Łączna liczba wyświetleń

sobota, 31 października 2020

Szlifować własne postawy

 

         Kiedy porównuję napisane mądrości wielu uczonych, teologów, filozofów  z postawą obecnej polskiej władzy, to widzę obraz ciemnoty, niedouczenia i zwykłej głupoty. Oni nie rozumieją podstawowych idei duchowości i wiary. Korzystają z emocji, pragnień, pożądań nie zawsze etycznych. Boga i religię używają jako narzędzia do realizacji własnych partykularnych celów. W rzeczywistości bez przerwy obrażają Stwórcę. Są tak opętani własną filozofią, że wobec Boga są jak nierozumne dzieci. Można odczytać, że służą za przykład dla tych którzy na walce ze złem chcą szlifować własne postawy. Tak jak Judasz obarczony jest błogosławioną winą, tak można ją przypisać obecnej władzy. Ich błędy, grzechy stają się wyzwaniem dla innych.

          W przypadku tematu aborcji konflikt zaczyna się z braku jednoznacznej definicji człowieka. Władza opiera się na dyskusyjnej granicy rozwoju płodu (ok. 20 m_cy). Jest to konflikt nierozstrzygalny na obecnym etapie wiedzy. Rozsądek podpowiada, że najwłaściwszym momentem prawnych odniesień jest  chwila porodu. dziecko żyjące na zewnątrz matki może być prawnie chronione. To co dzieje się w okresie ciąży jest w gestii kobiety. Ona musi mieć prawo decydowania o tym co się rozwija w jej łonie. To takie proste i bezkonfliktowe. Fundamentalne podejście wielu obrońców życia jest przyczyną większego zła. Przykłady dostarczają nam protesty wielu kobiet z obszaru całej Polski. W tej populacji pojawiają naturalne odruchy obrony przez gwałtem prawnym. Ich wielość podpowiada, że coś jest na rzeczy. Prawda leży po ich stronie.

 

piątek, 30 października 2020

Jedna owczarnia, jeden pasterz

 

          Jezus nigdy nie mówił o sobie w sposób bezpośredni i jednoznaczny, że jest Bogiem, W wielu miejscach sugerował swoje powiązanie z Ojcem. Mówił, że jest Jego Synem. Zgoda. Wszyscy jesteśmy dziećmi bożymi. To autorzy doktryny chrześcijańskiej wywyższyli Go do Aktu działającego, przypisując Mu przymioty Boga, licząc na przekazane apostołom (Piotrowi) plenipotencje: "I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie" (Mt 16,19). Słowa te, o ile są przekazem prawdziwym, świadczą, że Bóg zaakceptuje wszystko, co Kościół mocą swojego autorytetu "ex catedra" uzna za właściwe. Jak wyglądałaby Prawda, gdyby słowa ewangelistów pochodziłyby z własnych koncepcji teologicznych? Idea chrześcijaństwa okazałaby się pomyłką. Wiara chrześcijan jest na tyle mocna, że boskość Jezusa staje się niezaprzeczalnym faktem i podstawą religii. Religia tworzy się w umysłach wiernych. Może na tym polega  koncepcja Boga, że religia jest własnością osobistą, która rodzi się  umysłach ludzi. Może w tym jest fenomen wiary. Bóg daje zdolność, a człowiek ją wykorzystuje lub odrzuca. Wiara jest osobistą legitymacją relacji z Bogiem.

          Argumentacja boskości Jezusa nie została przyjęta przez wszystkich wiernych. Na samym początku rozwoju Kościoła była przez wielu krytykowana.

Powstawały odłamy chrześcijańskie i Kościoły lokalne. Jedne były w konfliktach z innymi. Nasuwa się pytanie, który odłam jest najprawdziwszy. Tego nie da się rozstrzygnąć, ale sam fakt podziału jest informacją, z którą należy się zmierzyć. Przyjmując religię jako coś własnego, pochodzącego z sumienia zwalnia nas od rozstrzygania. Prawda jest w każdym z nas.  Prawda taka nie jest Prawdą absolutną, bo ona należy do Boga, ale jest instrumentem duchowym do zbliżenia się do Nieznanego. Ten Nieznany wszystkich prowadzi za rękę, niezależnie do niuansów wiary. Obiecana jedna owczarnia: " i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz " (J 10,16) nie musi być jedno tematyczna, jednego koloru. Ekumenizm polega na dowartościowaniu wielu religii. Jego głównym narzędziem jest dialog i wspólna modlitwa.

          W ekumenizmie dopatruję się realizacji w wierze.  Wiara jest bardzo potrzebna. Jest motorem, siłą napędową. Bez wiary życie jest pozbawione soków witalnych. Nie należy niszczyć ludzkich dorobków religijnych, bo to byłaby wielka strata, ale trzeba zmienić sposób kultywowania wiary. W różnorodności należy doszukiwać się boskiej koncepcji istnienia.

środa, 28 października 2020

Bóg milczący

 

          Ciągnąc wybrany temat zatrzymam się na religii żydowskiej. Wielokrotnie wypowiadałem się na temat pochodzenie chrześcijaństwa. Jezus był Żydem i Jego światopogląd wziął swój początek od religii judaistycznej. Na jej podstawie budował nową doktrynę Kościoła. Nie zgadzał się w wielu aspektach prawa żydowskiego i teologii Boga karzącego Zamienił  Go na pełnego Miłości i Miłosierdzia. Autorzy (ludzie) doktryny chrześcijańskiej doprowadzili do tego, że ortodoksyjny Żyd nie zaakceptuje Jezusa jako Boga. Dla nich ważne są słowa "Szma Israel" wyznania wiary monoteistycznej: "Słuchaj , Izraelu, Pan jest Bogiem naszym, Pan jedynie". Wyznanie to jest sprzeczne z ideą Trójcy Świętej. Wcielenie Boga jest dla Żyda nie do zaakceptowania. Religie żydowska i chrześcijańska rozeszły się.  Stwierdzenie, że Pan kocha tylko naród wybrany jest sprzeczne z ideą Boga kochającego. Ta rysa istnieje w samej idei religii żydowskiej.

             Czy Bóg jest naprawdę taki, jak Go rysuje Jezus?  Z ludzkiego oglądu można mieć wiele zastrzeżeń. Nie jeden wierny wyraża żal do Boga o Jego milczenie i brak reakcji na prośby. Wiem, że komunikacja z Bogiem odbywa się na innych zasadach niż ludzka. Barierą jest całkowita inna przestrzeń transcendentna od rzeczywistości ludzkiej. Niemoc w inter-relacji  bierze się z tajemnicy koncepcji Boga. Stwórca pozostawił człowiekowi narzędzia duchowe. Z tej płaszczyzny można odczytywać Jego zamysły. Niestety odczyty mogą być skażone ludzkimi przymiotami i ograniczeniami. Błędne odczytanie intencji Boga może powodować zagubienie i prowokować do  działań niestosownych. Bóg nie daje człowiekowi wyborów. Z drugiej strony z własnych doświadczeń wiem, że Opatrzność Boża może być niewyobrażalna. Ta sprzeczność w ocenie intryguje i pobudza do dalszych poszukiwań Prawdy.

         Czyniąc analogie do fizyki kwantowej wiem, że świat jest pełen niedomówień, niejasności. Nie wszystko można zobaczyć, dotknąć, zbadać czy zwyczajnie zrozumieć. Tak naprawdę człowiek pozostaje sam ze swoimi myślami. Cudze podpowiedzi nie bardzo pasują do własnych wyobrażeń. W fizyce znana jest nieoznaczoność Heisenberga. Podobna nieoznaczoność występuje w tematach wiary. Czy Bóg przewidział ludzkie rozterki? Mniemam, że tak. Jedyne wyjaśnienie podpowiada mi, że była to boska koncepcja. Trudno ją do końca zrozumieć. Można odczytać, że Bóg nie do końca ufa swojemu stworzeniu. Nawet w temacie prokreacji skojarzył ją z przyjemnością cielesną, spożywanie pokarmów ze smakiem. Bóg dał człowiekowi zachęty  do życia.

          Wielką tajemnicą Stwórcy jest cierpienie, które samo w sobie jest złem. Z drugiej strony daje niesamowite wyniki. Przez cierpienie świat zostanie zbawiony. Przez cierpienie człowiek może się doskonalić, szlifować, ale do czego? Rozumiem cierpienie dorosłych, którzy niejednokrotnie wybierają go według własnej woli, ale  cierpienia niezawinionych dzieci?  Cierpienie dzieci przerasta moją percepcję i umysł. Nigdy  nie wyrażę na to aprobaty.

wtorek, 27 października 2020

Potrzebna jest wiara lub wiedza

 

          Co stworzył Stwórca ma wymiar nieskończony, choćby energia, świadomość (dusza). Są nieusuwalne. Energię można tylko przekształcać. Nie można jej unicestwić. Świadomość ze względu na swoją istotę (energetyczną, duchową, transcendentną) jest wieczna. Czego podejmuje się człowiek jest zaznaczone marnością, nietrwałością i ma wymiar skończony.

          Stwórca każdego człowieka wyposażył w instrumenty Jego poszukiwania. Ta tęsknota za Bogiem ma wymiar boski, nieskończony, wieczny. Człowiek wykorzystuje ten paradygmat  dla swoich partykularnych celów. Tak rodziły się religię. Ze względu na ludzkie pochodzenie są zaznaczone marnością.

          W religii żydowskiej  ogłoszono, że naród żydowski jest narodem wybrany przez Boga. Bóg kocha tylko Żydów. Prymas Polski, Arcybiskup August Hlond i biskup Lubelski Stefan Wyszyński , sugerowali, że Żydzi sami są winni wrogości, którą budzą (Dariusz Rosiak, "Człowiek o twardym karku", Wydawnictwo Czarne 2013 r., s. 33).

          Religia chrześcijańska powołała twór, który z czasem okazuje się skorumpowaną instytucją w której dzieją się rzeczy przeciwne założonej doktrynie. Islam opiera się na nienawiści do innowierców. Religie panteistyczne rozmywają istotę Boga w przestrzeni nadając mu status bezosobową. Inne odłamy religijne powołują partykularne zasady służące tylko swoich wiernych, a inne wyznania potępiają.

          Wrodzony paradygmat szukania Boga powoduje, że religie nie znikną i zawsze będą formą zbliżenia się do Boga. Szukanie Boga jest poszukiwaniem Prawdy. Problem w tym, że Prawda obiektywna należy jedynie do Stwórcy. Człowiekowi pozostaje prawda względna. Kto jest do tego predysponowany może jedynie zbliżyć do Prawdy Boga. Nie jest to łatwe. Przede wszystkim należy uśpić ludzkie przywary, pożądania, tak bliskie człowiekowi.  Nie bez kozery pisze w Ewangeliach: "Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą (Mt 18,8; Łk 17,1).  Należy wykorzystać największe autorytety świata do powołania religii powszechnej opartej na odczytaniu boskich zamysłów, które o dziwo i na szczęście, są w zasięgu ludzkiego poznania. To daleka przyszłość, ale nie możemy tracić nadziei. Do tego potrzebna jest wiara lub wiedza, że istnieje Przyczyna sprawcza nazwana Bogiem.

wtorek, 20 października 2020

Nie bał się mówić, że Prawda jest inna

 

          Jestem entuzjastą Jezusa Chrystusa. Prawdę o Nim trzeba odczytać z posiadanych dokumentów (z ewangelii, dostępnych źródeł). Trzeba być przy tym ostrożny, bo można ulec redakcyjnych manipulacjom. Wiedza wysublimowana o Nim daję obraz wielkiego Człowieka. Nawet ateusze i osoby niechrześcijańskie (z innych wyznań) mogą odnieść podobne wrażenia. Nie trzeba wiary aby uznać Jego mądrość, dobroć i miłość do bliźnich. Przy tym, za życia był bardzo ludzki z przywarami również. Dla każdego może być wzorem do naśladowania i oceny własnej osobowości.  Jego ludzkie przywary (nie zawsze był miły dla otoczenia) powodują, że jest nam bliższy. Każdy może Jego naśladować. Dla mnie jest inspiracją do odwagi osobistej. Jezus nie bał się naruszać uznane kanony religijne. Nie bał się mówić, że Prawda jest inna. Dla Niego Prawda była silniejsza niż przekaz biblijny. Jezus wskazywał cel ostateczny, eschatologiczny. Jak pięknie brzmią Jego słowa opisane w Ewangelii Mateusza: "Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? " (Mt 16.26).

          Jezus uprościł teologię do dwóch przykazań miłości. W nich jest zawarta nauka o Bogu i Jego zamysłach. Przed śmiercią wykazał niebotyczną odwagę, na którą mnie nie stać. W oczy Piłata przyznał się do własnego przeznaczenia. Nie wyparł się Boga. Pozostał wierny swojemu przeznaczeniu. W Ogrójcu prosił Boga o zwolnienie Go z przeznaczenia, ale nie nalegał. To podporządkowanie się woli Ojca jest przykładem Jego heroizmu i wierności.

           Gdyby Jezus Chrystus nie był wywyższony do rangi Boga byłoby to bez znaczenia mojego podziwu dla Niego.  Szkoda że ludzka zachłanność wykorzystuje tę piękną postać do swoich partykularnych politycznych interesów. W Jego imieniu i w Jego Kościele dokonuje się demolkę naszego kraju. Co za wstyd, zbrodnia i niegodziwość. Czekam aby czas prosperity obecnej władzy skoczył się jak najszybciej.

poniedziałek, 19 października 2020

Tak by nie postąpił

 

          Uchylę dzisiaj rąbek wiedzy mojego warsztatu badawczego. Otóż, jak sądzę mało jest idei, które nie mają swojego zaplecza  źródłowego. Staram się przekazywane myśli uzasadniać na różne sposoby.  Świat jest pełen informacji. Trzeba tylko z pokorą pochylić nad nimi. Mniemanie o mądrości własnej może być iluzją i przejawem pychy. Trzeba mieć świadomość, że z każdą chwilą napływają nowe fakty, które należy uwzględniać przy formułowaniu opinii i głoszeniu starych idei. Nie trzeba mieć pretensji do siebie, że rok temu, czy dwa myślało się inaczej. Świat idzie naprzód. Musimy za nim nadążać. Oprócz literatury, mediów informacyjnych, do narzędzi które podlegają refleksji jest własna osobowość z ciałem i świadomością z obszaru przestrzeni rzeczywistej. Uznając siebie za przykład przeciętny, powszechny i statystycznie poprawnym muszę brać pod uwagę dotychczasowe poznanie. Siłą rzeczy muszę iść ciągle do przodu. Nie odrzucam starym poglądów, które są odniesieniem do nowych, ale stare poglądy traktuję jako historyczne, minione. Doświadczenia minionych lat są kopalnią wiedzy. Mogą służyć do wypowiadania nowych idei czy myśli. Przebyte choroby, zawirowania życiowe uczą. Z nich wiem, że człowiekowi zadana jest ciągła walka. Należy bez przerwy pokonywać trudności. Na załamania pozostawiać jak najmniej czasu. Życie przynosi bez przerwy zmiany okoliczności, nowe bodźce. Cały czas musi się je uwzględniać w bieżących działaniach. Ważne jest nie dopuszczać do siebie zazdrości, kompleksów, nienawiści. Złe energie (funkcjonały) rzutują na główne zadania człowieka. Jestem zwolennikiem poglądu, że nabyta wiedza i świadomość za życia będzie procentować po życiu. Tam czeka nas dalsza, swoista walka. Tam również będziemy szukać Nieznanego, choć lepiej będziemy czuć Jego obecność.

            Szukanie Prawdy nie kończy się po życiu. Będą inne sprzyjające okoliczności poznawcze. Czas wieczności musi być zagospodarowany. Nie znany scenariuszy, ale rozsądek podpowiada, że życie, czyli dynamika będzie dalej aktualna. Stagnacja jest synonimem śmierci. Szczęście nie polega na zdobyciu, ale na zdobywaniu. Każdy alpinista, który osiągnął szczyt marzy o następnym. To co zyskał jest już przeszłością.

             Głównym zadaniem człowieka jest ciągłe doskonalenie się. Nawet Jezus za życia dał ponieść się ludzkim (niedoskonałym) odruchom i emocjom. Chwycił za bicz, by wygnać ze Świątyni zwykłych przekupniów. Obecnie obowiązuje go wola Ojca – Miłosierdzie Boże.  Dzisiaj tak by nie postąpił.

niedziela, 18 października 2020

Opozycjoniści Jana Pawła II


          Jak pisałem, uważam Jana Pawła II za ostatniego wielkiego reprezentanta tradycyjnej teologii dogmatycznej, która sobie liczy 2 tys. lat. Papież bronił swoich poglądów i stawiał czoła radykalnych poglądom Schillebeecksa i Hansa Künga. Podobnie walczył z teologią wyzwolenia.

          Edward Schillebeeckx. Był dominikaninem, wielką postacią Soboru Watykańskiego II. Jest zaliczany do najwybitniejszych teologów katolickich XX wieku. On również zachowywał tradycję dogmatyczną, lecz był wrażliwszy na ludzkie doświadczenie wiary. Razem Karlem Rahnerem i młodym Józefem Ratzingerem był redaktorem konstytucji dogmatycznej Dei Verbum. Miał on inny pogląd na celibat kapłanów niezgodny z nauczaniem Kościoła. Dopuszczał, w przypadku trwałego braku wyświęconego kapłana osoby świeckie do podawania eucharystii. Kościół uważa, że sprawowanie eucharystii jest możliwe jedynie na mocy sukcesji apostolskiej. Ciekawe, że jego poglądy wyrażone w książce: "Jezus, historia żyjącego" (1974) nie zostały nigdy potępione. W Polsce nie przetłumaczono na język polski żadnej jego książki. Okazuje się, że Schillebeeckx, pomimo pozycji profesora i uznanego teologa, w zasadzie przez całe zawodowe życie musiał się tłumaczyć ze swoich poglądów. Jan Paweł II nie szukał nowych dróg teologicznych. Do końca został przy swojej tradycyjnej teologii.

        Przypominam sobie moje spotkanie na Uniwersytecie III wieku w Kielcach na którym starsza osoba była zgorszona moimi nowymi ideałami świata dynamicznego. Pod nosem mruczała, że po co zmieniać to, co Kościół przebadał przez XX wieki.

       Jednym z zarzutów czynionych Schillebeeckxowi było zbyt mocne podkreślanie człowieczeństwa Chrystusa. Moje poglądy są podobne. Ze względu na negatywne podejście do spowiedzi usznej odczuwam boleśnie brak dostępu do sakramentów. Nie jest to tylko mój problem, ale wielu katolików.

          Hans Küng (ur. 1928) szwajcarski profesor teologii był krytykiem prymatu papieża, dogmatu o nieomylności papieża, zwolennik reform soborowych. Miał inny poglądy na sztuczne zapłodnienie, przerywanie ciąży, braku wyświecania kobiet, zakazu eutanazji, istnienia wiecznego piekła. Teologa pozbawiono prawa nauczania. Pozostał jednak wykładowcą teologii na uniwersytecie w Tybindze, ale tylko ekumenicznej, a jego Instytut Badań Ekumenicznych oddzielono od Wydziału Katolickiego.    

          No cóż. Rozwój nauk, rozwój badań Biblii i historii wymusza nowe podejście do wiary i zrewidowania starych poglądów. Może nadchodzi czas innej refleksji teologicznej na miarę obecnej wiedzy, nie uwłaczając Bogu jako Jedynej Przyczynie sprawczej?

piątek, 16 października 2020

Crimen Sollicitationis

 

          W 1917 roku, wprowadzono decyzją papieża Benedykta XV nowy Kodeks Prawa Kanonicznego, który stwierdzał, że osądzanie pewnej liczby wykroczeń i przestępstw kanonicznych leży wyłącznie w kompetencjach Świętej Kongregacji Świętego Oficjum. W 1922 roku Święte Oficjum wydało instrukcję Crimen sollicitationis, w sprawie szczególnie ciężkiego przestępstwa naruszenia świętości i godności sakramentu pokuty przez księdza katolickiego – namawiania penitenta do grzechu przeciw szóstemu przykazaniu.

          Instrukcja z 1922 roku została wysłana do biskupów. W 1962 roku papież Jan XXIII zdecydował o przedruku instrukcji z 1922 roku z dodatkiem na temat procedur w przypadkach dotyczących zakonników. Egzemplarze tekstu, podpisanego przez kardynała Alfreda Ottavianiego, sekretarza Świętego Oficjum, miały być rozdane biskupom podczas II soboru watykańskiego (1962-1965). Jednakże rozprowadzono tylko część nakładu.

          Papież Jan Paweł II zadecydował, aby wykorzystywanie seksualne osoby nieletniej poniżej osiemnastego roku życia, którego dopuszcza się duchowny, włączyć do nowej listy przestępstw kanonicznych zastrzeżonych Kon gregacji Nauki Wiary. Przedawnienie w tych przypadkach zostało ustalone na dziesięć lat, poczynając od ukończenia osiemnastego roku życia przez ofiarę. Nowe prawo w formie motu proprio, noszące tytuł Sacramentorum sanctitatis tutela, zostało promulgowane 30 kwietnia 2001 roku. List podpisany przez kard. Josepha Ratzingera oraz abpa Tarcisia Bertone, odpowiednio prefekta i sekretarza Kongregacji Nauki Wiary, został wysłany do wszystkich biskupów katolickich 18 maja 2001 roku. List informował biskupów o nowym prawie oraz o nowych procedurach, które zastępowały instrukcję Crimen sollicitationis.

     Instrukcja narzucała milczenie ofiarom i świadkom pedofilii pod karą ekskomuniki. Metodą ukrywania miało być przenoszenie księży do innych parafii, oraz niewspółmierność kar w stosunku do uczynionego zła.

          Papież Jan Paweł II mógł anulować dokument, ale tego nie uczynił z powodów mi nieznanych.

       

sobota, 10 października 2020

Im wie się więcej

 

          Im więcej wiem, tym  trudniej mi dzielić się nimi z innymi. Wydaje mi się, że rzeczywistość jest tak samo odbierana przez innych. Popełniam jednak błąd, bo według nauki, odbiór rzeczywistości jest bardzo subiektywny, mimo że wszyscy podlegają tym samym ograniczeniom i wpływom.

          Grawitacja przywiązuje wszystkich do ziemi. Fruwają tylko ci co umieją pokonać tę naturalną determinację. Lewitują ci co mają nadnaturalne możliwości. Wiele własności zależy od naturalnych możliwości, ale i wyuczonych. Dawniej słodziłem herbatę dwoma łyżeczkami cukru. Dziś wystarczy mi pół łyżeczki. Herbata jest tak samo słodka co dawniej. Nauka podpowiada, że człowiek sam może kreować rzeczywistość, która go otacza. Może to czynić siłą swojej woli, albo przez stosowanie różnych sztuczek i ćwiczeń. Przez dawkowanie sobie serotoniny (hormon szczęścia)  można zmieniać swój nastrój. Do tego należą różne używki (papierosy, alkohol, narkotyki), które w końcowym bilansie mogą być szkodliwe. Można poddawać się medytacjom, ćwiczeniom duchowym, rozrywkom (muzyce), hobby i czynnościom, które sprawiają radość. Z wiekiem nauczyłem się panować nad emocjami (nie wszystkimi), co daje mi lepszy komfort komunikacyjny. Do rzeczywistości mam stosunek lekko obojętny. Wynika to z niemocy. Np. jak radykalnie zmienić władzę w Polsce. Trzeba czekać do wyborów. Pewności nie ma, bo dotychczasowi wyborcy widzą obecną władzę inaczej. Głową murów się nie przebije. Przyszło mi żyć w takiej rzeczywistości i basta. To co mogę uczynić, to wpływać na własny nastrój, pocieszając się przemijaniem czasu. Zła władza kiedyś odejdzie. Przyjdą inne trudności. Takie jest życie ludzkie. Ciągle trzeba pokonywać jakieś trudności. One są po to, aby człowiek miał możliwość wykazania się kim jest.

 

piątek, 2 października 2020

Ustawa o ochronie zwierząt

          Jeżeli rzeczywistość ludzka liczy sobie ok. 100 tys. lat to można mniemać, że pochodzi z zamysłu bożego. Ewolucja dowodzi również, że liczą się zmiany które prowadzą do doskonałości. W przypadku zwierząt zbliża się czas, w którym mięso zostanie zastąpione jakimś substytutem, ale droga ta jest jeszcze daleka. Ustawa o ochronie zwierząt wybiega swój czas i wywołuje niepokoje społeczne, zwłaszcza rolników i hodowców. Lepiej by było gdyby postarano się o humanizacje opieki nad zwierzętami. Człowiek panuje nad zwierzętami i los ich jest w ich rękach.  Ta prerogatywa od Stwórcy pochodzi, ale musi człowiek zadbać o to, aby zwierzęta nie cierpiały i w godności dożywały swojego żywota. Niewielka korzyść w nie zabijaniu zwierząt hodowlanych przy jednoczesnym uboju wielu do konsumpcji to hipokryzja. Nagminnie człowiek zabija pchły, komary i przeróżne robaki nie zważając, że to też są istoty żywe. Groźne psy spuszczone z łańcucha zagrażają dzieciom. Prasa często donosi o takich przypadkach. Nie dajmy się zwariować. Należy zachować umiar i rozsądek. Do zwierząt trzeba podchodzić z należytym do nich szacunkiem i miłością. Ona to podpowie jak postępować ze zwierzętami, aby było normalnie i etycznie.

         Gdyby nie drażniono osoby LGBT to byłoby i spokojnie i normalnie, a tak to prowokuje się młodzież, a ona w swej przekorności wywołuje demolkę. Jeżeli są ludzie należące do LGBT to znaczy, że Bóg dopuścił ich do życia. Należy się im szacunek, jak do każdej żywej istoty. To takie proste!

czwartek, 1 października 2020

Pragnienia generują rzeczywistość niebiańską

           Po zakończeniu żywota ciało pozostaje na Ziemi a Świadomość zaczyna cieszyć się wiecznością. W przestrzeni niebiańskiej ujawnia się tajemnica zamysłu bożego. O ile duch ludzki cieszy się Łaską Stwórcy pragnienia urzeczywistniają i stają się realnymi przeżyciami. Kto pragnie być w niebie z ukochaną za życia ten doznaje jej obecności, nawet jak należała ona do innego mężczyzny. Ona sama, po śmierci, tworzy swój własny świat doznań. Ta bilokacja należy do  tajemnic bożych nie przez wszystkich rozumiana.  Nie ma problemu wielożeństwa.  W tej perspektywie każdy może być z osobą którą pragnął i kochał. W świecie transcendencji to Osoba generuje świat wokół siebie. Namiastka takich możliwości widoczna jest za życia w środowisku kwantowym (splątanie). Dusza ludzka ciesząca się łaską u Pana może spędzać czas nawet z ulubionym za życia zwierzęciem, przedmiotem.  Szczęście jest funkcją pragnień. Osoby w niełasce pozbawione są takich możliwości, pozostają osamotnione. Cierpią, bo nie mogą urzeczywistniać swoich pragnień. Moja siostra żali się, że zmarła matka nie daje o sobie żadnego znaku? Tak się dzieje, bo ona cieszy się obecnością swoimi dziećmi, nawet jak one jeszcze żyją. Jak jest napisane nie jest możliwa interakcja  pomiędzy żyjącymi a umarłymi. Król żydowski Saul nie rozmawiał z duchem Samuela, tylko go widział swoim pragnieniem, a zła wróżba  o jego rychłej śmierci pochodziła z obawy Saula i z jego świadomości zagrożenia.

          Przebłyski takich zdarzeń widoczne są już w świecie realnym. Człowiek odbiera drugiego człowieka siłą swojej percepcji, a nie jakby tego chciała osoba obserwowana. W życiu nazywa się to ułudą. W niebie jest przywilejem. Doznania zmysłowe są indywidualną zdolnością, a nie zapisanym na stałe przymiotem. Dla jednego ten sam pokarm może być słodki, a dla drugiego gorzki.  Dla jednych słuchana muzyka może być ukojeniem, a dla drugiego przykrym zgrzytem. Zazwyczaj Świat jest widziany światłem odbitym. Obraz zależy od zdolności i możliwości detektora światła. W świecie rzeczywistym panuje względność. W świecie transcendencji wszystko zależy od pragnień i od czystości duszy.  Kto jest roztropny, ten za życia  zadba o swoje prerogatywy po śmierci. Warto podjąć trud, bo się to opłaca.