Łączna liczba wyświetleń

piątek, 28 lutego 2020

Mądrość innych mistrzów


          Nie ma co zaprzeczać. Chrześcijanie, a zwłaszcza katolicy są przekonani, że Prawda jest im przynależna od Boga. Chyba nie zdają sobie sprawy, że inne narody miały w swej historii osoby (mistrzów, proroków), które równie sprawnie odczytywali prawdy ze stanu Prawdy, którą tę zdolność dał im Stwórca.  Osoby takie jak Konfucjusz, Budda, Sokrates odczytane prawdy w swoim sumieniu przyjmowali tylko jako mądrość ludzką. Warto zapoznać się z innymi doktrynami filozoficzno-religijnymi, bo wiele się można od nich nauczyć. Można przekonać się, jak wiele praw i sentencji, jest zbieżnych z religią chrześcijańską. Te same, ale przekazywane z innego punktu odniesienia ubogacają wiarę i wiedzę o dodatkowe wartości.
           Metafizyka chrześcijańska jest dodatkową wartością i chrześcijanie, Żydzi mnogą się tym chlubić, ale trzeba zachować szacunek do innych światopoglądów. Będąc blisko Boga trzeba zachować pokorę. "Nikt nie wywyższył się  poniżając drugiego" (autor mnie nieznany).
           Konfucjusz opierał swoją filozofię na konstrukcji w rodzinie. Rozwinął pojęcie człowieczeństwa. Uważał, że najważniejsza jest wrażliwość, empatia: "Czego sam nie pragniesz, nie czyń drugiemu". Cenił szlachetność. Etykę połączył z mądrością. Namawiał, aby przez całe życie być dobrym. Nauczał o etyce rządzących (ren, cnota humanitaryzmu). Każdy może być dobry niezależnie od stanu społecznego i materialnego. Swoją filozofie socjologiczną oparł na modelu rodziny i jej hierarchii (ojciec, matka, starsze rodzeństwo).
           Budda nie pytał o Boga, ale uważał, że każdy może żyć etycznie. Sformułował cztery zasady o godnym życiu, cierpieniu. Jak uczył, wszystko przemija, w tym człowiek. Zajmował się filozofią człowieka: "Umysł jest wszystkim, Stajesz się tym, co myślisz".
           Konfucjanizm, buddyzm i inne filozofie wschodnie nie uważam za religie. Brakuje w nich metafizyki. Pojęcie Boga jest rozmyte (panteizm). Tym bardziej w religiach metafizycznych i Boga osobowego trzeba zachować skromność w postawie i względem innych. Wiara jest darem. Kto wierzy, musi się nią dzielić z innymi, bo ona sama w sobie jest żywa. Innym wyznawcom Stwórca tylko udostępnił mechanizmy poznawcze.

poniedziałek, 24 lutego 2020

Determinacja Boża źródłem wiedzy o Bogu


          Jak pisałem: Każda istota żywa ma swój stopień złożoności. Osobniki mniej wykształcone zostały przez Stwórcę zdeterminowane. Za tym kryje się dar Boży, ale  i koncepcja Stwórcy. Jeżeli od Boga pochodzi myśl, musi być doskonała, chyba, że zachowuje w sobie inne koncepcje. Istoty myślące podpatrując życie istot mniej doskonałych mogą rozeznać Bożą potęgę  stwórczą. Od wieków ludzie to czynią, ale nie wszyscy zdają sobie sprawę z możliwości poznania, w tym poznanie samego Stwórcy: " Głupi z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga, z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy"  (Mdr 13,1).
          Jak wiele można nauczyć się podpatrując życie owadów, czy innych zwierząt. Jak wiele powstało projektów technicznych (samoloty, okręty) ze znajomości kształtów delfinów, ptaków. Naukowcy, inżynierowie stale testują dary natury i są pełni podziwu dla Projektanta. Tym samym potwierdzają, że w determinacji zapisane są boskie przymioty: intelektu, zmysłu inżynierskiego, pomysłowości, poczucie piękna itd. Można  na tych przymiotach wyciągnąć wniosek o istnieniu Stwórcy. Gdyby nie było Projektanta Świata, to byłby chaos. Sama  natura Wszechświata (energetyczna) zmierzałaby do najniższego poziomu (entropia). Zorganizowany Świat wymaga czynnika zewnętrznego, bodźca, mądrości i woli. 
          Kto przyjmuje powyższe argumenty powinien stać sobie sprawę, że istota ludzka, najwyższy stopień ewolucji, otrzymała niezwykły dar istnienia ale i obowiązki.  Nie zapominajmy o tym.

sobota, 22 lutego 2020

Dlaczego Duch Świętu nie chroni Kościoła?


         Wiele osób pyta: "Dlaczego Duch Święty nie chroni Kościół od upadków, reformacji, symonii, grzeszności kapłanów i innych przeciwności ?". Odpowiedzi trzeba szukać w naturze stworzenia. Kościół Chrystusowy nie jest z tego Świata, dlatego nie jest narażony na ziemskie ułomności. Kościół instytucjonalny został powołany przez ludzi (Apostołów) z całym bagażem ich grzeszności i niedoskonałości. Jeżeli Kościół jest grzeszny, to narażony jest na ciągłą walkę dobra ze złem. Niekiedy odnosi sukcesy, ale i porażki. Jaki pisze o. Jacek Salij: "Otóż Kościół jest wspaniałym darem Bożym, dzięki któremu nasze spotkanie z Chrystusem Zbawcą może się dokonywać w wymiarze po części widzialnym", ale łaską jest też każde życie ludzkie, które z  natury swojej jest grzeszne.
           Natura Boga jest stale działająca. Można mniemać, że Bóg nie toleruje bezruchu, stagnacji. Pierwszym grzechem Kościoła było przyjęcie niezmienności dogmatów. Na szczęście, co raz częściej mówi się o możliwości ich innego odczytywania w miarę postępu i ludzkiej wiedzy.  Drugim grzechem był dogmat o nieomylności papieża ogłoszony w 1870 roku na soborze watykański I.  Kto jest innego zdania niech odpowie na pytania: który z trzech równolegle wybranych papieży na przełomie XIV i XV wieku mówił prawdę, a który się z nią mijał? Trzecim grzechem jest przywłaszczenie sobie zasad funkcjonowania cesarstwa rzymskiego. Na wzór ówczesnej mody dygnitarze Kościoła przywdziali sobie stroje świeckich hierarchów. Kolejnym błędem było wprowadzenie rygorystycznych zasad życia kapłańskiego (celibat). Takich rozwiązań nie dyktowało Pismo Święte. Za tym stał interes materialny. Politycznym zabiegiem było wprowadzenie spowiedzi usznej. Szczytem złego była inkwizycja. Dopuszczenie grzeszności do świętej instytucji powodowało osłabienie ducha i istoty Kościoła. Osłabiona konstrukcja dopuściła nieobyczajność, z którą się obecnie borykamy.
          Co robić, pytają wierni i oddani Kościołowi. Jestem przeciwnikiem upadku Kościoła instytucjonalnego, bo oprócz jego grzeszności spełnia wielką rolę domu bożego. Jak pisał J. Salij: "W Kościele możemy się spotkać z Chrystusem aż tak niewyobrażalnie blisko, jak to się dzieje w Komunii świętej." Mało liczę do hierarchów kościelnych, bo oni muszą przejść niemały wstrząs religijny,   a na wiernych. W naszych sercach musimy zachować wartości Kościoła na lepsze czasy. Tak jak uczynił to rosyjski kościół. Komuna minęła, a religijność przetrwała i się odradza.
          Przekazujmy depozyt wiary przez nasze dzieci i wnuki, mówmy o Bogu i przypominajmy o wartościach Kościoła Chrystusowego.

czwartek, 20 lutego 2020

Nie wierzę szatanowi, ale wierzę i wiem, że istnieje


          Kilka dni temu pisałem o konieczności aktualizacji poglądów. Słowa papieża Franciszka mnie rozczarowały. Jak powiedział: "nie wierzę szatanowi, ale wierzę i wiem, że istnieje". Jak sądzę wiele osób podziela jego stanowisko. Szatan zadomowił się z umysłach ludzkich przez wielowiekowe pranie mózgu i powtarzanie tej "wiedzy" przez katechetów i kapłanów.  Tymczasem ontologiczne pojmowanie szatana jest w sprzeczności z nowym oglądem istot duchowych jako istot działających.  To trudne, ale tak samo trudne są pojęcia Aktu działającego, anielskie posłannictwo, a w fizyce: dylatacja czasu, kwazi cząstki, kwarki, cząstki oddziaływania (gluony).  Tymczasem już w Starym Testamencie autor ujawnił istotę Boga w słowach współczesnej wiedzy: "Jestem, który Jestem" (Wj 3,14). Tak samo jak w szkole omawia się problemy z fizyki kwantowej, teorii względności, tak samo Kościół musi używać pojęć adekwatnych do Prawdy. Czasy słownych metafor minął. Rozum ludzki jest otwarty na przyjęcie pojęć abstrakcyjnych. Młodzież musi zbliżyć się do nowych pojęć i je wykorzystywać w życiu, w polemikach i dyskusjach filozoficznych. Czasy używania nazwy "bozia" minęły (pojęcie infantylne, ks. prof. Józef Kudasiewicz).  Mam nadzieję, że papież Franciszek miał intencję przekazu szerzącego się zła jako produktu (funkcjonału) ludzkiego. Zło istnieje nie przez hipotetycznego istniejącego diabła, ale od pokus jakie przynosi obecna rzeczywistość.

środa, 19 lutego 2020

Procesy naturalne


          Musimy mieć świadomość, że Świat stale zmienia się. "Nie można drugi raz wejść do tej samej rzeki" (Heraklit). „Przemija bowiem postać tego świata” (1 Kor 7,31) jest jednym z bardziej znanych zdań, jakie zostawił św. Paweł .  Świat nie tylko zmienia się fizykalnie (jak o tym wskazują np. ruchy Browna), ale obyczajowo, mentalnie, światopoglądowo. Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo i sam Wcielił się w ludzką postać. Tym samy bardzo dowartościował człowieka. Zobowiązał go do panowania nad Ziemią. Pozostawił człowiekowi stan rzeczy według swojej  koncepcji. Dalszą ewolucję powierzył w części swojemu stworzeniu. Jak napisano w ST: "Bóg im [ludziom] błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi» (Rdz 1,28).  Kto chce zachować istniejący stan rzeczy musi się liczyć z zastojem, stagnacją i niedorozwojem. Z praw przyrody (np. ruchy Browna) można odczytać, że cząsteczki bez przerwy zmieniają swoje położenie. Podobnie jest z ludzką populacją. Rasy się mieszają i przemieszczają. Kto chce zatrzymać migrację (jak uczynili to niedawno również Polacy) ludzkości ten stawia się przeciw naturalnym prawom. Musi liczyć się z porażką historyczną. Może chwilowo ją zatrzymać, utrudnić, ale zmiany będą zachodzić wbrew woli opornych. Roztropny przyjmuje zmiany jako coś naturalnego. Polacy nie mogą liczyć, że Lwów powróci do macierzy. Żydzi odebrali część ziemi obecnym właścicielom za pomocą siły sojuszników. Ich argumenty są  mało przekonywujące.
          Kościół chwali się sentencją, że "kościelny młyny mielą wolno". To przyznanie się do głupoty. Z czasem, na skutek postępu nauki zmieniają się poglądy, idee, a nawet znajomość praw fizycznych (fizyka kwantowa). Kościelne dogmaty nienaruszalne, niezmienne są przykładem ortodoksji, fundamentalizmu, zacofania. Gniew młodego pokolenia jest zaczynem nowych spojrzeń na rzeczywistość. Starszych rażą nowinki, zmiany obyczajów (dzieci kwiatów, hippisi), ale są paliwem do zmian. Niekiedy są one kosztowne (nałogi pokoleniowe) i bolesne, ale wypadkowa ich idzie w kierunku postępu. Kto nie godzi się z tą naturalną tendencją pozostaje w konflikcie ze światem i ze sobą.  Stare poglądy odchodzą wraz odchodzącym pokoleniem. Śmierć jest naturalnym procesem dziejowym.
           Zmiany klimatyczne są procesami naturalnymi (np. ruchy górotwórcze), ale działalność człowieka je przyspiesza i tym szkodzi światu i sobie.
            Coraz więcej ludzi rezygnuje z pożywienia mięsnego. Zwiększa się empatia i szacunek do życia szeroko rozumianego. W Starym Testamencie napisano: "[Bóg powiedział] Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko (Rdz 9,3). Dla niektórych, to pozwolenie zestarzało się i jest niegodne moralnie. Dla autorów ST było na miarę ówczesnych potrzeb.
            Historia poucza, że świat dopracował się pewnych reguł współżycia społecznego. Demokracja, która ma wady, jest ostatnim osiągnięciem ludzkości. Władza w Polsce czyni krok do tyłu. Anarchia i autokratyzm świat już przeżył. Powrót do nich jest karykaturą. Historia odpowiednio rozliczy ten etap błędów.
           Gdybym zabawiał się w futurystę, to bym zaprzeczał sam sobie. Należę już do pokolenia odchodzącego i nie mnie wyrokować o przyszłych zmianach. Ta działka już nie do mnie należy. Mogę jedynie wyrażać nadzieję i życzenia, że świat rozwinie się w dobrym kierunku, że będzie królować ogólne dobro i miłość. I z tą nadzieją pozostanę do końca swoich dni.

niedziela, 9 lutego 2020

Tę tajemnicę jeszcze nie zgłębiłem


         Nawiązują do wczorajszego wpisu, wierzący mają potrzebę jednoczyć się w wspólnotach religijnych. Wybierając religię i kościół najbliższy sercu trzeba zachować w sobie swój kościół naturalny, bo wszystko rozgrywa się w zakamarkach własnego sumienia. Na wady i błędy kościoła jako instytucji trzeba reagować, ale można się cieszyć z tego co z nich dobre i piękne.
           Od młodości kochałem swój Kościół katolicki i byłem mu wierny. Przez lata śpiewałem w chórze kościelnym (basista). Dzisiaj po doświadczeniach i nabytej wiedzy mam wielki żal do kapłanów, którzy przyczynili się do mojego chłodnego stanowiska. Jak oglądam i słucham dzisiejszych hierarchów kościelnych to mam odruchy niechęci. Pomimo tego gdy odwiedzam Kościół pozostaję z Nim w wewnętrznej jedności, Stwórcą i Panem mojej duszy. Kapłani mnie nie obchodzą. To tylko ludzie powołani do służby Bogu, a to czy wykonują swoje obowiązki należycie jest ich sprawą. Nie ukrywam, że chciałbym spotkać jeszcze na swojej drodze kapłana rozumiejącego wiarę. Z którym można by porozmawiać na poziomie nie parafialnym ale akademickim. Mnie nie zadowolą autorytatywne wypowiedzi na temat wiary bez pokrycia. Ja szukam jej zrozumienia łac. intellectus fidei. O takiej potrzebie pisali wielkie autorytety Kościoła cytując Nowy Testament: "Wszystko  badajcie,  a  co  szlachetne    zachowujcie (1 Tes 5,21). "I poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli" (J 8,32). 
          Jeszcze jest za wcześnie, ale przyjdzie moment gdzie ujawnię Łaski jakie doznałem od Pana. One utwierdzają mnie w przekonaniu wiary, a jednocześnie intrygują w temacie Boskich przymiotów i Jego Miłości i Miłosierdzia. Bóg daje wszystkich szanse i zaprasza do siebie, ale nie są one równe. Tę tajemnicę jeszcze nie zgłębiłem.

sobota, 8 lutego 2020

Religia naturalna


          Większość wiernych różnych religii ma olbrzymie parcie, aby Boga identyfikować jako postać ludzką. To stwarza większą sympatie do Niego. Jego przymioty rozpatrywane są względem przymiotów ludzkich.  Tak jest wygodnie i praktycznie. "Akt działający", o którym wspominałem wielokrotnie jest pojęciem nieuchwytnym, czy wręcz niezrozumiałym. Obraz dynamiczny Boga jest tylko dla tych, którzy mogą wejść w przestrzeń myślenia abstrakcyjnego. Zagadnienia metafizyczne są poza zasięgiem wielu. Tak samo wielu nie czuje  zagadnień kwantowych i fizyki współczesnej. To jest abstrakcja niepotrzebna do zwykłego życia. Prawda jest dla koneserów wiedzy. Ona zresztą niejednokrotnie sprawia ból, bo wymusza ciągły głód wiedzy.
           Dla mnie "Akt działający" jest iluminacją (odkryciem) którą zaakceptowałem. Ba, stała się moim wewnętrznym przekonaniem. Z żyłem się z tym pojęciem. Jednak pojęcie to pozostało u mnie. Może niektórzy czytelnicy podzielają mój pogląd, ale śmiem w to wątpić.
           Wniosek jest taki, że wszystko co pisałem było i jest moim i tylko moim wyobrażeniem. W fizyce można swoje teorie udowodniać. W temacie religijnym nie ma na to szans. Każdy po swojemu kształtuje wiarę.
            Mniemam, że Bóg o tym wiedział i dlatego dopuścił wszystkich do siebie dając każdemu większą lub mniejszą łaskę rozpoznania. Religia judaistyczna narodziła się z woli jednego narodu, ale Bóg został rozpoznany w różnych innych wspólnotach i to na swój sposób. Ostatnia lektura ST potwierdza moją tezę. Stary Testament był napisany na zapotrzebowanie narodu semickiego. Sposób pisania zabezpiecza ich mentalność. Bóg, Wielki i Miłosierny, a zarazem okrutny. Taki obraz  Boga jest dla mnie nie do przyjęcia. Uważam, że jest fałszywy i mija się z prawdą. Jaki jest Bóg prawdziwy?
            Na podstawie oglądu Świata i jego dziejów historycznych uważam, że  koncepcja stwórcza oparta jest na boskiej naturze. Miłość jest tym tajemniczym pojęciem, w którym wszystko się zawiera. Sama Miłość jest dobrem i z tego wnioskuję, że Bóg jest samą Miłością. W tej Miłości powstał Świat i my ludzie. Bóg dał nam prawo korzystania z tego pojęcia. Mamy obowiązek tą Miłość praktykować i propagować. Żyjąc w Miłości szeroko rozumianej szerzymy najdoskonalszą religię. Instytucje religijne mają w tym swój własny interes. Na fakt istnienia Stwórcy nakładają swoją narracje, którą mamią swoich wiernych. Narzucają własne prawa i własną prawdę. Wszystkiego czego dotyka się człowiek profanuje boską koncepcję i oddala od Prawdy.
          Roztropny wierzący czerpie wiarę i wiedzę ze wszystkich przesłanek religijnych. Przywiązując się do jednej religii pozbawia się szerokiego horyzontu rozpoznania.

środa, 5 lutego 2020

Prawdziwa natura Boga


          Hagiografowie odebrali Boga jako Istotę cielesną. Przypisali Mu cechy ludzkie, W Starym Testamencie pełno jest sformułowań świadczących o takim pojmowaniu Stwórcy: "Wtedy Bóg rzekł" (Rdz 1,3,6...). Opisali Jego uczynki stwórcze, ale i nie zawsze godne intencje i uczynki: «Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: » (Rdz 6,7); "Tak więc Bóg, niszcząc okoliczne miasta" (Rdz 19,29); "Jakub został porażony w staw biodrowy" (Rdz 32,33), Wydawał polecenia przez swoich posłańców: "nie lituj się nad nim, lecz zabijaj tak mężczyzn, jak i kobiety, młodzież i dzieci, woły i owce, wielbłądy i osły». " (1Sm 15,3). Widzieli Boga jako wszechmocnego władcę: "Ja jestem Bóg wszechmocny" (Rdz 35,11), który wszystko może: "Czy jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana?" (Rdz 18, 14). Odczytywali Go jako Osobę zazdrosną: "Bo Pan, Bóg wasz, jest ogniem trawiącym. On jest Bogiem zazdrosnym" (Pwt 4,14). Przypisali Mu autorstwo praw obyczajowych: "oko za oko, ząb za ząb" (Kpł 24,19).
          Nie dziwi fakt, że prof. Richard Dawkins w swoje książce "Bóg urojony" wydana w polskim tłumaczeniu w Warszawie w 2007 r. napisał na str. 57: " Bóg Starego testamentu jest [...] zawistny, [...] to złośliwy tyran ".
         Błędny odczyt hagiografów ze stanu Prawdy i literalna, fundamentalna praktyka uczonego doprowadziła do powstania dzieła pełnego inwektyw pod adresem Boga. Dawkins w swojej książce cytuje innych uczonych jak syna Winstona Churchila Randolpha: "O Boże, ależ z tego Boga kawał sukinsyna (str. 58). Trójcę Świętą nazywa jakąś abrakadabrą (str. 62), w porównaniu z psychopatycznym zbrodniarzem ze Starego Testamentu (str. 67). Cytuje Jeffersona: Chrześcijaństwo jest najbardziej zdeprawowanym systemem, w jakim kiedykolwiek przyszło żyć człowiekowi (str. 73). Objawienia religijne mają związek z atakami epilepsji (str. 233). Naprawdę przerażające jest to, że do dziś ludzie układają swoje życie według zaleceń takiego potwora jak Jahwe, a co gorsza, cześć dla tego monstrum próbują siłą wmuszać innym (str. 337). Naukowiec Teresę z Kalkuty uważa za kobietę o chorych poglądach (str. 393).
         Dzisiaj większość uczonych ma fenomenologiczne podejście i taktuje powyższe opinie za błędne i głupie. Bóg jest Istotą niecielesną. Istnieje własnym istnieniem i jak wielokrotnie podkreślam jest Aktem działającym. Takie stwierdzenie zmusza do innego podejścia do Stwórcy. Hagiografowie, chyba nie zdawali sobie sprawę z wagi tych słów i przemycili w swojej twórczości słowa Boga wypowiedziane w krzaku gorejącym: "Jestem, który Jestem" (Wj 3,14). Zdanie to ujawnia prawdziwą istotę Boga.

wtorek, 4 lutego 2020

Światło


          Światło jest nie tylko boskim narzędziem, ale obrazuję Boską istotę. Jak mówi nauka, jest rozchodzącą się ciągłą zmianą pola elektrycznego i magnetycznego – sama, czysta dynamika. Jest to energia rozchodząca się w linii prostej. Materia z niej tworzona jest produktem wtórnym. Zachowuje w sobie ideę układu inercjalnego, wyznacza miejsce stworzenia Świata. Jej bieg wyznacza granicę Wszechświata. Zatacza olbrzymie koło zaznaczając przestrzeń stwórczą. Niesie w sobie tajemnicę miejsca i czasu powstania. Jest Boskim tchnieniem pokazującym Boską moc. Zanim Bóg objawił się w ludzkiej postaci Jezusa ukazał się w obrazie świetlistym. W samym centrum skupia boskie przymioty, nieskończoności i doskonałości. Objawia nam źródło i cel ludzkiego istnienia. Powstaliśmy ze światła i do światła zdążamy. W Nim dokona się zjednoczenie. Dusze doskonałe będą najbliżej centrum. W ogonie będą podążać dusze mniej doskonałe. W zimnej końcówce (daleko od Źródła) będą Ci, którzy Boga zawiedli. Jednak wszyscy znajdą się w promieniach Jego obietnicy (apokatastaza).
          Światło nie tylko oświetla, ogrzewa, ale sprawia, że oświetleni czują się lepiej, odczuwają radość. Światło pochodzi z przestrzeni transcendentnej i ożywia przestrzeń rzeczywistą. Daje się ludziom zagospodarować, stale zachowując swoje niezwykłe właściwości. Światło daje sie ujarzmić w skręconych falowodach, ale nie można światła anihilować. W sytuacjach krytycznych zamienia swoją formę w inną postać energii. Światło jest niezniszczalne, bo od Boga pochodzi. Światło w środowisku jednorodnym wyznacza najkrótszą odległość dwóch punktów. w Próżni wyznacza idealną prostą. Zbudowane jest z barw. Każda ma swoje odmienne właściwości. Razem tworzą najczystszą biel. W niej zachowuje przesłanie wspólnoty i wspólnych działań. Uporządkowane w płaszczyźnie tworzy światło spolaryzowane, które charakteryzuje się swoimi odmiennymi właściwościami. Ze światła można czynić laser, który ujawnia olbrzymią moc tego bożego narzędzia. Światło pozwala oglądać boże dzieła i napawać radością każdą żyjącą istotę. Światło można wykorzystać do precyzyjnych operacji, a w laboratorium do badać w przestrzeni subatomowym.
Ze światła można uzyskiwać cienie i półcienie, obrazować przymioty przestrzeni rzeczywistej. Jest pędzlem do ujawniania emocji artystycznych. Można go wykorzystać na płótnie i w harmonii muzycznej. Zapalona świeczka obrazuje Ducha Świętego.

poniedziałek, 3 lutego 2020

Układy inercjalne


          Stwórca powołał Świat w układzie inercjalnym. Jednak nie udostępnił człowiekowi jego punktu zaczepienia. Każdy promyk światła na swojej drodze pozostawia nieskończoną liczbę układów inercjalnych przyczepionych do każdego punktu jego drogi. Układy inercjalne względem innych układów inercjalnych rządzą się prostymi regułami matematycznymi.  W nich Einstein odkrył prawdę o niezmienności prędkości światła. Każdy inny przyjęty układ odniesienia nieinercjalny pozostaje względem nich w względności. Wszystkie parametry i wielkości stają się pozorne. Można uzyskać nawet prędkości większe od prędkości światła. Nie będą to jednak wielkości prawdziwe. Układy inercjalne wyznaczone przez światła stanowią cząstkowe układy składające się na jeden boski układ inercjalny. Dlaczego Bóg nie określił jego położenia? Widać chciał przedstawić Świat w układach względnych, pozornych. Celem było odbierać Świat nie prostą matematyką, tylko wrażeniami. Względność i pozorność daje całą gamę spotrzeżeń, oceny, spekulacje. Człowiek musi dokonywać ciągłych wyborów. Zło i dobro nie mają ostrych granic. Można powiedzieć, że Stwórca upodobał sobie styl impresjonistyczny.  Każdy szukający musi włączyć się w boski układ, bo tylko tam można poznać absolutną Prawdę. Tam może odnaleźć Stan Prawdy, w którym zapisane jest z absolutną dokładnością wszystko to, co dotyczy istnienia i wszystkich uczynków.  Można zastosować biblijny nakaz "tak, tak – nie nie".  W Biblli słowa te wykorzystane są wielokrotnie na stwierdzenia  kategoryczne, np. "W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. <Tak>, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie " (Łk 10,21).
       Świat odbierany względnie ma swoją kolorystykę, ale nie to jest istotne. Liczy się poszukiwanie Prawdy, która wyzwala i daje poczucie spełnienia.
         








   













niedziela, 2 lutego 2020

Potrzeba wyciszenia


          Dzisiaj miałem sen. Zostałem wezwany do Kurii. Otworzył drzwi nieznany kapłan który zagadnął



–  nie słychać pana, ...



          To stwierdzenie zbiega się z moją potrzebą wyciszenia i chęci swoistego niebytu. Natłok trosk i ogólne rozczarowanie zdarzeniami światowymi i lokalnymi wywołuje niechęć do tego co wypełnia współczesny świat.  Wszystkiemu towarzyszy niemoc. Wiem, że taka postawa jest niepopularna i niepedagogiczna. Biernością nie można zmieniać świata. Dla mnie obecnie jest ona lekarstwem na stan mojej duszy. To chwila zanurzenia się w siebie. Dobrze, że mam wolę odczytywania własnych myśli, głosu podpowiadającego mądrość stanu Prawdy.

          Po głowie przebiegają myśli wiążące dotychczasowe przemyślenia. Dzieliłem się nimi przez ostatnie 11 lat. Teraz pozostają w zakamarkach mojego umysłu. Doszedłem do stwierdzenia, że tematy religijne mają ogromne zakorzenienie wewnętrzne i do ich zmiany potrzeba zdarzeń nadzwyczajnych. Każdy chce pozostać przy swoim. Mnie interesuje prawda absolutna. Ona jednak stanowi moją wiarę i światopogląd.  Pozostaję wierny, tym co pisałem. Może byłem nudny i niezrozumiały.  Powróciłem do lektury Starego Testamentu. Dostrzegam w nim kopalnie wiedzy, ale i odczuwam rozczarowanie. Zapoznałem się z wierszami (3 tomy) młodej utalentowanej poetki. Moje dyletanctwo  tą formą wypowiadania się nie pozwoliło mi włączyć się w przeżycia autorki. Brakowało mi naukowych tez, polemiki, świeżości. Szkoda, że nie umiem czerpać korzyści z prac powszechnie chwalonych i aprobowanych.
          Jak długo będę w stanie niebytu? Nie wiem. Trwam w Opatrzności, której zaufałem. Czekam na następne senne podpowiedzi.