu Jest. Po za tym faktem, wszystko inne, jest już tylko pełnym zawierzeniem Bogu. On wszystko przewidział. To co dla nas przygotował będzie na pewno piękne i wspaniałe. Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1 Kor 2,9).

sobota, 26 lipca 2014

Księga Wyjścia 1


          Księga Wyjścia jest starożytną epopeją, historią uwolnienia w XIII w. przed Chr. Izraelitów z niewoli egipskiej i ich podróży do góry Synaj, a następnie do Ziemi Obiecanej. Istotą tego wydarzenia jest nawiązanie relacji między Bogiem a ludźmi na górze Synaj. Bóg ukazany jest w niej jako prawdziwy król Izraela. Centralną postacią jest Mojżesz. Księga ta powstawała przez wieki i jest owocem pracy wielu autorów. Znajdują się w niej źródła jahwistyczne (J) i elohistyczne (E). Ostateczna redakcja zakończyła się w VI–V wieku przed Chr. Na redakcję nałożyła się zapewne żydowska tragedia wygnania babilońskiego. Egzegeza historyczno-krytyczna podała w wątpliwość obraz ukazany w narracji biblijnej, stwierdzając przede wszystkim, że jedność dwunastu pokoleń jest owocem procesu redakcyjnego i dotyczy późniejszej rzeczywistości, którą po raz pierwszy osiągnięto za panowania Dawida. Faktycznie niepodobna mówić jeszcze o tej jedności w czasach, w których można by umieścić wyjście z Egiptu (Ambrogio Spreafico, Księga Wyjścia, wyd. Wydawnictwo ۩, Kraków 1998, str. 6).

          Księga Wyjścia ma wyraźny koloryt egipski, a wiele elementów zawartych w tekście biblijnym odpowiada historycznym realiom tego okresu (na podstawie licznych dokumentów pochodzących z państwa faraonów). Niestety, poza Biblią nie mamy żadnych pozabiblijnych źródeł. Ich brak można tłumaczyć małym znaczeniem historii żydowskiej z perspektywy świata pogańskiego. Jedynym obecnie dostępnym dowodem historycznego wyjścia Hebrajczyków z Egiptu jest stela kamienna z czasów faraona Merneptaha (1220 r. przed Chr.), wykonana z czarnego bazaltu (odkryta w 1895 r. w Tebach), na której wykłuta jest nazwa Izrael i to w kontekście tryumfalnego jego pokonania: Izrael został zniszczony, nie ma już nasienia. Brak potwierdzenia w źródłach pozabiblijnych (poza stelą), upoważnia nas do krytycznej oceny opisanej historii. Nowoczesna krytyka poddawała w wątpliwość istnienie Mojżesza. Rzeczywistych wydarzeń w ogóle nie da się zrekonstruować; dzisiejszemu czytelnikowi pozostaje tylko przyjęcie wydarzeń opisanych w Księdze Wyjścia przez pryzmat wiary (M. Noth, Histoire d’Israel, Paris: Payot 1970, str. 146 i n.). Teza ta nie wytrzymuje krytyki innych uczonych, którzy wykazali zwartość historyczną Mojżesza (R. de Vaux, Histoire ancien d’Israel, Paris 1971, vol. 1 str. 311. Autor przytacza dzieła takich uczonych jak R. Smend, G Fohrer, S. Hermann, H. Schmid, G. Widengren).  Mojżesz jest przedstawiony jedynie w Biblii. Jednak jego postać łączy i tłumaczy wydarzenia opisane w innych księgach Pentateuchu (gr. pięcioksiąg). Przyjmuje się, że exodus egipski miał miejsce za czasów panowania Ramzesa II (1279–1213 przed Chr., według innych źródeł za czasów Echnatona 1304–1238 przed Chr.).

          Wątkiem przewodnim księgi jest temat wyzwolenia Izraelitów z niewoli egipskiej, ale też nawiązanie relacji z Bogiem. Wyzwolenie z niewoli jest początkiem świadomego i odpowiedzialnego życia w wolności. Na historię Izraelitów nałożona jest teologia. Pisarze natchnieni chcieli pokazać kim jest Pan i że jest On Bogiem Izraela (oraz całego świata). Wszystko, co się zdarzyło, było pod  opatrznością Bożą. W trakcie wędrówki (ok. 40 lat) Bóg ujawnia (teofania synajska) swą obecność. Obiecuje opiekę nad Izraelitami z równoczesnym zobowiązaniem się Izraela do wierności wobec Niego. To wzajemne zobowiązanie się Boga i Izraela jest formą trwałego i wiecznego Przymierza Boga z człowiekiem (Kodeks Przymierza). Księga Wyjścia jest bogata w treść religijną. Wielokrotnie w tekście używa się sformułowania «Pan powiedział». Nie należy jednak  traktować tego dosłownie. Trzeba powiedzieć dobitnie – niejednokrotnie są to życzenia hagiografów, którzy Boga odbierali typowo jak na owe czasy. Chcieli w Bogu widzieć mocnego, twardego, ale i sprawiedliwego Władcę. Sprawiedliwego w rozumieniu ich ludzkiej sprawiedliwości.

          Przymierze zawarte z Bogiem ma ogromne znaczenie w bieżącej historii Izraela, a także we współczesnym chrześcijaństwie, gdzie  niejednokrotnie można zauważyć akcenty typowe dla ery mesjańskiej.    

          A synowie Izraela rozradzali się, pomnażali, potężnieli i umacniali się coraz bardziej, tak że cały kraj się nimi napełnił (Wj 1–7). Pośród Izraelitów, z pokolenia Lewiego urodził się Mojżesz (Moszeh – „wydobyłam go”). Widać od początku, że Mojżesz jest wybrańcem Boga. Pomimo nagonki faraona, jako niemowlę, zostaje cudownie uratowany, a nawet zamieszkuje i wychowuje się na dworze faraona. Ten fakt pozwala mu na otrzymanie właściwego wychowania i wiedzy. Po zabiciu Egipcjanina Mojżesz ucieka i kryje się w kraju Madian.

piątek, 25 lipca 2014

Nie męczyć Boga


          A może lepiej dać spokój i nie męczyć Boga naszymi sprawami?

          Wiele osób tak czyni. Mimo, że deklarują się jako osoby wierzące utrzymują dystans do Boga. Wielu nie wierzy, że Bóg może im pomóc. W pewnym sensie mają rację. Bóg rzadko spełnia dosłowne życzenia. Relacja z Bogiem polega na zupełnie innych zasadach.
          Jeżeli Boga traktuje się jako pana i władcę na podobieństwo urzędu sprawiedliwości, to faktycznie lepiej taką instytucję omijać. Właściwą postawą wierzącego jest przyjęcie Boga jako kogoś bliskiego sercu (jak ojca). Jeżeli nawet ojciec jest sroki, to się go miłuje i dba się o niego. Bóg należy do rodziny, a ponieważ jest jeden, a osób wiele, łączy je w jedną wielką rodzinę wierzących (Kościół).  Boga należy traktować eschatologicznie. Nagroda dla człowieka czeka w niebie.  Za życia człowiek jest w okresie próby. Nie można pomagać biegaczowi w czasie jego biegu. Co najwyżej można podać mu kubek z wodą. Podobnie Bóg może jedynie wzmacniać człowieka duchowo, ale nie jest od spełniania życzeń. Często ludzie modlą się do Boga, gdy cierpią. Domagają się ulgi. Ulga jednak nie przychodzi, ale wiara może wzmacniać człowieka. Moc bowiem w słabości się doskonali (2 Kor 12,9).

          Bóg traktowany jako ktoś bliski, uczestniczy stale w życiu człowieka. Nie jest ważne, czy ma się z tego tytułu precjoza. Gorliwi wierni, którzy modlą się często,  mają z Nim stały kontakt. Dla nich obecność Boga jest ważna i wręcz niezbędna. Inni, którzy nie mają z Nim kontaktu, sami pozbawiają się przeżyć duchowych. Oczywiście to nic złego. Można życie przeżyć pięknie i bez Boga. Bóg dał na to pozwolenie, ale nie znaczy, że Bóg nie czuwa nad takim delikwentem. To człowiekowi zdaje się być daleko od Boga.
          Przepraszam za porównanie, ale Boga można porównać do robota, który robi swoje niezależnie od człowieka. Podtrzymuje życie w jego istnieniu i udziela łask wszystkim jednakowo. Od człowieka zależy, ile z nich skorzysta. Łaski są natury duchowej. Kto oczekuje materialnych dowodów, precjozów ten czuje się zawiedziony (poza wypadkami szczególnymi). Obwinia się Boga za brak serca. Jak może Bóg patrzeć na kalectwo małych, niewinnych dzieci itp.   Trzeba być okrutnym, aby mając możliwość, nie zwolnić dzieci od cierpień. Takie słowa świadczą o kompletnie niezrozumiałości Boga, Jego roli w świecie i w życiu człowieka. Bóg tak umiłował człowieka, że dał mu wolną wolę, aby mógł czynić, co dla niego słuszne, w tym może nawet odwrócić się od Stwórcy. To jest cena, która nie pozwala działać Bogu za życia człowieka. Jego miłosierdzie dotrze do człowieka, gdy zakończy życie na ziemi. 

czwartek, 24 lipca 2014

Wyższa półka

 
          Interesuje mnie właśnie wiedza religijna z górnej półki. Czy może Pan się nią podzielić?
 
          Praktycznie czynię to od 6 lat. Mam świadomość, że niektóre teksty są trudne i mało przystępne. Tak przyznaję. Moje wykłady adresuję nie do pobożnych wiernych, ale poszukujących, gniewnych, ciekawych. Wielokrotnie proszono mnie o zmianę słownictwa na bardziej przyjazne. Nie zgodziłem się. Próba pisania wykładów dla młodych odbiorców nie do końca powiodła się. Używam języka, w którym dobrze się czuję i jest mi wygodnie. Aparat językowy jest tu bardzo potrzebny, bo zagadnienia dotyczą spraw niekonwencjonalnych.
         Dla przykładu trudnym zagadnieniem jest idea dynamicznej natury świata. Człowiek jest przyzwyczajony do zmysłowego oglądu świata. Aby zrozumieć dynamizm natury trzeba zamknąć oczy i sięgnąć po wizje abstrakcyjne. Niekiedy trzeba posługiwać się samymi wzorami. Prawie zawsze trzeba korzystać z modeli konceptualnych. Na początku mojej działalności wyrażałem niechęć do modeli ze względu na to, że są przyjmowane niemal dosłownie, np. krzywizna przestrzeni. Po czasie, sam wprowadziłem modele konceptualne do moich rozważań religijnych, np. stan Prawdy, stan Dobra Najwyższego, funkcjonały dobra i zła i inne. Dlaczego tak się stało? Bo trudno jest opisać zjawiska niecodzienne, lub sięgające ludzkiej duszy czy serca. Teraz jestem już pewny, że świat ma różne oblicza w zależności, kto go ogląda i doświadcza. Piękno jakie człowiek widzi w koło jest niezwykłym darem Boga. On musiał osłabić detekcję ludzkich zmysłów, aby człowiek nie dostrzegał szczegółów. Jak wyglądałby świat, gdyby człowiek dostrzegał poszczególne cząsteczki struktury rzeczy? Podobnie Bóg trzyma nas w ciągłym napięciu niewiedzy, abyśmy Go ciągle szukali. Nawet ludzkie nieszczęścia mają za zadanie wzmacniać, a nie osłabiać. Człowiekowi trudno jest zrozumieć zbawczą rolę cierpienia. Ciągłą tajemnicą jest sens życia człowieka i cel. To pytanie towarzyszy człowiekowi do końca życia.
          Ktoś powiedział: głupi się urodziłeś i głupi umrzesz. Niestety to prawda. Już Sokrates powiedział: Wiem, że nic nie wiem. Ta sentencja jest najmądrzejsza jaką spotkałem. Czy wobec tego nie szkoda czasu na ciągłe poszukiwania, bez perspektywy poznania prawdy? Warto – kto to pojmuje, niech pojmuje. Samo poszukiwanie, wspinanie się na skały, latanie, nurkowanie jest fascynującym zajęciem. Kto nie widzi w tym uroku i sensu, niech będzie wyłączony z grona moich bliskich (por.  niech będzie wyłączony ze społeczności wiernychzakończenia niektórych kanonów wiary). 

środa, 23 lipca 2014

Legendy a wiara

 
          Panie Pawle. Jak Pan godzi legendarne teksty Pisma św. z wiarą w Boga?

          Przede wszystkim już stosunkowo dawno zdałem sobie sprawę, że religia ma swoje prawa i nie można, tak wprost, przenosić do niej porządek ludzki. Traktowanie Boga antropologicznie jest błędem. I choć napisane jest, że człowiek został stworzony na podobieństwo Boga, to to podobieństwo dotyczy jedynie strefy duchowej, a nie cielesnej.

           W moim przypadku wiarę przejąłem od rodziców, ale ugruntowałem na bazie nauki. Tak, właśnie nauki! Ona dostarczyła mi wiedzy, że musi istnieć logiczna i rozumna Przyczyna świata. Świat jest opisany wzorami i algorytmami, a one są tworem inteligencji. Przypadkowość nie wchodzi tu w grę, bo dowodów za istnieniem Stwórcy jest wiele. Bóg istnieje i jest logiczną koniecznością (aksjomat filozoteizmu). Na tym etapie jest wiedza, a nie wiara. Posiadam więc Podmiot wiary – Bóg istnieje. Wiara natomiast dotyczy wszystkiego, co związane jest z Bogiem. Tak więc przedmiotem wiary jest postać Jezusa jako Boga. Na bazie wieloletnich studiów wiara moja ulega różnym modyfikacjom. Na szczęście nie jestem odosobniony. Teraz już wiem, że każdy ma swoją wiarę. Z grubsza dotyczy tego samego, ale są rozbieżności.

          Aby wierzyć muszę wiedzieć w co wierzyć. Tak więc jestem na drodze poszukiwań zasadności i uwarunkowań. Wiem też, że bez wiary nie ma religii. Tajemnica jest w nią wpisana, i jest celowa (!). Odkrywanie podobnych zależności jest pasją odkrywcy. Zdaję sobie sprawę, że niektóre z nich są z górnej półki i niełatwo jest o nich mówić. Bóg nie tylko obmyślił algorytmy przyrody, ale zakodował w człowieku pewne zachowania psychologiczne, które niejako prowadzą do eschatologicznych koncepcji Boga. Intuicyjnie jest coś na rzeczy. Przede mną wiele jest jeszcze spraw do przemyśleń.

          Kto ma chęć, może zapuszczać się głęboko w meandry religijne, ale trzeba wiedzieć, że są to zagadnienia trudne i dotyczą prawie wszystkich dziedzin naukowych.

          Prekursorzy religijni przygotowali płaszczyznę odniesienia wiary bliską serca niż rozumu. Pomijając inne aspekty Biblii, ona jest bazą dla etycznej strony religii. Na bazie legend (biblijne epopeje) można przekazywać wartości wyznaczone przez Stwórcę. Jej legendarny charakter jest ciepły i wzruszający. Skutek jest osiągany. Chodzi o to, aby ludzie byli dobrzy i żeby powszechnie panowała miłość.

          Moja wiedza uspakaja moje emocje prawdy i nieprawdy. Ja już wiem na czym to polega, więc nie denerwuję się kiedy słucham o aniołkach czy szatanie. Ważne jest, aby można było spokojnie rozmawiać na tematy religijne nie trwożąc się, że zostanie się narażonym na inwektywy. Fundamentalizm religijny jest blisko fanatyzmu religijnego. Niestety trzeba jeszcze czasu, aby można było bez emocji o tym rozmawiać.

wtorek, 22 lipca 2014

Prawo boskie a ludzkie

         Często stosuje się określenie: to wynika z prawa boskiego.  Otóż należy uzmysłowić sobie, że Bóg podczas aktu kreowania poszczególnego człowieka uzdalnia go  do odczytania praw zapisanych w jego sanktuarium duszy (lub zapisanych w Stanie Prawdy). Prawa boskie są więc odczytywane osobiście. Kościół woli opierać się na słowie „objawionym” w Piśmie świętym. Uważa, że prawo boskie zostało odczytane przez hagiografów (fachowców) będących pod natchnieniem i zapisane w Biblii. Owszem, można  przyjąć, że tak jest naprawdę, ale równoległe nastąpiły nadużycia. Wiele ludzkich praw przypisano Bogu. Ta kakofonia, mieszanina praw boskich i ludzkich może być myląca i nadużywana. Prawo boskie objawione jest więc niepewne. Sprawdzianem powinny być prawa boskie objawione w różnych religiach. Należy spodziewać się dużego  podobieństwa. Tak jednak nie jest.

          Prawa ludzkie są stanowione. Jak uczy historia, zmieniają się w zależności od potrzeb. Niejednokrotnie są ułomne, dokuczliwe, a niekiedy wręcz nieetyczne. Opierają się na sprawiedliwości ludzkiej. Jak wiadomo sprawiedliwość ma wartość względną i zależy od partykularnych ludzkich interesów. Człowiek jako byt niemal doskonały ma możliwość kreowania prawa dobrego. Zasada jest jedna. Do wszystkiego, człowieka, Boga i świata należy podchodzić z miłością. Ona jest gwarantem dobrego prawa stanowionego.

           Z prawem ludzkim związana jest sprawiedliwość i ewentualna kara. Niejednokrotnie kara stanowiona jest niewspółmierna do czynów zakazanych. Niestety wyrok zależy od umiejętności prokuratora i obrońcy. Można przyjąć, że wyroki są przeważnie niesprawiedliwe. Kara więzienia jest najgłupszą karą wymyśloną przez człowieka. Zasadna jest jedynie w przypadkach zagrożenia ze strony przestępcy. Człowiek odsiadujący karę więzienia cierpi jedynie przez fakt odosobnienia i braku wolności. Nie ma tu jednak żadnego zadośćuczynienia. To marnowany czas i przy tym jest kosztowny dla społeczeństwa.

           Bóg nikogo nie karze. Wynika to z definicji Boga. Grzeszność jest naturalnym procesem (zapowiedzianym przez Jezusa). To nie tylko odstępstwo od dobra, ale względne pojmowanie dobra. Dobro może być większe lub mniejsze. Mniejsze dobro jest grzeszne względem większego. Ta względność jest czymś naturalnym, tak więc grzeszność jest faktem. 
           Z prawem boskim związane jest miłosierdzie. Kara za grzeszność rozgrywa się w sumieniu. Człowiek przez rozpoznanie sumienia karze się sam. Kara ta może być bardziej bolesna od kary stanowionej. Sam grzesznik wie, jak wielki grzech popełnił. Kara ma związek ze świadomością. Jedynie ci, którzy mają zagłuszone sumienie błędnie odczytują swój czyn.

poniedziałek, 21 lipca 2014

Księga Rodzaju 41–50

          Podczaszy wrócił na służbę do faraona. Minęło dwa lata. Faraon miał dziwne sny: stał nad Nilem. I oto z Nilu wyszło siedem krów pięknych i tłustych, które zaczęły się paść wśród sitowia. Ale oto siedem innych krów wyszło z Nilu, brzydkich i chudych, które stanęły obok tamtych nad brzegiem Nilu.  Te brzydkie i chude krowy pożarły siedem owych krów pięknych i tłustych. Faraon przebudził się.  A kiedy znów zasnął, miał drugi sen. Przyśniło mu się siedem kłosów wyrastających z jednej łodygi, zdrowych i pięknych. A oto po nich wyrosło siedem kłosów pustych i zniszczonych wiatrem wschodnim.  I te puste kłosy pochłonęły owych siedem kłosów zdrowych i pełnych (Rdz 41,1–7). Podczaszy przypomniał sobie o Józefie, który umie tłumaczyć sny. Wezwano po niego. Józef wytłumaczył sny widząc zbliżające się siedem lat tłustych i siedem lat chudych. Faraon dostrzegł w Józefie bystrego człowieka. W nagrodę obarczył go stanowiskiem rządcy, które zajmie się zabezpieczeniem zapasów na lata chude.
          Ta piękna opowieść niewiele ma w sobie prawdy historycznej. Natomiast faktycznie przemiennie były okresy bardziej lub mniej płodne ze względu na kapryśny klimat. Nie ma żadnych innych materiałów historycznych potwierdzających stan opisany. Dla religii żydowskiej miała jednak wielkie znaczenie. Nobilituje naród w oczach przyszłych pokoleń. Tłumaczy obecność Żydów w Egipcie.
          Jak pisze autor sen się sprawdził. A gdy nastał głód we wszystkich krajach, w całym Egipcie była żywność.  Ale kiedy i w Egipcie głód zaczął się dawać we znaki, ludność domagała się chleba od faraona. Wtedy faraon mówił do wszystkich Egipcjan: «Udajcie się do Józefa i, co on wam powie, czyńcie».  Gdy był głód na całej ziemi, Józef otwierał wszystkie [spichlerze], w których było [zboże], i sprzedawał zboże Egipcjanom, w miarę jak w Egipcie głód stawał się coraz większy.  Ze wszystkich krajów ludzie przybywali do Egiptu, by kupować zboże od Józefa, gdyż głód po całej ziemi się wzmagał. (Rdz 41,54–57). Głód zapanował również w Palestynie. Jakub wysyła swoich synów do Egiptu po zakup zboża. Pozostawia przy sobie jedynie Beniamina, ukochanego swojego syna i zmarłej Racheli.
          Józef rozpoznaje braci. Na początku surowy traktuje ich jak szpiegów. Każe im przywieść brata Beniamina. Po oporach Jakuba zgadza się wysłać i jego. Następuje ujawnienie kim jest. Bracia są przestraszeni. Józef mówi do  wystraszonych braci: ale teraz nie smućcie się i nie wyrzucajcie sobie, żeście mnie sprzedali, bo dla waszego ocalenia od śmierci Bóg wysłał mnie tu przed wami (Rdz 45,5); wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro (Rdz 50,20). Słowa te są bardzo czytelne. Bóg ze złego uczynku uczynił dobro. Postawa Józefa jest pełna szlachetności. On przebaczył swoim braciom, bo umiał odczytać zamierzenia Boga. Józef jest przykładem człowieka odważnego, roztropnego, zaradnego, a z drugiej strony wrażliwego i pokornego wobec planu Bożego.
        Księga Rodzaju kończy się proroctwem Jakuba: Gdy ja umrę, Bóg okaże wam swą łaskę i wyprowadzi was z tej ziemi do kraju, który poprzysiągł dać Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi (Rdz 50,24).
          Autor zapowiada jakby dalszy ciąg opowieści. Będzie to nowa księga (Wyjścia). Ciągłość opowiadania świadczy o przyjętej koncepcji teologicznej. Która z ksiąg jest prawdziwsza? Może obie zostały opracowane według potrzeb ratowania narodu żydowskiego? Kim byli autorzy? Pozostała nam redakcja końcowa. Brak wszelakich, pozabiblijnych źródeł. Jak więc traktować te dwie i kolejne księgi biblijne? Dla Żydów ważniejsze są księgi: Talmud, Tanach, Miszna, Gemara. Księgi te redagowane były do X wieku obecnej ery. Tora (pięcioksiąg), ma znaczenie mniejsze. Może sami Żydzi dostrzegają w tym jedynie zamysł ludzki? Ciekawe, że chrześcijanie nie mają takich oporów i traktują pięcioksiąg z większą atencją niż Żydzi.
          Jestem ciekaw, jak potoczyłyby się losy chrześcijaństwa, gdyby jej podstawy  sięgały tylko nauki Jezusa?

niedziela, 20 lipca 2014

Księga Rodzaju 39


          Pan był z Józefem i dlatego wiodło mu się dobrze (Rdz 39,2). Autor księgi jest przekonany, że Bóg opiekuje się Józefem i czuwa nad jego losem. W interpretacji katechetycznej takie spojrzenie jest nadal aktualne. Można odczytać, że Bóg rozdziela łaski nierównomiernie. To z kolei kłóci się z definicją Boga, jako Istoty doskonałej i sprawiedliwej. Jaka jest więc prawda? Otóż, Bóg udziela łaski wszystkim jednakowo, natomiast siła łaski zależy od postawy odbierającego. Kto bardziej otwiera się na Boga, tym bardziej może z łaski Pana skorzystać. Józef wychowany w duchu miłości do Boga jest otwarty i szczery względem Stwórcy. Podobnie Jezus był otwarty na Boga, dlatego Józefa uważa się za biblijny typ Chrystusa.

          W dalszym tekście pokazany jest piękny przykład lojalności. Żona Potifara kusi Józefa swoimi wdziękami. Józef, choć był zdrowym, urodziwym młodzieńcem, z racji szacunku do gospodarza Potifara nie ulega jej pokusom. Spotyka go surowa kara przez zawiedzioną kobietę. Większość kobiet w takiej sytuacji czują się poniżone i zdolne są do zemsty. Potifar daje wiarę swojej żonie i Józef zostaje wtrącony do więzienia.

          Auto zmierza swoim opowiadaniem do uwięzienia Józefa. Mało prawdopodobne, aby Potifar tak urzędowo zadziałał, jak jest opisane. Jak podaje kobieta Józef jedynie chciał swawolić  (Rdz 39,17). To zbyt niewielki dowód przestępstwa, aby znaleźć się w więzieniu. Bardziej prawdopodobne byłoby wymierzenie przez Potifara sprawiedliwości po męsku.

           Autor powtarza tezę:  Pan był z nim okazując mu miłosierdzie (Rdz 39,21). Trzeba przyjąć, że Józef był nieprawdopodobnie komunikatywny, sympatyczny i łatwo zjednywał sobie ludzi. Tym razem zjednał sobie naczelnika więzienia (tamże). Józef, choć był w więzieniu, miał dużą swobodę działania.

            W więzieniu, razem z Józefem przebywają: podczaszy faraona i jego piekarz. Józef tłumaczy ich sny, które są niezwykle trafne i przekonywujące. Józef zdobywa sławę. Wieść o jego zdolnościach dociera do samego faraona.

          Czy sny mogą przepowiadać przyszłe wydarzenia i losy ludzkie? Nie zwracajcie uwagi na wasze sny, jakie śnicie (Jr 29,8). Kościół jest raczej niechętny temu, żeby przywiązywać wagę do snów. Sam zwalcza wszelkie wróżby, magię, przepowiednie, w tym przepowiednie w snach, wywoływanie duchów, powołując się na grzech przeciw Duchowi Świętemu. Nie jest jednak konsekwentny i czyni wyjątki. Tak jest między innymi w przypadku historii Józefa. Katecheza uważa, że ten konkretny (i wiele innych w Biblii, np. sen proroka Daniela) sen pochodzi od Boga samego. Własne pozytywne doświadczenia nie pozwalają mi ustosunkować się do tej kwestii. Coś jest na rzeczy, choć trzeba zaliczyć to do zjawisk tajemniczych. Być może naukowcy będą mieli kiedyś argumenty przekonywujące.

sobota, 19 lipca 2014

Księga Rodzaju 35–38


          Czy Rachela zmarła na skutek rzuconego przekleństwa Jakuba, trudno jest rozstrzygnąć. Według teorii funkcjonałów jest to możliwe. Do dnia dzisiejszego uważa się, że nie wolno nikogo przeklinać, rzucać potępienia, bo wytworzona zła energia czyni spustoszenia i urealnia zło. 

          Autor wtrąca informację: Ruben zbliżył się do Bilhy, drugorzędnej żony ojca swego, i obcował z nią; Izrael dowiedział się o tym (Rdz 35,22). Świadczy to o rozpasaniu obyczajów w ówczesnej epoce.

          W końcu umiera Izaak. Synowie wspólnie urządzają pogrzeb swojemu ojcu i składają jego zwłoki do rodzinnego grobowca (Rdz 49,31).

          Wykaz potomków Ezawa jest niekonsekwentny, zawiera powtórzenia. Prawdopodobnie błędy popełniono podczas długiego procesu redakcji. Edomici i potomkowie Jakuba będą niejednokrotnie ze sobą w konfliktach (1Krl 11,15; 2 Krl 8,20–22; Lm 4,21; Ez 25,12).

          Uwaga autora skupia się na Józefie, szczególnie  umiłowanym synu Jakuba i zmarłej Racheli.  Bracia byli o niego zazdrośni. On sam dawał powody do nienawiści. Opowiadał z całą szczerością swoje sny, w którym np. snopy braci składały hołd snopowi Józefa, czy inny w którym słońce i księżyc oddają Józefowi pokłon. To wywyższanie się Józefa ponad całą rodzinę staje się powodem nieszczęścia: Bracia Józefa widząc, że ojciec kocha go bardziej niż wszystkich, tak go znienawidzili, że nie mogli zdobyć się na to, aby przyjaźnie z nim porozmawiać (Rdz 37,4). Bracia (nie wszyscy) najpierw postanawiają zabić Józefa. Sprzeciwia się temu Ruben. Ostatecznie sprzedają go kupcom izmaelickim (madianickim). Jakubowi powiedziano, że prawdopodobnie Józefa rozszarpał lew. Tę wiadomość bardzo przeżył Jakub. Tymczasem Madianici sprzedali Józefa w Egipcie Potifarowi, urzędnikowi faraona, przełożonemu dworzan (Rdz 37,36).

          Historia Judy i Tamar jest pod pewnym względem bardzo ciekawa. Juda, syn Jakuba miał trzech synów: Era, Onana i Szela. Er ożenił się z Tamar. Ponieważ Er, pierworodny syn Judy, był w oczach Pana zły, Pan zesłał na niego śmierć (Rdz 38,6). To ostatnie zdanie jest przykładem nagminnego  wykorzystywania Boga do tłumaczenia czasem zwykłych zdarzeń. Bóg był tu potrzebny do przekazania, że zło musi być ukarane. Jest to oczywiste nadużycie. Jeżeli człowiek grzeszy, to osłabia łaskę Boga, jaką posiada. Bez łaski, człowiek może jedynie egzystować na poziomie zwierząt. Nie jest również szczególnie chroniony przez Boga. W wyniku swojej postawy narażony jest na różne tragedie. Po śmierci Er, prawem lewiratu brat Onan ożenił się z Tamar, ale nie będąc zadowolony, że potomstwo jego będzie zaliczane na poczet brata, unikał zapłodnienia Tamar. Sytuacja się powtarza i Onan umiera. Juda bojąc się o trzeciego syna Szeliego, odsyła Tamar do jej ojca. Po wielu latach Juda, który owdowiał, udał się do miasta, w którym mieszkała Tamar. Ona, korzystając z okazji, przebrała się za nierządnicę sakralną i uwiodła Judę. Juda nie rozpoznał synowej. Owocem tego spotkania była ciąża bliźniacza. Kiedy Juda dowiedział się o tym, kazał Tamar spalić. Tamar udowadnia, że ojcem poczętych dzieci jest jej teść Juda. Zaskoczenie jest ogromne. Juda zachowuje się jednak przyzwoicie i odstępuje od kary: Ona jest sprawiedliwsza ode mnie, bo przecież nie chciałem jej dać Szeli, memu synowi! (Rdz 38,26). Opisana historia rodziny żydowskiej jest dramatyczna, ale można powiedzieć zwyczajna. Bóg jest tu potrzebny do zagwarantowania uszanowania ówczesnych praw (lewiratu) i sprawiedliwości w ramach obowiązującego prawa (kara śmierci za nierząd w rodzinie).

piątek, 18 lipca 2014

Księga Rodzaju 33



          Dary i prezenty Jakuba to materialne zadośćuczynienie za błogosławieństwo wyrwane bratu w sposób nie do końca uczciwy (okłamanie ojca). To wyraz skruchy grzesznika. Na tym przykładzie można dostrzec archetyp spowiedzi świętej.

           Jakub udaje się do Kanaanu. W Sychem zakupuje ziemię i osiedla się. Tam też buduje ołtarz Bogu.

           Następna perykopa jest pełna dramatycznych wydarzeń. Autor opisuje porwanie i zgwałcenie Diny, córki Jakuba przez księcia Chamora Chiwwity o imieniu Sychem, który zakochał się w dziewczynie. Namiętność była silniejsza niż roztropność. Nie czekając na normalny tryb postępowania, dopuścił się czynu haniebnego. Po fakcie, gdy ochłonął, rozpoczął starania o rękę dziewczyny.

            Bracia Diny widzieli to zdarzenie inaczej: popełniono czyn, który u Izraelitów uchodził za zbrodnię, zgwałcono córkę Jakuba, co było niegodziwością (Rdz 33,7). Ojciec Chamor próbuje łagodzić skutki porywczego syna. Obiecuje wiele za spokój. Synowie Jakuba żądzy zemsty knują podstęp. Obiecują oddanie siostry, gdy nastąpi rytualne obrzezanie całej męskiej części rodziny Chamora. Po obrzezaniu, męska część rodu stała się osłabiona i niezdolna do walki.  Wykorzystali to bracia Diny: Symeon i Lewi. W nocy wtargnęli do domu Chamora i wymordowali wszystkich mężczyzn. Pozostali bracia złupili miasto.

          Wtedy Jakub rzekł do Symeona i Lewiego: «Sprowadziliście na mnie nieszczęście, bo przez was będą mnie mieć w nienawiści mieszkańcy tego kraju, Kananejczycy i Peryzzyci. Jestem przecież małym liczebnie plemieniem i jeżeli oni wystąpią razem przeciwko mnie, poniosę porażkę - zginę ja i cała moja rodzina».  A oni mu na to: «Czyż [mieliśmy pozwolić na to, by] się obchodzono z naszą siostrą jak z nierządnicą?» (Rdz 34,30–31).

          Jakub opuszcza miasto i udaje się do Betel. Wieść o wymordowaniu ludzi i złupienia miasta Sychem szybko się rozniosła. Nikt nie ścigał Jakuba. Wzbudził on strach wśród okolicznych miast. Za szczęśliwe przemieszczenie się Jakub pragnie podziękować Bogu i zarządza oczyszczenie dobytku z wszelkich znamion politeizmu. Jak pisze autor, Bóg błogosławił Jakuba i jego rodzinę.
          Po opuszczeniu Betel  i dotarciu do Betlejem Rachela rodzi Beniamina i umiera przy porodzie. Jakub dociera do Hebronu i tam się osiedla.

czwartek, 17 lipca 2014

Księga Rodzaju 32


          Perykopa 32 opisuje spotkanie z aniołami. Warto jednak zapoznać się z przypisem (do wersetu 32,2), który tłumaczy pochodzenie tekstu jako wyjaśnienie nazwy geograficznej miasta Machanaim (Jest to obóz Boży). Tekst jest dowolną interpretacją autora i nie należy doszukiwać się w nim prawdy historycznej. 

          Jakub pisze list do Ezawa. Sonduje jego nastawienie. Prosi go o przychylność i życzliwość. Posłowie przywożą złą wiadomość. Ezaw wraz z 400 ludźmi zmierza w kierunku Jakuba. Jakub jest zmartwiony. Przygotowuje się na najgorsze. Dzieli zapobiegliwie obóz na dwa obozy mniejsze. Modli się do Boga o wsparcie. Szykuje prezenty, gdyby Ezaw okazał łaskawość.

          Jakub jest bardzo żywiołowy. Przekonany o swojej słuszności, walczy o sprawiedliwość i o prawdę. Wie, że nie popełnił winy wobec brata. Uczciwie wykupił  od niego pierworództwo. Ezaw nie może się mścić.

          W gniewie przeprowadza rozmowę z Bogiem. Jest zdeterminowany. Żąda od Boga błogosławieństwa i opieki. Ta rozmowa duchowa przedstawiona jest w obrazie walki z aniołem. Jakub zostaje zraniony (zwichnięcie stawu biodrowego), ale uzyskuje błogosławieństwo od Boga. To niezwykły przekaz możliwości  nacisku na Boga i wygranie z Nim. Świadczy to o partnerstwie Boga z człowiekiem i relacji przyjaźni, a nie sługi. Sługa nie ma prawa wymagać, powinien wykonywać jedynie polecenia. Jakub był w zażyłości z Bogiem. Zwichnięty staw świadczy, że nie było łatwo. Znakiem otrzymanego błogosławieństwa jest zmiana imienia Jakuba na Izrael (Bóg walczy). Jednocześnie autor podkreśla, że Jakub odniósł zwycięstwo: bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi, i zwyciężyłeś  (Rdz 32,29). Jakub pragnie więcej. Chce znać imię Boga:  «Powiedz mi, proszę, jakie jest Twe imię?» (Rdz 32,30). Znaczy, że religia Jakuba jest na początku swojego rozwoju. Jeszcze Bóg nie jest dobrze znany. Jakub pyta, bo chce wiedzieć w kogo ma wierzyć. Owszem, odczuwa Jego działanie, korzysta z Jego błogosławieństw, ale kim On jest? Odpowiedź będzie dana dopiero Mojżeszowi (Wj 3,13–14).

        Autor pisze: «Mimo że widziałem Boga twarzą w twarz, jednak ocaliłem me życie» (Rdz 32, 32). Ujawnia myśli związane z możliwością oglądania Boga. Co prawda odchodzi od głównego założenia (Boga nie można zobaczyć z racji natury duchowej), czyni wyjątek, ale przez taki manewr literacki przekazuje ówczesny pogląd filozoficzny.

środa, 16 lipca 2014

Księga Rodzaju 29-31


          Autor opisuje spotkanie Jakuba z Rachelą, córką Labana przy studni w której pojono bydło i trzodę. W kraju (Charan) w którym nie było łatwo o wodę, studnie były szczególnie pielęgnowane i chronione: Toteż gromadzono tu wszystkie stada i wtedy dopiero odsuwano kamień znad otworu studni, a po napojeniu owiec przesuwano go znów na dawne miejsce nad otwór studni (Rdz 29,3). Spotkaniu towarzyszy wzruszenie Jakuba. Można powiedzieć, że Rachela wpadła mu w oko: Rachela zaś miała piękną postać i miłą powierzchowność (Rdz 29,17). Jakub poczuł się szczęśliwy.

          Jakub zamieszkał u Labana i podjął u niego pracę. Umówił się z Labanem, że ceną zapłaty będzie ślub z ukochaną Rachelą. Laban zgodził się.  Być może sądził, że w tym czasie jego starsza córka Lea wyjdzie za mąż. Niestety tak się nie stało. Kiedy Jakub zwrócił się do Labana o wydanie Racheli, Laban rzekł: «Nie ma tu u nas zwyczaju wydawania za mąż [córki] młodszej przed starszą (Rdz 29,26). Ponieważ w tym czasie można było mieć wiele żon, Laban obiecał oddać Rachelę za następne 7 lat pracy. Jakub zgodził się. Autor wyraźnie wyróżnia Rachelę. O Lei nie wyraża się pochlebnie.

          Laban był majętny. Każdej córce przydzielił niewolnice, które również spełniały drugoplanową rolę żon dla Jakuba. Autor stosuje podobną narrację jak w przypadku Sary, Rebeki, a teraz Racheli. Wszystkie one początkowo były niepłodne, aby uwypuklić fakt boskiego daru potomstwa. Lea urodziła Rubena, którego autor przedstawia jako nagrodę Boga za niełaski u męża. Ranga Lei natychmiast wzrosła. W nagrodę rodzi kolejnych synów: Symeona, Lewiego i Judę. Rachela jest rozgoryczona swoja niemocą. Każe Jakubowi zbliżyć się do swojej niewolnicy Bilhy, aby ona dla niej urodziła (na jej kolanach). Bilha urodziła kolejno dwóch synów: Dana i Neftaliego . Podobnie uczyniła Lea. Dała swoją niewolnicę Jakubowi. Ona urodziła: Gada i Asera.

          Lea i Rachela rywalizowały ze sobą o wpływy (pierwszeństwo) u męża. Kartą przetargową były rodzące się dzieci. Lea wyraźnie wygrywała. Przy pomocy mandragory (owocu sprzyjającym płodności, afrodyzjaków, wymyślnych podniet) urodziła jeszcze: Issachara, Zabulona i córkę Dinę.

          Według autora:  Bóg zlitował się i nad Rachelą; wysłuchał ją Bóg i otworzył jej łono. Gdy więc poczęła i urodziła syna, rzekła: «Zdjął Bóg ze mnie hańbę!»  Dając mu zaś imię Józef, westchnęła: «Oby Pan dodał mi jeszcze drugiego syna!» (Rdz 30,22–24). Radość była wielka. Cieszyła się Rachela, ale i Jakub. Teraz może wrócić do swojego kraju. Jego żona nie musi się już obawiać pogardy (przez niepłodność).  Jakub zwraca się do Labana, aby ustalić warunki podziału majątku. W opisie widać przebiegłość Jakuba, który nie chciwością, ale sprawiedliwą troską próbuje dokonać podziału trzody. Jak zwykle przy podziale majątku występują animozje i wzajemne pretensje. Trzeba również rozumieć Labana, który cieszył się obecnością dorosłych córek i wnukami. Odejście ich na pewno było dla niego przykrym doświadczeniem. Jakub nie chcąc być świadkiem przykrych pożegnań zabiera swój dobytek i ucieka bez pożegnania. W ostatniej chwili Rachela kradnie ojcu posążki domowe.  Były to zapewne wizerunki bóstw opiekuńczych domu. Bóstwa te prawdopodobnie dawały posiadaczowi prawo do dziedzictwa. Tym należy tłumaczyć motyw kradzieży i starannych poszukiwań. (przypis Rdz 31,19). Rachela nie ujawnia swojej kradzieży nawet przed Jakubem. Chowa je pod siodło wielbłąda. Jak widać religia monoteistyczna nie wyparła jeszcze dawne wierzenia.

          Laban z krewnymi dogania uciekinierów. Najbardziej boli go kradzież posążków domowych. Rachela nie przyznaje się, a Jakub nic o nich nie wie. Laban przeszukuje dobytek Jakuba. Jakub wylewa całą swoją gorycz na teścia. Pewny, że nikt nie skradł posążków wymawia przekleństwo: Ten zaś, u którego znajdziesz swoje posążki, niech straci życie! (Rdz 31,32). Laban rezygnuje z dalszych poszukiwań i pragnie zgody. Bądź co bądź, to jego rodzina, córki, wnuki i zięć: Nazajutrz rano Laban ucałował swych wnuków i swe córki, pobłogosławił im i udał się w powrotną drogę do siebie  (Rdz 32,1).

         Przekleństwo jest tworem funkcjonału zła. Ta zła „energia” ma w sobie moc oddziaływania. Skutek jego działania będzie odczytany po porodzie drugiego dziecka Racheli, która przy porodzie Beniamina umiera. 

wtorek, 15 lipca 2014

Księga Rodzaju 28


          Izaak podobnie jak jego żona Rebeka namawiają Jakuba do wyjazdu z domu i udanie się do brata Rebeki Labana.  Autor sugeruje, że rodzice są świadomi, że Jakub u Labana może się zrealizować.

          Rozgoryczony Ezaw zadawala się kolejną żoną Machalat, jedną z córek Izmaela, syna Abrahama, siostrę Nebajota (Rdz 28,9).

          W dalszej części autor opisuje sen Jakuba: We śnie ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym wierzchołkiem nieba, oraz aniołów Bożych, którzy wchodzili w górę i schodzili na dół.  A oto Pan stał na jej szczycie i mówił: «Ja jestem Pan, Bóg Abrahama i Bóg Izaaka. Ziemię, na której leżysz, oddaję tobie i twemu potomstwu.  A potomstwo twe będzie tak liczne jak proch ziemi, ty zaś rozprzestrzenisz się na zachód i na wschód, na północ i na południe; wszystkie plemiona ziemi otrzymają błogosławieństwo przez ciebie i przez twych potomków.  Ja jestem z tobą i będę cię strzegł, gdziekolwiek się udasz; a potem sprowadzę cię do tego kraju. Bo nie opuszczę cię, dopóki nie spełnię tego, co ci obiecuję» (Rdz 28,12–15). Tym samym pokazuje sposób komunikowania się Boga z człowiekiem przez sen. Przekaz ten jest obrazowy, a nie dosłowny. Obraz ten trzeba odczytać. Ten nietransparentny sposób komunikowania się Boga jest podyktowany różną naturą Boga i człowieka. Bóg nie jest zmysłowy i dlatego nie posługuje się zmysłami jak człowiek. Przekazuje swój zamysł zapisany w duchu (stan Prawdy).

          Drabina jest autostradą duchową (na niej podróżują istoty duchowe) sięgającą Boga samego. Bóg przekazuje dalsze błogosławieństwo dla rodu patriarchów i głosicieli nowej religii. Obiecuje stałe bezpieczeństwo oraz spełnienie wszystkich obietnic. Nie znaczy, że Jakuba i jego rodzinę nie spotkają przykre przypadki losowe. Obietnica dotyczy stanu ducha, a nie dobrodziejstw materialnych. To ważne, aby nie patrzeć na Boga jako dobrodzieja, który będzie usuwał wszystkie przeszkody materialne, ale jako Ojca troszczącego się o swojego syna (swoje dzieci). Przyswojenie sobie takiego spojrzenia na Boga uchroni człowieka od ciągłych pretensji do Niego w przypadkach losowych. Podobnie trzeba patrzeć na Ducha Świętego, tak popularnego od czasów Jezusa Chrystusa. Autorzy księgi dostrzegają w Bogu również profity materialne (chleb), ale trzeba to traktować dość ogólnie: Po czym złożył taki ślub: «Jeżeli Pan Bóg będzie ze mną, strzegąc mnie w drodze, w którą wyruszyłem, jeżeli da mi chleb do jedzenia i ubranie do okrycia się  i jeżeli wrócę szczęśliwie do domu ojca mojego, Pan będzie moim Bogiem.  Ten zaś kamień, który postawiłem jako stelę, będzie domem Boga. Z wszystkiego, co mi dasz, będę Ci składał w ofierze dziesięcinę» (Rdz 28,20–22).

         Słowa:  A gdy Jakub zbudził się ze snu, pomyślał: «Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem». I zdjęty trwogą rzekł: «O, jakże miejsce to przejmuje grozą! Prawdziwie jest to dom Boga i brama nieba!» (Rdz 28,16–17) są przykładem biblijnego, Starego Testamentu przedstawiania Boga jako groźnego Władcy wzbudzającego lęk i grozę. Taki obraz Boga jest totalnym nieporozumieniem. Fałszywy obraz Boga zostanie zmieniony dopiero przez Jezusa Chrystusa.

           Autor ujawnia żydowską, kupiecką naturę (coś za coś): Po czym złożył taki ślub: «Jeżeli Pan Bóg będzie ze mną, strzegąc mnie w drodze, w którą wyruszyłem, jeżeli da mi chleb do jedzenia i ubranie do okrycia się  i jeżeli wrócę szczęśliwie do domu ojca mojego, Pan będzie moim Bogiem. Ten zaś kamień, który postawiłem jako stelę, będzie domem Boga» (Rdz 28,20–21). Autor przez osobę Jakuba ukazuje zaczyn nowej świątyni betylu. Należny podatek będzie w wysokości dziesięciny przychodów: Z wszystkiego, co mi dasz, będę Ci składał w ofierze dziesięcinę» (Rdz 28,22).