Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 11 września 2025

Dlaczego Bóg się przed nami ukrywa


          Pytanie: "dlaczego Bóg się przed nami ukrywa?” należy do klasycznych problemów filozofii i teologii, znanego jako problem boskiej ukrytości. Odpowiedzi bywają różne – zależnie od tego, czy patrzymy na nie z perspektywy religijnej, filozoficznej, czy psychologicznej.

          W tradycjach teistycznych często podkreśla się, że Bóg wcale nie ukrywa się w sensie absolutnej nieobecności, lecz objawia w sposób subtelny: w pięknie przyrody, w głosie sumienia, w doświadczeniach duchowych, w opowieściach i naukach religijnych. To objawienie nie jest jednak „przytłaczające” – właśnie po to, by nie odebrać człowiekowi wolności wiary. Gdyby istnienie Boga było oczywiste jak działanie grawitacji, „wiara” stałaby się przymusem, a nie aktem zaufania.

          Niektórzy teolodzy, jak John Hick, twierdzą, że Bóg „utrzymuje dystans”, aby człowiek mógł w pełni rozwinąć swoją wolę, charakter i wiarę w sposób autentyczny. Zbyt silne i bezpośrednie objawienie mogłoby – jak piszą – „zmiażdżyć” wolną decyzję. Miłość i zaufanie wymagają przestrzeni, w której można wybrać.

          Z perspektywy religijnej przeszkodą w dostrzeżeniu Boga mogą być grzech, egoizm i duchowe zaślepienie. W takim ujęciu nie Bóg znika, lecz my tracimy zdolność Jego dostrzegania – jak wtedy, gdy słońce świeci, lecz zasłaniają je chmury.

          Filozof J.L. Schellenberg formułuje jednak przeciwny argument: jeśli Bóg jest kochający, powinien być w sposób oczywisty dostępny dla każdego szczerego poszukiwacza. Ukrytość Boga staje się w tym ujęciu argumentem przeciw Jego istnieniu.

          Możliwe jednak, że właśnie dzięki tej ukrytości człowiek zostaje zmuszony do autentycznego poszukiwania sensu, do stawiania pytań i podejmowania decyzji o wartościach. Gdyby odpowiedzi były podane w sposób niepodważalny, sama droga duchowa mogłaby stracić swój twórczy wymiar.

          W Pierwszej Księdze Królewskiej czytamy, że Bóg objawił się Eliaszowi nie w trzęsieniu ziemi, nie w ogniu, lecz w „cichym powiewie” (1 Krl 19,11–12). Ewangelista Jan przekazuje słowa Jezusa: "Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20,29). Św. Augustyn zauważa, że to grzech i pycha zniekształcają nasze poznanie – problem leży nie w Bogu, lecz w człowieku.

          W moich wcześniejszych publikacjach pisałem, że Bóg ukrywa się, bo chce być stale przez nas poszukiwany. Dziś jednak patrzę na to szerzej. W drugiej połowie życia widzę i doświadczam, jak bardzo świat się zmienia. Technologia nie tylko kształtuje nasze otoczenie, lecz wnika głęboko w ludzkie serca i umysły. Powszechna inwigilacja – szczególnie w Chinach – osiągnęła poziom, który zniewala ludzką prywatność. Sztuczna inteligencja zaczyna kształtować, a niekiedy wręcz wypierać dotychczasową tożsamość człowieka. Być może Bóg przewidział tę erę. Od początku wybrał obecność dyskretną – taką, której nie da się przechwycić ani zaprogramować. Umieścił siebie w najgłębszych zakamarkach ludzkiego sumienia, w miejscu, do którego dostęp mamy tylko my sami. Tam, w ciszy i wolności, możemy spotkać Boga – niezależnie od tego, jak zaawansowane stają się elektroniczne urządzenia i algorytmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz