Pierwszy aksjomat filozoteizmu nie jest taki niezwykły. Opiera się na prostej tezie. Każdy skutek ma swoją przyczynę. Wniosek ten jest konsekwencją logicznego i racjonalnego myślenia. Każda inna odpowiedź opiera się na karkołomnych hipotezach, które najczęściej są niestrawne rozumowo, wydumane, śmieszne i nieprawdopodobne, a to, co nie zgadza się ze zdrowym rozsądkiem jest absurdem. Świat jest skutkiem, a więc musi istnieć jego przyczyna. Istnienie Boga jest konsekwencją logicznego myślenia. Trudniejszy do przyjęcia jest drugi aksjomat filozoteizmu, który brzmi:
Jezus Chrystus został wywyższony do roli Aktu działającego jakim jest Stwórca.
Można powiedzieć, że każde słowo w nim brzmi tajemniczo i wzbudza wątpliwości. Pomimo, że jest to aksjomat, filozoteizm wiele miejsca zajmuje na wyjaśnianiu jego treści i znaczenia.
Autor przyznaje, że problematyka Jezusa jako wcielenie Boga ewoluowała u niego przez długi czas. Początkowo podchodził do tej problematyki ostrożnie i z dużą dozą sceptycyzmu. Trudno było zamknąć jedną klamrą człowieczeństwo Jezusa z Jego posłannictwem i wcieleniem Boga. Głoszona katecheza wydawała się niespójna, oparta na mitach, legendach i cudach. Aby pójść dalej trzeba było odciąć się od głoszonej katechezy, która bardzo przeszkadzała. Pojęciom (wcielenie, wywyższenie, Akt działający) nadano nowe znaczenia. Wyniki badań zaskoczyły samego autora. Ze sceptycyzmu przeszedł do pewności i entuzjazmu, że Jezus Chrystus jest niezwykłym fenomenem, niezbędnym do wyjaśnienia zarówno tajemnic człowieczeństwa, świata jak i samego Boga. Filozoteizm szeroko przedstawia tę problematykę ujętą w formie aksjomatu. Autor przyznaje, że zagadnienie dotyczące Jezusa nie powinno być aksjomatem skoro jest wyjaśniane. Ta celowa nieścisłość jest wyrazem ogromnego podziwu, szacunku i wiary autora w Jezusa Chrystusa. Aksjomat jest wnioskiem końcowym jego badań.
Używając języka prostego, można zdefiniować filozoteizm jako metodykę badawczą opierającą się na dwóch prawdach: Stwórca istnieje. Jezus Chrystus jest wcieleniem w Akcie działającym i obrazem Boga najwyższego.
Autor doszedł do zadziwiającej spójności. Jego ogląd wiary, pozbawiony legend, jest równie piękny jak głoszona katecheza kościelna. Piękny, bo bardziej zbliżony do Prawdy. Na końcu zrozumiał, że nie mogło być inaczej. Jezus Chrystus – równy Bogu. Co może być piękniejszego?
Być może rację miał ewangelicki teolog Rudolf Bultmann (1884–1976) głosząc, że Jezus jest działaniem zbawczym Boga i jedynie w tym znaczeniu jest Bogiem. W tym zdaniu można odczytać, że Jezus nie jest ontologicznym Bogiem (bo Bóg-Ojciec jest jeden sam w sobie), lecz przez misję zbawczą oraz przymioty Ojca w Akcie działającym nabył prawa do nazwania Go Bogiem. Tym samym stał się paradygmatem wszelkiej egzystencji chrześcijańskiej.
Chrystus, według Friedricha Schleiermachera (1768–1834) był Człowiekiem zależnym do końca od Boga w każdym działaniu, myśli, czynie i słowie. Zależność ta wyrażała się w istnieniu Boga w Nim (w Jezusie). Misją Jezusa miało być uzmysłowienie ludziom tej całkowitej zależności.
Z racji nierozłączności nauki od wiary filozoteizm zajmuje się również naukami przyrodniczymi, a zwłaszcza interpretacją zjawisk fizykalnych i biologicznych.
Z racji drugiego aksjomatu korzenie filozoteizmu tkwią głęboko w religii chrześcijańskiej. Nie znaczy to, że inne religie nie zasługują na szacunek. Generalnie nowa optyka poznawcza zmierza ku jedności w wierze na całym świecie.
Podstawowym narzędziem badawczym jest fenomenologiczne ujęcie tematyki, aparat logiczny, intuicja oraz zdroworozsądkowe podejście badawcze. Logika nie może tolerować sprzeczności. Rozum i serce są ostatecznym decydentem wiary.
adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW
13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz