Kiedy porównuję napisane mądrości wielu uczonych, teologów, filozofów z postawą obecnej polskiej władzy, to widzę obraz ciemnoty, niedouczenia i zwykłej głupoty. Oni nie rozumieją podstawowych idei duchowości i wiary. Korzystają z emocji, pragnień, pożądań nie zawsze etycznych. Boga i religię używają jako narzędzia do realizacji własnych partykularnych celów. W rzeczywistości bez przerwy obrażają Stwórcę. Są tak opętani własną filozofią, że wobec Boga są jak nierozumne dzieci. Można odczytać, że służą za przykład dla tych którzy na walce ze złem chcą szlifować własne postawy. Tak jak Judasz obarczony jest błogosławioną winą, tak można ją przypisać obecnej władzy. Ich błędy, grzechy stają się wyzwaniem dla innych.
W przypadku tematu aborcji konflikt zaczyna się z braku jednoznacznej definicji człowieka. Władza opiera się na dyskusyjnej granicy rozwoju płodu (ok. 20 m_cy). Jest to konflikt nierozstrzygalny na obecnym etapie wiedzy. Rozsądek podpowiada, że najwłaściwszym momentem prawnych odniesień jest chwila porodu. dziecko żyjące na zewnątrz matki może być prawnie chronione. To co dzieje się w okresie ciąży jest w gestii kobiety. Ona musi mieć prawo decydowania o tym co się rozwija w jej łonie. To takie proste i bezkonfliktowe. Fundamentalne podejście wielu obrońców życia jest przyczyną większego zła. Przykłady dostarczają nam protesty wielu kobiet z obszaru całej Polski. W tej populacji pojawiają naturalne odruchy obrony przez gwałtem prawnym. Ich wielość podpowiada, że coś jest na rzeczy. Prawda leży po ich stronie.