Los doświadczył mnie udarem i zawałem serca. Opatrzność nie dopuściła do rozwiązania
radykalnego. W szpitalu zatrzymano zagrożenie. Przyszło mi żyć dalej. Przeżyte
doświadczenia pozostawiły we mnie skruchę do ludzkiego życia. Winnego mojego
stanu nie ma. To wynik mojego postępowania i mojej odpowiedzialności. Dobro
moich klientów, rodziny, obowiązki stawiałem na pierwszym miejscu. Żyłem tymi
problemami. Na pytanie, czy mogłem inaczej żyć odpowiedź jest jedna. Gdybym
postępował inaczej, to nie byłbym to ja, a ktoś inny. Ja, to konkretna
osobowość postępująca tak i tak. Co zostanie poddane Bożej ocenie?
Osobowość jest darem od Boga. W niej występują elementy
dodane przez własną pracę nad sobą, jak również ułomności poniesione z uczynków
nagannych. Pozostaje jeszcze bilans
uczynków z kilku tysięcy dni życia. To one składają się na blask mojej duszy.
To zasoby, z którymi przyjdę do Ojca. Siła blasku mojego światła (aury) w topi
się w Światło Boga. Na którym będzie to odcinku i jak daleko od Źródła zależy
od Bożej sprawiedliwości. Na końcu można liczyć na Boże Miłosierdzie i
wstawiennictwo modlitewne ludzi dobrej woli. Tak zakończy się sąd Boży.
Człowiek wróci do Źródła od którego pochodzi. Człowiek przychodzący na świat
wyposażony jest w czystą, nianaganną, niezapisaną kartę duszy. Wraca do Boga z kartą zapisaną, niekiedy poszarpaną,
żałosną. Do Boga nie można wrócić z kartą piękniejszą niż była na wstępie.
Wtedy człowiek musiałbym być bardziej boski od Stwórcy, a to nie jest możliwe.
Treść jej jednak mówi o woli i pragnieniach człowieka. Ten zapis stanowi o
intencjach i potencjale przyszłego życia. Mówi, o tym jakim chciało się
być. Pragnienia też są wartością
sumienia.
Jeżeli człowiek ma czas dobrze jest zrobić rachunek
sumienia i według własnego rozeznania ocenić blask swojej duszy. Oceny mogą się
różnić, ale mogą spowodować, póki jeszcze jest czas, na zmianę swojego życia.
To szansa, z której trzeba korzystać.
Ja, leżąc w szpitalu dokonałem takiego osądu. Wynik mnie zaskoczył.
Oprócz większego dystansu do życia i jego problemów nie widzę przedmiotu do
zmian. Pozostanę na tej samej płaszczyźnie odniesienia. Nie zrezygnuję z
poczucia odpowiedzialności i własnych uzależnieć. Wiarę zachowam, którą
wypracowałem przez lata. Pozostanę sobą do końca.
Własne prace teologiczne oceniam odkrywczo. Mnie samego
nieraz zaskoczyły. To wysiłek mojej pracy. Wierze, że sam Stwórca mi nieraz
wspomagał. Wartość sama w sobie. Bóg je oceni.
Moim czytelnikom pozostawiam materiał do refleksji.
Podtrzymuję tezę, że wierzący powinien rozumieć w co wierzy. Prawda jest darem.
Tylko głupiec ją odrzuca. Pozostaję w
wierze o wielkości człowieka. To fenomem, najważniejszy element stwórczy. Zasadniczą prawdę można ująć w zależności:
Bóg stworzył człowieka, aby człowiek objawił
Boga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz