Czy stan Prawdy (zapis prawd Bożego pochodzenia) i stan Dobra (zapis woli Boga) najwyższego są dostępne dla każdego? Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że mimo woli i bez przerwy sięgają do tych stanów. Niestety, informacja jest zagłuszana ludzkimi sprawami. Człowiek, który ma złą wolę, grzeszne myśli, złe intencje, ma utrudniony odczyt. Mistycy, ludzie uduchowieni o czystych i nieskalanych sercach mają łatwiejszy dostęp do tajemnic Boga.
Czy ze stanu Prawdy można odczytać historię wszechświata? Stan Prawdy i stan Dobra Najwyższego dotyczą spraw nadprzyrodzonych. Historia wszechświata rzeczywistego zapisywana jest w biegu światła (lub w innych nośnikach informacji). Np. Teraz można oglądać historię wszechświata sprzed wielu, wielu miliardów lat. Obrazy historii można odczytywać niemal zmysłowo, o ile dysponuje się odpowiednią aparaturą. Istnieją osoby o zdolnościach paranormalnych, które potrafią odczytywać historyczne informacje z biegu światła (informacji).
W tej samej perykopie Zadanie uczniów (Łk 8,16–18) autor pisze: "Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą i to, co mu się wydaje, że ma" (Łk 8,18). Słowa mówią o wielkiej niesprawiedliwości rzeczywistej. Jest faktem, że pieniądz robi pieniądz, a bieda zazwyczaj się pogłębia. Jeżeli są to jakieś reguły samoistne, to trzeba powyższe słowa odczytywać jako przestrogę. Wiedząc, o takich mechanizmach trzeba temu zaradzać. Pieniądz powinien być dobrze lokowany, aby zarabiał na siebie, a biedę trzeba pokonywać. Czym? Dobre pytanie. Oczywiście pracą. A jak jej nie ma na rynku? To ją trzeba samemu wykombinować, stworzyć (szczotka i pasta do butów pozwala stworzyć stanowisko pracy; korepetycje, sprzątanie, drobne naprawy, drobne usługi, zbieranie ziół, grzybów, owoców, pilnowanie dzieci, dostarczanie prasy, spacery ze zwierzętami, rozwożenie i dostarczanie pieczywa, nabiału, podwożenie, oprowadzanie turystów, handel bazarowy, biuro drobnych usług, opieka ludzi starszych i niepełnosprawnych, załatwianie zleconych spraw w urzędach, wyładowywanie wagonów, malowanie parkanów, ścinanie trawy, pomoc w ogrodzie, usuwanie śniegu, granie na instrumentach w alejach miejskich, pozowanie malarzom, roznoszenie ulotek handlowych). Lepiej wykonywać drobne prace, niż prosić o jałmużnę. Z takich małych interesów powstawały koncerny. Trzeba tylko chcieć.
Jezus ujawnia jedną z tajemnic Bożego zamysłu. Wszyscy powinniśmy być dla siebie siostrami i braćmi, bo z jednego korzenia wszyscy pochodzą i jednego mają Stwórcę. Rodziny są potrzebne dla właściwego rozwoju potomnych i należytej opieki nestorów. Dorośli powinni przysposabiać się do życia społecznego i kolektywnego, dla dobra ogółu. Rodzina powinna być bazą, z której wychodzi się do ludzi i do własnego życia. To miejsce ładowania akumulatorów i odpoczynku. Jeżeli rodzina zamyka się i tworzy klan (mafię), to tworzy komórkę „rakową”. Społeczeństwo nie ma z tego nic. Klany rodzinne to zaspakajanie egoistycznych ludzkich potrzeb. Jeżeli nawet są generatorem dobra, to wytworzone dobro jest hermetyzowane, nie wychodzi na zewnątrz i nie czyni dalszego dobra, jest więc mało użyteczne.
Perykopa Burza na jeziorze (Łk 8,22–25) obrazuje bardzo podobne sceny z życia wzięte. Choć istnieje świadomość obecności Boga w życiu, to z chwilą jakiejkolwiek zawieruchy życiowej człowiek lęka się i zwraca się o pomoc do Boga. Pierwszym odruchem obronnym są okrzyki: o Boże!; o Jezu!; Matko Boska! Te akty strzeliste wykrzykują również ateiści. Tak jak zwierzęta stale nadsłuchują i są czujne wobec zagrożeń, tak człowiek lęka się o swój byt. Wszystko może zrobić mu krzywdę. Każdy człowiek potrzebuje poczucia, że jest przez coś lub kogoś chroniony. Każdy potrzebuje poczucia bezpieczeństwa. Ci, którzy pozbawiają się wiary, stawiają siebie w miejscu nieoznaczonym, niepewnym. Nie pokazują lęku, aż do chwili nadejścia zagrożenia. W strachu wszyscy są równi. Ci, co mają w sobie prawdziwą wiarę, potrafią się opanować i swój problem złożyć na ręce Boga. Ateiści w strachu mają nadzieję ślepego losu. W gruncie rzeczy są bardzo samotni.
Trzeba jednak wiedzieć, że Opatrzność Boga nie zmienia biegu wypadków (poza wyjątkami). Zdarzenia mają swoją przyczynę i pędzą nieubłaganie w losowe rozwiązanie. Tak więc giną niekiedy dzieci, burzone są kościoły itp. Gdzie jest Bóg? Jest razem z tymi, którzy Go pragną, a On wzmacnia ich duchowo w pokonywaniu trudów i strachu. Bóg daje wsparcie duchowe, a nie rzeczywiste (poza cudownymi wyjątkami). Ciągłe pretensje do Boga, że nie interweniował są totalnym nieporozumieniem. To po co nam taki Bóg-Opiekun? Ludziom wydaje się, że obecna rzeczywistość jest dla nich czymś najważniejszym. To nie jest prawda. Stawka idzie o coś bardziej ważnego. Chodzi o życie wieczne. Ci, którzy Boga chcą sądzić i rozliczać, muszą to czynić z perspektywy wieczności. Na ten temat powinni wypowiedzieć się ci, którzy są już po tamtej stronie. Ocena sytuacji będzie klarowniejsza. Póki co, trzeba zawierzyć, że tak jest. W hospicjum dla dzieci umierają niezawinione istoty. Można zapytać dlaczego? Prawdą jest jednak, że większa tragedia jest po stronie pozostających przy życiu, a nie małych istot. One są już szczęśliwe, ciesząc się bliskością Boga. Wszystko trzeba rozpatrywać z perspektywy życia wiecznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz