Piszę
dla siebie
Intryguje mnie pytanie. Kiedy istota człekokształtna
wywodząca się z ewolucji stała się istotą, którą można nazwać człowiekiem w
dzisiejszym rozumieniu. Doktryna religijna obeszła to zagadnienie boskim kreacjonizmem
wyrażonym w Piśmie świętym: "Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz,
na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. " (Rdz 1,27). To obrazowanie wyraża stan końcowy
ewolucji.
Odpowiedź na to pytanie pozwoli odpowiedzieć na kolejne
pytanie. W którym momencie płód żyjący w łonie matki staje się pełnoprawnym
człowiekiem? Kościół wraz z większością wiernych broni tezy, że od momentu
poczęcia organizm żywy jest już człowiekiem. Teza ta powtarzana jest z uporem i
determinacją, a niekiedy bezmyślnie.
Powracając do pierwszego pytania. Istota człekopodobna
ewoluowała od tysięcy lat. Ewolucja doprowadziła tę istotę do poziomu istoty
rozumnej (homo sapiens). Materiał został przygotowany. Istotę tę trzeba było
uduchowić, aby zyskała miana człowieka. Nauka o tym momencie milczy. Wiarą
przyjmujemy, że nastąpił kreacjonizm duchowy opisany w Piśmie świętym. Święta
księga obrazuje zdarzenie, a nie opisuje faktu. W tym momencie można wymyślać
różne scenariusze. O jednym, własnym, już pisałem na blogach.
Nie przywołując opisanego tematu można stwierdzić, że
człowiek w którymś momencie historycznym dostał zaszczytu nazwania go
człowiekiem.
Jak mówi nauka, w
rozwijającym się płodzie można dostrzec całą drogę ewolucyjną. Sytuacja jest
analogiczna do pierwszego pytania. Kiedy żywy organizm zasługuje na miano
człowieka?
Tak jak nie można nazwać neandertalczyka człowiekiem, tak
początkujący embrion nie zasługuje na miano człowieka. Z szacunku do boskiego
projektu można użyć określenia, że w łonie matki powstaje istota potencjalna
do stania się człowiekiem.
Może mądrości trzeba szukać w obiegowym stwierdzeniu:
"oto rodzi się nowy człowiek". Może w tym zdaniu jest zawarta odpowiedź.
Płód poza ciałem matki zasługuje na to zaszczytne wyróżnienie. W łonie matki
płód jest jej częścią, choć rozwija się samodzielnie.
Ten sposób rozumowania podpowiada potrzebę szukania
innej definicji człowieka. Czy Kościół na to stać, żeby rozpocząć dyskusje na
ten temat? W moim przekonaniu aborcja nie jest zabijaniem człowieka, a
przerywaniem nadziei narodzin nowego człowieka. Z tego względu jestem
gorącym przeciwnikiem aborcji. O płodzie może decydować tylko kobieta, bo w
niej tworzy się nadzieja nowego ludzkiego stworzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz