Przez komputer wysyłam (piszę w dniu 25/26 styczeń 2023 rok) swoim użytkownikom upgrade programu, ale przez to, że to trwa w czasie, mam chwilę na refleksje. Opublikowałem ponad 3 tys. postów na moich blogach. Wydałem 9 książek o tematyce teologicznej. Poruszałem różne kwestie związane z wiarą, nauką, z życiem społecznym, polityką, a nawet przekazywałem refleksje prywatne. Za ich pośrednictwem żebrałem o wsparcie finansowe w okresie dla mnie bardzo trudnym. Niewiele to dało. Widocznie moi czytelnicy pochłonięci są swoimi sprawami. Moje pisanie przyniosło mi pewną odskocznię od moich problemów. Jak odczuwam, od 2017 roku mam potężnego Protektora, który nie dopuścił do większej tragedii (np. konfiskaty domu, który zbudowałem). Przede mną (nami) jeszcze 3 lata trudnego okresu i mam nadzieję pozbycia się tych cholernych długów. Za miłość do dziecka i niefrasobliwe decyzje zapłaciłem wraz z żoną ogromną cenę (zwykłą biedą). Mimo trudnego okresu, nauczyłem się wielu rzeczy. Po pierwsze ufność w Panu jest niesamowitym narzędziem obronnym. Doznałem tylu łask, że opowiadać trudno. Spotkałem parę osób, które potwierdziły moją tezę, że aniołami mogą być ludzie, których Pan powołał do swojej służby, aby przynosić Jego dary. Zyskałem paru przyjaciół. Wierzę, że spotka ich zasłużona nagroda. Poznałem również małostkowość wielu osób. Spotkałem się wręcz z potępieniem i przykrymi komentarzami. Pochylając się po prośbie doświadczyłem lekcji pokory. Słowem przeżywam poligon doświadczeń i okres ten nie jest czasem straconym.
Być może moje indyferentne podejście do pieniędzy jest cechą (cnotą) sprzyjającą do przetrwania bez większych sensacji. Tak się stało, jak się stało i trzeba żyć dalej. Gorzej przechodzę myśli, że moje schorzenia postawiły mnie na ścieżce ryzyka ostatecznego, ale i na to znalazłem lekarstwo – pogodziłem się z obecnym stanem. Tak musi być, takie jest przeznaczenie i droga (misja) mojego życia. Mam w sobie ciekawość świata nadprzyrodzonego i mniemam, że się nie rozczaruję?
Stawiam sobie pytanie, czy można było inaczej przeżyć swoje istnienie. Pewnie tak, ale widocznie nie było mi to dane. Czy żałuję pewnych rzeczy? Owszem jest wiele rzeczy, czy zdarzeń. Wymienię tylko kilka:
- granie na skrzypcach, na fortepianie, na gitarze nie doprowadziłem do
poziomu artystycznego.
- wspaniale biegałem, ale nie wykorzystałem swoich możliwości
- spartoliłem pierwszą miłość,
- do życia podchodzę zbyt emocjonalnie i z tego powodu nabawiłem się
cukrzycy,
- nie zdobyłem się na zrobienie doktoratu, choć mam za sobą publikacje również
naukowe (z geofizyki i teologii)
ale czy warto wywoływać smutne momenty z życia?
Jestem usatysfakcjonowany, że założyłem rodzinę i mam trójkę dzieci, zbudowałem dom, skończyłem studia teologiczne i że dalej zgłębiam tę tematykę. Cieszę się, że w miarę rozumiem zamysły Boga. Wiarę wzmocniłem rozumnie. Nikt mi nie może wciskać kitu!
Uchroniłem się przed komuną, SB, fundamentalizmem religijnym. Nie tolerowałem zła i głupoty. Obecnie mam podobne negatywne odczucia do obecnej władzy,
Starałem się przede wszystkim nie szkodzić. Jeżeli ktoś czuje się
prze ze mnie skrzywdzony to bardzo przepraszam, ale nigdy nie miałem potrzeby odwetu.
Póki co, mam świadomość swoich słabości i niedoskonałości. Nikogo za to nie obwiniam. Sam sobie zgotowałem mój los.
To, co mi doskwiera, to poczucie osamotnienia. Brakuje mi sił do życia bardziej aktywnego.
adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW
13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz