Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 13 października 2016

Postawa ortodoksyjna


          Ortodoksyjna postawa wierzących jest źródłem wielu nieporozumień. Najczęściej osoby te stają w obronie wiary i przyjmują postawę agresywną. Brak słownych argumentów merytorycznych czyni, że są zdolni do rękoczynów i przepychanek. Telewizja wielokrotnie pokazuje agresję wiernych np. pod siedzibą Radia Maryji, pod Pałacem prezydenckim i z wielu innych miejsc. Wierni są przekonani o swojej racji, a kult religijny traktują jako najwyższą powinność.
          Czy działania obrońców wiary podobają się Bogu? Nie sądzę. Brakuje w tym podstawowego przykazania miłości bliźniego. W ślad za tym idzie brak tolerancji.
          Naukę Jezusa należy nie tyle znać, co rozumieć i wdrażać. Niejednokrotnie w niej zawarte są głębsze myśli. Dobro z nich wynikające od samego Boga pochodzi. Dla przykładu, warto zapoznać się z tłumaczeniem przez Jezusa piątego przykazania: Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: "Bezbożniku", podlega karze piekła ognistego. Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz (Mt 5,21–26).
          Jak można odczytać, przykazanie nie zabijaj ma głębszy sens. Odbiór czysto literowy jest ubogi i często źle rozumiany. Omawiane przykazanie  jest jedynie hasłem wywoławczym. Prawda jest mocno zakorzeniona w przestrzeni Miłości Boga. Wszelkie działania winne być w przestrzeni tajemnicy istnienia Stwórcy. Intuicyjnie obejmuję Jego filozofię (przynajmniej tak mi się zdaje). Jest ona niezwykła i trudno do przekazania językiem ludzkim. Aby ją zrozumieć trzeba bardzo wgłębić się w istotę miłości. To co głosi Kościół jest namiastką tej tajemnicy. Przede wszystkim Prawda poznawana jest w sercu. Rzeczywistość Boska jest, póki co, odczytywana w najgłębszych zakamarkach ludzkiej świadomości, ducha, serca. Dobrym testem, czy pojmuje się idee Boga jest zrozumienie, że wszelakie dobro jakie jest udziałem człowieka od samego Boga pochodzi. To trudne, bo wydaje się, że to człowiek czyni dobro. Tymczasem jego udział jest w woli jego czynienia, natomiast esencja dobra jest pochodzenia boskiego. Czy można to zrozumieć? Proszę się postarać, a Prawda was wyzwoli (J 8,32).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz