Łączna liczba wyświetleń

środa, 4 grudnia 2024

Ewangelia wg św. Marka cz. 24

         W perykopie "Największe przykazanie" (Mk 12,28–34) Jezus przedstawia nowe przykazania.

 

Pierwsze przykazanie

"Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą" (Mk 12,29; Mt 22,37; Łk 10,27).

 

Drugie przykazanie

"Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego" (Mk 12,31; Mt 22,39; Łk 10,27).

 

          Jak sam powiedział Jezus: "Nie ma innego przykazania większego od tych" (tamże). Wszyscy chrześcijanie powinni przyjąć te dwa przykazania, jako nadrzędne do 10 przykazań Bożych ze Starego Testamentu, które były dane narodowi żydowskiemu przez natchnionego hagiografa. Tu, przykazania zostały wygłoszone przez samego Jezusa Chrystusa przy świadkach. Uczony w Piśmie, który rozmawiał z Jezusem słusznie dopowiedział: Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary" (Mk 12,33).

          Dwa przykazania miłości spinają w sobie wszystkie prawa etyczne. Niosą najważniejsze uniwersalne przesłania. Powszechna miłość do Ojca, który jest Stwórcą Nieba i Ziemi i miłość do bliźniego swego. Dwa krótkie przykazania nie zajmują się detalami ani drobiazgami. Jeżeli króluje miłość można pokonać największe trudności i przeciwności losu.

          Ktoś może zapytać o motywy drugiego przykazania. Dlaczego tak ważne jest miłowanie drugiego człowieka, który żyje własnym życiem i może nawet nie odwzajemniać uczuć? Bóg stworzył człowieka nie tylko dla siebie, ale i dla drugiego człowieka. Człowiek jest istotą społeczną. Jedna zależy od drugiej. Dzieje się to już na poziomie prokreacji (kobieta i mężczyzna). Jak mówi piosenka: "Do tanga trzeba dwojga". W tym jest koncepcja Boga. Każdy człowiek bezpośrednio od Boga pochodzi, a więc jest ważny. Kochać drugiego winniśmy z racji, że jest tak samo dziełem Bożym i osobiście powołanym przez Stwórcę, jak my. Każdy człowiek ma w sobie godność nadaną przez Boga. Każdy jest bytem niemal doskonałym. Miłość pomiędzy ludźmi jest motorem napędowym do dalszej egzystencji. Gdy jej brak, człowiek tonie.

          Perykopa "Mesjasz Synem Bożym" (Mk 12,35–37) jest próbą rozwikłania pochodzenia Jezusa i powiązania Go z oczekiwanym mesjaszem.

          Mesjasz to pojęcie mówiące, że ktoś jest szczególnie wybrany przez Boga (namaszczony). To osoba nietuzinkowa. Pierwotnie takimi osobami byli królowie, kapłani, prorocy. Z czasem pojęcie to ulegało przemianom. Żydzi widzieli w nim osobę, która przywróci państwowość żydowską. Chrześcijanie widzieli Osobę, która ma przynieść ostateczne rozwiązanie zła, grzechu i śmierci w świecie.

          Kiedy urodził się Jezus dominowała mowa polityczna o mesjaszu, jako wodzu i wyzwolicielu narodu. Nikt jeszcze nie doszukiwał się w Starym Testamencie przesłanek mesjasza chrześcijańskiego. Dopiero podczas działalności misyjnej Jezusa, a głównie  po Jego śmierci zaczęto szukać w Pismach jakichś informacji, które by świadczyły, że jest On tym oczekiwanym Mesjaszem. Robiono to z różnym skutkiem. Czasem lepiej, czasem gorzej. Z tych prac powstało niemałe zamieszanie. Trudno jest rzeczywistość dopasowywać do idei. Najczęściej to się nie udaje (Proroctwo Izajasza Iz 7,14 posiada odrębne żydowskie wytłumaczenie i bliższe jest prawdy niż interpretacja chrześcijańska). Georg Friedrich Eduard William Wrede (1859–1906, teolog luterański) twierdził, że Jezus miał zostać uznany za Mesjasza dopiero po swojej śmierci. Z tego właśnie powodu Marek miałby wprowadzić do swojej Ewangelii wielokrotne napominanie Jezusa, by nie rozpowiadać, że On jest Mesjaszem. Ta teza raczej upadła.

          Omawiana perykopa próbuje udowadniać, że Mesjasz jest Synem Bożym. "Nauczając w świątyni, Jezus zapytał: «Jak mogą twierdzić uczeni w Piśmie, że Mesjasz jest Synem Dawida?»" (Mk 12,35). Już w tym pytaniu Jezus okazuje wątpliwość. Zaprzecza więc niejako genealogii sfabrykowanej przez Mateusza i Łukasza (Ewangeliści Mateusz i Łukasz napiszą różne genealogie Jezusa. Znaczy to, że historyczna wartość obu genealogii Jezusa jest wątpliwa).  Jezus nie identyfikuje się z Dawidem. W zdaniu: Sam Dawid nazywa Go Panem, skądże więc jest [tylko] jego synem? (Mk 12,37) wprowadzono w nawiasie [tylko] zmieniając sens zdania. Widać wyraźnie próbę naginania historii na potrzeby własnych idei.

          Jezus dokonał osobistego wyboru. Jeżeli stało się to na skutek woli Boga, to Jezus w swoim sercu (ze stanu Dobra Najwyższego) odczytał Jego zamysły.  Początkowo bronił się przed tytułem mesjasza. W końcu po rozmowie z Piotrem, uległ i zgodził się (z rozsądku) na ten tytuł. Trzeba jednak podkreślić, że mesjasz żydowski to ktoś, kto jest nadal oczekiwany w narodzie żydowskim. Jezus został Mesjaszem, ale jest zupełnie kimś innym od oczekiwanego. Czy Stary Testament mówi o jednym i drugim? Być może. Jak pokazuje historia, Żydzi interpretują Torę na swój sposób, a chrześcijanie na swój. I niech tak zostanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz