Autor perykopy przestrzega przed fałszywymi mesjaszami i prorokami. Będą oni czynili również znaki i sztuczki magiczne. Należy być ostrożnym, aby nie dać się im zwieść. Być może zapis ten, i wiele mu podobnych, miał na celu przestrzeganie wiernych nowej religii przed oszustami, których było pełno w okresie totalnej zawieruchy.
W tym samym tonie apokaliptycznym Marek zapowiada Przyjście Chrystusa: "W owe dni, po tym ucisku, słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba" (Mk 13,24–27).
W okresie rodzącego się chrześcijaństwa wierzono, że koniec świata jest blisko: "W owe dni, po tym ucisku" (tamże), Zaprawdę powiadam wam: "Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie" (Mk 13,30). Jak widać Bóg nie został właściwie odczytany. Rozszyfrowywanie Bożych tajemnic nie jest łatwe. Można też postawić tezę, że i sam Bóg nie wie kiedy to nastąpi. Bóg może doskonale przewidywać, ale dając człowiekowi wolną wolę sam pozbawił się nad nią panowania. Matka Boska w objawieniach prywatnych przekazywała, że jeżeli ludzie nie poprawią się itp., to stanie się to i to. Świat więc stale stoi na rozdrożu ludzkich poczynań. Modlitwami, uczynkami i swoją postawą człowiek może zmieniać i modelować bieg historii. Koniec świata jest ustalony warunkowo (pomijam tu naturalny bieg życia planety Ziemi). Wszystko zależy od człowieka. W następnej perykopie: "Przykład z drzewa figowego" (Mk 13,28–32) napisane jest: "Lecz o dniu owym, lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowi, ani Syn, tylko Ojciec" (Mk 13,32).
Poprzednio przedstawiłem warunki końca świata. Są one niezwykłe i zaskakujące. Aby je jednak zrozumieć i zaakceptować, trzeba przemiany duchowej. Trzeba do tego dorosnąć. Wiedza o tych warunkach dzisiaj bardziej przyczynia się do odsuwania tego dnia. O nierozumni, nie wiedzą, że odsuwają od siebie Niebo, radość i szczęście.
Marek przytacza słowa Jezusa: "Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą" (Mk 13,31). Są one bardzo interesujące. Zwiastują koniec świata (może to być lokalne, w obrębie układu słonecznego). To musi się stać, aby mógł się zrealizować kolejny zamysł Boga. Obecnie obserwuje się powstawanie wielu układów planetarnych wokół różnych gwiazd. Za jakiś czas (liczony w milionach, a nawet w miliardach lat) ziemia zostanie wchłonięta przez słońce. Człowiek będzie zdolny do przemieszczenia się na dalsze planety (lub sztuczną planetę). Granic układu słonecznego jednak nie przekroczy masowo. Przemieszczanie się w odległościach kosmicznych nie jest możliwe (odrzucam teorie nielinearne, czasoprzestrzenie, krzywe przestrzenie i inne modelowe koncepcje).
Z dzisiejszego punktu widzenia taka perspektywa również i straszy. Człowiek będzie otoczony i skrępowany techniką, sztuczną inteligencją. Pożywienie sprowadzone będzie do tabletek i chemicznych substytutów. Brakować będzie dzisiejszych krajobrazów zieleni, lasów, pól i gór. Człowiek zmierza do unicestwienia Ziemi. Zabije go to, co sam wytworzył. Być może nastąpi przy tym większe uduchowienie. Słowa Jezusa przetrwają: "słowa moje nie przeminą" (Mk 13,31). Może w sercu człowiek będzie pragnął wyrwać się ze świata techniki i świata absurdu. Bóg będzie mu bardziej potrzebny. Dobro, jakie będzie miało miejsce, oraz jedność w wierze pociągną świat ku Bogu. Słońce wchłonie ziemię, a promienie Boga wchłonął dusze. Nastąpi koniec obecnej epoki.
W wyobraźni widzę świat zaludniony przez zmartwychwstałe dusze ludzkie. Świat jest przeogromny i potrzeba wielu gospodarzy. Ludzie będą jak aniołowie. Pełni miłości (dzieci Boże) będą czuwać nad losem nowych stworzeń. Świat będzie miał dalszą historię.
W perykopie "Potrzeba czujności" (Mk 13,33–37) ewangelista przestrzega: "Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie" (Mk 13,33). To ważne. Każdy ma jedno życie, aby zasłużyć na zbawienie, i to w doborowym towarzystwie. Nie wolno tego zmarnować. Tu gra jest nie tylko o Zbawienie, zwłaszcza że wszyscy dostąpią zbawienia, ale o pozycję w świecie nadprzyrodzonym (teza dyskusyjna). Bóg przydzieli ludzkości nowe zadania, według zapracowanego statusu. Warto już dziś przysposabiać się do Dobra. Ono musi się stać ludzką naturą. Jezus pokazał do niej drogę. Każdy może naśladować Jezusa, aby w końcu osiągnąć to, co Jezus – bycie w pełni dzieckiem i dziedzicem Bożym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz