Wiele ludzi odchodzi od wiary, bo nie mogą pogodzić się
z jej przekazem. Często zauważają dysonans pomiędzy prawdami
racjonalnymi, a głoszonymi zjawiskami z pogranicza mitów, bajek i fantazji,.
Kościół podaje katechezę, do bezkrytycznego jej przyjęcia, a to budzi sprzeciw.
Przykładem konfliktu wiary z nauką był przyrodnik Karol Darwin (1809–1882).
Religia stanęła przeciw jego odkryciom. Opis stworzenia Świata w Księdze
Rodzaju był dla niego nie do zaakceptowania. Ten konflikt osłabiał jego wiarę
nabytą od dzieciństwa. W odruchu pierwszego sprzeciwu odrzucał wiarę, tak jak
się odrzuca kolejną nieudaną hipotezę. Ona stała na przeszkodzie doniosłości
jego odkryć. Zabrakło czasu i refleksji, że można połączyć idee wiary z
postępem nauki. Religia była nietykalna. Kościół wprowadził barierę nad poznaniem
istoty wiary.
Aby zrozumieć, trzeba zauważyć, że tak jak w nauce
obowiązuje zasada nieoznaczoności, tak w wierze jest podobnie. Istota wiary dotyka punktu osobliwego na poziomie
subatomowym. Tu zbliżają się do siebie dwie idee. One są bardzo podobne do
siebie. Aby to odkryć trzeba zanurzyć się w obszary, które dla Darwina były
nieznane. Tak jak Darwin odkrył zasady ewolucji, tak ja zaakceptowałem mądrości
wielu, którzy ukierunkowali mnie do tego stanu świadomości. Zasada
nieoznaczoności wyznacza granicę poznania. Człowiek nie może poznać strukturę
najmniejszej cząstki materii, jak nie może rozeznać istoty natury duchowej. To
są bariery ograniczające ludzkie poznanie. To nie znaczy, że wiedza o tym jest
nieprawdziwa. Wiemy, że wokół jądra znajdują się elektrony, ale sfotografowanie
ich nie jest możliwe. Podobnie jest w wierze. Operuję się duchowością, ale nie
można poznać jej istoty. Można wyciągnąć wniosek, że nie ma takiej dziedziny,
zjawiska które by można do końca poznać (Kant). Poszukując, dochodzi się do
punktu osobliwego, gdzie nie funkcjonują przyjęte pojęcia, prawa i zasady. W
tym punkcie dotyka się boskości. Ona z definicji nie może być rozpoznana,
bo kto by ją zgłębił musiał być ponad Bogiem. Z tej przyczyny wiedza o Bogu
jest niedostępna. Pozostaje wiara na zasadzie poznania okoliczności które
jej towarzyszą. Dowodem jest cały Wszechświat. Wiedzieli o tym autorzy
Pisma Świętego. Pozwolili sobie nawet na inwektywy pisząc: W psalmach czytamy:
"Mówi głupi w swoim sercu: «Nie ma
Boga»" (Ps 14(13),1; por. 53,2); "Głupi
z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga, z dóbr widzialnych nie
zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy (Mdr
13,1); "niebiosa głoszą chwałę Boga,
dzieło rąk Jego nieboskłon obwieszcza" (Ps 19,2). "Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz
bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła" (Rz
1,20). Cytaty nie są dowodem ich złego
wychowania, ale głębokiego przekonania graniczącego z pewnością. Analiza
nieskończonych dowodów, które się doświadcza jest fascynującym poligonem
epistemologicznym. Można tym zagadnieniom poświęcić całe życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz