Łączna liczba wyświetleń

środa, 10 grudnia 2025

Kosmopolityzm jako postawa wobec współczesnego świata


           Kosmopolityzm, rozumiany jako poczucie przynależności do wspólnoty całej ludzkości, coraz częściej staje się naturalną odpowiedzią na wyzwania współczesnego świata. Możliwe jest łączenie tej postawy z szacunkiem wobec dorobku kulturowego własnego kraju, bez popadania w skrajności ideologiczne. W tym kontekście nacjonalizm jawi się jako postawa sprzeczna z uniwersalnym przesłaniem chrześcijaństwa, opartym na miłości bliźniego i przekraczaniu podziałów etnicznych oraz narodowych.

          W dobie globalizacji łatwiej jest przyjąć przekonanie, że prawdziwą „ojczyzną” człowieka staje się cała Ziemia. Granice kulturowe stopniowo się zacierają, a osiągnięcia cywilizacyjne różnych państw coraz bardziej się upodabniają. Mimo to każdy naród zachowuje własne symbole, tradycje i wartości, które powinny być nie tylko chronione, ale również darzone szacunkiem przez innych. Zasadą nadrzędną powinna pozostać ewangeliczna idea wzajemnej miłości – wezwanie do budowania świata opartego na solidarności, a nie na konflikcie. Głównym przesłaniem powinny pozostać słowa Ewangelii, "Byśmy się wzajemnie miłowali" (J 13,34; 15,120).

          Wojny, mimo postępu cywilizacyjnego, wciąż towarzyszą ludzkości jako smutne świadectwo ludzkiej pychy i nierozsądku. Historia wielokrotnie udowadniała, że militarne triumfy są nietrwałe, a chwała zwycięzców szybko przemija. Z czasem kończą się wszystkie konflikty, a świat usiłuje powrócić do względnej równowagi. To, co jednak pozostaje, to pamięć o cierpieniu tych, którzy stali się ofiarami przemocy. Człowiek mądry potrafi dostrzec, że żadna wojna nie jest warta ceny, jaką płacą społeczeństwa.

          Na tym tle współczesne dążenia polityczne niektórych środowisk mogą budzić niepokój. Ambicje władzy, oderwane od odpowiedzialności za dobro wspólne, stają się symbolem krótkowzroczności i braku refleksji nad długofalowymi konsekwencjami podejmowanych działań. Taka postawa nie służy ani jedności społecznej, ani budowaniu dojrzałej wspólnoty obywatelskiej, której fundamentem powinny być dialog, odpowiedzialność i wzajemny szacunek.

          Gdy obserwuję dążenie PiS do władzy, ogarnia mnie gorzki, pusty śmiech. Widzę w tym ogrom krótkowzroczności i braku odpowiedzialności za dobro wspólne.        

         Skrajne poglądy Konfederacji – poglądy (antyunijne, antysystemowe, czasem skrajnie nacjonalistyczne) utrudniają budowanie szerokiego poparcia społecznego. Konfederacja jest koalicją różnych środowisk (libertarian, narodowców, konserwatystów), co powoduje wewnętrzne sprzeczności. Jako partia brak jej spójności programowej.

         Jej postulaty ograniczenia roli UE są niebezpieczne eknomicznie i geopolitycznie.   Postulaty bardzo niskich podatków i minimalnego państwa często nie są poparte realistycznymi wyliczeniami skutków dla: służby zdrowia, edukacji, systemu emerytalnego

         Liczne wypowiedzi części polityków Konfederacji są odbierane jako: skrajne, obraźliwe, prowokacyjne,  co osłabiają wiarygodność partii. Ugrupowanie często pozostaje na marginesie życia parlamentarnego, ponieważ inne partie nie chcą z nim współpracować z powodu różnic programowych. Brak im zdolności koalicyjnej. Postulaty w polityce zagranicznej bywają oceniane jako zbyt ideologiczne i nieprzystające do realiów geopolitycznych.

          Najbardziej boli mnie postawa społeczeństwa. Trudno mi zrozumieć skłonność do bezkrytycznego przyjmowania uproszczonych narracji, podatność na manipulację oraz rosnącą niespójność moralną. Coraz rzadziej dostrzegam tę dawną, polską wrażliwość na dobro wspólne, na empatię i zakorzenione w tradycji chrześcijańskiej poczucie odpowiedzialności za drugiego człowieka. Zamiast wspólnoty pojawia się podział, zamiast dialogu – wzajemna nieufność. Polak coraz częściej zaczyna postrzegać drugiego Polaka nie jako brata czy sąsiada, lecz jako przeciwnika, którego trzeba pokonać, a nie zrozumieć.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz