Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 7 grudnia 2014

W Seminarium Kieleckim bez zmian

          Wybrałem się wczoraj na drugie spotkanie Kieleckiego Forum Myśli Chrześcijańskiej organizowanym przez Kieleckie Seminarium. Miałem maleńką nadzieję, że spotkam się z tym, czego od dawna oczekuję – uwspółcześnienia kościoła z którym się identyfikuję. Pierwszy wykład o woli człowieka w ujęciu biblijnym wysłuchałem z zainteresowaniem. Przekazywana treść przez księdza wykładowcę porządkowała moją wiedzę. Drugi wykład można porównać do katechezy kościelnej. Wystąpiły tam elementy szatana (złego ducha) i jego działania, skaza wynikająca z grzechu pierworodnego, całkowite zwolnienie od grzechu Maryi – Matki Jezusa. Akcentowane było uczłowieczenie Boga w postaci Jezusa.
          W części dyskusji zabrałem głos, wskazując, że wielu już teologów twierdzi, że nie ma ontologicznego zła jakim jest szatan. Przez salę usłyszałem pomruk dezaprobaty. Szacowne panie okazały niezadowolenie. Wykładowcy bronili swojego stanowiska. Dyskusja mogłaby potoczyć się ciekawie, ale jeden z gorliwych słuchaczy przerwał dyskusję, aby powrócić do tematu wykładu.
          Siedziałem i marzłem w nieocieplanej sali. Reszta była już dla mnie parafialnym bełkotem. Pomyślałem sobie, że wiele jeszcze lat potrzeba, aby uporządkować teologię w imię Prawdy o Bogu. No cóż, chrześcijaństwo to konglomerat prawd, półprawd, mitów i legend. Teologia nie miała charakteru odkrywczego, intelektualnego, a została wytworzona przez zlepek ludzkich koncepcji. Bóg dał człowiekowi potrzebę Jego szukania, więc Go szukano na swój sposób. Czy trafili w prawdę. Jestem przekonany, że nie do końca.  Kto zna całość nauki teologii może dopatrzyć się w niej niespójności, nieścisłości, przeciwieństwa, infantylność. Nauka o Bogu zeszła na poziom przekazów osób, którzy mieli prywatne objawienia. Kościół cieszy się z takiej orientacji, bo ona dyscyplinuje wiernych.
          Dla mnie dramatycznym pytaniem jest, czy Kościołowi chodzi o Prawdę? Coraz mniej w to wierzę. Bóg jest logiczną koniecznością istnienia wszechświata, a więc Jest. Ten sam Bóg stał się elementem ludzkich manipulacji. Boga zaangażowano do własnych wymyślonych ról. Przykładowo, zmieniono również modlitwę Pańską, aby zaakcentować własną koncepcję zbawczej roli Boga. I nie dopuść abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego (Mt 6,9) zamieniono na: i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Co innego jest zachowanie od złego, a co innego jest wybawienie od złego. Teologicznie ta różnica jest znaczna.

          Wiara w Boga jest wykorzystywana do partykularnych interesów kościoła. Budzi to u mnie niesmak i rodzaj współczucia dla Stwórcy. Ile jeszcze ludzkiej głupoty musi On znosić? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz