Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 31 lipca 2017

Piąte przykazanie


          Dekalog przypomina: Nie będziesz zabijał (Wj 20,13). Jezus uzupełnia: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: "Bezbożniku", podlega karze piekła ognistego (Mt 5,22). Jezus proponuje rzecz niezwykłą. Zaraz po zawinieniu pojednanie: najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim[...]. Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko (Mt 5,24–25). Mało tego, straszy, że jeżeli tego szybko nie uczynisz sam będziesz jedynym winowajcą: by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia (tamże). To taka jest Jezusowa sprawiedliwość? Tak jakby zapomniał, że najpierw trzeba wyrównać rachunki krzywd, pomścić uczynek, który się zdarzył. Jezus odchodzi od nakazu określonego przez przodków (prawa odwetu). Jezus chowa, wykreśla pojęcie nienawiści. W nowej religii to pojęcie straciło swoją moc. Z reguły konflikt zaczyna się od obopólnych nieporozumień. Jezus to wie, dlatego rozstrzyga, że ten ma rację, kto pierwszy spór wyciszy. Nie sztuką jest wznosić zatarg, sztuką jest spór wyciszać.  Na koniec autor puentuje:  Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz (Mt 5,26). To zapowiedź sprawiedliwości jaka dotyczy każdego , kto zgrzeszył.
          Według Mateusza, Jezus niejako wymusza od nas darowanie win, a sam straszy boską sprawiedliwością? Kto może to pojąć, niech pojmuje, że jest różnica miedzy darowaniem wyrządzonych krzywd od zaniechania darowania ich, jeżeli to jest możliwe. Autor srogie słowa kieruje to zatwardziałych dusz, które w sobie są zawzięte i mocą należnego im prawa bezlitośnie egzekwują kary.
         Kto może powiedzieć, że w taki sposób można wprowadzać ład i porządek społeczny,  tylko przez egzekwowanie prawa. Tak jest, ale nie u Boga. Ład społeczny od prawa zależy i jego skuteczności. Brawo boskie jest pełne miłosierdzia. Nie dotyczy ludzkiej materii, a ludzkich dusz. Prawo boskie spełni się w Niebie.
          Tu na ziemi bądźmy w pogotowiu, aby prawo nie zastukało do drzwi. Prawo ludzkie może zabezpieczać interesy władzy – nie czystej prawdy. Polska scena jest tego najlepszym przykładem.

niedziela, 30 lipca 2017

Stan Prawdy jest różnie odczytywany


          Każda religia jest w stanie ewolucji. Dochodzą w niej nowe treści. Ujawniane są niektóre nowe tajemnicę wiary. Bóg jest poniekąd poznawalny, choć przychodzi to z trudem. Kto mówi, że Prawdy religijne są niezmienne w czasie ten zamyka je w kokonie na wieki zapomnienia. Podobnie dogmaty zamykają dostęp do wiary żywej. W każdej tradycji boska Prawda uzyskuje pewien szczególny kształt, któremu pozostaje wierna przez cały czas swej ewolucji. Przeciwnie, nie byłaby doskonałością. Zmienność wypływa z koncepcji Stwórcy. Dla człowieka nie ma zamkniętej drogi. Jest za to ciągła droga do doskonałości. Taki los wyznaczył nam Stwórca. Ciągle w drodze. Drogę ewolucji widać w judaizmie w Starym Testamencie. Od pierwotnej religii plemiennej do uniwersalnych proroków. Dla hinduizmu jest  to Brahman, Nieskończoność, Błogostan. W buddyzmie jest nią nirwana. W religii muzułmańskiej jest to sam islam, poddanie się Allahowi, jedynej Prawdzie i Rzeczywistości w absolutnej transcendencji. W judaizmie jest to Jahwe, Święty Izraela, tajemnica będąca zawsze blisko serca człowieka.  Przez wieki osobowość Boga nie ulega zmianie ani nie zmienia się w przyszłości. Jehowa jest wręcz uosobieniem stałości i konsekwentnego działania. W każdej sytuacji okazuje się godny zaufania. Zawsze możemy na Nim polegać.
            Jeżeli w każdej religii jest ten sam Bóg, to siłą rzeczy ma różną "twarz", jest inaczej spostrzegany. Zmienność która do Boga dochodzi powoduje zmienność Jego spostrzegania. Czy można powiedzieć, że Bóg zmienia się wraz ze zmieniającym się światem? To daleko posunięta hiperbola myślowa. Skutek nie ma wpływu na przyczynę. Stałość świata jest zagwarantowana, tak jak prawa przyrody, które nie podlegają zmianom[1]. Dynamika świata odbywa się w ramach ustalonych reguł. W przeciwnym razie świat zmierzałby do chaosu.
           Stan Prawdy jest różnie odczytywany i zależy od ludzkich umiejętności, kultury, tradycji, inteligencji i wrażliwości. Różnorodność religijna wskazuje, że coś jest na rzeczy. Inteligentna osobowość czuwa nad światem.
            Ten sam Bóg, a jak różna jest o Nim wiedza? Bóg nie chce być przedmiotem wiedzy, lecz wiary. Dlaczego? Bo wiedzę można odfajkowywać. To znam, tamto poznam jutro. Wiarą trzeba żyć. Musi ona stale człowiekowi towarzyszyć. Wiara jest niezbędnym elementem ludzkiego rozwoju i ludzkiej doskonałości. Jak już to pisałem. Człowiek musi być ciągle na haju duchowym. Powinien czuć, że przez jego ciało stale przemieszcza się ta nieuchwytna boska energia (czakra)[2]  One to tworzą wokół człowieka aurę o różnym kolorycie. 


[1] Prawa ulegają zmianom w zależności od  warunków rzeczywistości (makroświat, mikroświat)
[2] Czakry (czakramy) są to wirujące skupiska subtelnej energii, usytuowane wzdłuż kręgosłupa od jego podstawy do korony głowy (rys. 1).

sobota, 29 lipca 2017

Ten sam Akt działający


         Jezus powiedział:  Mam też inne owce, które nie są z tej owczarni, muszę je też przyprowadzić. I będą słuchać mego głosu, i powstanie jedna owczarnia i jeden pasterz (J 10,16).
           Tekst Ewangelii wpisuje się w temat potrzeb religijnych. Nie była to jedna chwila, ale proces dziejowy. W duszach ludzi budziła się potrzeba ezoteryczna, duchowa. Bóg zostawia w duszy ludzkiej potrzebę Jego szukania, spotkania, dialogu i relacji. Eksplozja religijna eksploatowała przez wieki w zależności od kultury, tradycji i rozwoju duchowego. W wielu środowiskach była potrzeba wcielenia (inkarnacji) Boga  w postać ludzką. Uważano wówczas, że tylko z istotą człowieczą można prowadzić dialog. Tak też w Indiach narodził się Bóg Kryszna w X/IX wieku przed Chr.[1] W północnych Indiach pojawił się buddyzm należący do religii dharmicznych oraz do religii nieteistycznych. Na głosiciela bożych koncepcji urodził się Siddhartha Gautama (ok. 563-483 przed Chr.), czyli Budda.  Sam buddyzm odrzuca istnienie jakiegoś osobowego boskiego stwórcy i rządcy świata.  Jeszcze wcześniej pojawił się Mitra, bóstwo solarne (w II tysiącleciu przed. Chr.), a  w Egipcie Ozyrys. Na Bliskim Wschodzie Jezus na przełomie starego i nowego wieku. Wszystkie te osoby traktowane były jak osoby święte.
Wyznawcy bahaizmu wierzą, że Kryszna jest „manifestacją Boga” lub jednym z proroków, którzy stopniowo objawiają Boga ludzkości.
          Życiorysy wymienionych bóstw są zbliżone. Kryszna w Bhagawadgicie jest opisany jako Najwyższa Istota i Najwyższy bóg. Jezus jest Synem Najwyższego Boga Ojca. Wszystkim towarzyszyły zdarzenia niezwykłe. Co najważniejsze, wszystkich cechuje podobna wartość duchowa i moralna. Opisy mają ze sobą dużo wspólnego. Jezus w kołysce, Kryszna na huśtawce. Podobny był epizod historyczny. Zły król kazał wymordować wszystkie małe dzieci. Wszyscy osoby święte nazwane zostały dziećmi Bożymi. Osoby święte czyniły cuda i znaki. Uczniowie Kriszny podobnie postępowali jak apostołowie. W cudownym sposób chodzili po wodzie Jezus i Budda. Nauka Jezusa i Buddy była podobna. Ozyrys miał podobną historię co Jezus.  Świeci zmierzali do podobnej sprawiedliwości. Kościół koptyński zachował wiele elementów z życiorysu Ozyrysa (chrzest),
          Jezus mówił: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przeze Mnie (J 14,6). Budda mówił, że kto idzie jego drogą może dojść do zbawienia. W wielu religiach droga jest drogowskazem i symbolem duchowych zmian. Jezus i Budda zmierzali do sprawiedliwości. Ich nauka była podobna.
           Jezus przebywając w Indii mógł się spotkać z misjonarzami buddyjskimi.  Wiedza Jezusa nie musiała być wlana lecz nabyta, zwłaszcza jak dorastał.
           Bóg Mitra został  odkryty na północy Anglii. Mitra był Bogiem światła. Urodził się z dziewicy. 25 grudzień to również dzień narodzin Boga Słońca Mitry. Bóg Mitra oferował życie po śmierci. Sam kult był tajemniczy. Religia Mitry był starsza od chrześcijaństwa, o kilka tysięcy lat.
          Czy chrześcijaństwo zapożyczyło sobie niektóre elementy z innych religii Mitry.
          Według badaczy, chrześcijaństwo miało własną drogę rozwoju. Zapożyczyło tylko niektóre obrazy, ze względu na swoją atrakcyjność. Tak jak można doszukiwać się podobieństw, tak też można odnaleźć diametralne różnice.
          Czy na podstawie powyższej wiedzy można wyciągnąć jakieś ogólne wnioski. Czy można przybliżyć się do Prawdy powstania religii. Czy istnieją ogólne przyczyny, które można ująć w jakieś schematy? Czy chrześcijaństwo jest konglomeratem różnych innych wierzeń?
         Na podstawie zdobytej wiedzy stanowisko filozoteistyczne jest takie. Rozwój społeczeństw osiągnął taki rozwój, że religia stała się koniecznym elementem duchowym jak i kulturowym. Religia rodziła się w sercach oświeconych na bazie duchowego rozwoju, tradycji, zwyczajów. Prowadził do tego ten sam Duch, ale po różnych drogach. Człowiek różnie odczytywał wiedzę ze stanu Prawdy. Wydaje się, że jak Bóg wyróżnił naród żydowski tak w konsekwencji udzielił najwłaściwszej iluminacji Synu tego narodu Jezusowi.
         Nie umniejszając innych religii religia chrześcijańska okazała się najbardziej dojrzała, spójna, sensowna i przyszłościowa. W tej religii Bóg ujawnił się najpełniej. Za tę tezą przemawia Ofiara krzyża i głoszona Miłość do swoich nieprzyjaciół. Te dwa elementy przebijają inne religie, w których można odnaleźć resztę innych nauk. Na elementy zapożyczone z innych religii trzeba patrzeć jako na religijny marketing. To co było dobre i przydatne, zostało zaadaptowane. Ważne jest, że religie mówią o duchowości w istniejącej rzeczywistości. Modląc się do Boga Panie, Panie! (Mt 7,21) modlimy się do tego samego jedynego Boga. Ogólny ekumenizm jest drogą do przyszłości.  Trzeba dążyć do jedności, w tym co łączy, a nie dzieli. Przeciwstawiam się agitacji i przechwytywaniu wiernych. Niech każdy zostanie tam  skąd pochodzi.
Stwórzmy jedną owczarnie wiernych Bogu. Możemy się kochać niezależnie od szczegółów wyznania.
         Pamiętam wspólną modlitwę w meczecie z islamistami (1980 R). Modląc się dotykaliśmy się stopami. Przeżycia zostały niezapomniane. Nasze dobra interferowały. Wokół unosił się ten sam duch.  Stanowiliśmy jedną owczarnię. Naszym Pasterzem był ten sam Akt działający.


[1] Najwcześniejsza prawdopodobna wzmianka o Krysznie jako bogu znajduje się w Ćhandogjopaniszad (około 900 r. p.n.e.). 

piątek, 28 lipca 2017

Najszlachetniejszy kamień


          Życie nie składa się z prostych relacji, fizycznie uzasadnionych. Prosty sylogizm jest w tym temacie złudny. Jak coś, to to i to. Złożoność problemu odczytujemy w słowach kobiety, która dotknęła się płaszcza Jezusa : Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa (Mt 9, 21). Jezus potwierdził: Jezus obrócił się, i widząc ją, rzekł: «Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła». I od tej chwili kobieta była zdrowa (Mt 9,19). Czy wiara ma taką moc? Cóż to jest wiara? Zawierzenie, zaufanie. Można trafić na fałszywego proroka, oszołoma, osobę o złych intencjach. Można zrobić wielki błąd i ponieść konsekwencje nierozważnego kroku i swojej naiwności. Autor Ewangelii daje niebezpieczne wskazówki. W innej części pochwala rozwagę. Jak pogodzić rozwagę z pięknie głoszonymi ideami. Komu zaufać? Co trzeba uczynić żeby się nie dać omotać złu. Budowanie swojego światopoglądu jest bardzo ważnym procesem w życiu człowieka. Trzeba temu poświęcić dużo czasu. Każda spontaniczność nie jest wskazana. To bardzo poważna sprawa. W końcu zależy od tego nasze zbawienie. Każda usłyszana idea, myśl powinna zostać zweryfikowana umysłem i żarem serca. Odrzucać te idee, które bezpośrednio oraz pośrednio mają znamiona krzywdy i zła. Drogowskazem niech będzie pojęcie dobra. Dobro jest konsekwencją dobrych uczynków. One nie ranią nikogo, nikogo nie poniżają. Niech drogowskazem będą słowa wiersza: Najszlachetniejszy kamień jest ten, który wszystkie inne kraje, a siebie zarysować nie daje – najszlachetniejsze serce jest to właśnie, które da się skaleczyć, niż samo zadraśnie (Adam Asnyk). W tym duchu należy rozważać usłyszane idee.
        Trzeba mieć na uwadze, że wiele jest uczynków obojętnych moralnie (adiafora). Nie trzeba im przypisywać wydumanych wartości. Najlepiej jest je odrzucić. Niektóre idee jak np. panteizm jest obrazem świata nadprzyrodzonego. Tego typu pojęcia winny tylko ubogacać światopogląd. Proponowany przeze mnie dynamiczny obraz świata jest sugestią, która ubogaca wiedzę o świecie. Nie wszystkie pojęcia i trendy są nośnikami zła.

czwartek, 27 lipca 2017

Trzeba po nowemu


          Bóg nie żąda od ludzi bohaterstwa i czynów nadzwyczajnych. Chce od nich tylko przejawy uczucia: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary (Mt 9,13). To trudniejsze, ale szacowniejsze, dobre i budujące. Ofiary są dla herosów i silnych charakterów. Tacy są wybrańcami Boga. Większość to mali, zwykli mieszkańcy tej Ziemi, pełni niedoli, zatroskani. Nikt ich nie doceni oprócz Stwórcy. To pokazuje miłość Boga do swoich stworzeń.
            Autor Ewangelii ujawnił precedens. Wszyscy, którzy spotkali się z Jezusem mają święto, czas nadzwyczajny. Nie czas na smutek, posty i lamentacje. Wszystkie przepisy restrykcyjne nie obowiązują. Dlatego uczniowie Jezusa nie pościli. To gorszyło faryzeuszy. Pytali oni: Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą? (Mt 9,14). Jezus wyjaśniał: Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? ( tamże). W dalszych słowach zapowiedział swój dramat: Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć (tamże). Dla nas to nauka mówiąca, że jest czas na świętowanie i czas na  cierpienia. Nie można łączyć tych dwóch zdarzeń jednocześnie: Dosyć ma dzień swojej biedy  (Mt 6,34).
     Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania, gdyż łata obrywa ubranie, i gorsze robi się przedarcie. 17 Nie wlewa się też młodego wina do starych bukłaków. W przeciwnym razie bukłaki pękają, wino wycieka, a bukłaki się psują. Raczej młode wino wlewa się do nowych bukłaków, a tak jedno i drugie się zachowuje  (Mt 9, 16–17). Autor wzywa do nowego podejścia do przedmiotu wiary. Trzeba inaczej, po nowemu. Stare prawa nie przystoją do współczesności. Starsze pokolenia niech zostaną przy swoim. Nie zrozumieją. Nowe jest trudniejsze, opiera się na nowej wiedzy. Do młodych świat należy.  Nauka Jezusa jest bardzo postępowa. Koncepcja Świata opiera się nie  na prostej ewolucji. Aby go zrozumieć trzeba iluminacji, nagłego olśnienia. Dzisiaj fizyka klasyczna jest przestarzała. Nawet bezwzględne zasady są naruszane. Dzisiaj uważa się, że próżnia jest twórcza, pełna niepokoju. Kto ze starej szkoły odważy się głosić takie idee. Zmierzamy do świata bajkowego. Już dzisiaj możemy się przemieszczać w trzech kierunkach. Siła ciężkości nam nie przeszkadza. Rozwiązania znajdujemy w technice. Znajomość praw wystarcza na zbudowanie
bajkowego świata. Zamiana czegokolwiek w złoto jest tylko kwestią techniczną. Stoliczku nakryj się jest kwestią czasu. Brak paliwa nam nie grozi. Wystarczy zasiać odpowiednią roślinę. Co nam jeszcze przygotował dobry Stwórca?

środa, 26 lipca 2017

Współistotny Bogu


              Autor Ewangelii ujawnia, że Jezus znał myśli ludzkie (Mt 9,4). To umiejętność niezwykła i niecodzienna. Jezus wiedział co boli każdego napotkanego. To przywilej, ale ogromne obciążenie. Ludzkość trapią sumienia. Ona wie, że postępują wbrew Bogu. Jezus wie, że ludzie cierpią z powodu własnych grzechów. Autor tłumaczy, że łatwiej jest uzdrawiać ciało niż duszę: Cóż bowiem jest łatwiej powiedzieć: "Odpuszczają ci się twoje grzechy", czy też powiedzieć: "Wstań i chodź!" (Mt 9,6). Do wyleczenia z chorób trzeba mieć dar nadzwyczajny i swoistą moc uzdrawiania. Do odpuszczania grzechów trzeba mieć władzę. Autor przedstawia Jezusa jako tego, który ma moc Boga: Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów (Mt 9,6). Używa tu zaadaptowanego terminu z Księgi Daniela – Syna Człowieczego.  Termin ten jest w sobie pełen treści. Syn człowieczy to określenie osoby ludzkiej. Adaptacja go do nazwania Jezusa przydała mu rangę nadzwyczajną. Odtąd Jezus będzie tak nazywany. W przypadku Jezusa z całą mocą trzeba podkreślać Jego człowieczeństwo, jak i boskość. W tym tkwi fenomen postaci. Za każdym określeniem chowa się głęboka treść. Jezus jako Człowiek pokazuje potencjalne możliwości każdego człowieka, pokazuje jego godność, powołanie, jako  Osoba boska przynależy do Aktu działającego, czyli obrazu Boga Najwyższego. Jezus współistotny Bogu. Pokonując problem ontologiczny troistości Boga można się cieszyć tym nadzwyczajnym fenomenem i zjawiskiem.  Zwracając się do Boga można oglądać twarz namalowaną, twarz Człowieka. Przez Jezusa Bóg ma ludzką twarz. Koncepcja uczłowieczenia Boga jest genialna w pomyśle. Modląc się do Boga, miłuje się Chrystusa. Dwie rzeczy naraz w jednym przesłaniu, w jednym odruchu. Pomysł paruzji Boga, ujawnienia się ludzkości, nie mogła wymyślić żadna ludzka istota.  To zbyt genialne i niezwykłe.  Do człowieka przybliżył się bajkowy świat, Świat idei, piękna i wzorców. Nic dziwnego, że:   tłumy ogarnął lęk na ten widok, i wielbiły Boga  (Mt 9,8) .
          Autor uznał za słuszne opisać jego powołanie na ucznia Jezusa. Powiązał to zdarzenie z opisem środowiska w którym przebywał i żył: Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników (Mt 9,10). Wywołało to zgorszenie wśród faryzeuszy. Jak wasz Nauczyciel może się bratać z ludźmi podejrzanymi, nieczystymi (Mt 9,11). Może wywodzi się z tej samej grupy?
        Podobne zdarzenie powtórzy się w na weselu w Kanie, w domu Marty. Spotykał się z mieszkańcami Galilei, mówił kazania do tłumów zwykłych ludzi.
Mniemać należy, że Jezus chętnie przystawał też z ludźmi gorszego sortu, grzesznikami. Jezus kochał zwykłych ludzi. Szanował ich jak tych, co są na świeczniku (uczeni, kapłani). Na równo rozmawiał z każdym. Jezus był prawdziwym mężem i Ojcem ludzkości. Autor tłumaczy: Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników (Mt9,13). Swoją rolę widział tak gdzie królowała słabość, nie tylko fizyczna, ale i duchowa. W ten sposób Jezus ogarniał wszystkie istoty ludzkie wraz z ich słabościami. To pozwala każdemu z nas zwracać się do Niego. On nie odrzuci nikogo.

wtorek, 25 lipca 2017

Cuda i znaki Jezusa


         Cuda uzdrawiajace i znaki Jezusa mają głównie wymowę teologiczną i duchową. Same uzdrowienia są tylko znakami i materią przekazywanej treści. Cuda i znaki były narzędziem przekazu boskich Prawd. Były znakami oczyszczenia. Choroba symbolizuje zło. Chore ciało trzeba oczyścić fizycznie. Duszę należy oczyścić duchowo. Gdyby Jezus czyniłby tylko to drugie nie byłoby to takie spektakularne, godne podziwu. Jezus potrzebował do swojej misji pewnego theatrum. Widowiska są zapamiętywane, wzbudzają podziw i zachwyt. Nie należy cudów i znaków czynionych przez Jezusa uważać za popisywanie się. To  nie ta rzeczywistość. Jezus uzdrawiał na odległość, nie trzeba mu było fizycznego kontaktu z chorym: powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie  (Mt 8,8). Taką moc może mieć nadzwyczajna Osobowość. Jezus korzysta tu z mocy otrzymanej od Boga. Sam jest jeszcze przed Wywyższeniem, ale Bóg już daje znaki, że Jezus jest tym, którego powołał. To uprawnia to nazywania Jezusa Synem Ojca Niebieskiego, który będzie miał udział w Akcie działającym.        

          Moc Jezusa przerażała. Na oczach zwykłych ludzi ukazał się Ten, który równy jest Bogu Ojcu. Do tej pory wierni  nie mogli nawet wymawiać imienia Boga., Było to zakazane. Teraz mogą spojrzeć Mu w oczy.

          Patrząc na Jezusa widzieli własną niedoskonałość i grzeszność. Ona to dusiła ich swoją odrazą. Gdy Jezus oczyszczał ludzi z ich grzechów doznawali niesamowitego szczęścia, czuli się lekko, pozbawieni ich ciężaru. Szkoda, że szafarze darów Boskich oczyszczenia zawiedli. Coraz mniej osób nie przystępuje do sakramentów pokuty. Postawa  kapłanów stawia zaporę nie do zdobycia. Dzisiejsza spowiedź jest niesmaczna. Kapłani utracili autorytet. Winę za to ponosi nieobyczajność samych kapłanów. Ulubioną materią spowiedzi jest życie seksualne wiernych. Dla Boga jest to temat mało znaczący. Grzeszność wynikająca z życia seksualnego wynika z natury określonej prze Stwórcę. Temat ten został sztucznie podniesiony do rangi grzechów ciężkich. To wymysł ludzki.

        Grzechem jest wszystko to, co przede wszystkim narusza dobro dziecka. Te grzechy (pedofilia, inne zboczenia) mają szerokie upodobanie u chorych kapłanów.

        Jezus ujawnia trudną Prawdę: Idź, niech ci się stanie, jak uwierzyłeś  (Mt 8,13). Wiara jest materiałem przetargowym zbawienia. Dlaczego? Bo Bóg nie może ujawnić nam całej Prawdy. Czyni to jednak sukcesywnie na miarę ludzkiego rozwoju. Wiedza o kwarkach nie przydałaby się Mieszkowi I.       

poniedziałek, 24 lipca 2017

Panie, Panie


         Czy można uprawiać kult, a przy tym żyć niezgodnie z zasadami, które się propaguje, uznaje? Okazuje się, że można. Ten kto to czyni jest świadomy, jak żyć poprawnie, dobrze. Rozum dyktuje co jest dobre, a co złe. W sercu ukrywa się prawdziwe oblicze, a na zewnątrz rysuje się obraz oczekiwany. Osoby wewnętrznie skonfliktowane boją się prawdziwej odsłony. Mogą utracić swój osiągnięty prestiż, pozycję. Ludzie mogą zmylić innych. Nie mogą zmylić Stwórcy, który ma dostęp do ludzkich dusz. Autor Ewangelii napisał: Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie (Mt 7,21).
           Słowa: "Panie, Panie!" (tamże) są częścią modlitwy. Jeżeli słowa te są fałszywe, to biada temu co się modli.. Bóg nikogo nie karze, ale zło przeciwstawia się Bożej Opatrzności. Człowiek nie jest zdolny od skorzystania z darów, które Bóg ofiarowuje. Człowiek karze samego siebie. Autor Ewangelii ujmuje to jako barierę stawianą między Stwórcą i grzesznikiem, przytaczając słowa Jezusa: Wtedy oświadczę im: "Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!" (Mt 7,23). Nieprawość to sprzeciwianie się prawom bożym. Prawa te są mocno osadzone w ludzkiej duszy jako prawo naturalne. Boskie prawa przekazane zostały przez osoby do tego predestynowane, które odczytały je ze stanu Prawdy i przelały na papier. To hagiografowie Starego Testamentu i ewangeliści. Prawo pozytywne jest dostępne dla każdego i popularne jako kodeks etyczny. Nikt nie może powiedzieć, że żyje w nieświadomości grzechów. Posiadając taką wiedzę nierozsądnym się jest nie stosować się do  nich.  Zło same w sobie jest bardzo atrakcyjne. Należy postawić na szalach wagi sprawiedliwości dobre i złe uczynki, a rozumem rozstrzygnąć wybór.
          Czytając naukę Jezusa Chrystusa można odnieść wrażenie, że przemawia do nas nie nauczyciel, który przekazuje wyuczone wersety przodków, ale Osoba, która o tym decyduje. Jak pisze autor:  Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie (Mt 7,29).
          Sposób przekazywania nauki przez Jezusa niektórych oburzał. Jezus mówił, jakby posiadał władzę. Faryzeusze uważali Go za bluźniercę. Jego ton był stanowczy, bez fałszywej pobożności. Jezus kreował się na dziedzica Pana. Zarazem brał na siebie boską odpowiedzialność. Udowodnił swoją determinację ofiarą krzyża. Czy mógł być subtelniejszy, łagodniejszy? Jako rewolucjonista religijny nie mógł inaczej. Stanowczość jest jednym z głównych paradygmatów osobowości. Na Nim ciążyła cała Prawda i wieczna Prawda. On musiał się przeciwstawić dotychczasowej doktrynie  religijnej, tradycji, zwyczajom i obowiązującemu prawu. Takie zadanie mogła wypełnić tylko osoba wyjątkowo silna.

niedziela, 23 lipca 2017

Złota zasada


          Autor Ewangelii poucza: Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy (Mt 7,12). Mądrości tej wypowiedzi nie da się przecenić. To iście nauka Jezusowa. Zapewne ona zainspirowała Emmanuela Kanta (1724 –1804) do wypowiedzi imperatywu kategorycznego: Postępuj wedle takich tylko zasad, co do których możesz jednocześnie chcieć, żeby stały się prawem powszechnym i imperatywu obowiązku: Postępuj tak, jakby zasada twojego postępowania miała się stać siłą twej woli ogólnym prawem. Zapewne inni filozofowie przyjęli tę zasadę ewangeliczną. Bez kozery nazwana ona została złotą zasadą.
             Autor Ewangelii zastosował dalej literacką przenośnie pisząc: Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą (Mt 7,13).
           Szeroka bram jest symbolem fałszywej drogi. Jest ona wygodna, popularna, atrakcyjna. Brama wąska to paradygmat drogi trudnej. Taką drogą jest droga wiary. Bóg ją wytyczył, żeby ludzkość, potykając się na niej stawali się silniejsi. W przestrzeni nadprzyrodzonej, na nowej Ziemi i Niebie może zmartwychwstańcy będą potrzebowali sił, aby sprostać nowym obowiązkom. Tu na ziemi Bóg nakazał zdobywać doświadczenie, hartować się, uczyć się,  szlifować brylanty, aby lepiej widzieć w przyszłości.
           Kolejny werset mnie niepokoi: Strzeżcie się fałszywych proroków (Mt 7,15). Czy słowa te kierowane są do mnie? Czy moimi pracami popełniać zbrodnię wobec nauki Kościoła? Nie do mnie należy ocena. To co robię wynika z potrzeby serca, głębokiego przekonania. Na papier przelewam stan mojej duszy. Zawsze pozostawiam czytającym wolność wyboru i wolność własnej oceny i drogi. Na końcu owoce z tego dadzą o nich świadectwo. Poznacie ich po ich owocach (Mt 7,16).
           Dla mnie fałszywymi prorokami są wszyscy ci, którzy mają nieczyste intencje. Za niektórymi ciągnie się własna głupota i brak wiedzy. Wszyscy innowiercy zasługują na szacunek, jeżeli mają dobre intencje. Religia polega na obrazowaniu zjawisk nadprzyrodzonych. Wartość obrazów zależy od zdolności i umiejętności  autorów.  
           Wszyscy kapłani, teolodzy, uczeni którzy mogliby mnie zatrzymać w moich pracach, wskazując moje błędy, nie czynią tego, obarczają się grzechem zaniechania. Dla mnie tacy szafarze mądrości Kościoła podobni są do fałszywych proroków.

sobota, 22 lipca 2017

Pan niedaleko


          Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni (Mt 7,1). Słowa te skierowane są do normalnych, zwykłych ludzi. Ocenianie innych jest bardzo nagminne. Rzecz w tym, że nie jest to obiektywna interpretacja ludzkich zachowań ale najczęściej są to pomówienia. Mądre są słowa: Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?  (Mt 7,3).  Nie dostrzega się, bo nie o sprawiedliwość tu chodzi, ale żeby dopiec drugiemu. 
– Prawda jest w tym, co ja mówię. Reszta to idioci. Tylko ja mam rację.
Obecnie jesteśmy świadkami takiej postawy. Jarosław Kaczyński swoją prawdę podnosi ponad wszystkie inne.  Jego wizja świata wg niego jest najlepsza. Jesteśmy świadkami ogromnej pychy. Śmierć brata niczego go nie nauczyła. Pan Jarosław nie jest zdolny przyjąć żadnej innej prawdy, choćby pochodziła od najwyższych autorytetów, z Biblią włącznie. I do niego kierowane są słowa Ewangelii: Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały (Mt 7,6). Pan Jarosław pozbawiony jest zdolności rozsądnego rozumowania. Jego należy traktować jako człowieka chorego. Należy mu się opieka. Odsuniecie go od polityki jest zasadne, aby więcej nie czynił szkód. Czym są ci, którzy na jego szaleństwie budują własne kariery? Zazwyczaj to mali ludzie, którzy żywią się ochłapami pana. Sami nie są zdolni do własnych opracowań, do własnego zdania. Przyprawiają sobie maski pana, powtarzając jego brednie. Lizusostwo i jeszcze raz lizusostwo. Fotografia z panem sprawia ich niemałą frajdę. Przytoczę tu słowa pisarza Kornela Ujejski (1823–1897) : Kto chce być sługą, niech idzie, niech żyje, niech sobie powróz okręci o szyję, niech własną wolę na wieki okiełza, pan niedaleko, niech do niego pełza! A tam głaskany, a potem wzgardzony, niechaj na progach wybija pokłony, niech jak pies głodny czołga się bez końca za pańską nogą, która nim potrąca. Jan Nepomucen Kamiński (1777–1855) pisał tak: Serce nie sługa, nie zna, co to pany, nie da się okuć przemocą w kajdany.
                   Do kogo ta mowa? Klakierzy pana Kaczyńskiego ich nie zrozumieją, bo  jak psy pozbawieni są własnej godności. Za nich będzie się wstydzić cała Polska i przyszłe pokolenia. Do rządzących wysłano tysiące mądrych zdań. Odbijają się tak, jakby trafiały na doskonałą ścianę sprężystą. Sprawność 100 procentowa.  Niech historia o nich zapomni, bo smród po nich będzie odczuwalny przez długie lata.
          Jak Polacy mogą prosić Boga w modlitwie – usuń tego brata ze sceny politycznej. Bóg nas nie wysłucha, bo sami stworzyliśmy sobie taką wadliwą demokrację, która dała możliwość zawładnięcia władzy małej grupce oszołomów. Trzeba w przyszłości zmienić te zasady. 

piątek, 21 lipca 2017

Życie nie jest łatwe.


          Następne perykopy dotyczą życia codziennego, codziennych kłopotów, marzeń i nadziei. Autor pisze:  Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną(Mt 6, 10). Jak się nie martwić o dobra materialne, jak trzeba dzieci wyposażyć do szkoły, spłacić zaciągnięte kredyty? Ktoś musi się o to zatroszczyć, bo lumpów, nierobów, Kiepskich jest aż za dużo. Płace mało wynagradzane nie zachęcają do pracy. Kominy płacowe celebrytów gorszą. Po za tym, ogólne bezrobocie zmusza młodych do wyjazdów za granicę i tułaczkę po świecie. Słowa ewangelisty dotyczą świata uporządkowanego, względnie sprawiedliwego. Autor pisze:  Gromadźcie sobie skarby w niebie (Mt 6–19). Kto o tym myśli, jak głód doskwiera? Autor obciąża ludzką dolę nowymi propozycjami. Trzeba myśleć o chlebie i o niebie. W świecie  pięknym przyszło człowiekowi żyć, ale musi się borykać z życiowymi trudnościami. Jest ich nadto. Nie jeden doświadcza trudy, że nie chce się żyć. Słowa autora: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? 26 Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one?  (Mt 6, 25) brzmią jak kpina i inagrywanie się z losu człowieka. Nie mam słów pocieszenia. Każdy z nas doświadcza życia na swój sposób. Lekko jest nielicznym. I oni mają swój krzyż. Bogaci muszą się troszczyć o swoje majątki, urzędnicy o swoje posady, czempiony sportu o utrzymanie formy. Najszczęśliwszych dopadają bóle i choroby. Nie ma co się oszukiwać i sztucznie pocieszać. Życie nie jest łatwe. Hagiografowie to zapowiadali w Piśmie świętym: Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci (Rdz 3,16). Bóg zapowiedział konflikty: Wprowadzam nieprzyjaźń (Rdz 3,15), a Jezus: Nie mniemajcie, żem przyszedł dawać pokój na ziemię; nie przyszedłem dawać pokoju, ale miecz (Mt 10,34). I tak się dzieje.
        Nasuwa się pytanie. Dlaczego Stwórca zgotował swoich ukochanym stworzeniom taki los? Jaki miał w tym cel i  interes?  Ucieczką o odpowiedzi na to pytanie jest stwierdzenie, że jest to tajemnicą Boga. Ale człowiek chciałbyś wiedzieć dlaczego tak jest? Człowiek może cierpieć, gdy rozumie sens cierpienia. Okazuje się, że za tą tajemnicą ukrywają się kolejne tajemnice. Dla człowieka niezrozumiałe jest, że cierpienie ma tak olbrzymią wartość. Można podjąć zrozumienia  cierpienia w konfrontacji z ofiarą Jezusa.  Ofiara krzyża jest naprawdę wielka i owocna. Kto może zrozumieć, że owoce przeważają nad cierpieniem ten doznaje ulgi. Samo cierpienie jest złem i jest pozbawione sensu. Cierpienie dedykowane nabiera wartości odkupieńczej. Łączy się z cierpieniem Jezusa. Cierpiąc ofiarnie, człowiek staje się współOdkupicielem, uczestniczy w ofierze Chrystusa. Pokonywanie trudności zawsze jest twórcze. Wszystko co robi człowiek aby pokonać trud jest dobrem samo w sobie.
          Trudnym życiem i pokonywaniem tych trudów Bóg zabezpieczył zapasy energetyczne na dalsze podtrzymywanie Świata w swoim istnieniu. W filozoficznej głębi, cierpienie jest fabryką dobrych funkcjonałów. Mają one swoistą energetykę potrzebną do podtrzymania świata w jego egzystencji. Bóg z góry zabezpieczył źródła potencjału Świata. Dlaczego tak jest, jest również tajemnicą. Autor tym pokazał olbrzymią rolę człowieka. W tym można doszukiwać się jego roli jako dziedzica Boga. Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie (Mt 6,32). Niekiedy wygląda na to, że Jego nieaktywność jest celowa. Zapewniam, że w ogólnym bilansie wszystko zostanie uwzględnione:  to wszystko będzie wam dodane (Mt 6–33).

czwartek, 20 lipca 2017

Portret Jezusa 9




    W perykopie o poście:  Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę.  Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, 18 aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie (Mt 6,16–18) autor umieścił wykładnię Jezusową zmodyfikowaną przez autora, zwolennika judaizmu i poglądów starotestamentalnych. Autor przedstawia ofiarę postu jako element przetargowy: A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie (tamże).
          Bóg nie oddaje za post większą ilość łask, bo to by było kupczenie. Umartwianie w imię Boga jest naszym darem i nie powinniśmy za to niczego oczekiwać. Dobro wynikające z cierpienia daje Bogu funkcjonał dobra, które Bóg może użyć dla innych.  Nasze cierpienia mają być słodkie (nasze oblicze winno być pogodne).   Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz (tamże).
          Temat postu można poszerzyć o elementy komplenarne. Postem może być każda rezygnacja z przyjemności ofiarowana Bogu. Może to być czekolada, ciastko, zabawa, zmniejszona konsumcja  itp. Z postu  można zrezygnować w imię innego dobra. W takim chwilach zachowana jest intencja postu z pominięciem jej materii. Przykładem jest nie rezygnowanie z zaproszenia na posiłek, które gospodarz serwuje w imię dobrej gościny. Można założyć, że wykłada na stół, to co ma najlepsze, w tym np. potrawy mięsne. Nie godzi się sprawianie przykrości gospodarzowi zasłaniając się intencją postu. Byłem wielokrotnym świadkiem takiego zdarzenia. Dla mnie to fałszywi postnicy. (mądrość tę nabyłem rozmawiając  w pociągu z mądrych braciszkiem, z cystersem z Jędrzejowa). Dopuszczalna jest wcześniejsza informacja dla gospodarza, że w czasie biesiadowania jestem w okresie postnym, takim, a takim. Ważne jest, żeby nie być obłudnikiem. Post i cierpienia ofiarne nie są na pokaz A Ojciec twój, który widzi w ukryciu(tamże).
        W myśl powyższej idei zniesmaczony jestem publicznymi wizerunkami modlących się polityków, prezydenta.




 



środa, 19 lipca 2017

Portret Jezusa 8


          Ojcze nasz, który jesteś w niebie,  niech się święci imię Twoje! Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego! Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień (Mt 6,9–13; por. Łk 11,2–4).
          Samo Ojcze nasz jest modlitwą w liczbie mnogiej. Może ona być wymawiana w modlitwie osobistej, jak i zbiorowej. Modlitwa ta nie ogranicza się tylko do wypowiedzenia przez nas konkretnych słów. Ma ona kształtować nasz byt, uczy nas czuć i myśleć jak Jezus. Słowami tej modlitwy, której był autorem, modlił się sam Chrystus. Ma ona w sobie głębię, w którą należy wnikać. Na początku został podkreślony prymat Boga. My powinniśmy otworzyć się na Boga. Człowiek może wierzyć tylko wtedy, jeśli chce (św. Augustyn). Ojcze nasz jest modlitwą Jezusa, jest ona także modlitwą trynitarną: modlimy się z Chrystusem przez Ducha Świętego do Ojca. Dzięki imieniu Jezus, możemy do Niego mówić. Możemy też Go zranić. Martin Buber powiedział kiedyś, że po wszystkich haniebnych nadużyciach imienia Boga, możemy stracić odwagę zwracania się do Niego po imieniu. Jednak przemilczanie Go równałoby się z odrzuceniem Jego miłości. M. Buber mówi, że powinniśmy z wielkim szacunkiem podnieść fragmenty tego zbrukanego imienia i spróbować je oczyścić. Bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi. Istnieje wola Boża, która nas dotyczy i którą my mamy spełniać. Gdzie spełnia się wola Boża, tam jest niebo. W swym najgłębszym wnętrzu człowiek odczuwa wolę Bożą poprzez sumienie. Niejednokrotnie będzie jednak uważał, że jej nie zna. Najczęściej jest to spowodowane niechęcią do jej odczytania. Sumienie można też w sobie uśpić.
         Należy być wytrwałym w modlitwie: Proście, a będzie wam dane szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą (Łk 11,9–13). O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię (J 14,14). W Pierwszym Liście do Tesaloniczan podane są zasady ładu społecznego chrześcijan: Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was.  Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie! Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie! Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła (16–22).

wtorek, 18 lipca 2017

Portret Jezusa 7


          Przy omawianiu miłości do nieprzyjaciół Mateusz przypomniał słowa Jezusa: Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski (Mt 16,48). W pierwszym odruchu ma się wrażenie, że jest to nauka na wyrost, niewykonalna i nieosiągalna. Jak można przyrównywać się do doskonałości Boga. Autor żartuje sobie ze stworzenia, który jest raczej skłonny do grzechu, a nie do osiągania boskiej doskonałości. Z drugiej strony autor pokazuje horyzont ludzkiej egzystencji, cel i drogę. Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo. Uczynił człowieka swoim dziedzicem. Zapisał w nas swoją doskonałość, pozostawił obraz i wzorzec Jego doskonałości. Ta doskonałość choć dotyczy Stwórcy obejmuje również człowieka. Ona źle rozumiana jest przyczyną pychy. To niebezpieczny atut. Najbezpieczniej założyć, że boska doskonałość jest  asymptotyczną granicą, której się  nie osiąga a do niej zbliża.
        Jezus uścisla, że doskonałość dotyczy ludzkiego wnętrza. Ona pod osłoną cielesności ma być przyczyną dobrych owoców (uczynków). Paradoksem jest, że wielu gburów w obyciu są dobrymi ludźmi (ojcie Pio).  Serce pełne dobroci to najlepszy skarb. Ono nie potrzebuje poklasków. Jak napisał autor: Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa (Mt 6 3).
       Jezus przestrzega:  Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili (Mt 6,2). Tę naukę można skierować do największego szkodnika polskiego Jarosława Kaczyńskiego. On wie najlepiej, on chce najlepiej – tylko mnie podziwiajcie.
         Jezus poucza: Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać  [...] Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu     Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. (Mt 6,5). Porównaj z relacjami telewizyjnymi, pokazującymi władze modlące się w Kościele. Istny cyrk, żenada, pokazówka, a w istocie kpina.
         Wierni nie umieją się modlić: Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie (Mt 6,7).  Są za bardzo gadatliwi. Nie wiedzą, że do Boga szybciej docierają nasze myśli, niż słowa.: Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie (tamże).
         Mateusz przytacza słowa modlitwy Ojcze nasz, którymi Jezus poucza. To ewangeliczna perełka. Krótka, zwięzła, oddająca istotę wiary.

poniedziałek, 17 lipca 2017

Portret Jezusa 6


          Komentarz Jezusa do starotestamentalnego prawa odwetu jest rzetelniejszy. Tu wyraźnie odczuwa się ducha Jezusa: Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! (Mt 5,38–39). W tym stwierdzeniu jest coś niezwyczajnego. Pozornie Jezus odmawia obrony usprawiedliwionej. Rezygnacja z odwetu jest czymś nienaturalnym. Takie spojrzenie może pochodzić tylko z wyższego pułapu moralności. Zrezygnowanie z odwetu dużo kosztuje. Nie pozbawione napięcie człowieka spala. Odwet zanurzony w miłości rozmywa się jak materia w kwasie.
          Jezus mówi: Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie (Mt 5,42). Ta prośba weryfikuje przyjaciół. Przeważnie ich się traci. Ostatnio przekonałem się o tym osobiście.
          Tak się przyjęło, że pieniądze są miernikiem posiadania. Człowiek bardziej dba o nie (pieniądze) niż o inne bogactwa, które posiada (bogactwo rozumu).  Argumenty, że jest się solidnym w oddaniu pożyczki nie przemawiają. Każdy staje się psychologiem w ocenie pożyczającego. Nieufność jest przeszkodą dobrego uczynku. Słowa Jezusa są imperatywem: "Daj" temu, kto cię prosi (tamże). Jeżeli człowiek  nie pomaga, tam gdzie może pomóc, czyni grzech. Jezus wskazuje miejsce dobra i miejsce grzechu. Często osoba proszona unosi się wręcz gniewem: jak on mógł do mnie się zwrócić. Pozostawienie proszącego o wsparcie jest podobne do pozostawienia rannego bez pomocy.  Człowiek proszący sam jest duchowo ranny, że musi prosić. Jezu poucza: i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie (tamże). Ignorowanie, odwracanie się, pogardzanie są dla mnie grzechami ciężkimi.
       Do powyższego przykładu pasuje inne pouczenie Jezusa:  Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? (Mt 16,26).
     Następny perykopa o miłości nieprzyjaciół jest bazą chrześcijańskiego nauczania. Tego nie wymyślił nikt oprócz Jezusa. W żadnej religii nie ma takiego ujęcia. Aby kochać nieprzyjaciela trzeba się w wznieść ponad ludzkie odruchy, przyzwyczajenia, emocje. Trzeba u nieprzyjaciela dostrzec takie samo boskie stworzenie, które i mnie dotyczy. Animozje i zwady można rozwiązywać na innym polu. Przy takim podejściu rozwiązania są zazwyczaj proste. Ja sam jestem po takim doświadczeniu. Do dnia dzisiejszego przyznaje się do sympatii do Jerzego, który mnie kiedyś okradł. Krzywd nie wyrównał.  Nie mogę pozbyć się uczuć, które nas kiedyś łączyły.
           W powyższych perykopach Mateuszowi udało się wiernie przekazać naukę Jezusa.

niedziela, 16 lipca 2017

Portret Jezusa 5


          Kolejnym dowodem radykalności Jezusa jest zmiana interpretacji piątego przykazania: Nie zabijaj (Wj 20,13). A ktokolwiek rzecze bratu swemu: "Racha"; będzie winien rady, a ktokolwiek rzecze: Błaźnie! będzie winien ognia piekielnego." (Mt 5,22). Słowo "Racha" jest różnie tłumaczone. Biblia paulistów używa słowa "głupcze". Dzisiejsze znaczenie tych słów uważa się za mało agresywne. Mimo łagodnej wymowy, Jezus radykalnie się jemu sprzeciwia.  i grozi surowymi  konsekwencjami. Z tego sprzeciwu można odczytać, że nie wolno ranić bliźniego żadnym słowem, choćby najskromniejszym  w ocenie. "Nie wolno" jest nowym nakazem moralnym. Imperatyw jest jednoznaczny i stanowczy. Odnosi się do wyboru: albo jesteś dla bliźniego miły, albo nie. Nie wolno być zarazem miłym, a jednocześnie wbijać słowny jad, który zabija poczucie godności człowieka.
         Szóste przykazanie interpretowane przez Jezusa budzi moje zastrzeżenia. Odbieram je jako wypowiedź Mateusza, autora Ewangelii. W tekście jest za dużo sprzeczności w nakazem miłości bliźniego. Wypowiedzi na temat seksu są ulubionym tematem biblijnym. Nie znaczy, że za nim stoi Jezus. Autor użył charakterystycznej przenośni literackiej: Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła.  I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła  (Mt 5,27–30).
          Słowa: Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa (Mt 5, 31–32) nie licują z Miłością i dobrocią Jezusa. Dopatruję się tutaj starotestamentalnej nagonki na kobiety i krzywdzące ich prawo. Jezus kobiety szanował. Judaizm kobietami 2 zasadzie gardził.
            Wypowiedź na ósme przykazanie jest dalekim echem przekazu Jezusowego. Jezus był zwolennikiem krótkiej odpowiedzi: Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie (Mt 5,37).
             Dotychczasowa analiza Ewangelii Mateusza wskazuje, że jest to dzieło opisujące koncepcje religijne Mateusza. On w usta Jezusa wprowadził własne przemyślenia i konstrukcję wiary. Uczynił podobnie, na wzór hagiografów starotestamentalnych. Nauki Jezusa jest tu niewiele. Dalekie echa Jego mądrości. Aby wydobyć z tekstu prawdziwą intencje Jezusa trzeba się porządnie napracować.  Trudno jest z takiego zamazanego tekstu portretować Jezusa.

sobota, 15 lipca 2017

Portret Jezusa 4


          Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę. bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim.  Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego (Mt 5,17–20). Ta perykopa to totalne nieporozumienie. Mateusz myli się w ocenie. Usiłuje na siłę nawiązać naukę Jezusa do starotestamentalnych wzorów. Może niegdyś było to zasadne. Dzisiaj należy powiedzieć, że Jezus uczynił rewolucję religijną. Przede wszystkim pozbawił Boga Ojca surowości i ludzkiego atrybutu pana i władcy.  Prawo boskie w 10 przykazaniach jest ludzkim odczytaniem ze stanu Prawdy głęboko osadzonych w ludzkim sumieniu. 10 przykazań jest równoważne z prawem naturalnym, które nosi każdy człowiek. Interpretacja praktyczna Prawa w wielu przypadkach pochodzi od ludzi. Bóg nie jest naocznym autorem Prawa. Swoje pragnienia zapisuje w sercach ludzkich. Działa w przestrzeni duchowej, a nie literalnej. Do przekazu swoich  praw moralnych potrzebował ludzkiego pośrednika, w obrazie Mojżesza namalowanego przez hagiografa (Wj 34,29). Myśli Boga przechodzą długą drogę zanim się zakorzenią w sercu człowieka. Jezus wybrał drogę radykalną. Nie tłumaczył starych zasad. Wypowiedział stanowczo nowe i tym aktem usunął stare, jak kupując nowe (np. ubranie) stare (np. dziurawe) się usuwa. Nie jest prawdą, że Jezus pokazał nowy sposób patrzenia na stare Prawo. Jak można przekaz o Bogu karzącym (ST) odwrócić na Boga Miłującego i Miłosiernego. To dwa różne oblicza Boga. Prawdziwy może być tylko jeden. Nie da się huraganu złości zamienić w słowa łagodnego powiewu. Nie da się odwetu zastąpić przyjaznym pocałunkiem. Jezus sprzeciwił się kategorycznie starotestamentalnemu formalizmowi.  Jezus ustanawia nowe warunki: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego (Mt 5,17–20).
Interpretacja praktyczna Prawa w wielu przypadkach pochodzi od ludz
         Przytoczone słowa (Mt 5,17–20) nie mogą pochodzić z ust Jezusa. To Mateuszowa koncepcja włożona w usta Jezusa. On (Mateusz) za wszelką cenę bronił koncepcji ciągłości wiary judaistycznej. Autor bał się rygorystycznych poczynań Jezusa, bał się ortodoksi judaistycznej. Bronił tezy wypełnienia proroctw.
           Jezus miał odwagę powiedzieć, że Miłość jest nowym prawem. Nie sprzeciwiał się Bogu-Ojcu, ale dotychczasowemu obrazowi religijnemu. Wystąpił przeciw autorom pism i błędnemu odczytaniu stanu Prawdy. Jezus występował również przeciw tradycji. Np. uzdrawiał w szabat. Uważał, że jeśli  prawo odbiega od ducha Prawa, jeżeli jest wyrazem legalistycznej postawy wynikającej z duchowej ciasnoty, należy z nią zerwać, nawet jeśli jest ona uświęcona tradycją  (Orygenes). Jezus ustanowił siebie jako Pana szabatu. Dlatego Żydzi uważali Go za uzurpatora. Jezus spostrzega był za zbyt radykalny. Sami Żydzi dali świadectwo, że Jezus był rewolucjonistą religijny i za to miał ponieść karę.

Portret Jezusa 3


          Błogosławieni  to osoby cieszące się Bożym zainteresowaniem, naznaczeni przez los, posiadający szczególne cnoty,  łaski,  predyspozycje, ale i ułomności (posiadające smutek, ubodzy, cierpiący, cisi, prześladowani). Błogosławieni to ludzie Bogiem silni. Mają oni czyste serca. Ci wszystkich spotka radość ze spotkania z Panem. Słowa : Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni (Mt 5,2) są najlepszym tego dowodem.  Jezus jest znawcą duszy i serca człowieczego. On wie najlepiej, co jest dla człowieka najważniejsze.  Jezus zapewnia każdego o przyszłym szczęściu, pod warunkiem otwarcia się na Jego Łaskę. Szczęśliwym w Bogu może być każdy i nie potrzeba wiele, ani wielkich poświęceń, ani heroicznych czynów. Jezus głosząc eschatologiczną Prawdę musiał być pewny tych słów. Głosząc te słowa, ujawniał swój status. Prawdy eschatologiczne pochodziły od samego Źródła. Jezus je znał.  Świadczy to o zażyłości Jezusa z Bogiem. Świadczy to o prawdziwości słów: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie (Mt 3,17; Mk 2, 11; Łk 3,22n); [Duch Święty spoczywający nad Nim powiedział] On jest Synem Bożym (J 1,34).
          W słowach: Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię (Mt 5,3) mówił, że człowiek może być dziedzicem Boga. To co przynależy do Boga może być twoją własnością. Ziemia znaczy tu cały Świat.       
          Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni (Mt 5,6). Cóż piękniejszego jest niż poczucie sprawiedliwości. Człowiek odczuwa wtedy stan nasycenia dobrem. W tym duchu trzeba odczytywać następne błogosławieństwa:
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
10 Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
11 Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. 12 Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.
         Niektórzy uczniowie oczekiwali zapłaty za swe posługiwanie. Liczyli na stanowiska państwowe wysoko płatne. Nie rozumiejąc, bardzo się zawiedli. Nagrodą były tylko słowa Jezusa: Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.  Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze.  Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu.  Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie. (Mt 5,13–16). Jezus nie  dysponował kiesą , a bogactwem przekazu. Skarbem jest przynależność do Boga. On to dysponuje wszystkim w mierze nieskończoności. Kto jest w stanie rozumieć ten abstrakcyjny rachunek? Kto kiedy rozważał to pojęcie napotkał wiele paradoksów i absurdów[1]. Nieskończoność jest jednym z ważnych atrybutów Boga. Gottfried Wilhelm Leibniz pisał: nie ma nic bardziej namacalnego niż absurdalność idei liczby właściwie nieskończonej. Nieskończoność jest równoważna z wiecznością. Wieczność jest czasem bez miary. Niektórzy mówią, że taki czas nie istnieje. To wieczne trwanie u Boga, czy w Bogu.


[1] Np. liczb naturalnych i kwadratów liczb naturalnych jest tyle samo, Intuicja przeczy takiemu rozumowaniu, która mówi, że część musi być mniejsza od całości..

czwartek, 13 lipca 2017

Portret Jezusa 2


          Jezus powołując uczniów wyraził wolę tworzenia wspólnoty, która miała pomagać w szerzeniu  Jego idei. Myślą przewodnią było ukazanie Boga w nowym świetle. Bóg starotestamentalny, sprawiedliwy, ale groźny, nagradzający, ale i karzący był obrazem fałszywym.  Odpowiadał bojaźni ludzkiej i ich skromnej wiedzy. Żydzi nauczeni byli słuchać i być posłuszni władzy. Wychowani na prawie  odwetu, choć Księga Kapłańska zakazywała okazywania nienawiści bliźniemu, kierowania się osobistą zemstą czy żywienia jakiejkolwiek niechęci (Kpł 19,17-18), więcej żyli instynktem zwierzęcym niż wyższymi normami etycznymi. Żydom brakowało wzorca. Odczytywali Boga według własnych prymitywnych potrzeb. Na prawa boskie narzucili własne normy prawne pochodzące z czasów Hammurabiego (XVIII w. przed Chr.).
         Jezus oczekiwał od uczniów aktywności w naborze innych zwolenników: Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi (Mt 4,19). Zastosował chwyt marketingowy – leczył i uzdrawiał. Dawał ludziom to, co potrzebowali, za co mogli być Mu wdzięczni. Przy tej okazji przedstawiał siebie i swoje możliwości. Jezus posiadał wiedzę. Znał Torę. Z przestrzeni Bożej Prawdy odczytywał istotę rzeczy. Był psychologiem i znawcą ludzkich serc. Jego nauka była bardzo głęboka i trudna w odbiorze. Stosował rachunek logiczny, sylogizmy. Jedno wynikało z drugiego:  Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie (Mt 5,1). Przedstawiał zawiłą relację pojęciową. Jego kazanie na Górze jest analizowane do dnia dzisiejszego.  Egzegeci wyciągają z nich ukryte myśli i definicje pojęć. Kto z napotkanych dziś osób wytłumaczy, co znaczy Błogosławieni ubodzy w duchu? Ukryte tu są różne pokłady pojęciowe i przenośnie. Można się spotkać z opisem: Moje rozumienie ubogich… jest dość dwuznaczne – albo są to ludzie w jakimś stopniu duchowo upośledzeni, niedorozwinięci, nieoszlifowane diamenty itp. albo wręcz przeciwnie – ludzie o takiej prostocie ducha że ich ubóstwo polega na koncentracji tylko na tym co dla duchowości najlepsze i niejako ignorują tzw. marności światowe. Gdyby zdanie ograniczałoby się do słowa "ubodzy" byłoby to określenie jednoznaczne, natomiast określenie w "ubodzy duchu" daje cały wachlarz znaczeń. Trzeba uwzględnić tu też słowa tłumaczenia. Nieraz bardzo trudno znaleźć odpowiednie słowo tłumaczące tekst oryginalny. Niekiedy aby zrozumieć tekst należy posłużyć się analizą kontekstową i całościową tekstu.
         Ja sam optowałbym za tłumaczeniem wyrażenia "ubodzy w duchu" nie jako coś w rodzaju ubóstwa materialnego, biedy, ale czystości ducha otwartego na Prawdę, otwartego na Boga. Ubogi w duchu to ten, który może całym sercem przyjmować dary od Boga, Prawdę i wolę Bożą. Ubogi w   duchu jest ubogi z  agresywności ludzkiej, pożądliwości do stanowienia o swojej racji. Tylko ci co są całkowicie oddani Bogu mogą dostąpić królestwa niebieskiego, bo taka dusza może się w pełni połączyć w duchem Ojca Niebieskiego.

środa, 12 lipca 2017

Portret Jezusa 1


      Gdyby Jezus zostawił po sobie materiał piśmienny, to na podstawie formy, narracji i innych użytych zabiegów literackich można by opracować portret psychologiczny Jezusa. Niestety, w sposób jak miewam celowy, oprócz parę słów napisanych na piasku, nie zostawił po sobie żadnego tekstu. Za niego uczyli to ewangeliści. Każdy z nich narzucił własną narrację i powstało 4 oddzielnych portretów Jezusa. Może ich kompilacja przybliży nas do prawdziwego portretu.
          W Ewangelii Mateusza czytamy, że Po chrzcie Jezus natychmiast wyszedł z wody. Mateusz nie chciał aby Jezus był spostrzegany jako zwykły śmiertelnik. Inni podczas chrztu wyznawali swe grzechy. Mateusz chciał wyróżnić Jezusa i pokazać Jego odrębność i świętość. Nastąpiła epifania, w  której Bóg Ojciec objawił głosem Syna Bożego: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie (Mt 3,17; Mk 2, 11; Łk 3,22n); [Duch Święty spoczywający nad Nim powiedział] On jest Synem Bożym (J 1,34).  Zdarzenie chrztu Jezusa jest obrazem (Duch święty w postaci gołębicy) namaszczenia Jezusa przez Boga-Ojca. Ewangeliści w to zdarzenie podpięli przekaz, który ma fundamentalne znaczenie w doktrynie chrześcijańskiej. Bóg akceptuje Jezusa jako swego Syna i to co Jezus w przyszłości uczyni. Po ludzku, można kwestionować realność zdarzenia. Bóg nie mówi ludzkich głosem. Przekaz ewangeliczny miał zadanie przyszłościowe do budowania konstrukcji wiary. Dla uczniów było to przeżycie samo w sobie. Dla nim ważne były słowa Jana Chrzciciela wypowiedziane podczas chrztu Jezusa: Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem (Mt 3,11–12). Z drugiej strony zaczyna się uzurpacja Boga do ludzkich koncepcji. Później ludzkość będzie miała coraz mniej skrupułów do angażowania autorytetu Boga do swoich interesów: Gott mit uns (pol. „Bóg jest z nami” czy „Bóg z nami”) – dewiza Orderu Łabędzia, przejęta w roku 1701 jako dewiza państwowa Królestwa Prus, używana do 1945 w armii niemieckiej i aż do lat 70; Wszystkie partie chadeckie czynią podobnie. Traktują Boga jako swojego członka partyjnego. Jarosław Kaczyński  i PIS wierzy, że Bóg jest po ich stronie.  Kim trzeba być [mowa tu o Donaldzie Trumpie], żeby tak całkiem bezwstydnie wycierać sobie gębę Bogiem? – oburza się Paulina Młynarska deklarująca się jako ateistka.
           Postawa Jezusa wobec kuszenia diabła jest narracją zmyśloną, która ma w sobie przekaz  postawy Jezusa wobec zła. Autor przedstawia Jezusa jako niezłomnego i odpornego. Zapowiada, że zło będzie pokonane: Na to odrzekł mu Jezus: Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz (Mt 4,10). Werset ostatni: Wtedy opuścił Go diabeł, a oto aniołowie przystąpili i usługiwali Mu (Mt 4,11) potwierdza zniknięcie zła, a jego miejsce zastąpienie samego dobra (aniołowie jako symbol dobra, czystości i świętości).
          Nauka Jezusa rozpoczyna się wezwaniem: Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie (Mt 4,17). Autor chciał przekazać ważną informację. Życiu towarzyszy królestwo niebieskie. Nie jest ono nieosiągalne, ale jest blisko każdego. Warunkiem przynależności do tej rzeczywistości jest akt nawrócenia. Jezus przemawiał do ludzi wierzących, do Żydów, którym bliskie były  świadectwa wiary judaistycznej. Dlaczego jednak nawoływał ich do nawrócenia? Jezus miał na myśli nowe spojrzenie na wiarę w Boga Miłującego, Miłosiernego, a nie Boga żydowskiego w obrazie Pana i Władcy karzącego.
           Jezus, chcąc nie chcąc, był rewolucjonistą religijnym.  Podważał dotychczasowy obraz Boga i kult judaistyczny. Jego zapewnienie: Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić  (Mt 5,17) było zabiegiem uspakajającym czujność i ortodoksyjność Żydów. Jezus przyjął metody stopniowego ewoluowania do nowej doktryny religijnej. Nie chciał zrazić potencjalnych wiernych nowego Kościoła.

wtorek, 11 lipca 2017

Wierni, szafarzem Boga


       W Liście do Hebrajczyków czytamy: Dlatego musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu (Hbr 2,17) w znaczeniu godności, a nie funkcji. Kapłani byli odpowiedzialni za składanie Bogu ofiar. Jezus złożył ofiarę z samego siebie. Kapłani Lewici, musieli wciąż składać ofiary, Jezus jedynie raz musiał złożyć ofiarę, osiągając wieczne odkupienie.
          Kapłan to człowiek wybrany i namaszczony przez osobę do tego upoważnioną (z rodu kapłańskiego i Lewitów). Tym samym Kapłan zostaje namaszczony niejako przez samego Boga. Jezusa nikt nie namaścił. Wobec kapłanów żydowskiej synagogi był uzurbatorem. Godność kapłańską zdobył swoim życiem i Ofiarą. On sam stał się paradygmatem  nowego Kościoła. Jego kontakt z Bogiem pochodzi od Jego własnych słów.
         Uczniowie usilnie starali się o godność kapłańską Jezusa nazywając Go Mesjaszem czyli Pomazańcem: Szymon Piotr odpowiedział: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego (Mt 16,16), czyli powołanym przez Boga. Jak pisałem, Jezus początkowo odżegnywał się od tego tytułu. Za namową uczniów, głównie Piotra zgodził się na to wyróżnienie. Szafarzem[1] Boga stał się lud wierzący. Oni swoją wiarą i przynależnością do Boga zdobyli uprawnienia do namaszczenia Jezusa i nazwanie Go kapłanem.  Można powiedzieć, że się ujawnił demokratyczny system wyboru. Najwyższą władzą stał się lud wierzących. On powołał na swojego reprezentanta Jezusa, a Bóg ten wybór zaakceptował. W historii nie jest to jedyny przypadek. W podobny sposób rangę kapłańską otrzymał Melchizedek oraz wszyscy kapłani plemienni.
          Potem Jezus posiadający uprawnienia przez lud i zaakceptowane przez Boga  udziela namaszczenia Piotrowi: A ja ci powiadam, że ty jesteś Piotr, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go (Mt 16,18).
          W systemie demokratycznym najważniejszą władzą jest wspólnota, która określa swoje uprawnienia oparte na dialogu społecznym. Nowy Kościół zbudowany został wg tych samym reguł. Dopiero później nastąpiło zawłaszczenie Kościoła przez system hierarchiczny. Władza kościelna zdobyła dla siebie uprawnienia nadzwyczajne i kontynuuje tę politykę do dnia dzisiejszego. System ten był wielokrotnie krytykowany i czyniono próby  jego demokratyzacji  Kościoła (koncyliaryzm[2]). Na próżno.


[1] Szafarz to osoba reprezentująca Boga, urzędnik, zarządca dóbr gospodarstwa bożego. Szafarz udziela sakramenty. Szafarz to osoba upoważniona przez Boga.
[2] Koncyliaryzm (z łac. consilium „rada, narada, sobór”) – w XIV i XV wieku doktryna w katolicyzmie, twierdząca, że sobory powszechne są najwyższą władzą Kościoła, mającą nawet władzę sędziowską nad papieżem..

poniedziałek, 10 lipca 2017

Narzędzia matematyczne



        W układzie kartezjańskim, w fizyce klasycznej ruch opisywany jest matematycznymi równaniami. Fale elektromagnetyczne opisują równania Maxwella.  Równanie Heisenberga jest równaniem ruchu mechaniki kwantowej będące odpowiednikiem równania Schrödingera w obrazie Heisenberga. Równanie Schrödingera opisują falę prawdopodobieństwa np. miejsca elektronu. Jak to zrozumieć?
         Mechanika kwantowa może być definiowana w równoważny sposób w różnych obrazach. Takimi obrazami może być obraz Schrödingera (prawdopodobieństwa miejsca) lub obraz oddziaływania. W obrazie  Schrödingera ewolucji czasowej podlegają stany kwantowe (zgodnie z równaniem). W obrazie Heisenberga stany stałe w czasie. Natomiast ewolucji podlegają obserwable[1].
Jeżeli hamiltonian[2] przyjmuje postać zwykły (klasyczny) wówczas równania ruchu mechaniki kwantowej przyjmują postać zbliżoną do równań mechaniki klasycznej.  
      Powyższe narzędzia matematyczne oprócz praktycznych zastosowań pokazują złożoność zjawisk, ale też i finezję, której Bogu nie brakuje.
      Ludzki umysł podążył myślami Boga i radzi sobie jak umie. Matematyzacja świata pokazuje Boga jako genialnego i inteligentnego Bytu, przemawia też za Jego istnieniem. Sama przyroda, która tak dobrze ma się w chaosie, została zdeterminowana zasadami. Szkoda, że zawiłości matematyczne dostępne są rozumowo tylko nielicznym[3].  Konieczność przechodzenia z oglądu klasycznego do kwantowego pokazuje granicę między światem makroskopowym, a mikroświatem. Mikroświatem rządzi dynamizm Boga w czystej postaci. Energia tam ma charakter skokowy (kwantowy). Pojęcie materii znika. Tu rządzi duch, czyli moc Boża. Ważny jest stan układu. Przez analogię można zbliżyć się do zrozumienia stanu Prawdy, czy stanu Dobra. W tym
stanach Bóg zapisuje wszystko co związane jest z ziemią i niebem. Probabilistyczna natura świata tłumaczy różnorodność i piękno świata.



18 Obserwabla – w mechanice kwantowej wielkości fizyczne są reprezentowane przez operatory hermitowskie zwane obserwablami. Aby dany operator był obserwablą, jego wektory własne muszą tworzyć bazę przestrzeni Hilberta. Wartości własne operatora hermitowskiego są rzeczywiste.
[2] Hamiltonian (funkcja Hamiltona) – funkcja współrzędnych i pędów uogólnionych, opisująca układ fizyczny, przy określonej liczbie swobody. Postać operatora Hamiltona zależy od rodzaju układu, dla którego operator ten jest określany. Operator Hamiltona działa na wektory stanu układu kwantowego, tworzące przestrzeń Hilberta i reprezentującewszystkie możliwe stany układu fizycznego.H = H ( q 1 , … , q N , p 1 , … , p N , t ) {\displaystyle H=H\left(q_{1},\dots ,q_{N},p_{1},\dots ,p_{N},t\right)} H = H\left( q_1, \dots, q_N, p_1, \dots, p_N, t \right)

[3] Sam Albert Einstein nie rozumiejąc istoty rzeczy mawiałzdziwiony: Bóg nie gra w kości!.