Wielka Sobota. Oczekuję
Zmartwychwstania Pana. Ja wiem, że tak się stanie. Gdybym nie wiedział, może
bym milczał w zadumie utraconej nadziei. Przyszedł Człowiek i wzbudził nadzieję
wieczności życia. Podawał argumenty, czynił znaki i cuda. Ze wszech miar
udowadniał, że łączyła Go z Bogiem silna relacja. Ten eksperyment był prawie
niemożliwy. Zmartwychwstanie, pokonanie śmierci. Przekaz wiecznego życia, co za
absurd. Wszystko się kończy i ulega zniszczeniu. Tak nam pokazuje rzeczywistość
w któreś żyjemy. Nic nie trwa wiecznie. Nawet ruch ustaje. Zmartwychwstanie z
perspektywy rzeczywistości jest tak niedorzeczne.
Jeżeli się zdarzy, nie z tego świata
będzie pochodziło. Wiadomość przeniknie do naszej wyobraźni, ale długo się nie
ostanie. Człowiek nie może zgłębić wieczności. Wieczność nie jest wyobrażalna.
Kto rozumie granice nieskończoności? To abstrakcja matematyczna.
W głowie kłębią się myśli, obrazy
przeskakują z obiektu na obiekt. Człowiek szuka zrozumienia. Boże! Zmąciłeś
spokój. Dałeś człowiekowi nadzieję. Ona pobudza ludzki intelekt, ma wpływ na
ciało. To szaleństwo, ale jakie przyjemne. Co może Jezus, też Człowiek, mogę i
ja? Mimo, że wszystko brzmi jak w bajce, urealnia się i nabiera realności.
Śmierć nie jest końcem, ale początkiem. Czego? Umysł nie nadąża za biegiem
myśli. Trudno to wszystko ogarnąć. Stwórca włączył człowieka w swoją
łamigłówkę. Zadał człowiekowi zadanie. Jak się odnaleźć w tym uwikłaniu? Jak
sprostać nowym zadaniom i oczekiwaniom?
Świat jest bilardem, my tylko kulami. Ktoś może spytać kto też grywa
nami. Zamysł Boży w sobie niemały, a wszystkich do chwały. By wszyscy ludzie do życia powołani w
nadziei żyli i wieczności oczekiwali. Bóg w swej dobroci wszystko przyrządził,
aby człowiek, istota krucha, stała się silna i
z Nim razem rządził.
Wszystkim życzę dobrego samopoczucia,
szczęścia i wiary w Boże Zmartwychwstanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz