Kontynuując wczorajszy wywód, pragnę przekazać niektóre
aspekty mojej wiary, a nie wiedzy. Jak wspominałem samo istnienie Boga jest dla
mnie wiedzą. Bóg nie jest dla mnie przedmiotem wiary. Co więc pozostało w
wierze?
Na podstawie całego oglądu tematycznego, zebranych
materiałów, przeczytanych książek,
cudzych myśli, własnych głębokich przemyśleń, intuicji wytworzyła się u mnie idea chrześcijańska.
Stwórca nawiązał kontakt z człowiekiem poprzez Człowieka Jezusa Chrystusa. Do
tego nie są mi potrzebne żadne cuda. Wystarczy mądrość przekazu ewangelicznego.
Niektórzy zdziwią się, że tak mówi krytyk ewangelii. Tak, wykazuję słabość
edytorską ewangelii, ale nie podważam myśli jakie niosą. Przyjmuję z wiarą, że
Jezus został przez Boga zaakceptowany i stał się Aktem działającym, czyli
Istotą mającą moc i uprawnienia Boga. Dla mnie Jezus jest prawdziwym
reprezentantem Bożym. Przejął prerogatywy Boga, aby człowiek mógł lepiej
zrozumieć Stwórcę.
Powiem nawet bezczelnie, że to być może to człowiek
wymusił na Bogu idee Jego Syna. W sercu wierzę, że była to wspólna koncepcja.
Jeżeli została autoryzowana przez Boga, to nie można inaczej, jak składać hołd
Jezusowi. Jezus uczynił bardzo wielką rzecz. Swoją postawą pokazał możliwości
człowieka jakie w nim drzemią. Nie boję się używać słów: człowiek byt niemal
doskonały. Dziś wiem, że wszystko dla człowieka zostało stworzone, w tym i
cały kosmos. Jednocześnie pozbawiony zostałem ułudy istnienia istot rozumnych
we wszechświecie. To niemożliwe z punktu widzenia teologii i antropologii.
Zdaję sobie sprawę, że jestem w konflikcie z badaniami naukowymi, a zwłaszcza z
rachunkiem prawdopodobieństwa, który w teorii wielkich liczb dostrzega inne
światy i to ożywione. Ja w to nie wierzę, jak nie wierzę w ufoludki. Pisałem
już o tym w mojej pierwszej książce. Światopogląd ten towarzyszy mi niezmienne
od wielu lat.
Przedmiotem wiary jest również wieczność życia istnień
ludzkich. Wiara ta wynika z
konieczności sensu życia. Bez wieczności wszystko jest o d. rozbić. Gdybym nie wierzył, korzystałbym do woli z
przyjemności życia. Etyka byłaby dla mnie tylko zawadą i utrudnieniem. Hulaj
dusza, bo po śmierci ciebie nie ma. Jeżeli nie ma, to wszystko, co się w życiu
wydarzyło nie ma żadnego sensu.
Wierzę, że Istota, taka jak Stwórca ma w sobie cechy
nieskończone w swoim wymiarze. Nie może być inaczej. Jest On niewyobrażalny, bo
gdyby Nim był, to zawsze można by wymyślić jeszcze bardziej doskonałego (z
nauki Anzelma).
Nie wierzę absolutnie w anioły i demony. To pojęcia
konceptualne pomocne przy opisie zdarzeń niebiańskich. Nota bene, korzysta z
nich sam Bóg, ale jedynie po to, aby ludzie lepiej rozumieli zagadnienia
teologiczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz