Niezwykłe w moim życie było odzyskanie wolności i odejście od hegemonii sowieckiej, ale zarazem szokiem jest rzeczywistość w której jeden zakompleksiony, mały człowiek psuje to, co było moją radością. Trudno zrozumieć intencje, bo z jednej strony pokazuje się jako osoba wiary, a z drugiej nie stosuje się do uznawanej doktryny i nauk etycznych. Hipokryzja jest aż nadto widoczna.
Wałęsa pochodzi z ludu. Brakuje mu wykształcenia, ale pokazał wolę i odwagę naprawiania rzeczywistości. Za życia nabrał doświadczenia. Nie do końca umie przekazać swoje przemyślenia, ale, kto zna jego styl narracji, może odczytać jego pozytywne zamiary. Wałęsę można polubić, lekko pobłażając mu jego brak wykształcenia i sposób bycia. Do jego narcyzmu też można się przyzwyczaić. Wypływa on nie z serca, z jego umysłu, złej woli, tylko z usilnej chęci przekonania, że on chce dobrze. Jak inny jest nasz obecny Napoleon. Z jednej strony geniusz w manipulacji i wykorzystania ludzi. Psychologia nie jest mu obca, ale brakuje mu dobrych intencji. Celem jego jest chęć zaspokojenie swojej chorej ambicji. Dla swoich celów powołał swoich wyznawców, pochlebców, klakierów, którzy myślą jak wykorzystać istniejącą sytuację i zdobyć jak najwięcej apanaży. O dziwo, w swej pewności posiadanej władzy i bezkarności czynią swoje nieetyczne i bezprawne działania jawne. Tak jawne, że wszyscy, oprócz ciemnoty, to widzą. Prawo tak jest skonstruowane, że poza wyborami parlamentarnymi nie ma możliwości zapobiegania narodowej tragedii. Przypadek rumuński zerwania z przeszłością nie wchodzi w grę. Polacy, mimo wszystko, są bardziej etyczni. Polacy nie zdali egzaminu dojrzałości po 4 latach rządów. Zachłysnęli się kwotami, które, albo pochodzą z ich kieszeni, albo obciążą następne pokolenia. Za rodaków jest mi po prostu wstyd. W oczach świata wypadamy marnie.
Dzisiaj jak na dłoni widać, że rozdawnictwo władzy wyczerpało możliwości rządzących i nastaną chude lata.
p.porebski@onet.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz