Sam fakt wierzenia jest aktem nieroztropnym, bo można
przyswoić sobie cudze negatywne idee, myśli, zwyczaje. Stąd powstało wiele
sekt, których los kończył się tragicznie. W ramach religii
judeochrześcijańskich wiara w istnienie bytów osobowych aniołów i szatana stała
się przedmiotem kultu. Dochodzi do paradoksów, że byty te, dla wierzących w
nie, stanowią większą wartość aksjologiczną niż sam Stwórca.
Nie narażając się na te pomyłki swoją akceptację istnienia
Stwórcy przyjąłem z dostępnej wiedzy, filozofii i obserwacji Świata.
Najmocniejszym argumentem postawionej tezy istnienia Stwórcy są uniwersalne
prawa fizyczne (Krzysztof Meissner ur. w 1961 r. – polski fizyk teoretyk,
profesor doktor habilitowany nauk fizycznych, specjalista w zakresie cząstek
elementarnych), które porządkują naturalny chaos przypadkowego istnienia. Jeżeli
przyjąć, że istnieje od dawna świat materialny, to rozumnie nie ma argumentu,
aby on sam się zorganizował. Rysuje się on jako jednolita rozproszona masa, i
rozproszona energia.
Prawa przyrody narzucają porządek, wyznaczają kierunek
zmian, są twórcze. Jeżeli istnieją, to mają swojego inteligentnego Autora. Ten
Autor ma zdolność wprowadzić je w świat. Prawa ujarzmiają cokolwiek pojawia się
na świecie. Zarazem są dowodem istnienia Stwórcy i transcendencji. Stwórca musi
pochodzić z zewnątrz świata (stąd pojęcie transcendencji).
Drugim mocnym argumentem istnienia Projektanta świata jest
jego koloryt, piękno kształtów. Stwórca nie tylko jest wspaniałym inżynierem
ale znawcą piękna, estetyki. Można powiedzieć, że Bóg jest koneserem.
Mniej przekonywującym argumentem jest nieoznaczoność, która
króluje w świecie. Dla znawców przedmiotu jest przykładem, że Stwórca ma swoją
koncepcję i używa różnorodnych narzędzi do osiągnięcia dla nas nieznanych do
końca celów.
Stwórca ujawnił swoją główną koncepcję ożywiając materię
nieożywioną i doprowadzając do wykreowania się drogą ewolucji istoty rozumnej –
człowieka, równego Bogu.
Stwórca ujawnia swoje poczucie humoru dawkując swoje
tajemnice według stanu wiedzy człowieka.
Człowiek przez wieki poznaje je, wykorzystuje, a tym samym ujawnia, jaki
jest jeszcze niedoskonały.
Od Boga płynie główne przesłanie powszechnego dobra,
miłości. Wszystko inne jest ludzkim oglądem, którego znaczenie zmienia się w
czasie i okazuje się, że niewiele jest warte.
Człowiek przez swoją pychę wkłada w "usta" Boga
własne widzimisię i wykorzystuje boski autorytet do swoich partykularnych
celów. To niegodziwość i zwykła głupota. Człowiek sam musi dojść do uniwersalnych
prawd, aby stać się prawdziwym Jego dziedzicem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz