Łączna liczba wyświetleń

sobota, 23 listopada 2024

Ewangelia wg św. Marka cz. 13

 

          Czy każdy może liczyć na pomoc Jezusa? Perykopa "Uzdrowienie głuchoniemego" (Mk 7,31–37) ukazuje  uzdrowienie skomplikowanego przypadku dolegliwości. Jezus musiał dokonać szczególnych zabiegów, aby uzdrowić chorego: "włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego:  «Effatha». To znaczy:  Otwórz się!" (Mk 7,33–34). Jak widać, wspierał się modlitwą (spojrzawszy w niebo, westchnął) do Ojca. Jezus uzdrowił chorego, ale co by się stało, gdyby przypadek był jeszcze bardziej skomplikowany? Dla Stwórcy Świata nie powinno być nic niemożliwego. Aby jednak mógł zdarzyć się cud, muszą być spełnione odpowiednie warunki. Jeżeli chodzi o uzdrowienia, to konieczna jest wiara. Splot wydarzeń musi być sprzyjający z porządku logicznego i oczywiście musi być wola Ojca. Co do Jego woli, to należy wierzyć, że Bóg pragnie pomóc wszystkim tym, którzy o to proszą.  Niekiedy trzeba długiego czasu aby zrozumieć, że to Bóg tak chciał i był w tym palec  Boży.

          Czy nie nadużywane są prośby do Boga? Oczywiście, że tak. Bóg jest proszony o wszystko, w tym o błahe rzeczy. Czy to dobrze? Biskup Karol Wojtyła miał takie rozterki przez jakiś czas (gdy wykładał na KUL). Nie chciał Bogu „głowy zawracać” drobiazgami. Dość szybko zmienił zdanie. Uznał, że  proszenie jest pewną formą pokory. Z drugiej strony daje to radość wzajemnej potrzeby, relacji miłości między Ojcem a dziećmi.  Bóg pragnie, aby człowiek coś chciał od Niego. "Jezus prosi, bo Sam chce dawać"  (św. Augustyn): "Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a zostanie wam otworzone" (Mt 7,7).

          Dobrze jest prosząc, coś ofiarowywać od siebie. Biorca jest wtedy również dawcą. Taki ekonomiczny układ równowagi wzajemnych darów zwiększa powagę relacji. Zawsze to podnosi człowieka do godności dziedzica. Ojciec daje z miłości, człowiek tę miłość odwzajemnia.

          O drugim rozmnożeniu chleba mówią tylko dwie Ewangelie: Mateusza (Mt 15,32–39) i Marka (Mk 8,1–9). Scenariusz jest podobny do pierwszego rozmnożenia. Tu również spotkanie ma charakter liturgiczny. Jezus odmówił błogosławieństwo (u Mateusza dziękczynienie). Jedna i druga ewangelia podkreśla, że słuchacze najedli się do syta. Uczucie sytości jest przeciwstawne uczuciu głodu, które jest cierpieniem. Wszyscy, którzy są w obecności Jezusa winni być spełnieni, nasyceni i szczęśliwi.

          Wiele osób deklaruje wiarę, ale chcieliby jej potwierdzenia w znakach widzialnych. Podobnie faryzeusze żądali „znaku”, chcąc by Jezus ukazał najgłębszą prawdę o sobie samym. Chcieli nadzwyczajnych, bożych potwierdzeń. Chodziło o dowody na autentyczność misji Jezusa.  W perykopie "Nowe żądanie znaku" (Mk 8,10–13) Jezus odmawia i wyraźnie jest tym żądaniem poirytowany (westchnął głęboko). Dlaczego? Jezus nie chce być marionetką faryzeuszy. Niejeden znak czyniony przez Jezusa został zignorowany, a nawet wypaczony: "Natomiast uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: «Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy»" (Mk 3,22). Poza tym Jezus chciał pozostać w przestrzeni tajemnicy mesjańskiej. Od początku zabiegał, aby być i pozostać szukanym, a nie rozszyfrowanym. Choć to może wielu dziwić, jest w tym głęboki sens religijny. "Kto może pojąć, niech pojmuje" (Mt 19,12).

          Jezus używa metafor. W perykopie "Kwas faryzeuszów" (Mk 8,10–13) jest napisane: "Uważajcie, strzeżcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda!" (Mk 8,15).  O dziwo, nikt Go nie rozumie, nawet uczniowie. Myślą, że mówi o zwykłym chlebie. Jezus jest tym zniesmaczony. Reaguje z żalem: "Czemu rozprawiacie o tym, że nie macie chleba? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiały macie umysł?  Macie oczy, a nie widzicie; macie uszy, a nie słyszycie? Nie pamiętacie, ile zebraliście koszów pełnych ułomków, kiedy połamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy?" (Mk 8,17–19). Kwas często jest stosowany w znaczeniu negatywnym. Jezus chce tu wykazać faryzejski sposób myślenia w prezentowaniu koncepcji religijnych. Faryzeusze są nieprzychylni Jezusowi.

         Perykopa "Uzdrowienie niewidomego" (Mk 8,22–26) jest podobna do perykopa Uzdrowienie głuchoniemego (Mk 7,31–37). Tu również pokazany jest wysiłek Jezusa w uzdrawianiu ciężkiego przypadku schorzenia. Jak przy innych, podobnych sytuacjach, Jezus wzywa do zachowania tajemnicy cudownego uzdrowienia. Trzeba przyznać, że Ewangelia Marka nacechowana jest wezwaniami do zachowania tajemnicy mesjańskiej. Jezus bardziej dba o indywidualny wymiar Jego misji, niż globalny. W  tym można odczytać, że relacja z Jezusem ma charakter prywatny, osobowy, intymny.

          W perykopie "Wyznanie Piotra" (Mk 8,27–30) wyraźnie jest pokazane jak Jezus kontroluje swoją popularność. Pyta uczniów: "Za kogo uważają Mnie ludzie?" (Mk  8,27). Kolejne pytanie kieruje do Piotra. Odpowiedź nie jest po Jego myśli: "Ty jesteś Mesjasz" (Mk 8,29). Jezus surowo zabrania o tym mówić. Jak można odczytać to  z Ewangelii Mateusza, Jezus godzi się z przeznaczeniem. Jezus miał własną koncepcję mesjanizmu. Chciał być Przywódcą duchowym, a nie politycznym. Nie oczekiwał tryumfu wodza, lecz Ofiary śmierci. Chciał zostać Odkupicielem duchowym ludzi, a nie Wybawcą narodowym.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz