Wspominałem już, że nauka Jezusa nie została przekazana w pełni (tak jak
zapewne chciałby Chrystus), lecz została zniekształcona przez założycieli
kościoła chrześcijańskiego, własnych apostołów i apologetów. A oto przykład.
Przodującym tematem Listu do Rzymian jest zagadnienie
usprawiedliwienia. Pod pojęciem tym kryje się dzieło miłosierdzia Bożego (Rz
3,23; Tt 3,5), które dokonało się przez śmierć i zmartwychwstanie
Chrystusa. Można by rzecz, że temat ten
dotyka samego epicentrum idei chrześcijaństwa. Najważniejsze jest w tym, że aby
korzystać z daru łaski miłosierdzia wymagana jest od człowieka jedynie wiara,
poświadczona czynami (Jk 2,24).
Proszę zwrócić uwagę, że nie ma tu żadnego powiązania z
doktryną judaistyczną, choć Bóg miłosierny jest również znany ze Starego
Testamentu. Usprawiedliwienie jest zupełnie nowym pojęciem
religijnym. Obietnica zbawienia uwarunkowana jest jedynie wiarą. Dobre uczynki
występują jedynie w tle zagadnienia. Chodzi, o to, aby dobre uczynki nie były
traktowane jako zapłata za Zbawienie. Zbawienie jest łaską wynikającą z
miłosierdzia Bożego. Gdyby brać pod uwagę dobre uczynki, wtedy łaska nie byłaby
łaską.
Konstrukcja Usprawiedliwienia jest niezwykła,
zupełnie nie przystająca do ekonomii ludzkiego oglądu, gdzie występuje kara za
przewinienia, a nagroda za dobre uczynki. W temacie usprawiedliwienia ludzka
ekonomia nie działa. Ujawnia się za to myśl boska, która nie opiera się
na logice, ale właśnie na miłosierdziu. Zbawienie jest eschatologicznym kresem
ludzkiego życia na ziemi. Uczynki pozostawiają ślady na ziemi, wiara natomiast,
ma zakorzenienie w niebie. Usprawiedliwienie jest przekazem z przestrzeni
nadprzyrodzonej. Dotyka jedynie ludzkiej wiary. Słowa: Sprawiedliwy
z wiary żyć będzie (Rz 1,17) obejmują człowieka
wierzącego, który nazwany jest sprawiedliwy i który przez wiarę, żyć będzie (w
rozumieniu życia błogosławionego).
Nauka św. Pawła musiała szokować odbiorców. Nie jest to
temat łatwy do przyjęcia. Brakuje tu ludzkiej logiki. Trudny temat nabiera
charakteru ezoterycznego. Można odczuć wrażenie, że to, co boskie jest trudne
do zrozumienia. Temat budził respekt. Niejeden z wiernych myślał sobie, że to
nie na jego głowę. Tak rodziła się też
niewidzialna bariera między kapłanami (w domyśle mądrymi), a zwykłymi wiernymi
(prostym ludem). Nie jest to zarzut, bo w dalszych słowach św. Paweł próbuje
tłumaczyć omawiane zagadnienie i robi to bardzo przekonująco. Jest jednak i ta
druga strona medalu: Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką
bezbożność i ... (Rz 1,18). To wyraźnie służy do zastraszenia.
Prosty lud myślał sobie: trzeba uwierzyć bo spotka nas kara, a to już
jest socjotechnika.
Piękno przekazu łaski Boga i Jego miłosierdzia zostało
zdominowane przez sugestię kary potępienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz