Moja wiara byłaby naiwna gdybym nie podparł ją o
filozoficzne i rozumne podstawy. Wiara przeciętnego wierzącego opiera na
przyjmowanie obrazów religijnych namalowanych przez hagiografów, ojców
kościoła, słowem, twórców religii chrześcijańskiej. Nie zaprzeczam, że obraz
(doktryna chrześcijańska) jest sam w sobie piękny i ma wiele zalet etycznych
jak i estetycznych, ale ja mam potrzebę
ją, choć w części, rozumieć. Dlatego
poświęcam niemało czasu, aby zaspokoić mój głód poznania na ten temat. W tym
celu przyjąłem fenomenologiczną metodę poznawczą, którą nazwałem
filozoteizmem, w tłumaczeniu roboczym -
wiara rozumna. Nie podzielam poglądu, że trzeba bezgranicznie zawierzyć i zaufać
nauce Kościoła. Zbyt wiele poznałem mechanizmów propagandowych i partykularnych
interesów instytucji wiary. Niezależnie od mojego stosunku do Kościoła jako
instytucji przyjmuję logiczny pogląd, że istnieje Przyczyna sprawcza
rzeczywistości w której przyszło mi żyć. Nawet ateusze podzielają pogląd, że
tak skomplikowana rzeczywistość musi mieć jakiś zewnętrzny bodziec, aby
wszystko tak się dopasowało i zagrało w jednej tonacji istnienia.
Wielu wiernych odbiera Świat na sposób zmysłowy. Rzecz w
tym, że Przyczyna sprawcza ma inną naturę niż Świat stworzony i ucieleśnianie
Stwórcy pozostaje na poziomie parafialnym. Z mądrości wielu doszedłem do
wniosku, że Stwórca jest Istotą istniejącą tylko poprzez działanie. Dla wielu
może to być szok – (Stwórca) działa nie posiadając bazy ontologicznej. Tu muszę
się zastrzec, że moja percepcja umysłowa nie rozpoznaje namacalnie rzeczywistości duchowej i dlatego Stwórcę
nie ujmuję jako Podmiotu ontologicznego. To rozpoznanie pozostawiam na okres
gdy opuszczę świat istot żyjących.
Istotnym elementem wiary, zresztą zgodny z nauką Kościoła
jest rozpoznanie w Bogu Osoby. Ateusze odrzucają ten aspekt. Zresztą kościoły
Wschodu odbierają Boga w pojęciu panteistycznym. Jeżeli mam przyznać się do
wiary z pominięciem wiedzy, to przyjęcie Boga Osobowego jest tym czynnikiem
wiay w sensie stricto. W to trzeba uwierzyć, albo przyjąć bez udowodnienia.
Moją wiarę w Osobowego Boga podpieram potrzebą kontaktu z Nierozponawalnym. Tym
odbiegam od założeń filozoteizmu (wiary rozumnej). Nie wszystko da się ująć w
ramach poznania oczywistego. Wiara ma w sobie tajemnicę wewnętrznych potrzeb
Boga. Być może Stwórca wlał człowiekowi potrzebę Jego szukania. Wiele tekstów
biblijnych o tym świadczy.
Odrzucam wszystko, co ma oznaki cudowności (np. dziewicze
poczęcie NMP), ale dopuszczam niezwykłą ingerencję Boga w życiu człowieka. Tę
prawdę opieram na własnych doświadczeniach, i to bogatych. Dostrzegam
subtelności Opatrzności Bożej, która idzie w parze z wolną wolą człowieka.
Ważnym aspektem wiary
jest duchowe odczuwanie obecności Bożej. Tego nie da się wytłumaczyć, to się
czuje. To pomaga wejść z Bogiem w interakcję, którą nazywam trwaniem przed
Bogiem (medytacja, modlitwa). Ten poziom wiary jest przysłonięty osobistą tajemnicą.
Każdy ma inne odczucie i każdy ma inną potrzebę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz