Człowiek jako istota rozumna ma tendencję oceniania
własnej osoby, postaci, wyglądu względnie innych przedstawicieli tego samego
gatunku. Uważa, że nieodbieganie od przyjętych norm jest dla niego bezpieczne.
Tymczasem dla Stwórcy każdy człowiek jest wyjątkowy. Gdyby przyjąć boski
punkt widzenia, to nie byłoby kompleksów, stresów. Każdy czułby się sobą i
jedynym. Jestem taki, a taki. Oprócz wad mam takie, a takie talenty. Jestem
niepowtarzalny. Takie podejście do swojej osoby jest też aktem pokory ("takim
mnie Boże stworzyłeś") wobec Stwórcy. Sęk w tym, jak najlepiej
wykorzystać własne uposażenie i posiadane talenty. Co mogę uczynić najlepiej
jak umiem? Podejście takie jest
przykładem roztropności i mądrości życiowej, "głową muru nie przebijesz".
Mądrość polega na tym że przyjmuje się, co jest nam dane i dla nas dostępne.
Nie każdy może być Einsteinem, miss piękności, albo uczonym.
Żyła niegdyś pewna zakonnica, imienia nie pamiętam, która
bolała nad tym, że niczego nie może się nauczyć. Pragnęła świętości, ale czuła,
że nie ma potrzebnych do tego narzędzi. Niczym nie mogła się wykazać. W
mądrości swojej, i odczytu głosu Bożego w swoim sumieniu postanowiła być po
prostu dobrą dla wszystkich. Osiągnęła swój cel i została świętą. Jej przykład
dowodzi, że wszyscy mamy szanse zbliżyć się do swojego Stwórcy. I tego życzę nam
wszystkim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz