Łączna liczba wyświetleń

sobota, 26 marca 2022

Nie zniechęcam do poddawania się, ale do pokory

 

        Podjąłem czytanie III księgi "Rozmowy z Bogiem" Nealsa D. Walscha. Na pierwszej stronie uderzyły mnie słowa autora: "Wierzę, że to tekst święty, duchowy... Książki te będą czytane i dyskutowane przez dziesięciolecia, przez kolejne pokolenia". Widać, że sukces wydawniczy spowodował u autora euforię. Autor dał się ponieść sukcesowi wydawniczemu. Taki typ sukcesu niesie zagrożenie zdrowemu oglądowi sytuacji. Powyższymi słowami autor zapowiada powstanie nowej religii, a to jest już groźne. Zgadzam się z autorem, że w swojej twórczości porusza bardzo wiele aspektów życia i jego książka inspiruje do dyskusji i dalszych poszukiwań, ale czy autor nie poszedł za daleko?

         Po przeczytaniu dwóch tomów mam wrażenie, że Bóg w jego dialogach powiedział wiele słów, ale w całości nie przekazał nic  nowego ze swych tajemnic. Mam niedosyt, jak po przeczytaniu wielu książek mistyczek. Słowa, słowa, słowa. Te same teksty, ta sama moralność, przypominające ogłoszoną już doktrynę chrześcijańską.

         Autor wielokrotnie powtarza przesłanie pozbycia się lęku i tworzenie rzeczywistości. Z tą sugestią można się zgodzić.

         Autor tłumaczy proces natchnienia: "Przystawiam długopis do kartki. zadaję pytanie – i śledzę myśli przychodzące mi do głowy".  Ta technika jest poprawna. Człowiek zagłębia się w sobie, w swojej duszy. Sam pisałem, że każda dobra myśl od Boga pochodzi. Autor książki, który jest pod wpływem sukcesu wydawniczego obniża sobie zdolność rozpoznania (natchnienia). Sukces staje się zakłócającym szumem. Nachodzą myśli, co takiego napisać, aby zwiększyć swój sukces. Rzecz to ludzka, ale aby tworzyć nową religii potrzeba coś więcej. Trzeba mięć nowe paradygmaty, aby wyróżnić się w stosunku do tysięcy istniejący wyznań. Z tego względu nie odważyłbym się tworzyć nowych doktryn religijnych. To co zostało ujawnione, to co obserwuje się, jest już wystarczającym materiałem do szukania Prawdy.

        Sam autor przyznaje się: "Mam dotkliwą świadomość, że nie nadaję się na posłańca Boga i orędownika prawdy" (III tom s. 17). I te słowa przyjmuję za "święte". Przy poruszaniu tematów religijnych należy zachować głęboką pokorę, bowiem dotyczy to tego, czego Bóg nie do końca chce ujawnić (przynajmniej na razie).

        Można sobie postawić pytanie, dlaczego Bóg jest taki małomówny, mało komunikatywny? Nasuwa się podpowiedź (z mojego natchnienia), że jest jakaś przyczyna, która dla człowieka pozostaje tajemnicą, ale trzeba wierzyć, że Stwórca chce dla człowieka dobrze. Ludziom pozostaje z pokorą przyjmować stan rzeczy. Nie zniechęcam do poddawania się w poszukiwaniach, ale do pokory.

 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz