Bardzo przeżyłem wiadomość o śmierci reżysera Andrzeja
Wajdy. Nie wszystkie jego filmy przyjmowałem z entuzjazmem, ale miał prawo
tworzyć według własnej wizji. Dla mnie to twórca polskiej szkoły filmowej. Choć
technicznie odbiega od trendów zachodnich, to ma w sobie czysto polski
charakter i polską duszę. Reżyser tworzył na miarę swojej osobistej natury.
Andrzej Wajda to przedstawiciel inteligencji przełomu wojennego. Korzenie jego
są osadzone w kulturze polskiej, kraju wyzwolonego. W nim zawarta jest
subtelność, inteligencja, dobroć. Dzisiaj niewiele osób zachowało wrażliwość
pokolenia reżysera. Dzisiaj inteligent nie jest równoznaczny z kulturą. Wielu
polityków nie umie się zachować w codziennym życiu. Kultura zmienia swoje
obyczaje.
Andrzej Wajda jest mi szczególnie bliski. Spędziłem, jako
chłopiec (6/7 klasa szkoły podstawowej) rok w teatrze krakowskim grając na
scenie syna konsula Koriolana (nazwa sztuki Koriolan Williama
Shakespeara). Wtedy pokochałem teatr i ludzi teatru. Poznałem ich wrażliwość i
inteligencję. Pamiętam moje przemyślenia. Aktorzy mają okazję przekazywać tyle
mądrych myśli, że siłą rzeczy je przyswajają. Dzisiaj wiem, że nie zawsze tak
jest, ale miłość do aktorów i sztuki pozostał.
W internecie przeczytałem kilka postów i komentarzy po
komunikacie o śmierci artysty. Włosy się na głowie jeżą ile jest w nich
chamstwa, nienawiści, wulgarności. Brak szacunku do osoby ludzkiej. Skąd to się
bierze? Kim są ci internauci? Wstydźcie się ludzie małej miary. Ja należę do młodszego pokolenia reżysera.
Pozostała we mnie wrażliwość przodków. Całkowicie integruję się z Andrzejem
Wajdą. Nie znałem go osobiście, ale pokochałem.
Żegnaj przyjacielu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz