Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 2 maja 2022

Bóg nie istnieje i jest zawsze z tobą

 

          Po przeczytaniu 90/239 stron mam mieszane uczucia. Autor Brad Wagner  wykazuje swoją naturalność, szczerość i niezależność, ale drażni mnie jego słownictwo  i stosowane maniery ("no to lecimy" [z tym tematem] s. 83). Od autora esejów filozoficznych wymagam pewnej powagi tematycznej. Bądź co bądź, filozofia porusza sprawy duchowe i egzystencjalne, a one same w sobie dowcipne nie są. Autor używa określenia "oświeceniowe porno". Przyznaję, nie bardzo mi się ono podoba.

          Cieszę się ze słów autora przyznającą moją główną tezę logicznego pojmowania przyczyny istnienia świata: "Jeśli wszystko ma swoją przyczynę, musi istnieć jakaś ostateczna przyczyna, która poprzedza inne przyczyny" (s. 44).

          Sam autor przyznaje, że: "Książki mogą wyjaśnić wyłącznie to co inni ludzie sądzą na temat istoty Boga" (s. 35). 

          Jestem Europejczykiem, i przyznaję, że z trudem przychodzi mi rozumieć pojęcia np. "oświecenie" we wschodnim rozumieniu. Buddyzm polega między innymi na medytacji (siedzeniu i rozmyślaniu).  Nie bardzo wyobrażam sobie taki rodzaj zadumy. Siedzieć i wypatrywać znaków? W ten sposób można marnować cenny czas. Co innego jest modlitwa, która polega również na trwaniu przed Bogiem. W tym czasie człowiek łączy się duchowo z Stwórcą. Buddyzm nie uznaje Boga osobowego , więc "oświecenie" nie ma autora. Trwaniem przed Bogiem jest przeżyciem i nie jest czasem traconym. Oświecenie czy iluminację traktuję jak zdolność wyczuwania istoty rzeczy.

          Autor pisze: "Następnego dnia obudziłem się przed świtem i wykonałem sto osiem pokłonów przed posągiem Buddy" (s 44). Osobiście nie jestem zwolennikiem takich znaków (brak mi motywacji i sensu). 

           Wszystkie praktyki prowadzące do doświadczeń oświeceniowych, które bazują na chemii, narkotykach, odosobnieniu, głodzie, dziwacznej gimnastyce (s. 67) są mi obce. Jak pisze sam autor: "wierzyć we własne halucynacje" (s. 67).

           Moje poszukiwania Boga głównie polegają na tym, że co jakiś czas doznaję realnej pomocy, w chwilach zagrożeniach.  Moje słowa modlitewne są krótkie i polegają na ufności. One wystarczają, aby Stwórca sam podejmował własne działania. Ich obfitość mnie szokuje i upewnia mnie w Jego Istnienie.

           Wierzący mają problem w  rozpoznaniu Boga. Chcą naocznie, zmysłowo Go poznać. Ja nie mam z tym problemu. Ja widzę, doznaję namacalnie skutki Jego działania

 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz