Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 26 czerwca 2022

Dusza, duc

          Pisałem kiedyś, że był taki uroczysty dzień na świecie, w którym nastąpiło uroczyste uczłowieczenie istot człekokształtnych w całym plemieniu od najmłodszego do najstarszego członka, aby w tym plemieniu wszyscy byli ludźmi i mieli ten sam status społeczny.

          Dzisiaj widzę to trochę inaczej. Ewolucja doprowadziła do powstania człowieka na miarę koncepcji Stwórcy. Nie można wskazać pierwowzoru (poza Biblią, Adam) z przyczyn naszej niewiedzy. W sposób płynny istoty te były obdarowane przynależnością do Stwórcy. Tę przynależność nazwano duszą (dar sakramentalny). Dusza jest pojęciem dynamicznym, a nie określeniem bytu. Dla rozumienia  tego pojęcia opisuje się duszę duchem, który może być traktowany jako byt natury duchowej. Dusza to inaczej serce, albo nerka (u Żydów), ale nie można ją utożsamiać z  organem. Dusza jest stanem. 

           Przynależność ludzi do dzieci Bożych jest powtarzana w sakramencie chrztu. Sakrament bierzmowania jest dojrzałym potwierdzeniem przynależności do Boga. Brak podanych sakramentów nie niweczy pierwotnego sakramentu jakie otrzymuje każdy człowiek w "chwili narodzin". O zbawienie nie muszą się martwić nieochrzczeni. Celowo piszę, że "w chwili narodzin", aby podkreślić, że zarodek (płód) jest tylko nadzieją, że narodzi się człowiek. W okresie prenatalnym powtarza się cały cykl ewolucyjny, który nauka potwierdza. Istoty człekokształtne nie są nazywane ludźmi, tak i zarodek w czasie wczesnego rozwoju nie jest jeszcze człowiekiem. Z takim podejściem nie może zgodzić się Kościół i niektórzy wierni, którzy trzymają się jednej wersji, że z chwilą poczęcia pojawia się nowy człowiek.

          Z zarodka, jak podaje medycyna mogą się urodzić potworki biologiczne, tak jak w historii ewolucji powstawały odgałęzienia gatunkowe (np. parantropy).

Zmierzam do ustosunkowania się do awantur na temat aborcji, jakie mają miejsca. Ponieważ trudno ustalić moment rozwoju płodu, który zakończy się sukcesem porodowym to najlepiej by było, aby przyjąć, nie czas zapłodnienia, ale czas narodzenia (gdy dziecko opuszcza ciało matki). Do tego musiałby się dołączyć Kościół. Tylko on może wywrzeć wpływ na wiernych i usunąć konfliktową tezę.

         Powtarzam wielokrotne. Dopóki płód jest w łonie matki nikt, oprócz jej samej nie może decydować o dalszym jej losie. Obecna władza chce ingerować w wewnętrzne procesy jakie mają miejsce w organizmie ludzkim. To dla mnie jest niepokojące i zarazem oburzające.

 

 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz