Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni (Mt 7,1).
Słowa te skierowane są do normalnych, zwykłych ludzi. Ocenianie innych jest
bardzo nagminne. Rzecz w tym, że nie jest to obiektywna interpretacja ludzkich
zachowań ale najczęściej są to pomówienia. Mądre są słowa: Czemu to widzisz
drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? (Mt 7,3). Nie dostrzega się, bo nie o sprawiedliwość tu chodzi, ale żeby
dopiec drugiemu.
– Prawda jest w tym, co ja mówię.
Reszta to idioci. Tylko ja mam rację.
Obecnie jesteśmy świadkami takiej
postawy. Jarosław Kaczyński swoją prawdę podnosi ponad wszystkie inne. Jego wizja świata wg niego jest najlepsza.
Jesteśmy świadkami ogromnej pychy. Śmierć brata niczego go nie nauczyła. Pan
Jarosław nie jest zdolny przyjąć żadnej innej prawdy, choćby pochodziła od
najwyższych autorytetów, z Biblią włącznie. I do niego kierowane są słowa
Ewangelii: Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł
przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały
(Mt 7,6). Pan Jarosław pozbawiony jest zdolności rozsądnego rozumowania. Jego
należy traktować jako człowieka chorego. Należy mu się opieka. Odsuniecie go od
polityki jest zasadne, aby więcej nie czynił szkód. Czym są ci, którzy na jego
szaleństwie budują własne kariery? Zazwyczaj to mali ludzie, którzy żywią się
ochłapami pana. Sami nie są zdolni do własnych opracowań, do własnego zdania.
Przyprawiają sobie maski pana, powtarzając jego brednie. Lizusostwo i jeszcze
raz lizusostwo. Fotografia z panem sprawia ich niemałą frajdę. Przytoczę tu
słowa pisarza Kornela Ujejski (1823–1897) : Kto chce być sługą, niech idzie,
niech żyje, niech sobie powróz okręci o szyję, niech własną wolę na wieki
okiełza, pan niedaleko, niech do niego pełza! A tam głaskany, a potem
wzgardzony, niechaj na progach wybija pokłony, niech jak pies głodny czołga się
bez końca za pańską nogą, która nim potrąca. Jan Nepomucen Kamiński
(1777–1855) pisał tak: Serce nie sługa,
nie zna, co to pany, nie da się okuć przemocą w kajdany.
Do kogo ta
mowa? Klakierzy pana Kaczyńskiego ich nie zrozumieją, bo jak psy pozbawieni są własnej godności. Za
nich będzie się wstydzić cała Polska i przyszłe pokolenia. Do rządzących
wysłano tysiące mądrych zdań. Odbijają się tak, jakby trafiały na doskonałą
ścianę sprężystą. Sprawność 100 procentowa.
Niech historia o nich zapomni, bo smród po nich będzie odczuwalny przez
długie lata.
Jak Polacy mogą prosić Boga w modlitwie – usuń tego brata
ze sceny politycznej. Bóg nas nie wysłucha, bo sami stworzyliśmy sobie taką
wadliwą demokrację, która dała możliwość zawładnięcia władzy małej grupce
oszołomów. Trzeba w przyszłości zmienić te zasady.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz