Na co dzień tego się nie spostrzega, ale spojrzenie
historyczne obejmujące już tysiące lat pokazuje trend rozwoju świata i
człowieka. Na bazie oglądu historycznego
można powiedzieć, że świat zmierza do jakiegoś konkretnego celu. Każde życie jest maleńkim trybikiem pewnej
koncepcji Stwórcy. Czy można dziś odczytać końcowy zamysł Stwórcy? Raczej nie.
Przyszłość jest tajemnicą. Człowiek jako istota inteligentna może jednak
próbować ekstrapolować zdarzenia i dywagować nad przyszłością. W nich można
rozróżnić elementy rozrywkowe (zabawa w futurologię), ale są i poważne badania
naukowe. Z nich można poznać przynajmniej najbliższą przyszłość. Badania
naukowe przygotowują grunt do zmian. Np. już dzisiaj opracowano wiele projektów
zabezpieczających otrzymywanie ciekłych paliw (np. biopaliwa). Ropa naftowa
wkrótce się wyczerpie. Pamiętam artykuły z lat sześćdziesiątych ubiegłego
stulecia. Siały grozą. Nie wyobrażano sobie świata bez ropy naftowej i
przewidywano kataklizm przemysłowy. Dzisiaj to już nie jest problem
strategiczny.
Ważnym problemem jest nierównomierny przyrost naturalny.
Białej rasy jest coraz mniej. Dominuje żółta. Czy biała rasa odpuści w swej
hegemonii (rola przywódcza)?
Przyszłość idzie w kierunku mikrotechnologii i
nanotechnologii. Coraz więcej produkowanych jest zintegrowanych układów
elektro-mechanicznych o wymiarach w
skali 100nm – 100 μm. To spowoduje, że wiele urządzeń będzie można
montować z kupionych gotowych elementów. Wokół nas coraz więcej jest czujników,
kamer, radarów i innych podglądaczy. Świat człowieka ulegnie zmianie w sposobie
bycia. Czy zachowane zostaną dotychczasowe wartości etyczne. Czy będą inne? W
tym sęk, że będą inne. Człowiek będzie zastanawiał się nad własnym ciałem, w
którym będzie można wymieniać prawie wszystkie organy. Przyrost naturalny
będzie pod kontrolą ludzkich upodobań. Człowiek będzie dysponentem swojego losu
i jakości życia. Choroby nie będą już tak dokuczliwe. Medycyna dojdzie do
szczytu swojego rozwoju. Co pozostanie człowiekowi? Dylematy istnienia i sensu
życia. Prawdopodobnie to będzie największym problemem przyszłych pokoleń.
Wiedza podpowie, że
człowiek to nie tylko ciało, które jest do modyfikacji, ale że człowiek jest
istotą duchową. Świadomość ludzka będzie rozpoznawana jako coś ważnego w życiu
człowieka. Ona będzie górować w życiu człowieka. Będzie poznane, że ona nie
przynależy do świata biotycznego. To autostrada kontaktu ze światem
nadprzyrodzonym. Wgłębianie się w świadomość wymusza wyjście poza strefę
rzeczywistości. Czy świadomość może zostać zmodyfikowana przez chipsy i układy
elektroniczne? Nie sądzę. To jedyna rzecz, w której człowiek nie jest wstanie
nic zrobić. Owszem, świadomość może być ukierunkowana, ale sama w sobie należy
do boskiego daru. Tam grzebać człowiekowi nie wolno, zresztą nie jest to
możliwe.
Człowiek musi sobie
uświadomić kim jest naprawdę i czym dysponuje: Wy jesteście
solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się
już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście
światłem świata (Mt 5,13–14). Być
może wiedza uchroni człowieka od niebezpiecznych projektów rozwojowych. Jeżeli
człowiek w tej sprawie odpuści, prawa ewolucji zrobią swoje. Człowiek zmieni
swój image. Może to się objawiać np. zanikiem kończyn dolnych, bo wszędzie
będzie nas woził jakiś wehikuł.
Prawdopodobnie uwaga
człowieka skupi się na obiektach astronomicznych. Zacznie się poważna
penetracja kosmosu. A co dalej? Mateusz cytuje: Dopóki niebo
i ziemia nie przeminą (Mt 5,18). Czyżby słowa te sięgały aż tak daleko w
czasie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz