Błogosławieni czystego serca,
albowiem oni Boga oglądać będą (Mt 5,8).
Warunkiem zjednoczenia się Boga z duszą ludzką jest
czystość natury duchowej. Podobnie jak warunkiem interferencji fal jest ta sama
ich częstotliwość. Aby fale się nie znosiły, a wzmacniały, muszą być tej samej
długości. Czy można doprowadzić do czystości serca, pomimo ludzkiej słabości i skłonności do grzechu?
To zaskakujące, ale można. Wystarczy mieć dobrą wolę, a już serce oczyszcza się. Bez Bożego Miłosierdzia nie
byłoby to możliwe. Bóg w miłości swojej dał człowiekowi narzędzia zbawcze.
To niezwykłe. Wystarczy tylko chcieć. Gdyby człowiek zrozumiał dary jakie
otrzymał od Boga nie miałby problemu z miłością do Boga.
Błogosławieni, którzy wprowadzają
pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi (Mt 5,9).
Wszelakie napięcia życiowe powodują zaburzenia wszelakiej relacji. Stają
się pierwszoplanowe. Oparte na emocjach tracą na obiektywności. Tylko spokojne podejście do zagadnień daje
gwarancje ich poprawnego rozwiązania. Pokój nie może kojarzyć się z
bezczynnością. Trzeba czasem o pokój walczyć. Bogu miłe jest aktywne działanie
do osiągnięcia pokoju i ładu. Bóg jest przykładem stabilnego ładu, a człowiek
musi o ład walczyć, działać i zabiegać.
Pokój jest wzorcem, dla człowieka celem. Kto potrafi osiągnąć pokój ten
ma możliwość poprawnej oceny sytuacji. Wszyscy jesteśmy dziećmi bożymi, ale
miano syna Bożego jest jego nobilitacją.
Błogosławieni, którzy cierpią
prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo
niebieskie (Mt 5,10).
Proszę zwrócić uwagę, błogosławieni nie są ci, którzy
cierpią fizycznie czy psychicznie, ale ci którzy cierpią z ważnego powodu.
Takim poważnym powodem jest niezawinione prześladowanie, gdy nie czuje się
winnym. Prześladowaniu często towarzyszy całkowita niemoc. Najtrudniejsze jest prześladowanie
anonimowe. Ktoś powiedział i tym samym zaznaczył człowieka skazą. Człowiek
uważany za trefnego czuje się jak zbity pies. Jego wołanie – jestem niewinny
jest niesłyszalne. Osobiście przeżyłem takie zdarzenie. W latach 1981-1984 SB
uważało mnie za człowieka Kościoła, a Kościół za pracownika SB. Ból nieprawdy
musiałem znosić w sercu. Jedyną
pociechą było, że prawdę zna Stwórca. Cierpienie niezawinione będzie
rekompensowane w niebie. W to wierzę: Błogosławieni
jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu
mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza
nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli
przed wami. (Mt 5,11–12).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz