Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 2 lutego 2020

Potrzeba wyciszenia


          Dzisiaj miałem sen. Zostałem wezwany do Kurii. Otworzył drzwi nieznany kapłan który zagadnął



–  nie słychać pana, ...



          To stwierdzenie zbiega się z moją potrzebą wyciszenia i chęci swoistego niebytu. Natłok trosk i ogólne rozczarowanie zdarzeniami światowymi i lokalnymi wywołuje niechęć do tego co wypełnia współczesny świat.  Wszystkiemu towarzyszy niemoc. Wiem, że taka postawa jest niepopularna i niepedagogiczna. Biernością nie można zmieniać świata. Dla mnie obecnie jest ona lekarstwem na stan mojej duszy. To chwila zanurzenia się w siebie. Dobrze, że mam wolę odczytywania własnych myśli, głosu podpowiadającego mądrość stanu Prawdy.

          Po głowie przebiegają myśli wiążące dotychczasowe przemyślenia. Dzieliłem się nimi przez ostatnie 11 lat. Teraz pozostają w zakamarkach mojego umysłu. Doszedłem do stwierdzenia, że tematy religijne mają ogromne zakorzenienie wewnętrzne i do ich zmiany potrzeba zdarzeń nadzwyczajnych. Każdy chce pozostać przy swoim. Mnie interesuje prawda absolutna. Ona jednak stanowi moją wiarę i światopogląd.  Pozostaję wierny, tym co pisałem. Może byłem nudny i niezrozumiały.  Powróciłem do lektury Starego Testamentu. Dostrzegam w nim kopalnie wiedzy, ale i odczuwam rozczarowanie. Zapoznałem się z wierszami (3 tomy) młodej utalentowanej poetki. Moje dyletanctwo  tą formą wypowiadania się nie pozwoliło mi włączyć się w przeżycia autorki. Brakowało mi naukowych tez, polemiki, świeżości. Szkoda, że nie umiem czerpać korzyści z prac powszechnie chwalonych i aprobowanych.
          Jak długo będę w stanie niebytu? Nie wiem. Trwam w Opatrzności, której zaufałem. Czekam na następne senne podpowiedzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz