Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 28 grudnia 2021

Jestem zniesmaczony

 

          Wczoraj pisałem o zachłanności w miłości. Dzisiaj wspomnę o zniesmaczeniu. Świat jest piękny, ale składa się i z cieni. To dla kontrastu  dobra i zła, ale trzeba mieć na uwadze słowa Jezusa: "Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie" (Mt 18,7). Z jednej strony jest ujawniony mechanizm egzystencji Świata, a z drugiej ostrzeżenie. Za dobro i zło ponosi się odpowiedzialność. Do człowieka należy wybór. Życie to swoista gra. To on ustawia klocki.

           To, że do władzy sięgnęli ludzie niegodni, to mogę rozumieć. Tak było i tak będzie ale dziwię się części społeczeństwa, którzy ją aprobują. Brak rozeznania jest grzechem. Niewiedzą można uczynić wielkie szkody. To przez tych nierozumnych, wybrana władza otrzymała ogromne narzędzia, które użyła do dewastacji państwa. Niesłychane, ale otrzymali glejt od wyborców. Na tej glejt stale się powołują. Demokracja ma wiele wad. Jedną z nich, jest to, że głos mają wszyscy obywatele, mądrzy i głupi. Sentencja łacińska "Vox populi vox Dei" nie zawsze się sprawdza, przynosi korzyść. Z tego powodu, od czasu do czasu, przychodzi na myśl idea monarchistyczna. Powołać mądrego króla. Z drugiej strony (przykład Salomona) jest to również niebezpieczne. Jak w jednym król jest mądry, to z drugiej czyni zło? I tak to jest na świecie.

           Nie trzeba w zagłębiać się w społeczeństwo. Sam nasz prezydent reprezentuje chłopca, który otrzymał przyzwolenie na zabawę w władzę. Gdyby on sam widział jakie stroi miny, jak deklamuje a nie mówi. Jego gesty sceniczne są pełne patosu i lichej gry aktorskiej – słowem, jak bardzo jest śmieszny. Czy to jest mój prezydent?

          W ostatniej chwili! Wetując absurdalną ustawę  Lex TVN prezydent zachował się poprawnie, może chce poprawić swój wizerunek. Dobrą rzecz należy pochwalić, Przez chwilę czułem, że mamy prezydenta. Utarł on nos wszystkich posłom, którzy w sejmie głosowali za przyjęciem ustawy. Ciekaw jestem jak sie teraz czują?

           Przywódca partii prawicowej jest przykładem frustrata życiowego. Swoje nieuporządkowane życie chce zrekompensować rządzeniem. Swoimi ideami fix chce zaradzić innych. W jakim celu to czyni?

           Minister sprawiedliwości jest cynikiem, pełen pychy, głupoty, nienasycenia politycznego. O mniejszych indywiduach już nie wspomnę. Można ich podsumować kilkoma epitetami (proszę dopisać własne).

          Szef TVP jest pełen oddania swojemu protektorowi, ale dziwię się pracownikom. Jak można żyć w takim toksycznym środowisku? Dziennikarze są ludźmi wykształconymi. Czy nie stać ich na własne poglądy? Czy tak bardzo liczą się apanaże, że można zagłuszać sumienia?

           Najgorsze jest to, że powołują się na chrześcijańskie zasady, które albo nie rozumieją, albo cynicznie używają dla korzyści politycznych.

           Minister Nauki to fundamentalista i wyznawca starych przebrzmiałych bredni. Stosuje naukę parafialną w najgorszym wydaniu.

           Kościół sam sobie zniszczył swą reputację zgorszeniem i zachłannością. Głosząc piękne idee sam nie ustrzegł się od błędów i wypaczeń.

            W tym wszystkim pozostaje zwykły człowiek, które tylko swoją niezłomną postawą może świadczyć, że Świat nie jest taki zły i że można żyć lepiej i godniej.  

 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

 

poniedziałek, 27 grudnia 2021

Anna po hebrajsku znaczy łaska

 

          Moje życie jest związane  z imieniem Anna. Anna po hebrajsku znaczy łaska. Ania była moją pierwszą miłością, którą zaprzepaściłem. Przestraszyłem się jej charakteru i perspektywy trudu życia. Potrzebowałem  pół wieku które minęły od pierwszego spotkania, aby uznać, że moje obawy były słuszne. Jednak ten długi czas był zapełniony tęsknotą. Przez nią poznałem moc miłości i tęsknoty. Oba uczucia mają wielkie znaczenie w życiu. Przede wszystkim trzeba było z nimi żyć przy jednoczesnej zwykłej codzienności. Druga miłość rozkwitła między czasie i dostarczyła mi też niezwykłych, acz bolesnych doświadczeń (przemilczę je). Jestem bogatszy o doświadczenia, które mają wpływ na moją świadomość. To trudy i zmagania się z nimi ją ukształtowały.

            Moje pierwsze córce daliśmy na imię Ania, ale nie z powodu mojego niespełnionego uczucia, ale z jego piękna. Nie wypieram się, że obdarzyłem córkę wielkim uczuciem. Dla niej byłem zdolny oddać życie (brzmi to jednak banalnie – wybaczcie). Jej osobowość młodzieńcza była skomplikowana, pełna fantazji, ale jestem przekonany, że wgłębi to bardzo dobry człowiek. Dla niej popełniłem wiele nierozważny posunięć, ale robiłem to z miłości. Teraz za to płacę, ale jednocześnie doświadczam  tyle łask Bożych, które z imienia nomen omen pasują do córki (łaska). Nie wszyscy to akceptują, ale dalej jest dla mnie osobą bardzo ważną i kochaną.

            Anie nie przyniosły mi radości, ale ból. Z  niego Stwórca, bo tylko On może, uczynił paradygmat celu i sensu mojego życia. Ukształtował program na najbliższe lata. Mam do wykonania zadania. Nie będę narzekał na nudę. Realne zadanie powodują realne zaangażowanie, walkę. Stąd wzięła się moja wola życia i pracy. Przynajmniej na okres potrzebny. Resztę co czynię (pisanie) jest dodatkiem. Pracą z jednym poprawny okiem jestem zmuszony do wysiłku, nie poddawania się.

          Przy świątecznym stole zdałem sobie sprawę, że mogę czuć się szczęśliwy. Bo szczęście można różnie odbierać. Ja szczęście identyfikuję z dobrem które czynię.

         Nie mogę zapomnieć o kobietach o tym imieniu, które mi okazały serce i wielką pomoc.  Były one aniołami zesłanymi przez Boga. Nie ujawniam je, bo nie mam ich zezwolenia, ale wysyłam im moją dobrą energię i dobro podziękowania. 

 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

 

niedziela, 26 grudnia 2021

Jestem zachłanny

 

          Czego ja oczekuję na tę chcwilę. Dużo i mało. Dużo bo Świat w swej wielkości potrzebuje odnowy, zbliżenia się do doskonałości. Między innymi mam tu na myśli odnowę instytucji kościelnej, aby pełniła służbę jej przyznaną i zadaną słowami Chrystusa: "Paś baranki moje" (J 21,15). Aby była miejscem spotkań religijnych w duchu Chrystusowym. Kościół ma wielkie zadania i wielkie jest zapotrzebowanie na kościół bezgrzeszny i mądry. Mam na myśli ludzkość jako populację istot którzy niegdyś zadomowią kosmos. Ludzkość która dba o swoją Ziemię. Życie bez wojen, bo wojny to przeżytek historyczny. 

           Mało, bo cieszą mnie drobnostki i zwykłe rzeczy. Chciałbym mieć, aby dzielić się z innymi. Chciałbym móc uszczęśliwiać słabszych, chorych. Do granic kocham małe dzieci. W ich spojrzeniach widzę odbicie Boga. Serce się kraje jak widzę małe, niezawinione dzieci, które cierpią. Cierpienia są narzędziem boskiej koncepcji której nie do końca rozumiem.

         Chciałby iść na spacer z bliskimi mi osobami. Trzymać za rękę ukochaną mi osobę. Odzyskać głos, aby śpiewać jak dawniej. Chciałbym spłacić długi i cieszyć się brakiem zobowiązań. Brakuje mi dawnych spotkań, mądrych rozmów, dawnego smaku pożywienia.

         Chciałby wiedzieć, poznać tajniki przyrody – na jakich paradygmatach Świat egzystuje? Plany wobec ludzi którzy zakończyli swój ziemski żywot.

Chciałbym być jeszcze przydatny dla potrzebujących. Z tego mało zrobiło się sporo. Ale jestem zachłanny?

          Jestem zachłanny w nadziei zbawienia. Życia nigdy za mało. Cieszy mnie życie, ale pragnę być przy Nim. Życie w miłości, w jej otoczeniu, w niej samej to prawdziwe szczęście. Pragnę wysławiać swą miłość i słyszeć ją od innych. 

 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

 

sobota, 25 grudnia 2021

Miłować, jak sam jestem umiłowany

 

          Co dobrego można zaczerpnąć z tego wielkiego i pięknego Święta? Jezus jest postacią niezwykłą. Z jednej strony był człowiekiem, takim jak każdy z nas, a z drugiej uosabia Stwórcę. Przez Niego można wiele dowiedzieć się o Istocie nam mało znanej. Tą koncepcją zanurzenia się Boga w ludzka postać Bóg chciał zbliżyć się do swojego najdoskonalszego stworzenia jakim jest człowiek, Tym samym uświęcił człowieka do boskiej godności. Tym pokazuje Miłość do swojego stworzenia. Dla człowieka jest to kosmiczna nobilitacja. Tym aktem zdefiniowany jest akt stwórczy. Bóg stworzył Świat dla stworzeń, których pokochał z chwilą pojawienia się tej wspaniałej koncepcji. Dlatego uważam, że tak wspaniałej istoty (człowieka) nie można znaleźć nigdzie oprócz wybranej Ziemi.  Na tej wyjątkowości jest oparta idea stworzonego Świata. Świat jest misterium Boga. Do Niego należy, ale jest oddany pod ludzką jurysdykcje. Kto nie zauważa tej subtelności jest jak w ciemnym pokoju i nic nie widzi ani rozumie.

          Z tym wyróżnieniem łączy się jednak odpowiedzialność. Wiadomo, że od poczęcia człowiek jest istotą z czystą kartą (carte blanche), ale ma na to całe życie, aby dowieść, że jest godzien zaszczytu. Od urodzenia toczy się swoiste misterium dochodzenia do miana ideału, do boskich paradygmatów.  Ci którzy mają z tym jakieś trudności, przeszkody,  mogą liczyć na Boże Miłosierdzie. Aby liczyć na ten dar muszą się wykazać choćby wolą, która niewiele kosztuje. Z tego daru Łaski mogą skorzystać wielu ateuszy. Liczy się jeden akt woli – wierzę.

           Cierpienia które towarzyszą życiu są swoistą drogą przeszkód, aby pokonując ją, na koniec, otrzymać trofeum świętości.  Człowiek nie lubi cierpień, ale bez nich niepodobne jest szlifowanie sumień. Jestem przekonany, że ci którzy mają lekkie życie mają większą trudność w pozyskaniu trofeum. Oni z rozsądku i dziejowej mądrości powinni zabezpieczyć swoją przyszłość szczególnymi  darami, ofiarami. Jak widać niewielu to czyni. Dlatego wśród bogaczy jest tyle sknerstwa. Dla nich nie liczą się wartości zbawcze ale pieniądz. Bogacze mają obowiązek ochrony słabszych. Mylą się, że sami zarobili na swoje bogactwa. Przy normalnym funkcjonowaniu i przy obecnym fiskusie musieli dokonać manewry ekonomiczne, które wiele jest na pograniczu prawa. Cieszą się ze swojego sprytu i słabości systemów gospodarczych. Najczęściej ich bogactwa są w wyniku biedy innych.

           Wracając do święta. Z chwilą mojej wiary roli Jezusa Chrystusa zmieniło się moje spojrzenie na rzeczywistość. Stałem się cząstką boskiego planu. Jestem człowiek – bytem niemal doskonałym[1]. Nie ma tu nic z pychy, ale świadomość boskiej koncepcji. Mając takie spojrzenie muszę zachowywać się tak, jak oczekuje tego nasz Stwórca i Projektant.  Miłować, jak sam jestem umiłowany.

 

 

[1] - jak tytuł mojej książki.. „Człowiek byt niemal doskonały” (wyd. JEDNOŚĆ Kielce 2009). 

 

 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

 

piątek, 24 grudnia 2021

Czym są dla mnie Święta Bożego Narodzenia

 

          Początkowo, nie znając sobie z tego sprawy, byłem jahwistą, czyli wierzyłem, a teraz mam pewność istnienia Istoty Sprawczej. Od dawna uważałem, że Świat, tak niezwykły i piękny, bez niezwykłej Mocy nie mógłby powstać. Z istotą Jezusa przyszło mi się wewnętrznie zmagać przez długie lata. Byłem przekonany, że Informacja o boskim synostwie Boga pochodzi tylko z przekazu ludzkiego. Stąd była moja wątpliwość. Przekaz ewangeliczny nie dawał mi pewności. Zbyt wiele opisanych w nich niejasnych faktów wzbudzała u mnie nieufność do orzecznictwa w nich Prawdy. Opisane widzialne cudowne zdarzenia do dzisiaj odbieram z nieufnością. Cuda bezdyskusyjne to stworzenie Świata, Powołanie życia i Wywyższenie Jezusa do godności Boga. Cuda mają swoją mistykę i głębie. Np. cudem jest dla mnie fakt, że w ogóle się zdarzył. Materią cudu może być drobnostka lub zdarzenie. Takich cudów i ja doświadczam wiele.

           Wieloletnie studia, głosy mądrych ludzi, opisane zdarzenia, w tym mistyczne,  zasugerowały mi, że jest coś na rzeczy. Może faktycznie człowiek odczytał głos Boga, który wyraził swoją wolę paruzji (zniżenia się do poziomu człowieka), aby zaznać to, co on czuje. Do akceptacji boskiego paradygmatu Jezusa potrzebna jest wiara. Brak rzeczowych dowodów dalej wzbudza wątpliwość, ale sam akt wiary jest już przeżyciem (duchowym). Człowiekowi wiara jest potrzebna jak powietrze. Z tym pragnieniem człowiek się rodzi i żyje do końca. Wiara pobudza w człowieku wolę życia i nadzieję. Jest duchowym enzymem egzystencjalnym.

           Przyszła chwila, chyba radosna, że doznałem iluminacji i wiary w Syna Bożego. Ten akt wiary był wypracowany, opłacony trudem badawczym. Tym bardziej cenie sobie to, że moja wiara jest przemyślana. Trudności na które potykałem się próbowałem rozwiązać Łaską wiary. Dlatego wprowadziłem pojęcie Aktu działającego aby usunąć logiczne nieścisłości (np. politeizmu). Wiele przekazów ewangelicznych nabrało nowego spojrzenia, np. (preegzystencja) istnienie Syna Bożego równolegle z Ojcem. Wiara dała mi mądrość i zaspokojenie ciekawości.

           Dla mnie Narodzenie Boga, Jezusa Chrystusa stała się pamiątką zdarzenia prawdziwego, cudownego. Entourage cudu jest tylko ozdobnikiem, tradycją, kultem. Tradycja, kult są przepiękne, wzruszające. Uwielbiam śpiewać kolędy. Ale dla mnie liczy się sama idea Syna Bożego. Idea rozumiana. Przez zrozumienie Syna poznaje się przymioty Ojca. Człowiek jako istota stworzona na boskie podobieństwo nabrała kosmicznego znaczenia (gloryfikacja człowieka).

           Z chwilą narodzenia Syna przychodzi nadzieja. I to jest najwyższym dobrem dla człowieka.

           I Was drogich czytelników zachęcam do wiary rozumnej i do rozumnego przeżywania wiary. Życzę Wam wszystkiego dobrego, zdrowia i nadziei na przyszłość.

 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

 

 

 

czwartek, 23 grudnia 2021

Szczęście

 

          Szczęście jest pragnieniem każdego człowieka. To pojęcie jest trudne do zdefiniowania. Dla każdego może znaczyć co innego. Od początku świata zastanawiano się czym jest szczęście. Można to odczytać w najstarszych filozofiach. Już Sokrates (469–399) mawiał: "Człowiek powinien szukać prawdziwej wiedzy, bo kto ją posiada posiądzie dobro i szczęście".

          Stoicy uważali, że szczęście polega na doznawaniu przyjemności. Nieszczęścia zaś na doznawaniu przykrości. Ponieważ przyjemność wiąże się z życiem, dlatego należy życie uważać za wielkie dobro i to życie dobrze wykorzystać. Z życiem wiążą się różne potrzeby, które trzeba zaspakajać i to jest źródłem nieszczęścia ludzkiego. Najszczęśliwszy jest ten, kto nie ma potrzeb.  Tylko te potrzeby mają znaczenie, które dostarczają największych przyjemności. Przyjemności dzielono na cielesne i duchowe. Cielesne uważali za bardziej zasadnicze ponieważ związane są z utrzymaniem życia i warunkują przyjemności duchowe. Przyjemności duchowe uważali za wyższe ponieważ umożliwiają odrywanie się od ciała i wybieganie ku przyszłości. Przyjemności nie dzielili na mniej lub bardziej szlachetne, ale na mniej lub bardziej przyjemne.

          W szkole epikurejskiej pojawiły się jednak różne poglądy na przyjemność. Od skrajnych akcentujących przyjemności cielesne do bardziej umiarkowanych, akcentujące przyjemności duchowe. Ogólnie jednak doktrynę epikurejczyków określa się mianem hedonizmu etycznego ponieważ za najwyższe dobro i źródło szczęścia uważa się przyjemność, a wszystko inne ma być tylko środkiem do tego celu. Przed wejściem do szkoły wisiał napis: Gościu, tutaj będzie ci dobrze, tutaj dobrem najwyższym jest rozkosz.

          Sceptycy doszli do przekonania, że szczęście osiąga się przez zapewnienie sobie spokoju, a spokój osiąga się gdy człowiek w nic się nie angażuje i nie wypowiada się na żaden temat. Najlepiej zawiesić sąd, bo i tak nie można znaleźć trafnego rozwiązania. Według nich, wcale nie jest bardziej pewniejszy sąd coś stwierdzający od tego, który temu samemu przeczy.

          Św. Augustyn wiąże szczęście z wiarą. Najwyższym zaś szczęściem jest posiadanie najwyższego Dobra jakim jest Bóg. Aby zaś to dobro posiąść trzeba najpierw je poznać. Poznanie może być zewnętrzne dotyczące świata nas otaczającego i poznanie wewnętrzne polegające na wejściu w siebie.  W sobie człowiek może poznać prawdy Boże, a jest to możliwe dzięki specjalnemu oświeceniu Bożemu. Ma ono charakter nadprzyrodzony i jest dziełem łaski (działania mistyczne).

          Ja uważam, że szczęście można oprzeć na dwóch stanowiskach, laickim i duchowym. Laicki jest to stan chwilowy i pozostawia wieczny niedosyt. Duchowy też wzbudza niedosyt, ale ma perspektywę wieczności.

           Kwantując szczęście otrzymuje się wiele chwil szczęścia, które towarzyszą człowiekowi w codziennym życiu. To chwile małych radości, które mają miejsca niemal w każdej chwili, jak człowiek uświadamia sobie, że zaszło coś dobrego. Bez tych chwil człowiek zaznaje ciągłe utrapienia. Nie cieszy go, to co czyni, to co się dzieje w koło. Brak chwil szczęścia doprowadza do stresów. Wiele osób wyraża poglądy: "Mnie już nic nie cieszy"; "szczęście jest złudne".

          Warto podkreślić, że stan zadowolenia w dużej mierze zależy od człowieka. Należy wydobyć z głębi serca pragnienia i je realizować.  

 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

 

 

środa, 22 grudnia 2021

Wynik jasny nawet po latach

 

          Człowiek jest wręcz stworzony do miłowania. To uczucie ma szerokie spektrum. Opiera się na relacji z drugą istotą, ale nie tylko. Miłować można także rzecz, czynność, wspomnienia. Wewnętrzny przymus miłowania zmusza organizm do wydzielania hormonów szczęścia, radości, które przekładają się na samopoczucie. Można powiedzieć, że w człowieku tkwi całe kompedium produkcyjne odczuwania.  Uczucia, skoro ich jest tak wiele, wymagają selekcji i stopniowania. Które uczucie jest najważniejsze?  Odpowiedź wydaje się prosta. Zależy od osoby i jej paradygmatów. Każdy oczekuje czego innego. Każdy ma swoją skalę wartości. Każdy komentarz może się mijać z prawdą.

          Dobrze jest, jak człowiek wie czego oczekuje. Gorzej, jak ktoś jest w tym zagubiony. Zebrane doświadczenia życiowe wielokrotnie niweczą rozeznanie. Wiele osób staje przed problemem, co czynić, w którym kierunku iść, co propagować, a co odrzucić. Rozchwianie emocjonalne powoduje, że stoi się w rozkroku. W najgorszym przypadkach dochodzi do załamań nerwowych i stresów.

          Człowiek, tak naprawdę jest samotny wśród wielu. Musi się borykać z bólem, cierpieniem i samotnością. Tak to już jest. O tym zadecydował Kto inny. Każdemu człowiekowi jest wytyczana droga krzyża. Nie każdy umie sprostać wyznaniom. Z takiego stanu można się wyrwać, bazując na własnych zapasach woli i wewnętrznej mocy, ale może być to trudne, albo może być podana mu pomocna dłoń z zewnątrz.

           Tu może się ujawnić kolejna zakodowana możność człowieka. Miłość do drugiego człowieka. Miłość zwyczajna, bez kontekstu intymnego, miłość platoniczna, miłość bez oczekiwanego rewanżu. Jest to zarazem trudne i łatwe. Łatwe, bo np. dobre słowo niewiele kosztuje. Trudne, bo wymaga zabiegów rozsądnych, mądrych. Miłością nadgorliwą można narobić sobie i biorcy wielką biedę. Sam doświadczyłem miłości nierozsądnej i ponoszę tego wieloletnie konsekwencje.  Błędem jest całkowite zawierzenie woli obdarowanego. On na swój sposób widzi problemy inaczej. To dawca musi być rozsądny.

            Człowiek umie rozpoznawać znaki od Boga, ale nie wszystkie rozumie. Często stawiane są pytania – dlaczego jest tak, czy siak? Choć zaufanie czasem bywa nierozsądne, to w relacji z Bogiem jest koniecznością. On wie najlepiej, co dla człowieka jest dobre, a co złe. Poniesiony wiatrem Bożego zaufania zdaję się na Stwórcę. O niepowodzeniu nie może być mowy, bo wynik może okazać się jasny nawet po latach.

 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

 

poniedziałek, 13 grudnia 2021

Niechęć do naszych "przyjaciół" była niczym

 

            Zaliczam to do mojej nieodpowiedzialności młodzieńczej. Otóż wychowany w duchu patriotycznym nie znosiłem komuny i ZSRR. Objawiało się to blokadą uczenia się języka rosyjskiego. Od pierwszej klasy licealnej miałem z języka rosyjskiego dwóje. Przechodziłem do następnych klas, bo byłem dobrym uczniem. Na maturze zdawałem język francuski. Na studia też.

            Z polaka byłem słaby, i do dziś żałuję, że nie starałem się lepiej poznać naszej pięknej literatury.

            Na maturze wypociłem aż cztery strony złożonego w pół arkusza A3. O dziwo dostałem ocenę dobrą, ale na świadectwie (same piątki) i dwie tróje: język rosyjski i język polski.

            Nie rozumiałem tego, że dobra ocena z matury nie podniosła mi oceny z polskiego. Sprawa wyjaśniła się na balu pomaturalnym. Tańcząc ze swoją wychowawczynią (która uczyła mnie polskiego) wyjaśniła mi, że celowo obniżyła mi ocenę na świadectwie, aby starając się studia nie rzucała się w oczy moja niechęć do naszych "przyjaciół". Zrobiła to z sympatii, aby mi pomóc. Rozumiałem ją i miłość do niej pozostała na zawsze.

 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

 

            Dzisiaj źle oceniam swój protest językowy. Język rosyjski byłby da mnie bardzo pomocny  w czasie studiów.

            W trakcie moje pracy zawodowej spotkała mnie przyjemność reprezentowania Polski z ramienia RWPG w naukowej wyprawie do Moskwy. Dobrze, że przez większy czas pobytu piło się alkohol. Miałem trudność w rozumieniu "przyjaciół". O wszystko pytałem koleżankę.

            Ale mój negatywny stosunek do "przyjaciół" był niczym z moim stosunkiem do obecnej polskiej władzy. Na samą myśl o niej dostaję odruchu wymiotnego i podnosi się u mnie ciśnienie.

niedziela, 12 grudnia 2021

Dynamiczna natura rzeczywistości

 

          Wielokrotnie używałem sformułowania: "Świat jest bardziej dynamiczny niż ontologiczny". To znaczy, że każdy byt uważany za cząstkę materialną w swej istocie jest kłębkiem energetycznym, Moja hipoteza daje alternatywne spojrzenie na rzeczywistość.  Moją hipotezę można przedstawić na osi składającej się z rozmiaru długości (odcięta), a rzędna przedstawia energię (tu jej nie zaznaczono).

 

Osobliwość

              Obiekty subatomowe

                               Obiekty w skali atomu

                                                                       Promieniowanie

                                                                                 Obiekty wizualne w skali fizyki klasycznej

|_____|__________|____________|____________|________________________>

 

          Proponowana hipoteza DNR zakłada, że cząstki mniejsze niż pewna granica zdolności obserwacji  są zbudowane z kłębków energetycznych. Nie podaje jej budowy, ani struktury, bo to jest poza zasięgiem obserwacji i detekcji. Chcę uniknąć nominalizmu i tworzyć antyrealistyczne obrazy. Na podanej linii jest to całe spektrum cząstek różniących właściwościami. Ze względu na tę ciągłość może być ich nieskończenie dużo. Nauka wykryła już ich znaczną liczbę. Opisano je w Modelu Standardowym. Model narzucił nowe pojęcia (fermiony, handrony, kwarki róznego rodzaju, bozony, spiny, neutrina, miony, taony i wiele innych), które za jakiś czas będą nie do ogarnięcia. DNR opisuje stworzony Świat prościej i strawny. Czy ktoś zaobserwował kwarki? Są one tylko produktem tłumaczącym wyniku bombardowania protonów (nimi samymi), lub innymi subatomowymi cząstkami. Zauważono ślady rozproszenia wskazujące na wewnętrzną strukturę protonu. Stworzono, piękną teorię, która odpowiada na niektóre pytania, ale pozostała tylko sugestią. Rozproszenie można tłumaczyć nagromadzeniem energii wewnątrz protonu, która w swojej konglomeracie odbija cząstki bombardujące.

          Hipoteza DRN nie akceptuje ułamkowych wartości ładunku elektrycznego. Uważa to za pogwałcenie ich idei i stabilności.

          Negatywny wynik doświadczenia  z 1887 roku Michelsona i Morleya zainspirował A. Einsteina do opracowania szczególnej teorii względności. Jak wykazałem w poprzednich wpisach, w interpretacji wyniku popełniono błąd przypisując promieniowi przynależność do jego źródła. Wskazuje o tym publikowany schemat urządzenia z interpretacją. Błąd interpretacyjny spowodował, że powstała swoista teoria na wzór teorii Ptolomeusza. Podane tłumaczenie było tak sugestywne, że weszło do kanonu nauki jako obowiązujące.

          Ogólna teoria względności odrzuciła pojęcie siły grawitacyjnej na rzecz idei zakrzywienia przestrzeni. Nie znam osoby, która z ręką na sercu, uznałaby to za prawdę obiektywną. Publikowane filmy z przestrzenią wygiętą (uwypukloną) dobrze się sprzedają, bo zdumiewają swoją abstrakcją. Pobudzają wyobraźnię.  DNR odrzucając tę idee powraca do klasycznego ujęcia.

           Na osi, im bardziej zmierza się w stronę zera (w lewo), tym bardziej rośnie energia obiektu. Punkt zerowy jest punktem osobliwym, w którym ujawnia się nieskończona moc Stwórcza. Z rysunku można odczytać, że osobliwość ujawnia się w każdym punkcie przestrzeni. Nie ujawnia się ona tylko w chwili powstania Wszechświata, ale stale nam towarzyszy i daje o sobie znać. Proponowany dynamiczny ogląd świata domaga się opisu matematycznego. Pozostawiam to mądrzejszym.

       Teoria DNR jest na początku swojego rozwoju. Potrzeba dyskusji i przede wszystkim badań. Trzeba zrewidować pojęcie dylatacji czasu, kontrakcji długości i innych dziwolągów relatywistycznych. Nadchodzi czas odejścia od zabobonów religijnych i radosnej twórczości nominalistycznej w fizyce.

 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

 

środa, 8 grudnia 2021

Pisanie pozwala mi zrozumieć

 

          Podjąłem się zgłaszania wątpliwości do niektórych zagadnień z fizyki. Czynię to również w doktrynie religijnej. Nie uprawiam jednak tylko krytyki, ale przedstawiam argumenty za wypowiadanymi tezami. Może się  mylę, ale stawiam sprawy uczciwie. Każdy może zmierzyć się z nimi i przedstawić własne myśli. Polemika jest pouczająca. Ci, którzy nie mają odwagi przedstawić własnych propozycji niech lepiej nie podejmują polemik. Ich krytyka będzie tylko krytykanctwem.

          Na uczelni i w instytucjach studialnych zwykle promotorzy narzucają kierunek badań i próbują mieć wpływ na wnioski. Ja cenię sobie niezależność myśli. Droga bardziej niebezpieczna wizerunkow ale własna. Ubolewam, że nie mam dostępu do naukowych instrumentów. Brakuje mi fachowej i kulturalnej  polemiki. Moje trzy pierwsze książki wydane w katolickim wydawnictwie musiały być zaakceptowane przez katolickich cenzorów. Udało mi się poprosić o recenzje dwóch wybitnych i mądrych dwóch profesorów KULu: ks. prof. dr. hab. Danielowi Olszewskiemu i ks. prof. zwycz. KUL, dr. hab. Józef Kudasiewicz. Moje własne tezy i przemyślenia przyjęli z aprobatą i bardzo sobie to cenię. Książki mogły ujrzeć światło dzienne. Przy czwartej: "Człowiek byt niemal doskonały" z roku 2009 założyłem własne wydawnictwo Coriolanus, aby być całkowicie niezależnym. W sumie wydałem 9 książek. Ze względu na małe zainteresowanie czytelnicze i poniesione koszty przeniosłem się do pisania na blogach. Najpierw korzystałem z blogu katolickiego, ale po 500 (!) wpisach zrezygnowałem. Czytelnicy mieli zbyt fundamentalne i parafialne podejście. Od 2011 roku do dnia dzisiejszego przedstawiam te same teksty na dwóch blogach: swieckiteolog.blogspot.com,     wiara-rozumna.blog.onet.pl   i    na facebooku.

           Przez te latach spotkało mnie dużo aprobaty, ale zdarzały się niewybredne ataki. Poznałem osoby polemiczne, które podjęły ze mną dialog. Bardzo sobie cenię Martę Złotnicką i Zbigniewa Kubika, ale było ich więcej.

           Nienasycony mądrymi polemikami w zasadzie piszę już dla siebie. Zmusza mnie to do utrzymania kondycji umysłowej (będąc po udarze), ale dla własnych korzyści wynikające z mojej zasady: pisanie pozwala mi zrozumieć, to co piszę.

 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

 

wtorek, 7 grudnia 2021

Prędkość pozorna

 

           Dylatacja czasu jest to zjawisko w pomiarze czasu dokonywane równolegle w dwóch różnych układach odniesienia, z którym jeden przemieszcza się względem drugiego. Pomiar dotyczy czasu trwania tego samego zjawiska.  Otóż teoria mówi, że czasy mogą być różne. Skutkuje to zjawiskami, które w układzie stałym (nieruchomym) nie powinny się zdarzyć. Na przykład. Laboratoryjnie zmierzono czas  życia cząstki (mezonu), który pozwala na przebycie ok. 600 m. Tymczasem, de facto, pędząca cząstka (układ w ruchu) przebywa wiele kilometrów. Wyjaśnienie daje obecnie obowiązująca teoria dylatacji czasu. W pędzących układzie czas wolniej płynie i dlatego cząstka może dalej polecieć. Zjawisko dylatacji czasu wykorzystuje się CPSach. Bez odpowiedniej poprawki wskazania nie byłyby dokładne. Teoria dylatacji czasu ma więc mocne argumenty doświadczalne. Tymczasem dla zwykłego zjadacza chleba zjawisko to nie jest strawne rozumowo. Jak to może być, aby czas płynął inaczej niż wskazuje zegar? Wydaje mi się, że problem tkwi nie w zjawisku różnicy upływu czasu (dylatacji czasu) lecz w procesach kwantowych (dr Kazimierz Tuszyński).

          Gdy dwa pojazdy zbliżają się do siebie i prędkościami v1 i v2 to kierowcy mają wrażenie, że zbliżają się do siebie z prędkością v1 + v2. Poprawność sumy prędkości jest sprawdzona doświadczalnie i obowiązuje w fizyce.

          Według teorii Einsteina ta poprawność nie zachodzi w przypadku sumy prędkości światła < c > i zbliżającego się do niego pojazdu. Wniosek jest sprzeczny z logiką.

          A. Einstein próbował rozwikłać zagadkę tworząc założenia relatywistyczne, ale bronił tym wprowadzoną przez siebie zasadę, że światło dla każdego obserwatora niezależnie od sytuacji jest stała < c >. Z taką sugestią można polemizować. Może należy uwzględnić inne  dynamiczne oddziaływania?

          Wydaje mi się że problem leży w tych w założeniach. Prędkość światła faktycznie jest stała, ale w układzie który sam stanowi i jest w próżni. Ta sugestia jest przeze mnie akceptowana, ale prędkość światła mierzona z innych układów jest zawsze pozorna, a nie rzeczywista. Prędkość pozorna może mieć wartość przekraczającą słynną wartość < c >.  Błąd interpretacyjny który się zrodził w XIX wieku dotyczył przywiązania promienia światła do układów odniesienia. Tymczasem promień wylatując ze źródła nie ma nic z nim wspólnego. Biegnie on swoim torem. Można by powiedzieć w układzie inercjalnym, który według fizyków we wszechświecie nie istnieje. Bieg światła przeczy tej teorii. Bieg światła jest boską strzałką, tak samo niezależną jak sam Stwórca. Dla niektórych może być pomocą w odczytywaniu boskich zamierzeń.

         Dla wprowadzonych przeliczeń i interpretacji trzeba będzie stworzyć nowe podejścia. Szczególna i ogólna teoria nie utrzyma się, bo jest niestrawna rozumowo  i mało wyobrażalna. Tłumaczenie zjawisk teoriami tylko tłumaczącymi, w których trzeba zastosować pewne triki [1] jest niewystarczające dla dzisiejszego poznania Świata.

 

 [1]– Feynmana wykłady z fizyki, Richard P. Feynman, Robert  B. Leighton, Matthew Sand, wyd. PWN, Warszawa 1971 , tom 1.1.

 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

 

poniedziałek, 6 grudnia 2021

Technologia wyprzedza teorię

 

            Wątpliwości, które ujawniły się przy interpretacji słynnego doświadczenia M-M z interferometrem wymuszają rewizję wielu pojęć z fizyki. Czy tworzące się teorie tłumaczące nie są nadużywane? Czy nie jest to zbyt łatwy sposób na szybkie pokonanie się z problemami? Rozumiem, że w wielu przypadkach jest to przymus chwili. Wielokrotnie wykryte zjawiska (np. trioda) wchodziły do technologii, a później szukano do nich wyjaśnienia teoretycznego. 

            Podobnie jak w religii  króluje fundamentalne podejście do doktryny, tak też w fizyce zostały zaakceptowane, bez większej krytyki, teorie wydumane, nierzeczywiste i niestrawne rozumowo.  Brak zrozumienia wymusza przyjęcie głoszonych teorii za prawdę. Czy teoria o zakrzywionej przestrzeni nie jest tego najlepszym przykładem? Czy strawne są teorie dylatacji czasu i kontrakcji długości? Czy model standardowy cząstek elementarnych nie jest zbyt rozbudowany? Czy idea kwarków z niepełnymi wartościami ładunku elektrycznego nie jest fikcją?

          Od powstania szczegółowej teorii względności (1905) i ogólnej teorii względności (1915), które uczyniły głębokie przewartościowania w fizyce, co jakiś czas, pojawiają się prace krytyczne. W latach 70 ubiegłego wieku prasa donosiła o polskim uczonym prof. Tadeusz Kochmańskim (1904–1986). Przed sobą mam prace doktora Kazimierza Turzyńskiego (fizyk z poza uczelni wyższych), Książkę Jarosława Kukowskiego [1]. Interesujące są sugestie (z nie wszystkimi się zgadzam) Watera Ritza, Thomasa S, Kuhna i Artura Millera,

             Przed światem nauki jest jeszcze dużo pracy.  Nie wolno bać się krytyki i nowych idei. Nauka wypracowuje jedynie teorie przybliżone i tymczasowe (Jarosława Kukowski). Przed nami są nowe rozeznania zjawisk w opisie prostym i zrozumiałym. Może okazać się, że teorie Einsteina należy zakwalifikować do kategorii nominalistycznych i antyrealistycznych. 

[1] – Jerosław Kukowski,  "Filozofia w Fizyce", Wydawnictwo Uniwersyteckie Kardynała Wyszyńskiego, Warszawa 2010 r. s. 73.

[2]– Karol Szostek i Roman Szostek, "Szczególna teoria Eteru", Wyd. Amelia 2015 r.: 

 

 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

 

 

niedziela, 5 grudnia 2021

Siłą argumentów twórczych

 

          W 1887 r. Albert Abraham Michelson (1852–1931) i Edward Morley (1838–1923) dokonali słynnego doświadczenia z interferometrem (doświadczenie nazwane M-M), chcąc wyznaczyć bezwzględną prędkość Ziemi względem hipotetycznego „eteru”. W literaturze fachowej publikowany jest słynny jego schemat [1], który stał się podstawą do analizy problemu.


Oczekiwano niezgodności w fazach promieni (z biegu poziomego i pionowego) wpływających do detektora. Niezgodności nie zauważono. Negatywny wynik doświadczenia intrygował fizyków przez wiele lat. Jego wyjaśnienie podał A. Einstein bazując na transformacji Lorentza.  Wnioski posłużyły fizykowi do wyciągnięcia relatywistycznych wniosków (np. kontrakcji długości, transformacji czasu).

          Na rysunku podany jest bieg promienia (linia przerywana) po trójkącie. Zakłada on, że promień świetlny jest związany z poruszającym układem odniesienia. Tym samym przyporządkowano promieniowi składową poziomą. Na tej zasadzie oparto oczekiwania wyniku, który był negatywny. 

          Otóż promień świetlny gdy opuszcza swoje źródło odrywa się od układu i sam stanowi dla siebie osobny, niezależny układ (inercjalny). Z układem źródła nic go łączy.  Prędkość światła nie zależy od prędkości swego źródła. Rysunek w swej istocie jest błędny. Tłumaczenie, że do detektora wpływają dwa promienie światła jest nieuprawnione. Wynik był negatywny, bo drugiego promienia wpływającego do detektora w ogóle nie było (!). Promień pionowy po odbiciu gubił się w aparaturze.

          Dreszcze emocji przeszywają mnie, że mogę mieć racje. Posługuję się tylko siłą argumentów twórczych (wynikających z samej pracy umysłu), bo nie mam dostępu do narzędzi poznawczych.. Pierwsze sprzeciwy które się pojawiły zaraz po interpretacji doświadczenia dotyczyły tezy kontrakcji przyrządu. Uważano, że założenia były zbyt sztuczne. Jak pisano: "idea skrócenia Lorentza była hipotezą ratunkową w obliczu nieoczekiwanych wyników doświadczenia Michelsona -Morleya" [2].

           Wnioski wyciągnięte przez Einsteina stały się dogmatami w fizyce. Obawiam się, że nie na zawsze. Wnioski tłumaczące zjawisko może wydają się piękne i sensowne, ale wypaczają ich rzeczywisty obraz. 

            Teorie A. Einsteina są traktowane jako niepodważalne, dlatego nie spodziewam się szerszej reakcji na moje dywagacje naukowe. Jak piszą doktorzy z Politechniki Rzeszowskiej R. K. Szostakowie w swojej książce [3]:  "Okazuje się że STW (szczególna teoria względności jest teorią wewnętrznie sprzeczną. Jest ona tak skomplikowana, że analizujący ją fizycy nie są w stanie zrozumieć jej faktycznego znaczenia oraz tego, że założenia przyjęte u jej podstaw są błędne".

[1]– Feynmana wykłady z fizyki, Richard P. Feynman, Robert  B. Leighton, Matthew Sand, wyd. PWN, Warszawa 1971 , tom I s. 231.

[2] – Jerosław Kukowski,  "Filozofia w Fizyce", Wydawnictwo Uniwersyteckie Kardynała Wyszyńskiego, Warszawa 2010 r. s. 73.

[3]– Karol Szostek i Roman Szostek, "Szczególna teoria Eteru", Wyd. Amelia 2015 r.: s. 4.

 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949