Będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo
trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły
się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię
- powiedział Jarosław Kaczyński.
Takie zdanie mógł wypowiedzieć tylko człowiek o
wyjątkowej bezduszności. Rozumiem motywy wypowiedzi. Pochodzą one z nauki
Kościoła o skuteczności chrztu świętego. Pan J. Kaczyński nie wie, że jest coś
takiego jak chrzest pragnienia, które skutkuje podobnie jak normalny chrzest.
Każda osoba, w chwili zagrożenia życia dziecka może dziecko ochrzcić w dowolnym
miejscu i czasie. Trzeba jedynie spełnić dwa proste warunki. Na czole
chrzczonej osoby należy nakreślić znak krzyża i wypowiedzieć słowa: Magno
gaudio Ecclesia Dei te excipit (Kościół Boży przyjmuje cię z wielką
radością).
Warto zdać sobie sprawę, że chrzest skutkuje wcieleniem
ochrzczonego do Kościoła Chrystusa. Chrzest jest sakramentem, który jest
widzialnym znakiem niewidzialnej Łaski. Prawdą jest też, że sakramenty zostały
sformułowane przez człowieka, a nie Stwórcę. Niektóre przez samego Jezusa.
Kościół forsuje nadprzyrodzone źródło sakramentów. Rzecz w tym, że 12
sakramentów, które funkcjonowały w średniowieczu sam ograniczył do 7. W Polsce
króluje wielowiekowa tradycja, że chrzest warunkuje zbawienie. Trzeba odejść od
tej opinii, bo ogranicza się tym Boże Miłosierdzie. Nie jest prawdą, że brak
chrztu skutkuje wiecznym potępieniem. Pojęcie wiecznego potępienia
należy schować jako dawną relikwie słowną.
Nie jest dobrze uważać chrzest za swoisty folklor.
Chrzest powinien wywodzić się ze świadomego wyboru do przynależności do Kościoła.
To legitymacja duchowa. Nie ma fizycznego odniesienia do osoby. Przypisywanie
chrztu niezwykłej roli jest nadużyciem religijno-fanatycznym i więcej przynosi
szkody, niż jego brak. Bóg oczekuje na wszystkich, którzy urodzili się
niezależnie od miejsca i przynależności religijnej. Tego jestem pewien.
Zmuszanie matek do noszenia chorego płodu jest
nieprawdopodobnie nieludzkie i taką opinię może wypowiadać człowiek, który
przez swój statut człowieka wolnego nie ma pojęcia o prawdziwym codziennym
życiu ani empatii, zwłaszcza do kobiet. Związek małżeński, tak oczekiwany przez
młodych, jest miejscem doświadczeń życia wspólnotowego, o którym nie ma pojęcia
człowiek nieżonaty. Małżeństwo zmaga się z trudami codzienności. Tysiące
drobnych spraw, które absorbują niemal w całości życie. Nieżonatemu trudno
zrozumieć, że trzeba wykonywać bez przerwy prozaiczne czynności dnia
codziennego. Tak jak bogaty tak naprawdę nigdy nie zrozumie biednego, tak
nieżonaty nie jest w stanie zrozumieć żonatego. Często czynności żonatego są
przedmiotem ich żartów. No właśnie. Nic nie rozumieją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz