Gdybym nie miał wiary, nie miałbym żadnych hamulców i
garściami bym korzystał z dobrodziejstw życia. Chęć posiadania i konsumpcji byłby
dla mnie jedynym celem. Rozkosz cielesna byłaby mi najbliższa, bo jest
naturalnym pragnieniem.
Wiara wiąże się z wartościami, które związane są z celem
ostatecznym – życie wieczne. Istniejący Bóg jest gwarantem ogólnego ładu
Świata. On nadaje sens swojego boskiego eksperymentu. Przymioty Boga są
granicami, które dla człowieka są celami. Osiągnąć taką, czy inną doskonałość?
W zawodach sportowych widać to doskonale. Wywalczyć prymat, osiągnąć cel,
zostać zwycięzcą.
Niepowodzenia życiowe niezależnie jaką mają przyczynę są
tylko narzędziami potrzebnymi do wykazania się, kim się jest naprawdę. Pomiędzy
bogatym, a biednym nie ma tak wielkiej różnicy. Oboje podlegają prawom losowych
(chorobom, przeciwnościami). Zdarza się, że bogaty nie cieszy sie tym co
posiada, a biedny cieszy się drobnostką. Kto zważy siłę ich radości?
Przynaję, że moje utrapienia finansowe zniechęcają mnie do
życia. Ulegam depresji, a z drugiej strony cieszę się, że mam okazję wykazać
się – "będę walczyć". Do tych słów mam osobistą estymę.
Jako dziecko grałem w Starym Teatrze w Krakowie rolę syna Koriolana w dramacie
Williama Shakespeare Koriolan. Tam w
krótkiej roli słownej, na scenie, zapewniam ojca (Krzysztofa Chamca) o swojej determinacji. Już wiele lat temu
dostałem znak o czekającym mnie cierpieniu (znalazłem krzyż leżący na drodze,
który podniosłem i podjąłem). Wobec tych zdarzeń wszystko jest w porządku. Tak
miało być, reszta zależy ode mnie. Ja czuję się kochanym przez Ojca.
To, że zwracam się z prośbą o wsparcie do innych jest też
moim cierpieniem (upokorzeniem), ale jest również próbą ludzkiej empatii. Bóg
daje okazję nie tylko mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz